Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paniczny lęk, strach przed wyjazdem na urlop - proszę o radę


lamia111

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie wszystkich!

 

Siedzę właśnie w ubikacji ( dosłownie na kibelku z komputerem na kolanach), od 3 dni mam sraczkę...tak się boję...wyjazdu na urlop. Mam jechać na 4 dni w góry na narty do przeuroczej miejscowości, przyjemnego hoteliku, szusować na nartach, tak dawno nigdzie nie wyjeżdżałam, powinnam skakać z radości a mnie trzęsie na samą myśl bycia 400 km od domu. 3 noc nie śpię, nie jem, tylko się zadręczam. Nie potrafię sie od tego uwolnić. Czego ja sie tak do cholery boje?! Boje się, ze w dniu wyjazdu chyba spasuję...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale Cię rozumiem. Ja na samą myśl o wyjezdzie gdzieś dalej od domu (nawet 10km!) dostaję drgawek i tez od razu mam atrakcje takie jak Ty. Cóż mogę doradzić.. Pamiętaj że zawsze boimy się nieznanego, to normalne. Nowe miejsce, ludzie.. Pewnie jak już tam dojedziesz to będzie dobrze, a jak zaczniesz szusować po stoku to już w ogóle zapomnisz o nerwach! I zawsze jak sie żle poczujesz to możesz iść do pokoju i sie położyć. No i nie jedziesz tam na rok :smile:

 

Jeśli naprawdę jest żle, i strach Cie zżera to wybierz się jutro do rodzinnego po coś na uspokojenie, będziesz sie bezpieczniej czuć mając w kieszeni leki. A jedziesz sama czy z kimś? Jeśli z kimś bliskim to mam nadzieję że on/ona wie o Twoich dolegliwościach. Z bliskim u boku jest lżej. Ale pamiętaj że nie Ty jedna tak masz, ja przed każdym wyjazdem przeżywam to samo..

Np w Walentynki cholernie bałam się jechać na łyżwy. Ale w końcu na siłę wsiadłam w auto i cieszę się, bo było super ! Teraz planuję się przełamać i jechać do Berlina na jeden dzień, a to i tak daleko dla mnie (120km)..

 

Musisz dać radę, bo będziesz żałować.

Pamiętaj, że nic tam Ci nie grozi, mają pogotowie w razie gdybyś naprawdę już nie mogła, dadzą Ci relanium w pupę i do domu dojedziesz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej:) Glowa do gory:) Ty sie wcale nie boisz wyjazdu. Ty sie boisz czegos innego - dlatego, jak tylko bedziesz miala czas to idz do psychologa - wazne zeby odkryc to czego sie boisz. A jak jest w domu po pracy? Miewasz czasem poczucie winy ze odpoczywasz? A moze nie do konca chcesz jechac, ale czujesz ze powinnas? A moze ktos z ludzi z ktorymi jedziesz nie jest dla ciebie zbyt ok? Wiele roznych rzeczy moze tu pasowac, idz na psychoterapie, to ci z pewnoscia pomoze.

 

Nie napisalas kiedy masz wyjazd - tak na szybko to ciezko mi doradzic - moze poszukaj sobie ksiazke oswoic lek - http://chomikuj.pl/betty347?fid=9106070 - tu powinnas znalezc:)

W tej ksiazce znajdziesz uzyteczne rady i wskazowki jak sobie radzic z lekiem w roznych sytuacjach.

 

Nie chce cie dolowac ani straszyc ale moze byc tak ze twoj wyjazd nie bedzie do konca udany. Lek juz ci sie daje we znaki, wiec wyjazd, podroz, bycie w innym miejscu z innymi ludzmi moze jeszcze bardziej cie straszych i powodowac cierpienie. Ale sam od siebie powiem ci co mi najbardziej pomaga:

 

1. Powiedz osobie/osoba z ktorymi jedziesz ze masz takie leki. Powiedz jej/im ze ostatnio masz trudny czas i ze mozesz sie "dziwnie zachowywac", ze masz problemy z nerwami, spaniem i bedzie ciezko ci sie zrelaksowac pewnie i dobrze sie bawic z nimi. - Ubierz to w slowa jakie ci sie podobaja i jakie beda prawdziwe. Oczywiscie, jezeli jedziesz z grupa, nie musisz mowic kazdemu - wystarczy jedna/dwie osoby - bedziesz miala poczucie ze jestes rozumiana, bedziesz miala do kogo sie odezwac.

 

2. Nie wymagaj od siebie relaksu/szczescia itd.

Jedziesz w podroz - czas w ktorym czlowiek "powinien" zapomniec o problemach, odprezyc sie itd. Sama piszesz ze "powinnas skakac z radosci". Otorz kluczem jest tu slowo "powinnam/powinien itd" (we wszystkich odmianach:D) Czy dziecko bawiac sie w piaskownicy powinno byc szczesliwe? Czy przezywajac orgazm czlowiek powinien byc w 7 niebie? Fajnie by bylo, ale sama wiesz ze szczescie nie lubi powinnosci. Nie zmuszaj sie do odpoczynku, nie zmuszaj sie do szczescia.

 

3. Dalej piszesz ze "bedziesz musiala jakos przezyc te podroz". A co jesli jej nie przezyjesz?:) Co sie stanie jezeli przez cala podroz bedziesz miala lek, jezeli nie bedziesz w stanie opanowac nerwow, jezeli strach spowoduje ze nic nie zjesz, a jak zjesz to zwymiotujesz? Czego sie najbardziej boisz w tej podrozy? A co jesli wszyscy uznaja cie za wariatke? Jezeli odwroca sie od ciebie i zostaniesz sama? Czy rzeczywiscie jestes bezbronna?

 

Uswiadom sobie po pierwsze ze nigdzie nie musisz jechac. Przeciez nikt nie jest twoim wladca- to TY decydujesz co chcesz robic i co robisz. A poza tym zawsze mozesz sie rozchorowac:)

Pomysl sobie pozniej czy CHCESZ pojechac. Siedzac w domu bedziesz na pewno miec kiepski humor - nuda, tylko dom, pewnie telewizor lub komputer. Tylko bezpieczenstwo, ale nuda i smutek. Tam, masz szanse na rozrywke. Co prawda lek moze ja zepsuc, ale masz szanse, ktora mozesz wykorzystac.

Siedzac w domu bedziesz miala poczucie ze lek toba zawladnal - oto zrezygnowalas z wycieczki na rzecz leku - to on jest twoim panem, bo robisz to co on chce. Jadac na wycieczke, niewazne jak bardzo sie bedziesz bala, niewazne jak zle sie bedziesz czula i co ludzie o tobie powiedza, po wycieczce bedziesz wiedziec ze oto ty w tej konkretnej sytuacji bylas silniejsza. I to moze dac ci sile na kolejne wyzwania.

 

4.Jezeli jedziesz z grupa, dobrym sposobem moze byc wyprobowanie odwrocenia wszystkiego w zart.

Przyklad:Boisz sie wsiasc do samochodu (z obawy przed zwymiotowaniem, przed zemdleniem, whatever) wiec mowisz: " Ej, ludzie, ja to chyba jakas pokrecona jestem - ciagle mi sie wydaje ze komus zwymiotuje na twarz albo ze cos mi sie stanie. Nawet spac ostatnio nie moglam przez to"

 

Niektorzy ludzie sa jeszcze bardziej celni w takich uwagach- " Ale ze mnie matol, ide za tydzien do egzorcysty, albo na psychiatryk - nie spalem dzis w nocy bo sie balem tego wyjazdu..."

 

No i na koniec cos co mi sie nie podoba. "Boje się, ze w dniu wyjazdu chyba spasuję..."

Pod tym zdaniem kryje sie to czego sie boisz - obstawiam ze jest to opinia innych ludzi. Jest to charakterystyczna cecha neurotykow.

A jesli spasujesz to co? Czy ty naprawde jestes bezbronna? Czy rzeczywiscie, gdy okazesz slabosc, wszyscy sie od ciebie odwroca i cie znienawidza? Bo ja uwielbiam takich ludzi jak ty:) Im bardziej ktos sie boi, tym mocniej chcialbym czasem go przytulic:)

 

Udanego wyjazdu:) Prosze, nie odciagaj wizyty u psychologa, potrzeba ci innego spojzenia na swiat, bo nauczylas sie jakis dziwnych/chorych zasad (ze nie wolno "spasowac", ze costam). Tam dowiesz sie co z twoimi zasadami/priorytetami nie tak:)

 

aha, no i pamietaj ze omijanie leku to nienajlepszy sposob. Pamietaj ze lepiej przezyc porazke niz nie podejmowac dzialania. Ja np, mam 22 lata i jeszcze nigdy nie mialem dziewczyny, bo zamiast sprobowac, wolalem uciec. Ale nikt nie zmusza cie do dzialania. Ty sama wiesz co dla ciebie najlepsze.

 

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lamia111, wiem co czujesz, ja niedawno musiałam wyjechać do obcego kraju :-)...przeżywałam podobny koszmar przed wyjazdem jak Ty w tej chwili. Wyobrażałam sobie jak to złapie mnie atak a ja nie będę mogła uciec z samolotu - bo dokąd?? Powiem Ci dzisiaj, że przeżyłam i bardzo żałowałabym gdybym nie pojechała...strach ma wielkie oczy...a ja do dzisiaj śmieję się, jak przypomni mi się widok pana siedzącego obok na fotelu z nisko spuszczoną głową i co chwilę powtarzającego nie wytrzymam, chyba zaraz umrę :-) Okazało się, że nie tylko ja się boję. Tak więc spróbuj powalczyć i pamiętaj...nic złego się nie stanie, to tylko nerwica !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, tak teraz sobie przemyślałam pewną kwestię.

 

Ja sie nigdy nie bałam podróży, wręcz przeciwnie po zachorowaniu na nerwicę chciałam jechać na Majorkę na 2 miesiące.

9 miesięcy temu -w czerwcu- byłam umówiona na biwak z grupą znajomych (120km od domu, 30 osób, 4dni), jechał ze mną mój chłopak.

Już podczas podróży taksówką na pks miałam atak. Na dworcu wymiotowałam z nerwów w kiblu. Ale przemogłam się, wsiadłam....

W busie przeżyłam koszmar. Koszmar. Na biwaku było różnie- czułam ciągle lęk, ale zapijałam go hektolitrami wódki. W efekcie cztery dni chodziłam (nie tylko ja zresztą ;) ) zapita jak ruski czołg. Ostatniego dnia już nie piliśmy- i wyobrażcie sobie mój mega lęk skondensowany od kilku dni, zero leków i czterodniowego kaca...... :roll: Byłam prawie martwa jak mnie wciągali do busa. Lęk mnie pożerał. Kaca leczyłam tydzień..

 

Miałam potem satysfakcję 'Tak, udało sie! hahaha Zrobiłam cie w jajo głupi lęku!' - ale mija 9 miesiąc a ja nadal boję się podróży i zrobiła mi się socjofobia jakaś. Teraz to chyba mój największy problem w nerwicy. A pojawił się on właśnie podczas tamtego wyjazdu... I tak mi został, do dziś.

 

Dlatego warto przemyśleć- czy aby na pewno dam radę? Czy ten wyjazd jest wart tego?

Są dwie opcje- albo będzie mega super albo mega żle. Do Ciebie należy decyzja czy podjąć ryzyko. Ja osobiście żałuję że tam pojechałam :/

 

p.s. Dodam, że cała grupa wiedziała że mam nerwicę i podawali mi koc i herbatę w busie, nie bałam się kompromitacji. I był ze mną mój ukochany który już lepiej zna tą nerwicę chyba ode mnie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie mnie to zaciekawilo co napisalas magdalenabmw. Wychodzi na to, ze wciaz nie wiesz wlasciwie czego sie boisz. Ja tam bym szukal kolejnego specjalisty (po ilosci postow wnioskuje ze nerwica to nie nowosc dla ciebie i pewnie juz u kogos z tym bylas). Ale oczywiscie ty sama wiesz co dla ciebie najlepsze.

Zachecam cie jednak do tego bys nie siedziala w domu - sama wiesz ze w domu leku przed podroza nie pokonasz:) Proboj isc malymi krokami, a najwazniejsze, to podchodzic na luzie - bedzie lek to bedzie, nie to fajnie. Ja np wciaz mam obawy przed jedzeniem w publicznych miejscach - ale kiedys np bylo dla mnie nie wyobrazalne to by zjejsc cokolwiek. Teraz, mam bar kolo domu, i ostatnio uswiadomilem sobie ze juz ktorys raz zezarlem pizze/frytki costam jeszcze... i w ogole zapomnialem ze sie tego boje. (fajne uczucie:D Daje sile i wiare w ostateczne uwolnienie sie)

Wydaje mi sie, ze samo myslenie - "bede sie bal, a moze nie bede, uda sie, nie uda sie..." powoduje napiecie i niepotrzebny stres. Ja dochodze do wniosku, ze wszystko z czym przychodzi nam walczyc (mowie o ludziach po terapiach) to zle wspomnienia i pamiec. Obstawiam, ze jakbym kiedys, pewnego dnia obudzil sie nie pamietajac nic z przeszlosci, to dziwilbym sie ze mialem cos takiego jak nerwica. Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eldruto- już raz zaliczyłam absolutny brak pamięci na kilka dni- przez wypadek, i uwierz mi że to nic fajnego. Okropne uczucie, przerażające.

 

Co do tych lęków- no tak, w kwestii nerwicy nie jestem szczawiem ;) Już chyba niczym mnie ona nie zaskoczy. Wiem, że moje lęki są tak samo głupie jak Twoje z jedzeniem. Z tym też miałam epizod- bałam sie jeść przy ludziach bo obawiałam się że z nerwów to zwymiotuję itd Głupie.

Czego sie boję w związku z podróżami? Boję się tego, że dostanę ataku a będę daleko od domu. Mój dom traktuję jak azyl, tylko tu (i nad morzem, na plaży) czuję się bezpiecznie. Próbowałam walczyć z tym lękiem, jeżdżąc z moim chłopakiem do pracy (często do innych miast, nawet po 150km). Jak to sie skończyło? Atak 70km od domu. Nie pomogło benzo nawet, musiał mnie odwieść do domu. Byłam tak przerażona że tydzień dochodziłam do siebie. Innym razem przemogłam sie aby jechać do centrum handlowego sama. Skończyło się atakiem.

Nadal próbuję. Jeżdżę co dzień dalej- do marketu, na pocztę, nad jezioro.. Bezpieczniej sie czuję bo jeżdżę z chłopakiem i wiem że jak powiem 'wracamy' to on już wie co sie dzieje i jedziemy do domu szybko. U mnie ten lęk wiąże sie też z fobią społeczną. Boję się spotkań z ludzmi, nawet z bliską rodziną :( Naturalnie nie pozwalam aby ten lęk mną rządził i jeżdżę do rodziców (prawie 40km), do szkoły itd Walczę z tym. Tym bardziej że rodzina i znajomi wiedzą co mi jest i nie muszę się bać kompromitacji. Walczę, walczę i jest ok :smile: Wolę bać sie podróży niż mieć derealizację, depersonalizację i lęk wolnopłynący jak kiedyś. Przy tym lęk przed podróżami i przed ludzmi to pikuś. A najlepsze jest to że kochałam/kocham podróże, nawet studia mam związane z podróżami :smile:

Mam za sobą epizod z lekami, teraz znowu sie po nie wybieram, a potem terapia. Także w domu nie siedzę i walczę. Na dniach planuję jechać do rodziców- dwie sroki złapię za jeden ogon-> lęk przed podróżami i przed spotkaniami z ludzmi ;) Daje radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:)

Tobie sie kiedys wreszcie uda! Podejmujesz realne dzialania, ktore wreszcie skoncza sie sukcesem:) To jak z woda ktora drazy skale:) Grunt to sie nie zniechecac:) (mowie ci to, bo sam sobie tak powtarzam:D)

 

Na poczatku wyslalem linka lamii111 do "oswoic lek" -jezeli jeszcze nie czytalas, to przeczytaj. Autorzy, (autorki?) jak sami pisza sami/e wyleczyli sie z fobii spolecznej i costam jeszcze, a teraz prowadza organizacje pomagajaca ludziom z fobiami.

 

Ja tez mam problemy z duzymi miejscami - czuje sie dziwnie (zwlaszcza swiatlo mnie jakos tak "hipnotyzuje"), czesto jest mi ciezko skupic uwage, ale rozmawialem o tym z moja znajoma (najzdrowszy w swiecie sangwinik:D) no i ona mowi ze ma podobnie, a poza tym jak sie rozgladnac dobrze po ludziach, to wielu tak samo reaguje - obijaja sie o innych, potracaja rzeczy na polkach, gubia sie itd. Wiec obstawiam ze to poprostu normalna reakcja kazdego czlowieka - a zwlaszcza kogos takiego jak ja - ze wsi, gdzie najwiekszy super hiper market ma ze 3 polki i pare dzialow;) A tylko my, przyzwyczajeni do naszych nieraz kosmicznych objawow, wbijamy sobie do glowy ze to nerwica i boimy sie ze cos z nami nie tak, ze psychiczni jestesmy itd. Pojawia sie zdenerwowanie, objawy nie ustepuja, probujemy z nimi walczyc, wciaz sa, co raz bardziej sie denerwujemy, az wreszcie mamy napad albo costam. I kolo sie zamyka, bo mowimy sobie "rzeczywiscie jestem chory bo mialem atak w markecie" I znow idziesz do marketu, czekasz czy cos ci bedzie czy nie, no i najprawdopodobniej znow cos ci jest.

 

Ja mam podobnie ale na innym gruncie - studiuje jezyki, moge zostac nauczycielem (chcialbym sporobowac) - i wbijam sobie do glowy ze nie panuje nad rzeczywistoscia, ze zyje w matriksie i costam jeszcze. A prawda jest taka, ze nic mi nie jest, a ewentualnie reaguje na zmiany pogody (bardzo czeste w mojej rodzinie), ale samo to wbijanie sobie tego do glowy powoduje zdenerwowanie, lek, ktory rosnie i rzeczywiscie pod wplywem silnego stresu czlowiek poniekad traci kontakt z rzeczywistoscia. No i kolo sie zamyka.

 

Ja postanowilem wczoraj ze od dzis wyzdrowialem:)

buzki:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 17 lat, jestem juz prawie dorosla ale na mysl o wyjezdzie sama sie trzese i boli mnie brzuch. Musze poleciec do polski samolotem sama pierwszy raz, lubie latac ale nie wiem dlaczego sie boje i zawsze boli mnie brzuch tak ze nie moge wstac i jest mi niedobrze, czasami wymiotuje w domu. Zawsze lecialam z kims a teraz nie mam z kim, nie wiem co robic, na dodatek musze poleciec 31 sierpnia dzien przed rozpoczeciem roku szkolnego i do nowej klasy.... jest jeszcze duzo czasu, ale codziennie bedzie mi sie przypominac, nie wiem co juz robic, to wszystko mi odbiera radosc zycia, te bole sa tak mocne ze nie potrafie tego opisac i nikt mnie nie rozumie, kazdy mowi zebym sie przelamala ale ja nie potrafie, bo znam siebie, wiele razy podrozowalam ale w tym roku przezylam pieklo. Co mam zrobic??prosze o rade...;( :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedy mam jechać do mojej psycholog czy psychiatry . Czuję się fatalnie , mam ból głowy , nudności . Nie mogę się skupić na czytaniu . W nocy źle sypiam .Kiedy już siedzę w autobusie , mam złe myśli i chcę już być jak najprędzej na miejscu . Podczas rozmowy ( rozmawiamy o wszystkim ) znowu się boję jechać . Do psychiatry jeżdżę z mamą , wtedy ten lęk jest o ociupinę mniejszy . :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przyjrzyj się swojemu lękowi - nie boisz się wypadku ani czegos cos NAPRAWDĘ Ci zagraża, Ty po prostu boisz się że będziesz się bać!

 

to typowy samonakręcający się lęk nerwicowy. Twój strach jest niczym nieuzasadniony tylko strachem...

 

przypomnij sobie sytuacje kiedy wyjezdzałas, moze nawet sama, i nie miałaś zadnyc ataków.

 

i myśll tylko o tych sytuacjach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaparzyłam sobie melisę... ale puki co nie przechodzi, a wyjazd dopiero w poniedziałek... mam nadzieję, że dam radę...

Napisze Wam jak wrócę albo jak nie pojadę:/

Jakby ktoś miał jakąś dobrą metodę na przezwyciężenie tego strachu będę tu zaglądać... Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inka87 do 3mg w dawkach podzielonych można wziąść,ale sprawdź jeszcze w necie dokładnie,najlepiej abyś mogła dawkę skonsultować z lekarzem masz taką możliwość?ja tak robie jak nie mam pewności..będzie dobrze..uważaj z lekami uzależniają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!! Kilka dni temu wróciłam z urlopu!!

 

Było naprawdę super!! Powiem tylko tyle że cieszę się, że dałam radę, że pojechałam i nie spanikowałam kilka dni przed wyjazdem... choć było blisko rezygnacji w sobotę czy też w niedzielę.

Także nie dajcie się nerwicy i ryzykujcie kiedy tylko macie okazje, bo ryzyko się opłaca...

Gdybym nie pojechała to tylko bym się poddała co nasiliłoby objawy nerwicy i pewnie spowodowałoby żebym miała jakieś miesiąc z głowy z powodu wyrzutów sumienia...

A tak to zobaczyłam kawałek świata, odpoczęłam itp

Szkoda tylko że trzeba było wrócić do szarej codzienności:/

Pozdrawiam Was kochani!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×