Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawialiście się kiedyś nad sensem waszego życia? Nad tym czym jesteśmy w porównaniu do obserwowalnego wszechświata? Nasz wpływ na najbliższe otoczenie jest przecież tak mały. Mam dziś zły dzień jak co niedziele wieczór mam głupie myśli i chęci do zrobienia czegoś głupiego. Nie wiem czy moje życie ma sens czy nie, ale nie daje sobie rady i szukając rozwiązania analizując co dzieje się ostatnio z moim życiem, a głównie organizmem mam pewne wątpliwości. Wszystko w naszym świecie obraca się wokół pieniędzy sądzicie, że ma to sens? Ja czuje się szczęśliwy mając dużo wolnego czasu, mogąc obserwować co dzieje się wokół mnie. Nie śpiesząc się do pracy, a później w pracy i po pracy do domu i tak ciągle. Urodziłem się wolnym człowiekiem i nigdy nie potrafiłem zrozumieć sensu szkoły, powinien być plan nauczania i ktoś kto chce się tego nauczy, zajęcia to maks kilka godzin w tygodniu. Praca to dla mnie jak więzienie czuje się tam jak w klatce. Możliwe, że mój mózg nie potrafi zwolnić i przez to tak się czuje, ale niby jestem zdrowy więc to może po prostu świat nie dla mnie ? Ciągle o czymś myślę i coś analizuje i może to właśnie to mnie wykańcza?

Edytowane przez kazashi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, kazashi napisał:

 Możliwe, że mój mózg nie potrafi zwolnić i przez to tak się czuje, ale niby jestem zdrowy więc to może po prostu świat nie dla mnie ? Ciągle o czymś myślę i coś analizuje i może to właśnie to mnie wykańcza?

Dokladnie tak jak napisałeś. Im czlowiek wiecej rozkminia, tym gorzej na tym wychodzi...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, kazashi napisał:

Zastanawialiście się kiedyś nad sensem waszego życia? Nad tym czym jesteśmy w porównaniu do obserwowalnego wszechświata? Nasz wpływ na najbliższe otoczenie jest przecież tak mały. Mam dziś zły dzień jak co niedziele wieczór mam głupie myśli i chęci do zrobienia czegoś głupiego. Nie wiem czy moje życie ma sens czy nie, ale nie daje sobie rady i szukając rozwiązania analizując co dzieje się ostatnio z moim życiem, a głównie organizmem mam pewne wątpliwości. Wszystko w naszym świecie obraca się wokół pieniędzy sądzicie, że ma to sens? Ja czuje się szczęśliwy mając dużo wolnego czasu, mogąc obserwować co dzieje się wokół mnie. Nie śpiesząc się do pracy, a później w pracy i po pracy do domu i tak ciągle. Urodziłem się wolnym człowiekiem i nigdy nie potrafiłem zrozumieć sensu szkoły, powinien być plan nauczania i ktoś kto chce się tego nauczy, zajęcia to maks kilka godzin w tygodniu. Praca to dla mnie jak więzienie czuje się tam jak w klatce. Możliwe, że mój mózg nie potrafi zwolnić i przez to tak się czuje, ale niby jestem zdrowy więc to może po prostu świat nie dla mnie ? Ciągle o czymś myślę i coś analizuje i może to właśnie to mnie wykańcza?

Jesteś całkowicie normalny. Natomiast tak, myślenie w tych kategoriach jest czymś zabijającym jakiekolwiek spokojne życie.

Ja cały czas myślę i wszystko analizuję. Wiele lat mnie męczy rozwikłanie sensu życia, niby ze sobą ustaliłam, co jest ważne dla mnie, ale przykro mi jest codziennie z tego powodu - moje realne życie vs moje życie, które chciałabym mieć. I nie, nie chciałam nigdy Czegoś Specjalnego, wręcz przeciwnie, czerpałam radość z małej drobnostki i te małe rzeczy były zawsze dla mnie ważne. Tylko że to jest chyba najtrudniejsze do zdobycia. I bardzo jest mi przykro, że na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, z którymi akurat o tym mogę porozmawiać. Wcześniej chciało mi się rzygać, jak słyszałam "gdybym ja tak myślał(a)..."....

Dla mnie większość ludzi żyje w jakiejś chorej formie, w jakimś układzie, według dziwnych standardów, wymyślonych przez chory świat i społeczeństwo. Jeśli uwiera Cię element klasycznego świata, np. praca etatowa czy życie w pędzie to już coś jest nie tak, prawda?

Weszłam wczoraj na forum, na którym spędziłam wiele lat. Jest tam taki wątek o odpieluszkowym zapaleniu mózgu. W ogromnym skrócie, jak zachwycasz się np. kupą swojego dziecka, jakkolwiek irracjonalnie to brzmi, to masz tą wyżej wymienioną . Wchodzą tam babki opisać wstrząsającą historię, jak np. dziecko krzyczało w kolejce, a mama zachowała się niepedagogicznie i niewychowawczo. I ja się zastanawiam, jak bardzo trzeba mieć skrzywiony obraz świata, że to wyżej jest podobno chore/dziwne, a już chora ambicja, godzenie się na 10-11 godzin poza domem dla Ważnej Pracy, życie wbrew swoim ideom, odpuszczanie swoich pasji, brak pasji i poglądów, brak szacunku dla swojego zdrowia, brak szacunku i miłości dla bliskich to już jest niby normalność, bo większość tak robi.

Mnie ostatnio zabiła wizyta w centrum handlowym. Raczej nie wychodzę do takich miejsc, bo nie mam jeszcze odporności, ale ostatnio wyciągnęła mnie przyjaciółka wieczorem - mieszkam 3 przystanki od. Poszłyśmy coś zjeść. Obok siedziała dziewczynka na wózku z jakąś chorobą, której nie chciałabym precyzować, bo nie znam się (raczej coś więcej niż jakieś porażenie nerwów, dziewczynka nie kontaktowała się słownie). Zaczęła na mnie zerkać, a mi się chciało płakać i nie mogłam się zmusić do grymasu uśmiechu. Co śmieszne, w tej całej sytuacji byli wspaniali rodzice, na moje oko 50+ (dziewczynka ok 10 lat), którzy byli tak weseli i głośni, że chciałam ich przytulić - głośno żartowali, co cieszyło dziewczynkę. Mimo wszystko ten obraz mnie zniszczył i do teraz ją widzę. Było mi tak cholernie przykro z tego powodu, tak szkoda tej dziewczynki, znowu pojawiło się drżenie i napięcie w całym ciele, a całe wyjście było już do dupy i po powrocie do domu chciało mi się tylko płakać. Powinnam się zachować normalnie, normalna ja bym się uśmiechnęła, a nie uciekała wzrokiem. Ogólnie zepsułam wieczór przyjaciółce, która była po pracy i przyjechała specjalnie zrobić mi przyjemność. Ja nie umiem panować nad sobą w takich sytuacjach, nie umiem nie patrzeć i nie myśleć, łapać dystans, przecież to zwyczajne, że obok nas są tacy ludzie. Jestem jak gąbka, tylko chłonę głównie te smutne emocje. O sobie myślę tylko i wyłącznie źle, ale takie sytuacje mnie zupełnie niszczą. Jak mi ktoś kiedyś powiedział, na to chyba rzeczywiście potrzeba wiele lat terapii.

Plus śmieszne coś, ale męczy mnie to - tak bardzo wypieram swój wizerunek, że nawet w snach jestem osobą co najmniej sprzed roku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.10.2018 o 21:41, stworzonabyzyx napisał:

Jesteś całkowicie normalny. Natomiast tak, myślenie w tych kategoriach jest czymś zabijającym jakiekolwiek spokojne życie.

..........

Plus śmieszne coś, ale męczy mnie to - tak bardzo wypieram swój wizerunek, że nawet w snach jestem osobą co najmniej sprzed roku...

Wiesz tylko zależy jak definiować bycie normalnym, bo teraz to chyba dla większości jestem nie normalny. Większość goni za pieniędzmi pracą i wszystkim, ja tego nie potrafię pojąć godne życie i tyle. Jeśli wystarcza na podstawowe potrzeby to czas jest ważniejszy od pieniędzy. Po co mi więcej skoro nie mam czasu cieszyć się z czegokolwiek bo ciągle pędzę.

Są sytuacje które rozczulają każdego nawet tych po których się tego nie spodziewasz, ja staram się tego nigdy nie okazywać.

W moim przypadku zdrowie fizyczne to ogromna przeszkoda i co rusz pogodzę się z czymś nowym to przychodzi coś kolejnego astma, alergia, kości i już miałem nadzieje, że będzie ok, ale nie teraz ten żołądek który ciągle wraca już prawie ciągle odczuwam objawy. Kiedy pomyślę, że fajnie byłoby znaleźć dziewczynę to tracę nadzieje bo jak? Ciągle chory bez pracy w której zarabiam "miliony" to która kogoś takiego chce? Brać sobie ciężar na głowę? Wydaje się irracjonalne, ale czasy mamy takie, że znajomi nie mają czasu na kawę bo praca, praca itd ludzie idą do kolejnych szkół równolegle pracują i chcą mieć tylko więcej i więcej, ale po co ? Kiedy w pracy mówię na co byłem chory to mi nie do końca wierzą mam takie wrażenie bo mimo L4 itd to jednak w moim wieku chorować na żołądek czy co miesiąc być chorym na grypę to serio brzmi dziwnie. Jestem zbyt zdrowy żeby dostać rentę czy coś, ale zbyt chory aby normalnie pracować.

Dlaczego tak bardzo wypierasz ten "dzisiejszy" wizerunek, oczywiście jeśli nie masz ochoty nie odpisuj?

W dniu 22.10.2018 o 21:08, Steviear napisał:

Dokladnie tak jak napisałeś. Im czlowiek wiecej rozkminia, tym gorzej na tym wychodzi... 

 

Nie potrafię przestać myśleć ciągle mam coś w głowie i o czymś myślę czasami zmuszam się do myślenia o bzdurach żeby nie myśleć o czymś takim właśnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.10.2018 o 22:39, kazashi napisał:

Wiesz tylko zależy jak definiować bycie normalnym, bo teraz to chyba dla większości jestem nie normalny. Większość goni za pieniędzmi pracą i wszystkim, ja tego nie potrafię pojąć godne życie i tyle. Jeśli wystarcza na podstawowe potrzeby to czas jest ważniejszy od pieniędzy. Po co mi więcej skoro nie mam czasu cieszyć się z czegokolwiek bo ciągle pędzę.

Są sytuacje które rozczulają każdego nawet tych po których się tego nie spodziewasz, ja staram się tego nigdy nie okazywać.

W moim przypadku zdrowie fizyczne to ogromna przeszkoda i co rusz pogodzę się z czymś nowym to przychodzi coś kolejnego astma, alergia, kości i już miałem nadzieje, że będzie ok, ale nie teraz ten żołądek który ciągle wraca już prawie ciągle odczuwam objawy. Kiedy pomyślę, że fajnie byłoby znaleźć dziewczynę to tracę nadzieje bo jak? Ciągle chory bez pracy w której zarabiam "miliony" to która kogoś takiego chce? Brać sobie ciężar na głowę? Wydaje się irracjonalne, ale czasy mamy takie, że znajomi nie mają czasu na kawę bo praca, praca itd ludzie idą do kolejnych szkół równolegle pracują i chcą mieć tylko więcej i więcej, ale po co ? Kiedy w pracy mówię na co byłem chory to mi nie do końca wierzą mam takie wrażenie bo mimo L4 itd to jednak w moim wieku chorować na żołądek czy co miesiąc być chorym na grypę to serio brzmi dziwnie. Jestem zbyt zdrowy żeby dostać rentę czy coś, ale zbyt chory aby normalnie pracować.

Dlaczego tak bardzo wypierasz ten "dzisiejszy" wizerunek, oczywiście jeśli nie masz ochoty nie odpisuj?

Nie potrafię przestać myśleć ciągle mam coś w głowie i o czymś myślę czasami zmuszam się do myślenia o bzdurach żeby nie myśleć o czymś takim właśnie.

Zapomniałam, że pisanie o normalności na forum dla świrków jest odważnym posunięciem :P Chodziło mi o to, że to, co opisałeś, nie jest niczym złym. 

Z tym żołądkiem to kiepsko, ale jestem przekonana, że ma to niestety duży związek ze stanem psychicznym. Miałeś kiedyś oznaczany poziom witaminy b12, kwasu foliowego? Taki przewlekły nieżyt jest niestety bardzo groźny dla organizmu :( (wiem, jestem świrem na punkcie stanu żołądka i przełyku). Kiedy miałeś ostatnio gastroskopię?

Nie chce mi się pisać frazesów, ale to co wyżej napisałeś to nieprawda ;/ Skoro ktoś wymaga ciągłego tłumaczenia i dziwnie patrzy na osoby chorujące przewlekle to nie zasługuje na atencję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest tak źle, że nie ma żadnych szans i nadziei, że będzie lepiej. Nie będę miał dziewczyny, żadna mnie nie chce i nie będzie chciała. Nie wiem po co dalej żyje skoro już więcej nie osiągnę. Nie będę miał rodziny, dzieci, nic. Skończe sam, a tak właśnie nie chce dlatego musze sie zabić jak najszybciej, bo tylko marnuje czas na kolejne zawody i przeżywanie innych ludzi, że są szczęśliwi (i) razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.10.2018 o 16:21, stworzonabyzyx napisał:

Zapomniałam, że pisanie o normalności na forum dla świrków jest odważnym posunięciem :P Chodziło mi o to, że to, co opisałeś, nie jest niczym złym. 

Z tym żołądkiem to kiepsko, ale jestem przekonana, że ma to niestety duży związek ze stanem psychicznym. Miałeś kiedyś oznaczany poziom witaminy b12, kwasu foliowego? Taki przewlekły nieżyt jest niestety bardzo groźny dla organizmu :( (wiem, jestem świrem na punkcie stanu żołądka i przełyku). Kiedy miałeś ostatnio gastroskopię?

Nie chce mi się pisać frazesów, ale to co wyżej napisałeś to nieprawda ;/ Skoro ktoś wymaga ciągłego tłumaczenia i dziwnie patrzy na osoby chorujące przewlekle to nie zasługuje na atencję.

Gastroskopie miałem już kilka razy, ostatnią niecały rok temu, refluks, stan zapalny i polipy, ale w teorii nie było najgorzej{nie ma wrzodów}. Ja odbieram to trochę tak, że to żołądek ma najgorszy wpływ na stan psychiczny. Wydaje mi się, że od problemów z żołądkiem zaczęło się pogarszać, ale bardzo możliwe, że po prostu wcześniej nie zwracałem uwagi na stres który zapewne wydawał mi się czymś normalnym, a to właśnie stres jest powodem problemów z żołądkiem. Teraz psychiatra mówi, że raczej jestem zdrowy i po prostu mam taki charakter. Jednak dał mi leki i pierwsze nie dawały nic po zmianie jeszcze nie odczuwam różnicy, a klonazepam mam brać w mega kiepskich sytuacjach więc jeszcze nie brałem. Mimo, że dziś jest źle to wątpię w to, że pomoże. Badania miałem różne i raczej jest ok poza crp i stanami zapalnymi, ale to raczej kwestia żołądka czy ciągłej alergii itd. Dzięki za zainteresowanie. Wiesz dla większości osób przesadzam, często nawet lekarze tak mówią. Jednak przecież na testach na alergie{ostatnio musiałem dostać hydro bo ręce po 5 minutach wyglądały jak kołki} czy gastroskopii nie da się udawać, tak samo narośli na kościach czy astmy. Jedna lekarka uwierzyła, że mam taką alergie dopiero jak dostałem wstrząsu i to dosłownie kilka minut po połknięciu tabletki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.10.2018 o 00:28, kazashi napisał:

Zastanawialiście się kiedyś nad sensem waszego życia? Nad tym czym jesteśmy w porównaniu do obserwowalnego wszechświata? Nasz wpływ na najbliższe otoczenie jest przecież tak mały. Mam dziś zły dzień jak co niedziele wieczór mam głupie myśli i chęci do zrobienia czegoś głupiego. Nie wiem czy moje życie ma sens czy nie, ale nie daje sobie rady i szukając rozwiązania analizując co dzieje się ostatnio z moim życiem, a głównie organizmem mam pewne wątpliwości. Wszystko w naszym świecie obraca się wokół pieniędzy sądzicie, że ma to sens? Ja czuje się szczęśliwy mając dużo wolnego czasu, mogąc obserwować co dzieje się wokół mnie. Nie śpiesząc się do pracy, a później w pracy i po pracy do domu i tak ciągle. Urodziłem się wolnym człowiekiem i nigdy nie potrafiłem zrozumieć sensu szkoły, powinien być plan nauczania i ktoś kto chce się tego nauczy, zajęcia to maks kilka godzin w tygodniu. Praca to dla mnie jak więzienie czuje się tam jak w klatce. Możliwe, że mój mózg nie potrafi zwolnić i przez to tak się czuje, ale niby jestem zdrowy więc to może po prostu świat nie dla mnie ? Ciągle o czymś myślę i coś analizuje i może to właśnie to mnie wykańcza?

Bardzo często zastanawiam się nad sensem codziennego życia. Niestety, mimo, że są sprawy które by mnie cieszyły i nadawały ten sens są bardzo utrudnione w związku ze zdrowiem. Też dla mnie te kilkanaście lat edukacji było powodem złego samopoczucia, bo wszystko wokół się tego kręciło i odbierało chęci do życia i radość. A to lekcje dodatkowe, a to korepetycje itp. Gdybym miała fajną, wymarzoną pracę, do której przydałyby się moje umiejętności i wykształcenie to bym była szczęśliwa, ale do tej pory moje prace nie były zbyt ciekawe i sensowne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę spać, wstałem w poniedziałek o 12, zaczęła się gównoburza na discordzie a nie miałem picia w pokoju więc wziąłem 1 porcję amisanu o 14-15, drugą już o 17, dodatkowo wypiłem kawę o 21 i dosłownie próbowałem wszystkiego by zasnąć ale nie mogę.

Nie wiem co się dzieje, bo ostatnio potrafiłem nawet i 2 energetyki trzepnąć a i tak zasypiałem. Wiem że niepotrzebnie piłem tą kawę ale obstawiałem że do 24 podziała i to koniec.

Na szczęście muszę wykonać badania medycyny pracy do roboty więc na razie mam luz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.11.2018 o 15:49, Efemeryczna napisał:

Bardzo często zastanawiam się nad sensem codziennego życia. Niestety, mimo, że są sprawy które by mnie cieszyły i nadawały ten sens są bardzo utrudnione w związku ze zdrowiem. Też dla mnie te kilkanaście lat edukacji było powodem złego samopoczucia, bo wszystko wokół się tego kręciło i odbierało chęci do życia i radość. A to lekcje dodatkowe, a to korepetycje itp. Gdybym miała fajną, wymarzoną pracę, do której przydałyby się moje umiejętności i wykształcenie to bym była szczęśliwa, ale do tej pory moje prace nie były zbyt ciekawe i sensowne. 

Ja akurat mam prace w której przydaje się sporadycznie wiedza ze szkoły, ale nie tej do której musiałem chodzić, a tej do której chciałem chodzić i to zaocznie gdzie na zajęciach podawali mi tylko to czego miałem się nauczyć, a nie musiałem tam spędzać połowy życia tylko po to aby ktoś inny zrozumiał coś czym 60% grupy już się znudziło. Nie chodzi tu o to, że nie jestem tolerancyjny, ale osobie odpowiedzialnej wystarczy dać wskazówki i wytyczne nie potrzebuje dyktowania do zeszytu tego co ma już w książce czy może w 5 sekund znaleźć w internecie. Będę chciał to się nauczę. W pracy często jest podobnie mogę to zrobić w chwilę, ale mam to zrobić tak jak ktoś chce mimo, że efekt będzie taki sam. Fakt jestem tylko pionkiem, ale Ja nie lubię odpowiadać za innych każdy sam powinien zajmować się swoimi obowiązkami wtedy ludzie wiedzieliby, że muszą się postarać bo wiadomo kto się tym zajmował.

 

W dniu 12.11.2018 o 00:42, Abigail_1Sm25 napisał:

Powiedziałabym, że nie mniej jest w mężczyznach

Myślę, że spora część mężczyzn goni za pieniędzmi tylko po to aby przypodobać się kobietą... Rozglądając się nie trudno dojść do wniosków, że przynosi to im dobre efekty. Fakt może nie prawdziwą miłość, ale popularność wśród płci przeciwnej to chyba bezdyskusyjnie. Zresztą czy prawdziwa bezinteresowna miłość w dzisiejszych czasach nadal istnieje ?

 

W dniu 16.11.2018 o 18:10, Efemeryczna napisał:

Nie lubię jak ktoś odwołuje lub zmienia pory spotkania na ostatnią chwilę. Dziś po raz kolejny moja terapeutka przesunęła mi porę terapii i coraz mniej mi się to podoba.

To raczej mało profesjonalne... Ja ostatnio do Psychologa czekałem ponad 2 godziny{mimo umówionej wizyty} , gdzie wizyta trwała może z 10-15 minut więc nic już mnie nie zdziwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.11.2018 o 15:49, Efemeryczna napisał:

Też dla mnie te kilkanaście lat edukacji było powodem złego samopoczucia, bo wszystko wokół się tego kręciło i odbierało chęci do życia i radość. A to lekcje dodatkowe, a to korepetycje itp. Gdybym miała fajną, wymarzoną pracę, do której przydałyby się moje umiejętności i wykształcenie to bym była szczęśliwa, ale do tej pory moje prace nie były zbyt ciekawe i sensowne.

Ja też nie wiem po co edukowałem się w sumie 18 lat aby zawsze wykonywać pracę do której wystarczyłoby parę klas podstawówki. Dobrze że chociaż nie byłem kujonem i nie miałem trudnych studiów, ale i tak nie wiem po co tyle czasu  a zwłaszcza nerwów na tą edukację traciłem.  Dlatego jestem wielkim wrogiem szkoły o czym nie raz na forum pisałem, gdybym miał własne dziecko w ogóle bym od niego żadnych dobrych stopni nie wymagał.😊  

 

21 godzin temu, kazashi napisał:

Myślę, że spora część mężczyzn goni za pieniędzmi tylko po to aby przypodobać się kobietą... Rozglądając się nie trudno dojść do wniosków, że przynosi to im dobre efekty. Fakt może nie prawdziwą miłość, ale popularność wśród płci przeciwnej to chyba bezdyskusyjnie. Zresztą czy prawdziwa bezinteresowna miłość w dzisiejszych czasach nadal istnieje ?

Część zwłaszcza młodych pewnie goni aby się przypodobać kobietom, inni aby zaimponować kolegom, znajomym a jeszcze inni aby realizować swoje pasję czy tylko czuć się bezpiecznie z ilomaś zerami na koncie. Bogaci raczej na brak powodzenia nie narzekają ale z tą miłością to często to jest tylko miłość do kasy partnerek i może właśnie taki biedny czy średniak ma większa szansę na prawdziwą miłość, choć może tylko się łudzę.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, carlosbueno napisał:

ale z tą miłością to często to jest tylko miłość do kasy partnerek i może właśnie taki biedny czy średniak ma większa szansę na prawdziwą miłość, choć może tylko się łudzę.   

no wypadało by zejść na ziemię :D jak ktoś cię wybiera to ta osoba jest tobą zauroczona ale to wiadomo w końcu mija :P albo po prostu byłeś najlepszą opcją pośród innych które się nią/nim interesowały  🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie poczytałam tę ,,jęczarnię" i aż mi włosy stanęły dęba. Muszę tu wspomóc @Abigail_1Sm25jak przedstawicielka płci pięknej. Nie znam osobiście żadnej dziewczyny, która by się oddawała za pieniądze, a mam naprawdę dużo koleżanek/przyjaciółek. Wszystkie ciężko pracują i nie muszą brać pieniędzy od facetów. Gdzie Wy w ogóle znajdujecie takie kobiety? Nie jest również prawdą, że dziewczyny taką wagę przywiązują do stanu materialnego faceta. To nie XIX w, coraz więcej kobiet zarabia więcej od swoich facetów. I co ciekawe, Panom to też się nie podoba, bo cierpi ich ambicja. I tak źle i tak niedobrze. Przestańcie wreszcie tak narzekać na tę płeć piękną 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Karalajna napisał:

Nie jest również prawdą, że dziewczyny taką wagę przywiązują do stanu materialnego faceta

ja to jednak jestem bez uczuć :P gdybym polował na jakąś pannę to głównym kryterium by był jak największy posag xD i nie o dzieciach tu mowa :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×