Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

15 minut temu, AVRL napisał(a):

Ja też. Ale jedną z przyczyn  tego stanu było to, że było to rano i miałem wysoki poziom kortyzolu. Na ogół rankami czuję się  taki słaby i bezbronny psychicznie.

To ja właśnie rano mam dużo energii zwykle, a na wieczór jestem mega przymulona. 

Ale ogólnie nawet jak w pracy jest super to w końcu przychodzi taki moment że wszystko mnie w niej zaczyna denerwować i szukam nowej. Trochę już jestem tym zmęczona i zaczynam myśleć że po prostu do żadnej się nie nadaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, jasia1 napisał(a):

To ja właśnie rano mam dużo energii zwykle, a na wieczór jestem mega przymulona. 

Ale ogólnie nawet jak w pracy jest super to w końcu przychodzi taki moment że wszystko mnie w niej zaczyna denerwować i szukam nowej. Trochę już jestem tym zmęczona i zaczynam myśleć że po prostu do żadnej się nie nadaje.

Ja pracowałem w kilku miejscach i też uważam, że do żadnej się nie nadaję a na razie nie mam żadnej a szukanie jest frustrujące  ze aż musiałem powrócić do mojej terapeutki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, AVRL napisał(a):

Ja pracowałem w kilku miejscach i też uważam, że do żadnej się nie nadaję a na razie nie mam żadnej a szukanie jest frustrujące  ze aż musiałem powrócić do mojej terapeutki.

Ja aktualnie jestem na zwolnieniu lekarskim ale mogę być max do 13 września i koniec. Nie wiem gdzie szukać już nawet szczerze mówiąc.

A co do terapii to gdy byłam nastolatką miałam kilku psychologów którzy totalnie mi obrzydzili wszelkie terapie, rozmowy na temat moich zaburzeń więc odpuściłam sobie. A Tobie to pomaga?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, jasia1 napisał(a):

Ja aktualnie jestem na zwolnieniu lekarskim ale mogę być max do 13 września i koniec. Nie wiem gdzie szukać już nawet szczerze mówiąc.

A co do terapii to gdy byłam nastolatką miałam kilku psychologów którzy totalnie mi obrzydzili wszelkie terapie, rozmowy na temat moich zaburzeń więc odpuściłam sobie. A Tobie to pomaga?

Pomaga bo pokazuje mi jak walczyć z negatywnymi myślami, jak szukać alternatyw no i żeby doceniać to, czego dokonałem i nie porównywać się z najlepszymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, AVRL napisał(a):

Pomaga bo pokazuje mi jak walczyć z negatywnymi myślami, jak szukać alternatyw no i żeby doceniać to, czego dokonałem i nie porównywać się z najlepszymi.

To ja znowu w pracy zawsze mam tak że czuję mega potrzebę pokazania że umiem wszystko, zrobię to lepiej niż inni itd. Taka potrzeba właśnie bycia najlepszym. 

Jest to denerwujące dosyć szczególnie gdy pracodawca Cię w ogóle nie docenia i nie widzi starań a Ty dalej próbujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, jasia1 napisał(a):

To ja znowu w pracy zawsze mam tak że czuję mega potrzebę pokazania że umiem wszystko, zrobię to lepiej niż inni itd. Taka potrzeba właśnie bycia najlepszym. 

Jest to denerwujące dosyć szczególnie gdy pracodawca Cię w ogóle nie docenia i nie widzi starań a Ty dalej próbujesz.

A u mnie występują lęki i niska odporność na stres, na czyjeś nerwy i wieczne uczucie spięcia a często pytają na rozmowach jak radzę sobie ze stresem. No muszę coś na poczekaniu wymyśleć ale tak na prawdę to stres mnie paraliżuje. Teraz biorę leki, które blokują moje somatyczne reakcje ale potrafiłem się trząść nawet stojąc obok czyjejś kłótni, która mnie nie dotyczyła. Takie moje reakcje powodują, że jest u mnie mega niskie poczucie własnej wartości, wrażenie że jestem tchórzem a unikam pewnych rzeczy głównie przed strachem o moją reakcję, bo jakby ktoś widział, że się trzęsę i miałbym z tego powodu zażenowanie i pewnie kolejną dziwną reakcję. Takie pokrętne to, ale takie są moje problemy. Miałem pracę administracyjną ale szukam pracy gdzieś "w zaciszu" nawet na produkcji. Wolę się zmęczyć fizycznie niż psychicznie a do tej pory pracowałem administracyjnie, z klientami, z dostawcami i to jest praca nerwowa nie na moją odporność.

Edytowane przez AVRL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, jasia1 napisał(a):

To ja znowu w pracy zawsze mam tak że czuję mega potrzebę pokazania że umiem wszystko, zrobię to lepiej niż inni itd. Taka potrzeba właśnie bycia najlepszym. 

Jest to denerwujące dosyć szczególnie gdy pracodawca Cię w ogóle nie docenia i nie widzi starań a Ty dalej próbujesz.

Takie podejście jest prostą drogą do wypalenia. Nie ma ludzi niezastąpionych, a za zapierdzielanie w robocie za trzech nikt Ci pomnika nie postawi, ba często nawet nie podziękuje. Zawsze znajdzie się ktoś lepszy od nas i ktoś słabszy też. 

Im szybciej to zrozumiesz i przepracujesz w sobie, tym lepiej dla Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, AVRL napisał(a):

A u mnie występują lęki i niska odporność na stres, na czyjeś nerwy i wieczne uczucie spięcia a często pytają na rozmowach jak radzę sobie ze stresem. No muszę coś na poczekaniu wymyśleć ale tak na prawdę to stres mnie paraliżuje. Teraz biorę leki, które blokują moje somatyczne reakcje ale potrafiłem się trząść nawet stojąc obok czyjejś kłótni, która mnie nie dotyczyła. Takie moje reakcje powodują, że jest u mnie mega niskie poczucie własnej wartości, wrażenie że jestem tchórzem a unikam pewnych rzeczy głównie przed strachem o moją reakcję, bo jakby ktoś widział, że się trzęsę i miałbym z tego powodu zażenowanie i pewnie kolejną dziwną reakcję. Takie pokrętne to, ale takie są moje problemy. Miałem pracę administracyjną ale szukam pracy gdzieś "w zaciszu" nawet na produkcji. Wolę się zmęczyć fizycznie niż psychicznie a do tej pory pracowałem administracyjnie, z klientami, z dostawcami i to jest praca nerwowa nie na moją odporność.

Ojej no, faktycznie praca z klientami zawsze jest mega stresująca i nie da się uniknąć przykrych sytuacji nie raz. Szkoda się męczyć. Masz rację lepiej trochę popracować fizycznie i nie musieć się użerać z niezadowolonymi ludźmi ciągle.

Wiem z resztą o czym mówisz bo sama pracowałam w sklepie nie jednym i też tyle nerwów co miałam to szkoda gadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, jasia1 napisał(a):

Ojej no, faktycznie praca z klientami zawsze jest mega stresująca i nie da się uniknąć przykrych sytuacji nie raz. Szkoda się męczyć. Masz rację lepiej trochę popracować fizycznie i nie musieć się użerać z niezadowolonymi ludźmi ciągle.

Wiem z resztą o czym mówisz bo sama pracowałam w sklepie nie jednym i też tyle nerwów co miałam to szkoda gadać.

Tylko teraz szukając pracy o niższym statusie niż wynika to z mojego CV wcale nie jest łatwo bo to degradacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, acherontia styx napisał(a):

Takie podejście jest prostą drogą do wypalenia. Nie ma ludzi niezastąpionych, a za zapierdzielanie w robocie za trzech nikt Ci pomnika nie postawi, ba często nawet nie podziękuje. Zawsze znajdzie się ktoś lepszy od nas i ktoś słabszy też. 

Im szybciej to zrozumiesz i przepracujesz w sobie, tym lepiej dla Ciebie.

Ja to wiem ale mój móżdżek chyba nie do końca..

Przykład z ostatniej pracy. DPS dziecięcy dla niepełnosprawnych intelektualnie. Zasuwam jak nie wiem żeby każdy był czysty, pojedzony i w ogóle. Po czym woła mnie kierowniczka że ona nie widzi moich starań, nie jestem kreatywna itp.

Ja tylko zrobiłam wielkie oczy i po prostu później zaczęłam wyć. Nie radzę sobie z takimi rozmowami. W sensie gdy wiem że robię wszystko co mogę, staram się być najlepsza a na końcu słyszę takie coś. Od tej pory mój psychiatra trzyma mnie na zwolnieniu i powiedział że mam nie wracać do tego miejsca, eh.

Ale po tej sytuacji naprawdę tak długo sobie wmawiałam że jestem beznadziejna, że nie powinnam pracować nigdzie bo i tak wszystko zawsze tak wychodzi że się zwalniam.

Teraz, AVRL napisał(a):

Tylko teraz szukając pracy o niższym statusie niż wynika to z mojego CV wcale nie jest łatwo bo to degradacja.

Rozumiem doskonale. Sama jestem opiekunem medycznym z tym że u mnie nie ma pracy aktualnie nigdzie, najbliżej ok. 40 km od domu (odpada, nie pojadę sama samochodem). I jakiś czas temu chciałam pójść na salową to dyrektorka nie umiała zrozumieć dlaczego. 

Także będzie Ci pewnie ciężko ale mocno trzymam kciuki żeby się udało. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, jasia1 napisał(a):

Ja to wiem ale mój móżdżek chyba nie do końca..

Przykład z ostatniej pracy. DPS dziecięcy dla niepełnosprawnych intelektualnie. Zasuwam jak nie wiem żeby każdy był czysty, pojedzony i w ogóle. Po czym woła mnie kierowniczka że ona nie widzi moich starań, nie jestem kreatywna itp.

Ja tylko zrobiłam wielkie oczy i po prostu później zaczęłam wyć. Nie radzę sobie z takimi rozmowami. W sensie gdy wiem że robię wszystko co mogę, staram się być najlepsza a na końcu słyszę takie coś. Od tej pory mój psychiatra trzyma mnie na zwolnieniu i powiedział że mam nie wracać do tego miejsca, eh.

Ale po tej sytuacji naprawdę tak długo sobie wmawiałam że jestem beznadziejna, że nie powinnam pracować nigdzie bo i tak wszystko zawsze tak wychodzi że się zwalniam.

Rozumiem doskonale. Sama jestem opiekunem medycznym z tym że u mnie nie ma pracy aktualnie nigdzie, najbliżej ok. 40 km od domu (odpada, nie pojadę sama samochodem). I jakiś czas temu chciałam pójść na salową to dyrektorka nie umiała zrozumieć dlaczego. 

Także będzie Ci pewnie ciężko ale mocno trzymam kciuki żeby się udało. 

Dzięki i wzajemnie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem z kilkunastoletniej emigracji w Wlk.Brytanii w zeszłym roku. Od 2011 jestem na mirtazapinie. Odizolowałem się od wszystkiego zupełnie będąc w Polsce. Mirtazapina tak na mnie działa. Nie jestem w stanie zawrzeć dłuższej znajomości a utrzymywanie jakiejkolwiek istniejącej też mi zupelnie nie wychodzi. Rodziny swojej brak tylko mama z siostrą ale kontakt z nimi częściowo przez mirtazapine jest bardzo ciężki. Mama koło 80tki, siostra starsza z zupełnie innej bajki. Będąc jeszcze w UK uprawiałem sport przez 6 ostatnich lat gubiąc nadwagę spowodowaną mirtazapiną. Zawsze to on mnie ratował przed zupełna załamka jeszcze na obczyźnie, endorfiny bo przebiegnięciu np 15 km robiły swoje. Uzależniłem się od tego. Sport rowniez dal mi sile na powrot do pl. Odkąd zacząłem pracować w pl zapuściłem się znowu. Nie jestem już w stanie przebiec 2km bez zadyszki i przerwy. Nie potrafię już ratować się sportem. Leków na pewno nie chce już brać nowych mając świadomość jak ciężko z nich zejść po kilku próbach zejścia z mirtazapiny. Co mi wiec pozostalo? Niestety alkohol stal sie jedyna ulga. Bez wielkich ilosci ale ze 2 lub 3 drinki dziennie. I spirala sie nakreca. Mam szczescie ze mam prace w ktorej ode mnie zalezy ile pracuje ale przez to wszystko od poczatku roku przepracowalem moze 1/3 tego co powinienem. I tez 1/3 zarobilem oczywiscie. Nie mam pojecia jak wyjsc z tego marazmu. Od tygodnia juz ponad nie bylem w pracy, mieszkam sam, absolutnie zero kontaktu z ludzmi, zadnej rozmowy w 4 oczy z nikim. Jedyne wyjscie jakie mialem z domu bylo 2 dni na rowerze po ok 40km dziennie. Rower byl tym co zapoczatkowalo moja przemiane na lepsze w uk.Do 2017 roku gdy kupilem rower w uk bylem alkoholikiem uzalezionym od gier video i na garsci roznych antydepresantow. Od tego czasu stopniowo wychodzilem jak mi sie wydawalo na prosta az do zeszlego roku i powrotu do pl. Odkrylem wtedy siebie na nowo. Te 2 ostatnie dni na rowerze nie przynioslo ulgi choc bylo dobrze chociaz przebywac wsrod ludzi troche poza swoimi 4 scianami. Przepraszam za chaos myślowy. Po prostu chcialem to wyrzucic z siebie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć wszystkim,

Chce sie komuś wyżalić wiec mysle ze topic jeczarnia to dobre miejsce.

A wiec od roku czasu mam bole calego ciala, nie bardzo wiem od czego. Obstawiam dwie rzeczy, albo od nerwicy, albo mam nowotwór. Obecnie bolą mnie najbardziej ramiona, uda, i rece no i oczywiscie kark. Do tego źle spie i mam wszystkiego dosyć. Ktoś mnie uspokoi że to typowo w nerwicy?  A może jednak nowotwór, kiedyś miałem krotki epizod z mocnym kroplami zoladkowymi zawiersjacymi sporytus po ktorych mam jakieś owrzodzenie jezyka lekkie. Poratujcie duszyczki z podobnym problemem. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się tu mieszkać... Przez swoje długi muszę ale cholera, brak mi już sił. O co mam walczyć? Tak, walczę o siebie każdego dnia ale ta kobieta skutecznie mi to uniemożliwia. Ona dokładnie wie, które słowa mnie ranią, co sprawi mi ból i cierpienie, dlatego jest taka niebezpieczna. Zaczynam się oswajać z myślą o zrobieniu czegoś ale wiem, że to nie jest wyjście.

Kiedy ona czegoś chce pytam czy jeśli to zrobię nie będzie krzyczeć i wtedy krzyczy, że proszę o to... Któraś z nas tego nie przetrwa i nawet mam swoje typy.

Edytowane przez Cassidy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.07.2024 o 19:14, Raccoon napisał(a):

F33 to straszna k*rwa. Myślisz, że już trochę odpuściła, a ona ciągle wraca.

 

Nom... Jestem właśnie w umiarkowanym epizodzie. Dziś dostałam skierowanie na dzienny.

 

Nie wiem co czuję. Jakaś apatyczna jestem, nawet jak patrzę na jedzenie to nie mam na nic ochoty a zawsze coś mnie kusiło. Teraz kompletnie nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Cassidy napisał(a):

Jestem właśnie w umiarkowanym epizodzie.

 

Ja też. W sumie to nie wiem sam, mam dni że czuję się ok, mam takie że czuję się fatalnie, ale finalnie i tak jest o wiele lepiej niż rok temu i tej porze, bo wtedy było beznadziejnie cały czas. 

 

2 godziny temu, Cassidy napisał(a):

Dziś dostałam skierowanie na dzienny.

 

Mi mój doktor proponował, ale finalnie nie poszedłem. Rok temu byłem na zamkniętym (pierwszy raz w życiu) i bardzo źle wspominam. Niby dzienny to co innego, ale uraz został.

 

2 godziny temu, Cassidy napisał(a):

Nie wiem co czuję. Jakaś apatyczna jestem, nawet jak patrzę na jedzenie to nie mam na nic ochoty a zawsze coś mnie kusiło. Teraz kompletnie nic.

 

Miałem tak w najgorszym stadium w zeszłym roku, właściwie to przestałem jeść zupełnie bo nie miałem apetytu. 

Edytowane przez Raccoon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Mi mój doktor proponował, ale finalnie nie poszedłem. Rok temu byłem na zamkniętym (pierwszy raz w życiu) i bardzo źle wspominam. Niby dzienny to co innego, ale uraz został.

 

Ja byłam 2 razy i akurat dobrze wspominam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Cassidy napisał(a):

Nom... Jestem właśnie w umiarkowanym epizodzie. Dziś dostałam skierowanie na dzienny.

Mi przy F33 nigdy dziennego lekarz nie proponował. A samej psychiatrii to nigdy, jak już to psychoterapeutyczne oddziały tylko ;) 2x byłam (ale to też nie w sumie z powodu F 33 tylko zab. osobowości), ale ostatnio już odmówiłam, bo w moim przypadku takie pobyty zaczęły przynosić skutek odwrotny do zamierzonego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej hej... Po kilku latach przerwy tu wracam. I czuję się beznadziejnie ... Nie wiem już sama czy to depresja czy może umieram ... Wszystkie badania wychodzą mi dobrze:  krew itp a ja nie mam na nic siły, wstaje rano zmęczona, kładę się zmęczona ... W sumie to gdyby nie córka (2 lata) to chyba bym nie wstawała. Czuje się źle bo nie jestem w stanie nawet za nią pobiegać, pobawić się głupią piłką bo jestem zbyt zmęczona - nic nie robieniem ale jestem zmęczona do tego stopnia że wręcz mam jakieś ograniczenie mózgowe i wrażenie że tam gdzie bym się położyła nie ważne czy to fosa czy asfalt czy łóżko to zasnę... Wieczorem kładę się spać z dzieckiem o 21 gdzie kiedyś siedziałam do północy i wstawałam wypoczęta, biegałam,jeździłam na rowerze ... nie mam siły posprzątać, zrobić prania a jak już to zrobię to czuję się jakbym niewiadomo co robiła... Czuje się też źle bo mam wrażenie że to lenistwo a nie potrafię tego zmienić ... Mąż pracuje, po pracy zajmuje się dużo córka, sprząta, czasem gotuje a ja? Ja nie jestem w stanie zrobić nic .. ostatnio większość czasu to płaczę. Psychiatra dopiero we wrześniu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gabbana napisał(a):

Hej hej... Po kilku latach przerwy tu wracam. I czuję się beznadziejnie ... Nie wiem już sama czy to depresja czy może umieram ... Wszystkie badania wychodzą mi dobrze:  krew itp a ja nie mam na nic siły, wstaje rano zmęczona, kładę się zmęczona ... W sumie to gdyby nie córka (2 lata) to chyba bym nie wstawała. Czuje się źle bo nie jestem w stanie nawet za nią pobiegać, pobawić się głupią piłką bo jestem zbyt zmęczona - nic nie robieniem ale jestem zmęczona do tego stopnia że wręcz mam jakieś ograniczenie mózgowe i wrażenie że tam gdzie bym się położyła nie ważne czy to fosa czy asfalt czy łóżko to zasnę... Wieczorem kładę się spać z dzieckiem o 21 gdzie kiedyś siedziałam do północy i wstawałam wypoczęta, biegałam,jeździłam na rowerze ... nie mam siły posprzątać, zrobić prania a jak już to zrobię to czuję się jakbym niewiadomo co robiła... Czuje się też źle bo mam wrażenie że to lenistwo a nie potrafię tego zmienić ... Mąż pracuje, po pracy zajmuje się dużo córka, sprząta, czasem gotuje a ja? Ja nie jestem w stanie zrobić nic .. ostatnio większość czasu to płaczę. Psychiatra dopiero we wrześniu .

Może masz możliwość pójść szybciej prywatnie? Nie ma co czekać. Rozumiem bo też jestem w takim stanie i wyrzucam sobie że wciąż robię za mało…

 

jutro pierwsza wizyta u psychiatry. W dodatku moja znajoma jest rejestratorka w poradni… kicha. Stresuje się, cieszę i boję jednocześnie ale codzienny płacz narzekania i smutek mnie wykańcza. Niczym nie potrafię się cieszyć. Boję się tylko że się rozczaruje po tej wizycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Gabbana napisał(a):

Hej hej... Po kilku latach przerwy tu wracam. I czuję się beznadziejnie ... Nie wiem już sama czy to depresja czy może umieram ... Wszystkie badania wychodzą mi dobrze:  krew itp a ja nie mam na nic siły, wstaje rano zmęczona, kładę się zmęczona ... W sumie to gdyby nie córka (2 lata) to chyba bym nie wstawała. Czuje się źle bo nie jestem w stanie nawet za nią pobiegać, pobawić się głupią piłką bo jestem zbyt zmęczona - nic nie robieniem ale jestem zmęczona do tego stopnia że wręcz mam jakieś ograniczenie mózgowe i wrażenie że tam gdzie bym się położyła nie ważne czy to fosa czy asfalt czy łóżko to zasnę... Wieczorem kładę się spać z dzieckiem o 21 gdzie kiedyś siedziałam do północy i wstawałam wypoczęta, biegałam,jeździłam na rowerze ... nie mam siły posprzątać, zrobić prania a jak już to zrobię to czuję się jakbym niewiadomo co robiła... Czuje się też źle bo mam wrażenie że to lenistwo a nie potrafię tego zmienić ... Mąż pracuje, po pracy zajmuje się dużo córka, sprząta, czasem gotuje a ja? Ja nie jestem w stanie zrobić nic .. ostatnio większość czasu to płaczę. Psychiatra dopiero we wrześniu .

 

mam obecnie podobne samopoczucie, panna depresyja przybyla.

W hipomanii, czy tam w manii, mam nieyobrazalna ilosc energii. Siedze nocami i czytam, i pisze, za dnia pracuje potem spacery i ta blogosc, euforia i uczucie ze to zycie pieknie jest.

a jest, ale tylko momentami...

 

teraz nie moge sie obudzic, wyjsc z tej mgly, wszystko sprawia mi bol psychiczny.

 

muzyka, ogolnie to ze jestem i zyje, to boli.

 

nie potrafie nic zrobic wiec czekam. Troche zmuszam sie do roznych czynnosci.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapisałam się na terapię, w jakieś 2 tygodnie powinnam dołączyć.

Stresuje mnie wywalanie swoich śmieci nowym ludziom, co ich to ma obchodzić... Już byłam na takiej terapii, wiem, że to jest tam normalne ale brzydzę się siebie wobec nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×