Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zamartwianie się swoimi błędami


Ktosktos

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

 

W sumie nie wiem, czy powinienem pisać w dziale "depresja", czy "nerwica". Mam w każdym razie problem. Ogólnie zawsze jestem przybity i mam do tego powody (problemy z pracą itd). Ostatnie półrocze w pracy to było dla mnie piekło, długo by o tym pisać, ale ostatnie 2 tygodnie to była już zupełna czeluść. Zacząłem się zastanawiać nad swoimi błędami, przeglądać swoje teksty w ich poszukiwaniu i znalazłem tyle swoich błędów (głównie literówek, ale nie tylko) w tekstach, które przygotowałem, że po prostu się załamałem. W większości przypadków chodzi o drobiazgi. Ale niekiedy w tak banalnych sprawach, że to żenujące. Ja się pocieszam, że jestem początkujący w tej pracy i że inni też robią błędy, ale to nie jest usprawiedliwienie. Ja się strasznie starałem w tej pracy, naprawdę. Chyba zbyt bardzo właśnie, za dużo starałem się zrobić sam, zamiast po prostu wykorzystywać gotowe rzeczy. W każdym razie, mam problemy ze snem. Nie mogę zasnąć, bo o tym myślę. Budzę się nad ranem o tym myśląc. Nawet w snach pojawia się ten wątek. Nie jestem w stanie niczego zrobić, na niczym się skupić, bo cały czas do tego powracam. Dosłownie cały czas. Nie tak, że od czasu do czasu mi to przychodzi na myśl, tylko od 2 tygodni toczę z samym sobą batalię, by choć na chwilę pomyśleć o czymś innym niż o tym, że zrobiłem takie żenujące błędy i jestem skompromitowany, beznadziejny. Ale jak przestaję myśleć o jednym swoim błędzie, to zaczynam myśleć o innym. Prawie nie jem. Jeśli nawet coś jem, to dlatego, że rodzice we mnie to wmuszają. Ja jestem głodny, ale kiedy się czymś martwię, nie mam ochoty jeść i robi mi się niedobrze na myśl o jedzeniu. Schudłem trochę ostatnio z tego stresu. Poradziła mi pewna osoba, bym myślał o czymś przyjemnym. Ale mi nic przyjemnego nie przychodzi do głowy, o czym mógłbym myśleć. Naprawdę nic. Generalnie od dłuższego czasu myślę o tym, że spartoliłem swoje życie, do niczego się nie nadaję itd. Ale dotychczas uciekałem od tego w sen lub w gry komputerowe. Teraz nawet tego nie potrafię zrobić. W dodatku odczuwam straszną chęć podzielenia się z wszystkimi informacją o tym, że jestem beznadziejny i jakie błędy robiłem. Wiem, że to mi nie służy, że o swoich błędach lepiej siedzieć cicho. Ale chcę jakby pokazać, że może je zrobiłem, ale wiem, że ma być inaczej, tylko to była literówka. Że może wcześniej miałem złe o czymś pojęcie, ale teraz już wiem, że jest dobrze. Chcę chyba samego siebie potępić przed sobą i innymi, by postawić się w opozycji do samego siebie i oddzielić się od tych swoich błędów... coś w tym rodzaju.

Ja ogólnie od lat mam ze sobą problem. Powtarzam sobie od czasu do czasu, że siebie nienawidzę, lub, że jestem beznadziejny. Rozpamiętuję każdy swój błąd, nawet takie sprzed lat. Trudno mi jest się z czegokolwiek cieszyć. Odkładam wszystko na później itd. Wymyślam sobie problemy i się nimi zamartwiam. Ale te ostatni miesiące, a zwłaszcza 2 ostatnie tygodnie, to jest nowy poziom jak gdyby. W sumie nie wiem, czego oczekuję po napisaniu tego tekstu. Nie wiem. Chciałem o tym komuś powiedzieć. Ja się zapisałem do lekarza w styczniu, może mi coś poradzi. Mam wrażenie, że nie oddałem swoimi słowami tego, jak paskudnie się czuję... ale jest źle, naprawdę.

 

Dziękuję za wysłuchanie i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześc nie jestes beznadziejny tylko tak sie czujesz,a to roznica.Blędy popelnia kazdy,Ty sobie je wyolbrzymiasz...nakrecasz sie przez to czujesz zle,Polecam terapie..dobrego psychologa..nawet psychiatra tez by nie zaszkodził..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak mam z tymi błędami że je rozpamiętuje. Ostatnio może przez leki trochę mniej. Wielokrotnie po jakiś poważnych błędnych decyzjach życiowych rozpamiętywałem je bardzo długo. Co gorsza mogłem je w jakiś sposób naprawić, ale nie robiłem tego tylko rozpaczałem i marzyłem o cofnięciu czasu. Moje błędne decyzje nie były tak błahe jak Twoje typu błędy ortograficzne choć też zdarzało mi się zamartwiać mało znaczącymi sprawami.

Kilkakrotnie przez moje błędne decyzje czy wręcz zaniechanie pewnych spraw straciłem sporo pieniędzy świadomość tego doprowadzała mnie do depresji czy nerwicy już na samo wspomnienie tego miewałem ataki paniki, fatalnego samopoczucia łącznie z myślami o skończeniu z sobą. Od czasu do czasu przypominały mi się jakieś błędy, kompromitujące sytuacje sprzed lat i wtedy momentalnie traciłem humor, wpadałem w fatalne samopoczucie. Ale od jakiegoś czasu możne to po wenlafaksynie którą biorę nie mam tego na szczęście, ale inne problemy pozostały.

Najgorsze że rozdrapywanie tych błędów, rozmyślanie ciągłe o nich doprowadza do fatalnego stanu psychicznego, utwierdza cię w tym że jesteś nikim, do niczego się nie nadajesz. Starasz się unikać sytuacji do popełnienia tych błędów, ludzi, działań żeby znowu nie zawieść siebie przez co jeszcze bardziej pogrążasz się w samotności i apatii.

 

Zamartwianie się błędami wynika z niskiej samooceny bo przecież każdy popełnia błędy a także z chorego perfekcjonizmu którego nie jesteśmy wstanie zaspokoić bo nigdy nie będziemy tacy jakimi chcielibyśmy być. Może psychiatra, psycholog coś Ci pomoże ale łatwe do pokonania to nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi. Carlosbueno, mam nadzieję, że również i twoje lęki miną. Pozdrawiam Was serdecznie. Czuję się trochę lepiej, może nawet dużo lepiej. Przede wszystkim dlatego, że spadło na mnie nieoczekiwanie coś innego do zrobienia i mnie to zajęło i musiałem się na tym skoncentrować i przestałem myśleć o tamtym. Choć to nie zawsze działa, bo przez poprzednie tygodnie zajęcie się czymś innym, robienie jakichś tłumaczeń nie powodowało, że przestawałem o tym myśleć. Ale teraz jest lepiej, przynajmniej na chwilę. Jestem umówiony do lekarza za jakiś czas. Nawet, jeśli zupełnie się uspokoję, to i tak pójdę.

 

-- 31 gru 2011, 20:54 --

 

Niestety, wcale to nie minęło. Dalej przez to nie mogę spać itd, cały czas o tym myślę, a jak nie o tym, to o tym, że w ogóle spaprałem swoje życie, do niczego się nie nadaję, nie mogę zostać w tej pracy, ale innej nie znajdę, jestem beznadziejny itd. Myślę o tym dużo spokojniej, niż na początku, ale cały czas o tym myślę. O tym swoim błędzie, o innym. Zastanawiam się, czy nie zrobiłem jeszcze jakichś, wyszukuję je, sprawdzam itd. Bardzo mnie to wszystko męczy, a najbardziej to, że nie widzę rozwiązania. Boję się, że nie znajdę pracy innej. Nie potrafię sobie wyobrazić, że ktoś mi daje pracę, bo mam wrażenie, że się do niczego nie nadaję. Bardzo, bardzo się boję. Teraz jest mi lepiej trochę, bo przyjechało do mnie rodzeństwo, ale boję się, że kiedy odjedzie, to mi się znowu tak mocno pogorszy. Czekam z niecierpliwością na wizytę u lekarza, to już wkrótce. Mam nadzieję, że jeżeli on mi powie, że nie powinienem się tym tak przejmować, to mu uwierzę. Bo sobie samemu i swojemu otoczeniu nie wierzę. Boję się przyszłości. Próbuję uciekać w sen, ale trudno mi zasnąć. Przepraszam, że marudzę, ale po prostu potrzebuję się wygadać. Dzisiejszy dzień trochę wykorzystałem pozytywnie, wysłałem podanie i mam dużą nadzieję, że a nuż mnie przyjmą. To dzięki siostrze, zmobilizowała mnie. Ale boję się, bo za kilka dni wyjedzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, jak by to było takie proste...

nie jest proste ja na szczęście już w takim stopniu jak kiedyś już ich nie rozpatruje, kiedyś to myślałem o nich właściwie cały dzień, po jakimś większym błędzie życiowym rozmyślałem przez kilka miesięcy i nawet spać nie mogłem. Właściwie większość pobytu w Anglii miałem to uczucie dlatego teraz bałbym się tam wrócić tam żeby to nie wróciło.

Teraz w moim życiu mało co robię jest mała szansa popełnienia błędu, nie licząc błędów zaniechania i marnowania życia.

 

A tak ogólnie to zamartwianie się błędami to skutek naszego perfekcjonizmu każdy przecież popełnia błędy ale perfekcjonista tego nie znosi i każdą porażkę przeżywa niebywale. Błędy są potwierdzeniem naszej niskiej samooceny co jeszcze bardziej nakręca spirale depresji i nienawiści do siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też miewam podobnie.... każda porażka i błąd, perfekcjonizm,skrajności - to wszystko odbiera chęci do działania, zawsze mam wrażenie że mogłem zrobić coś lepiej,szybciej,precyzyjniej....

Tym więcej rzeczy nie wychodzi

i tym bardziej się człowiek dołuje i gnoi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi też się zdaje że inni robią wszystko lepiej, szybciej, dokładniej niż ja najlepiej to nie robiłbym by nic bo wtedy nie będę w tym co mam robić gorszy od innych i nie popełnię błędu. No ale nic nierobienie też jest złe a nawet jeszcze gorsze. Jakieś 1,5 roku temu byłem jednym wielkim zmartwieniem żyłem w takim napięciu że już rady nie dawałem również fizycznie zmiana środowiska pomogła ale teraz martwią mnie inne rzeczy nie praca ale jej brak np. czyli jestem w tej samej czarnej dupie.

Nie ma ludzi idealnych każdy popełnia błędy niby to wiem ale jestem dla siebie surowy i do tego zamiast się uczyć na błędach to wycofuje się z życia aby ich nie popełniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi też się zdaje że inni robią wszystko lepiej, szybciej, dokładniej niż ja

ja tak nie mam

jestem dla siebie surowy i do tego zamiast się uczyć na błędach

tak za to mam, ostatnio się załamałam jak się okazało że znów to samo zrobiłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi też się zdaje że inni robią wszystko lepiej, szybciej, dokładniej niż ja najlepiej to nie robiłbym by nic bo wtedy nie będę w tym co mam robić gorszy od innych i nie popełnię błędu. No ale nic nierobienie też jest złe a nawet jeszcze gorsze. Jakieś 1,5 roku temu byłem jednym wielkim zmartwieniem żyłem w takim napięciu że już rady nie dawałem również fizycznie zmiana środowiska pomogła ale teraz martwią mnie inne rzeczy nie praca ale jej brak np. czyli jestem w tej samej czarnej dupie.

Nie ma ludzi idealnych każdy popełnia błędy niby to wiem ale jestem dla siebie surowy i do tego zamiast się uczyć na błędach to wycofuje się z życia aby ich nie popełniać.

 

 

Dokładnie,ostatnie zdanie.

 

 

plus totalna obojętność, potrafię nawet żyć w skrajnym syfie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, Tak,dokładnie,takie jest myślenie,jestem lebrem,do niczego się nie nadaje,więc niczego od siebie nie wymagam,tak samo inni niech też ode mnie nie oczekują.

To chore myślenie wręcz,ale jak to wyplenić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do carlosbueno wiem jak to jest bo sam tak miał, chcesz przestac o tym myśleć a to samo co chwile wraca,

ja kiedys brałem narkotyki, mam teraz stany depresyjne przez 2 miesiace dzien w dzien powtarzałem sobie co

ja zrobiłem po co mi to było itd, tego już się nie cofnie, niestety ale taka jest prawda, bardzo tego żałuje byłem

młody i głupi, nadal mam depresje ale czuje sie o niebo lepiej niż 2 miesiace temu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×