Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

Tak mysle ze to mo pomoze. W sumie to wierzyłem w to, ale skutecznie mi obrzydziliście to... a w psychoterapie to z kolei ja nie wierze, ale widocznie od tego jesteście :/ Nie macie /cenzura/ pojęcia jakie to efekty daje to odradzacie jakby nie wiadomo co :/

Pisałem już, że mnie bili jak bylem młodszy i to bez powodu i właśnie w takich sytuacjach jakie opisujesz. I stąd ten podświadomy lęk.

Nie napisałem, że ludzie na forum to banda nieudaczników, niestety jednak w większości przypadków tak jest. I żadne głaskanie po głowie czy zapewnianie, że tak nie jest tego nie zmieni. Jeżeli ktoś nie umie sobie poradzić w życiu i nie idzie do przodu tylko się cofa albo stoi w miejscu jest nieudacznikiem. Ja też jestem nieudacznikiem, chciałem spróbować ostatniej mojej nadziei to mi to obrzydziliście, gratuluje i dziekuje.

 

Wiesz, ja tam nie neguję hipnozy, jak komuś pomaga to super, nie odradzam, nie polecam. Polecam psychoterapię bo wydaje się mi że to ma sens, ale Ty nie wierzysz w psychoterapię bo chodziłeś na jakąś pseudo terapię i nic się nie zmieniło, a się nic nie zmienia przez łażenie do terapeutki SAMO.

Bili Cię jak byłeś młodszy ale nie zawsze i wszędzie i pewnie te same osoby wciąż? Wyjdź na ulicę i przekonaj się że nie musisz się bić. Wychodź codziennie i doświadcz tego! Nie musisz w to wierzyć, możesz nie wierzyć, ale przekonać się możesz, tu wiara nie jest potrzebna.

Ja nie mam zamiaru Ciebie o niczym zapewniać, ja tam nie uważam abym była nieudacznikiem, fakt wiele rzeczy mi nie wychodzi, czasem jestem totalnie do dupy z różnych powodów ale tak bywa. Nie wiem o jakiej większości mówisz. Nie byłeś nigdy na spotkaniu i wiesz jak jest, więc co ja tam będę mówić kiedy to byłam i ludzi poznałam.

Twoja nadzieja jest w normalnej psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem dlaczego nie mam dziewczyny. Ale skoro nie da sie zmienic jak to napisal LucP84 to nie bede miec jej.
Nie da się zbytnio zmienić z nieśmiałej osoby w duszę towarzystwa, ale miałem na myśli że trzeba dopasować metody i potencjalny target do tego jaką się ma osobowość, a nie że w ogóle się nie da.

 

Choć mi nie idzie za dobrze :/ no ale z jedną kiedyś się jakoś udało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus Piszesz ,że Ci obrzydziliśmy hipnozę, bo tak negujemy jej działanie, ok. Tylko skoro mamy na Ciebie taki wpływ, dlaczego nie zachęciliśmy Cię do terapii skoro co druga osoba pisze Ci tutaj ,że to jest dla Ciebie dobre rozwiązanie? Wiem, zraziłeś się, ale masz zamiar rezygnować ze wszystkiego po jednej porażce? Tak poza tym to wybacz , ale masz ciężki charakter i to jest Twój główny problem. Jesteś obrażalaski , uparty jak osioł i wszystko negujesz , ciężko z Tobą rozmawiać , zawsze jesteś na nie. Nie chcę Cię obrazić , tylko dać do myślenia, bo wsparcie nie polega na głaskaniu po główce i mówieniu jaki jesteś biedny i nieszczęśliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam cały czas ten watek... czasami coś wtrące.

Wiecie co, miałamkiedyś kolegę (w sumie to był kumpel mojego exmęża). I on mi cały cza mówił jak on to mnie kocha, żałuje, że wcześniej się nie poznaliśmy i inne bzdury. W przerwach między tym bleblaniem skarżył się jaki to on jest biedny, samotny, ze żadna go nie chce... Bo jak go jakaś miała chieć jak z pracy wracał nie do domu a do kumpla na chwile, później powrót do siebie, obiadek z mama iz bratem i do spania bo nazajutrz znowu do pracy. Gdy chciało się go gdzieś wyciągnąć - na impreze, do knajpy czy gdziekolwiek - nigdy nie był chętny. I kiedyś mu powiedziałam, a właściwie zapytałam się go czy mysli, że jego wymarzona dziewczyna przyjdzie kiedyś i po prostu zapuka do jego drzwi mówiąc "Chcę być z Tobą"???

Niestety chcąc "mieć" kogoś trzeba wykazać trochę inicjatywy, chęci. Bo nikt z nieba nam nie spadnie... ani do drzwi nie zapuka. I to dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn. Trochę odwagi :) Nigdy nie jest powiedziane , że jak już kogoś poznamy, zakochamy się ten stan będzie trwał wiecznie. Ale czasami warto zaryzykowac. A obawianie się zdrady... no cóz na tej zasadzie nie wyszłabym z domu bo może mnie samochód przejechać.

Chłopaki troszkę więcej wiary w siebie !!!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wsparcie nie polega na głaskaniu po główce i mówieniu jaki jesteś biedny i nieszczęśliwy.

 

Ale bakus doskonale wie że jest nieszczęśliwy tylko nie chce nic z tym zrobić, nawet nie chce iść na hipnozę chociaż to była przecież jedyna szansa! Ja szczerze miałabym w dupie co kto sobie myśli jeśli to miałoby mi uratować życie. Ale Tobie bakus chyba nie jest aż tak źle, więc lepiej ponarzekać na forum i nijak stosować się do rad sensownych. Wszystko negować i wszystko wiedzieć i guzik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak samo z otwieraniem się na ludzi. Przecież nie trzeba się otwierać na żadnego człowieka! Jeśli tak chcemy to bardzo proszę! Nie trzeba tworzyć relacji, więzi, można mieć wszystkich gdzieś! Jeśli wychodzę z założenia że nie otwieram się na drugiego człowieka bo ktoś mnie skrzywdzi to zamykam się na wszystkich, "bo przejedzie mnie samochód" a jeśli nie to ryzykuję. Warto ryzykować. Najwyżej przejedzie mnie samochód.

Można bać się zdrady, można bać się tego że ktoś nas skrzywdzi, ja się boję jednego i drugiego ale to mnie nie paraliżuje. Jestem w związku i tworzę bliskie relacje z ludźmi, nie wszystkimi, ale są takie osoby. Cieszę się że je poznałam, że się otworzyłam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale bakus doskonale wie że jest nieszczęśliwy tylko nie chce nic z tym zrobić

 

to mi trochę przypomina mnie z niedalekiej przeszłości, kiedy to byłem strasznie wqurwiony na moje życie, krzywdy i oprawców i choć chciałem żyć normalnie to jednocześnie chciałem żyć tym wqurwieniem bo uważałem że krzywda jest na tyle duża że muszę ją ciągle przeżywać, rozpamiętywać, nie wybaczać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale bakus doskonale wie że jest nieszczęśliwy tylko nie chce nic z tym zrobić

 

to mi trochę przypomina mnie z niedalekiej przeszłości, kiedy to byłem strasznie wqurwiony na moje życie, krzywdy i oprawców i choć chciałem żyć normalnie to jednocześnie chciałem żyć tym wqurwieniem bo uważałem że krzywda jest na tyle duża że muszę ją ciągle przeżywać, rozpamiętywać, nie wybaczać.

 

no ja mam to jak nie moge zasnąć pare godzin i te same wnioski i jak sobie z tym poradziłeś ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To już jak tak abstrahujemy do własnych doświadczeń, to ja opowiem o mojej koleżance. Znam ją kupę lat i od kiedy pamiętam zawsze była w swoim mniemaniu nieszczęśliwsza, chorsza, biedniejsza, brzydsza od innych. Co oczywiście mija się z prawdą. Bardzo mi przypomina Bakusa i kilka innych osób z forum. Nie znosiła żadnej krytyki , wszystkie próby powiedzenia czegokolwiek traktowała jako atak na swoją osobę. Skończyło się to tak ,że urwałam z nią kontakt, bo mimo ,ze jest mi jej szkoda i ją lubię zwyczajnie mnie "zamęczyła" swoim narzekaniem :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, :mrgreen: no jakby nie było to prawda i cieszę się, że się ze mną zgadzasz :yeah:

 

-- 21 wrz 2012, 22:00 --

 

*Wiola*, bo niestety "tacy" ludzie z czasem męczą. I o, że zrywamy z nimi kontakt nie jest afrontem w ich stronę. Ale niestety "ile można wytrzymać"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chciała dorzucić jeszcze kilka słów o psychoterapii, jeśli się powtarzam to sorry...

 

Bakus, mam wrażenie, że terapia ci nie odpowiada, bo żaden terapeuta nie da ci gotowych rozwiazań. Nie bez powodu - to widocznie tak nie działa. Gdyby przyszedł ktoś z podobnymi problemami do Ciebie i poprosił o listę rad, to jestem pewna, że byś wiedział jak mu pomóc. Większość z nas mniej lub bardziej dokładnie wie co powinna zrobić i to dobrze, tylko, ze to nie wystarczy, bo mamy za sobą lata różnych nieraz trudnych doświadczeń, mamy wyuczone mechanizmy obronne, autodestruktywne myśli, nieadekwatne zachowania itp, na które 'pracowaliśmy', czy raczej pracowali nasi bliscy latami. W mojej ocenie Ty nie masz problemu z poczuciem własnej wartości, z obawą przed byciem zdardzonym, pobitym! Nie znam Twojej historii, ale w tych krótkich zdaniach zobaczyłam małe dziecko, które zamiast bawić się beztrosko, dostawało lanie od własnej matki. To jest Twój problem, że własna matka, najbliższa osoba na świecie nie była godna zaufania, ona Cię - i to dosłownie - zdradziła. Kolego, jak ty z takim dzieciństwem miałbyś być pewny siebie, odważny, no szczęśliwy po prostu? To by dopiero było nienormalne i raczej świadczyłoby o tym, że czemuś zaprzeczasz, niedopuszczasz do świadomości i oszukujesz sam siebie, że nic się nie stało. Twój problem to twoje dziecinstwo i inne doświadczenia, ty sam wiesz jakie, o które się nie prosiłeś, a nie to ze teraz jestes tym kim myślisz, że jesteś. Rozwiążesz problem z matką czy innymi wspomnieniami, to rozwiążą się stopniowo i inne problemy... Nie zabieraj się z dupy strony za to...

Z góry przepraszam, jeśli weszłam na Twoje prywatne terytorium, bo oczywiste jest, że nie mam pieprzonego pojęcia o Twoim życiu, ale chciałam Ci pokazać tylko inny punkt widzenia na terapię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie robisz to... negujesz hipnoterapie właśnie głupkowatymi tekstami „Nie wierze w takie cuda” jakby to miałaby być niby jakaś magiczna metoda. Gdzie sens w terapii?? Gdzie nawijasz co Ci leży na wątrobie a idiota psycholog Cię słucha(jak 10 poprzednich dzisiejszego dnia) i udaje, że mu zależy na tobie. Potem pyta „co w tobie jest?” Jak takie coś ma niby pomóc??

Lepiej chyba jak stoi facet i Ci wmawia przekonuje, że jesteś coś wart i możesz sięgnąć szczytu...

Tu już nie chodzi o ulice z tym biciem... ale o imprezy masowe. Oraz o ludzi i jak się otworzyć do nich. Wole nie iść niż się denerwować i udawać, że się bawię. Myślisz, ze strach zniknie po czymś takim? Wcale nie musi, trzeba zniszczyć źródło problemu... na pewno mi to pomoże po terapii jak powiem psychoterapeucie o tym i odpowiem „co we mnie jest”.

 

LucP84 wiesz co? W sumie to nie tacy jak ja zmienili się w babiarzy ;P Mnie tam zaimponował Szblewski Marcin. Od gamonia do prawdziwego faceta. Oczywiście panny z forum go zjechały bo jak to można tak jak on...

 

Wiola chyba napisałem dlaczego terapia nie? Mam powtorzyć po raz kolejny?? Ponieważ byłem u jednego, byłem u drugiego, u trzeciego, na terapii DDA grupowej i indywidualnej i nic, (gdzie tu ta jedna porażka??) co więcej, próbowali mnie przekonać ze lepiej być samemu. Mój strach przed zdradą jest napompowany tym, że widziałem cierpienia matki i to co z niej się „zrobiło” po tej zdradzie i boje się wlaśnie dlatego tej zdrady. To był koniec świata dla niej, nigdy nie „wynormalniala”.Owszem wiem, że wsparcie nie polega na głaskaniu po główce... natomiast zjechaliście mnie jak pisałem o PUA nie majac pojęcia co to jest i na czym to polega,(do dziś bałwany myślą, że to nauczenie się tekstow na pamięc które działają...), pisałem o feromonach, też nikt ich nie stosowal i nie wie jakich efektow oczekiwać... pisze o hipnozie to też negujecie. Chodzi o wsparcie a w zamian otrzymuje się teksty „nie wierze w takie cuda”, „pojebalo cie?, hipnoza?” „nie wierze w to” itp. Itd... i po co? Jak można w ogole wypowiadać się o czyms z czym nie mieliście do czynienia?

 

Mililie tak bylbym w stanie pomoc, nie raz pomogłem nie jednemu ale sam sobie pomoc nie potrafię, akurat taka sytuacja dość często jest spotykana u psychoterapeutów. Nie wiem na jakiej podstawie ty doszlas do wniosku ze mój problem to „tylko moja matka” ale owszem to jest problem i nie wzbraniam sie od tego, ale tez to ze mnie bili . A panny zdradzaly odrzucaly.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aranjani, bo sa dwa typy rozwodek...

1. bedzie calymi latami przezywac krzywdy, bylego meza, nieszczesliwe zycie i zameczac otoczenie swoimi jekami o nieudanym zyciu

2. Odetchna w koncu pelna piersia... z kopa zamkna drzwi za przeszloscia i rozpoczna nowy, lepszy rozdzial

 

My nalezymy do tej drugiej grupy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chciała dorzucić jeszcze kilka słów o psychoterapii, jeśli się powtarzam to sorry...

 

Bakus, mam wrażenie, że terapia ci nie odpowiada, bo żaden terapeuta nie da ci gotowych rozwiazań. Nie bez powodu - to widocznie tak nie działa. Gdyby przyszedł ktoś z podobnymi problemami do Ciebie i poprosił o listę rad, to jestem pewna, że byś wiedział jak mu pomóc. Większość z nas mniej lub bardziej dokładnie wie co powinna zrobić i to dobrze, tylko, ze to nie wystarczy, bo mamy za sobą lata różnych nieraz trudnych doświadczeń, mamy wyuczone mechanizmy obronne, autodestruktywne myśli, nieadekwatne zachowania itp, na które 'pracowaliśmy', czy raczej pracowali nasi bliscy latami.

To w takim razie czego się spodziewać po terapii. Większość 'względnie normalnych' ludzi idzie tam bo ma jakiś problem, nieraz konkretny i chce go rozwiązać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus, A pokaż mi posty ludzi którym hipnoza pomogła? Mam Ci w zamian poszukać tych którym pomogła terapia?? Mam wrażenie ,że Ty chcesz cudu ale z siebie nie chcesz dać nic, no może poza kasą. :roll:

 

-- 21 wrz 2012, 22:13 --

 

Aranjani, Candy14, Ja też , ale ja się nawet koleguję z exem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To w takim razie czego się spodziewać po terapii. Większość 'względnie normalnych' ludzi idzie tam bo ma jakiś problem, nieraz konkretny i chce go rozwiązać.

Dotrzeć i rozpracowac źródło problemu, a nie tylko próbować maskować skutki, bo to moim zdaniem robisz w momencie, gdy zabierasz się za problem z dupy strony. to jest terapia, a cudów nie ma, no może poza wyjątkami;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×