Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia dziala!Czekam na każdego posta z wasza opinia


maura

Rekomendowane odpowiedzi

Kochani!

Ponieważ walka moja z zespołem lęku napadowego, czy jak kto woli, z nerwicą zakończyła się sukcesem, postanowiłam podzielić się z Wami moimi doświadczeniami odnośnie sposobu jej prowadzenia.

Jedynym, znanym mi z własnego doświadczenia sposobem na pozbycie się zaburzeń lękowych (czy to zespołu lęku uogólnionego, zespołu lęku napadowego, zespołu stresu pourazowego, fobii, zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych) jest PSYCHOTERAPIA. Polecam terapię behawioralno-poznawczą.

Oczywiście, jak zapewne większość z Was, mam również doświadczenia w „leczeniu” lęku lekami psychotropowymi. Owszem, lęku się nie odczuwa, ale tylko podczas brania leków, bo działają objawowo, a nie przyczynowo. Po ich odstawieniu, wcześniej czy później lęk wraca. Często jeszcze bardziej nasilony…Mam naprawdę doświadczenie w tym , co tu piszę (trzech psychiatrów i dwóch psychoterapeutów). Jeden z psychiatrów by mnie wykończył (anafranil). To dopiero psychoterapeuci „kazali” mi odstawić leki. I za to Im dziękuję. Jeden z Nich, kształcony m. in. w Wielkiej Brytanii, powiedział mi np., że tam, gdy lekarz poda leki psychotropowe na nerwicę, to może stracić prawo wykonywania zawodu. A u nas? Farmakologia to standard. Nie znam nikogo komu tylko farmakologiczne leczenie pomogło. W styczniu 2005 roku lęk wyszedł na światło dzienne u mnie. Gdyby wtedy ktoś powiedział mi, że będę z tym walczyć jeszcze w przyszłym roku, to bym nie uwierzyła, że to wytrzymam. Jakie miałam objawy? Nieustający ucisk głowy, zawroty głowy, niewyraźność widzenia, napięcie szyi i barków, mdłości, nadwrażliwość na zapachy, potworny skurczowy ból brzucha, trudności w przełykaniu, suchość w ustach, płytki oddech, kołatanie serca, skoki ciśnienia tętniczego, uderzenia gorąca, fale zimna, zimne dłonie i stopy, potliwość dłoni i stóp, zmęczenie, totalna dekoncentracja, derealizacja w trakcie ataku paniki. Do tego doszła mi jeszcze depresja. Ale to już inna bajka…

Polecam terapię behawioralno-poznawczą, bo sama ją przeszłam. Była to moja druga psychoterapia z kolei. Pierwszą musiałam przerwać, nie z mojej winy. Co do zasady terapia behawioralno-poznawcza zaburzeń lękowych trwa średnio od 8 do 12 spotkań. Jednym wystarcza mniej niż 8 wizyt, inni czasami potrzebują więcej niż 12 spotkań. Ja byłam 12 razy, ale wcześniej, jak już pisałam, chodziłam na inną. Jednak to właśnie behawioralno-poznawczą oceniam jako wysoce skuteczną. Bardzo dobra jest też terapia złożona, gdzie psychoterapeuta stosuje różne nurty psychologii w zależności od rodzaju problemu pacjenta. Taka była moja pierwsza psychoterapia. Miała trwać rok.

Szczególnie przy tego rodzaju psychoterapii, zwróćcie uwagę na osobę psychoterapeuty. Najlepszy będzie taki, który jest doświadczony w zakresie udzielania pomocy przy wychodzeniu ze stanu, w którym się znajdujecie.

 

A dzisiaj? Jest tak , jak było kiedyś… przed tym. Zwyczajnie. A przez to cudownie.

My, ludzie dotknięci skazą neurotycznej wrażliwości, rozumiemy sens tego zdania, jak nikt inny na świecie…

 

 

 

Jeżeli Ci pomogłam, to jestem szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej terapii najważniejsza jest zmiana struktur poznawczych. Bo lęk bierze się z nieprawidłowej interpretacji objawów. Wygląda to tak: jest jakiś bodziec (z wewnątrz ciała lub z zewnątrz), wywołuje on jakiś objaw fizjologiczny. Pod wpływe tego objawu pojawia się myśl. To ona jest tu najważniejszym motorem napędznia lęku. Bo ta myśl powoduje lęk. Z kolei teraz już lęk powoduje kolejne nieprzyjemne objawy fizyczne. I tak jeden objaw fizyczny napędza drugi, drugi trzeci, trzeci czwarty... w między czasie pojawia się coraz to wiekszy lęk, napędzany kolejnymi myślami skoncentrowanymi na objawach już lęku i tak do momentu osiągnięcia już skrajnego uczucia lęku czyli paniki. Najważniejsze są właśnie te myśli dotyczące interpretacji objawów. Jak się okazuje błędnej interpretacji. Terapia ta ma na celu właśnie zmianę owej interpretacji objawów i tym samym uwolnienie się od błednego koła lęku.

Bo lęk= postrzegane prawdopodobieństwo zdarzenia razy postrzegana okropność zdarzenia, podzielone przez, postrzegane zasoby własne razy postrzegana dostępność pomocy z zewnątrz.

Terapia ta jest terapią krótkoterminową. Średnio wynosi 8-12 spotkań. Wiadomo, jednym wystarczy mniej niż 8 wizyt, drudzy mogą potrzebować więcej niż 12 spotkań. Ja zamknęłam się w tych 12. Terapia może być indywidualna lub grupowa. Moja była indywidualna. Chodziłam co tydzień przez 12 tygodni. Poprawę czuje się z tygodnia na tydzień :lol: Ale zaznaczam, że wcześniej uczęszczałam już na inną, co myślę, że też mogło mieć wpływ na dość szybką poprawę w trakcie uczęszczania na tę drugą . Jednakże, gdy miałabym je porównać, pod kątem efektywności, która była lepsza, to uważam że ta behawioralno-poznacza. Dlatego ją poleciłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, piszę żeby podzielić sie z wami wrażeniem na temat psychoterapii. Choc chodze dopiero od niedawna, to mam wrażenie że dotarcie do przyczyn leku jest kluczowe dla jego wyleczenia. Z moją psychoterapeutką rozmawiam o rzeczach z których nie zdawałam sobie nigdy sprawy, i o których z nikim nie rozmawiałam. Po zaledwie miesiącu (a to pewnie dopiero wierzchołek góry lodowej...), poczułam że wiele mi to daje. Zaczynam oswajać swoje lęki, myśle tez ze obecne problemy w kontaktach z ludzmi, poczucie niskiej wartosci, ciche mowienie, lek przed ocenianiem...-wszystko to ma w czyms podloze. Na razie wałkujemy dziecinstwo i brak ojca - nawet nie wiecie ile siły w mojej walce daje mi zrozumienie swoich wlasnych uczuc z przeszlosci, uczuc malej dziewczynki. Proszę o odpowiedzi z waszymi wrażeniami na temat psychoterapii. Ponieważ nie mam z kim o tym porozmawiać bede wdzieczna za kazdego posta zwiazanego z tematem. Kochana Didado! Nie zamykaj prosze tematu bo poniej do niego trudno dotrzec a odwiedzajacy maja poczucie ze jest przedawniony. Wasze opinie beda dla mnie kolejnym i bardzo cennym krokiem do wolnosci...Czekam na każdą odpowiedz! Pozdrawiam:)

 

nie zamykam;) bardzo dobrze, że odczuwasz pozytywy z terapii ( dop* didado1 )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D Cześć ! Ja uczęszczam na terapię 3 miesiąc i moge powiedzieć że działa w 100% . Poszłam na terapię z powodu nerwicy a okazało sie że zródłem mojej nerwicy jest DDA. Jest bardzo trudno , bo trzeba wrócić do dzieciństwa a to jest dla mnie bardzo bolesne i straszne . Ale nerwica to właśnie zadawnione konflikty emocjonalne, które trzeba rozwiązać wrócić do nich. Terapia bardzo mi pomaga , moja nerwica jakby stopniowo znika już jej prawie nie ma, dowiedziałam się skąd mój strach i lęk . Umiem sobie ztym poradzić i juz sie nie boję, śmieje się teraz z tego. Moim zdaniem terapia to najlepsze rozwiązanie, bo tak naprawdę nie żadnych leków , które wam pomogą one tylko przytłumiają!! I jeszcze jedno terapia to bardzo cieżka i trudna praca nad sobą ale przynosi wspaniałe efekty. Pozdr.

PS. agatajacek terapia działa jeżeli ty tego bedziesz chciala, nie myśl że wszystko samo się zrobi , to naprawdę cięzka praca nad sobą! Powodzenia! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie, na psychoterapie chodzicie do psychologa czy psychiatry? bo nie wiem gdzie skierowac pierwsze kroki.Wydaje mi sie ze psychiatra bylby lepszy bo napewno i oni prowadza terapie.Praktycznie kazdy z piszacych odkrywa jakies problemy z dziecinstwa a ja raczej mialam normalne dziecinstwo i nie mam pojecia gdzie moga byc korzenie moich wewnetrznych konfliktow,cos czarno to widze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:roll: Kochana Oliwko33 to co piszesz to są mechanizmy obronne twojego organizmu na terapie. Ja też tak myslałam że przecież było u mnie normalnie , a jak poszłam to tyle rzeczy wyszło na światło dzienne , że sama byłam w szoku , zapomniałam po prostu bo sprawiało wiele bólu. Jak zaczniesz rozmawiać z terapeutą to on tak kieruje rozmowe że wszystko z ciebie wyjdzie. Oczywiście uważam że terapia tylko u psychologa i to w państwowej przychodni!! Pozdro. i koniecznie zacznij terapię , a zobaczysz jak zmieni sie twoje życie na lepsze! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika, Oliwka i Agata, dzieki za maile. Myślę że często nie zdajemy sobie sprawy z tego że cos w naszym dzieciństwie nie zagrało, wydaje nam się że mielismy cudownych rodzicow i ze to nie tam lezy przyczyna. Moji rodzice byli wspaniali, ale jednocześnie nie do konca wywiazali sie ze swoich ról. Choć ojca starcilam bardzo wczesnie to nigdy nie zdawałam sobie sprawy z niektórych uczuc które żywie do niego do teraz. Psychoterapia pomaga je zrozumieć. Pomaga też chyba odbudować parę zapomnianych ogniw, które, jak dopiero teraz sie dowiaduję, są w stanie połączyć wszystko w lepszą całość. To ogromny wkład w budowanie poczucia własnej wartości. I choć na razie wciaż jeszcze bije sie ze soba (moze własnie szcególnie teraz- w momencie kiedy odkrywasz ten cały ogrom...) i choć ciągle czuje sie pod psem, wierze ze pomaga. Bede zdawac relacje, a jesli moja intuicja mnie nie myli, to obiecuje ze napisze kiedys że odzyskałam równowage i pewnosc i radosc. piszcie.

 

[ Dodano: Wto Gru 05, 2006 1:47 pm ]

Aha, na psychoterpaie to raczej do psychologa, chociaz wiem ze niektórzy psychiatrzy tez prowadza psychoterapie. Karina, jak czeso chodzisz? Moze mialas dlugie przerwy. Ja się troche obawiam świat, bo bede miala 3 tygodnie przerwy. Wykorzystam to pewnie na poukładanie tego czego dowiedziałam sie do teraz. Fajnie słyszeć że ktoś kto chodzi teraz juz moze sie smiac ze swoich lęków. Mnie jeszcze daleko do tego. Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Ja chodze na terapie od 4 miesiecy,robie postepy ,ale jest to bardzo wyczerpujaca walka z samym sobą ,jesli ktos mysli ze terapia bedzie lekka ,łatwa i przyjemna to sie myli,dla mnie jest to najciezsze doswiadczenie w zyciu z zarazem tez ekscytujace ,bo zmianiam samego siebie,a wierzcie mi miałem problemy kosmiczne ,a objawy i lęki w czasie jej trwania przybrały rozmiary bezkresu,liczcie sie z tym,choc nie musi byc az tak zle jak u mnie.Bez terapii ciezko sobie dac rade,ona uswiadamia problemy i rozładowuje emocje,dlatego tez jej czstotliwosc zalerzy od skali problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich zainteresowanych skutkami terapii. Nigdy nie twierdzialm ze po terapii jest super- jest to faktycznie walka, i nie ma co ukrywać że wiąże sie też z duża samosugestia. Więc wygląda to tak- ona mnie nakręca na odpowiedni tor a ja pozniej mysle i analizuje i sama staram sie odpowienio nastwiac. Wiem ze nikt tego za mnie nie zrobi-dzisaj np. czuje sie dosc kiepsko, ale wiem ze jest lepiej w porownaniu do tego co bylo jeszcze zanim wogole poszlam. Dlatego mam nadzieje ze mi pomaga. Ale czasami rzeczywiscie trudno jest myśleć pozytywnie. Dzis własnie mam taki dzień...:(Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bylam tylko kilka razy u psychologa ale po ostatniej wizycie, nie wiem czy to przypadek ale poczulam sie duzo lepiej i od 3 dni wogole jest rewelacyjnie. tfu tfu nie zapeszam ;) w kazdym razie ja tez uwazalam ze moje dziecinstwo bylo ok ale okazuje sie ze nie trzeba miec ojca alkoholika i matki nienormalnej zeby cos w tym dziecinstwie bylo nie tak. wtedy ksztaltuje nam sie charakter, poczucie wlasnej wartosci itp. co mi daje psycholog? mysle ze zaczynam sobie uswiadamiac skad biora sie moje lęki i dochodze do wniosku ze byla jakas przyczyna tego ze mam takie a nie inne nastawienie do swiata. to nie swiat jest zly, nie jest wcale tak zle jak ja to widze chociaz wczesniej bylam przekonana ze jest tak zle i nikt mnie nie przekona ze jest inaczej. jak sie widzi zrodlo swojego negatywnego myslenia i widzi sie ze to i to wplynelo na stan rzeczy ktory jest teraz to czlowiek jakby sie oczyszcza i dostaje sil zeby na nowo zyc tak jakby sie na nowo urodzil. poza tym mowi to wszystko psychologowi i widzi ze ten go rozumie czyli nie tylko on ma takie glupie mysli, to jest ludzka rzecz, ale nie musi nas to hamowac przed zyciem w zgodzie ze soba i byciem szczesliwym. poza tym moja psycholog zawsze mi mowi ze to ze mam nerwice swiadczy o tym ze TERAZ sa we mnie jakies sprzecznosci jakies konflikty nie rozwiazane siedza w mojej glowie, to nie przeszlosc tylko terazniejszosc. przeszlosc oczywiscie wplywa na to jak teraz myslimy ale nerwica swiadczy ze nadal to jest nierozwiazane i przeszkadza nam w zyciu. ja powatpiewalam w ta cala terapie ale teraz fakt faktem czuje sie dobrze... moze to przypadek...a moze nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewa125 masz racje bo nerwica to nic innego jak nierozwiązane konflikty emocjonalne , wszędzie tak pisze. My często zastanawiamy się skąd ta nerwica bo przecież mammy dobre życie , a tak naprawdę zapomnieliśmy co nas bolało wyparliśmy z pamięci złe rzeczy i one teraz nam dają znać pod postacią nerwicy. I najlepszym rozwiązaniem jest terapia- ja tak uważam. Pozdr!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że psychoterapia działa!

Chodziłam przez 8 miesięcy do psychologa ( a przyznam, że nie miałam na początku przekonania, ale po 5 latach samotnej walki, która nie przynosiła efektów, potraktowałam to jako ostatnią deskę ratunku).

W najbliższy piątek mam mieć ostatnią wizytę, a potem ewentualnie w razie potrzeby.

Psychoterapia pomogła mi uporac się z tym, co było we mnie tak głeboko, że nawet nie miałam świadomości, że istnieje. Bolało, ale warto było! Nie twierdzę, że już jest idealnie, ale jak pomyślę, że rok temu nie byłam w stanie wyjść przed blok, a w ubiegłym tygodniu byłam już w stanie SAMA pojechac pociągiem do Warszawy, wystąpić publicznie, zjeść obiad w restauracji i wrócić (a wszytsko praktycznie bez żadnych objawów lękowych), to jestem szczęśliwa.

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysia fisia, super slyszec ze tobie terapia pomogla. Moj optymizm troche mija, choc nadal wierze ze te spotkania beda przynosic efekty. Dzis wlasnie mialam spotkanie i wyszlam troche przybita, troche skołowana. Może to normalne w terapii, pewnie tak- z tego co czytam w tym co pisza inni to pewnie tak to wlasnie jest. Na razie mam duzo zalu ze to spotyka wlasnie mnie. Z zazdroscia patrze na ludzi ktorzy zyja sobie lekko, nie zastanawiaja sie i nie mecza, ci ktorzy sa na forum wiedza dobrze o jaki rodzaj meczenia sie chodzi. A najgorsze jest ze z kimkolwiek normalnym o tym pogadasz to raczej nie ma szans cie zrozumiec- sama bym nie zrozumiala jeszcze 3 lata temu. No coz, jakos chyba trzeba sobie radzic, i troche zaakceptowac ten stan w ktorym sie znjaduje. Ja staram sie to tolerowac, i choc wszystko jest tak jak za mgla, i choc nie nie masz sznas sie z niczego cieszyc( wczoraj np. bylam w teatrze i nie pamietam prawie nic- :() to przynajmniej jakos sie to wszystko toczy do przodu. Głowa do góry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro mam chyba 15-ta o ile pamietam terapie,i juz na ostatniej nie mialem nic do powiedzenia 15 min przed koncem,tak było pierwszy raz ,jutro mam nastepna i nie mam o czym mowic,dawniej problemy same sie nasuwały,chyba je sobie wreszcie uswiadomiłem,problem tylko z ich rozwiazaniem,chodzi mi o te terazniejsze,mysle ze przyszły rok przyniesie takie rozwiazania ,Wam takze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie mam pewnos.ci czy mój psycholog idzie dobrą drogą; JA nie wiem z czego wynika lęk, jaki starch wewnątrz mnie go budzi,a psycholog jskby..powierzchowny..uczepiony teraźniejszości; a moja teraźniejszość jest dobra tylko ja w niej sie boję ....boże , czy juz nigdy nie pojadę pociągiem, z moją córką, przed siebie..

 

[ Dodano: Pon Gru 11, 2006 7:38 pm ]

i jeszcze jak deski uczepiłam się mysli że pomoze mi nowypsychiatra, ...wypisując leki; poprzedni nie pomógł, COAXIL przestał mnie chronic, ataki przerosły moje wyobrazenie o skali starchu; to już 15 lat od pierwszego razu.. potem kilka lat przerwy i wróciło z taką siłą że aż mnie zaskoczyło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przed chwila skasowalo mi maila:)Olatom moze warto zmienic psychologa, bez sensu tak chodzic jak jest powierzchownie, takie gadanie o niczym? A propos braku tematu do rozmowy, ze mna jest wrecz przeciwnie, im dluzej tam jestem tym wiecej tematow sie pojawia, Ale moze i to sie zmieni..., sama nie wiem, dzis sobie mysle tylko ze trzeba to zaakceptowac i jakos z tym funkcjonowac. Dzis znowu mialam papke w glowie, nie moglam sie skoncentrowac, to tak jakbys przez caly czas byl za przezroczysta szyba, niby wszyzstko widzisz, ale polowa do ciebie wogole nie dociera, jestes przytłumiony jak w kokonie, czuje sie tez jakby moje IQ spadło o conajmniej 20. Z drugiej strony dobrze ze masz ta samoswiadomosc ze cos sie z toba dzieje, ze mniej wiecej juz potrafisz nazwac ten stan, ze cos robisz zeby z tym walczyc. Zawsze to jakas namiastka normalnosci. Pozdrawiam ciepło - A.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bede oryginalna - warto chodzic.

Na poczatku po kazdym spotkaniu czulam sie jak totalna kretynka, mialam wrazenie, ze kobieta ma mnie dosc, a znosi mnie tylko dlatego, ze musi. Nie chcialam rezygnowac, poniewaz to ja wybralam ja jako terapeutke, urzekla mnie czyms niesprecyzowanym i siebie obwinialam za to, iz nie moze/nie chce sie ze mna dogadac.

W koncu powiedzialam jej o tym, a jednoczesnie sama zmienilam troche stosunek do calego leczenia - zamiast byc chlodna i zdystansowana otworzylam sie przed nia. I nie chodzi tu wcale o opory przed mowieniem, bo od poczatku bylam z nia szczera, lecz chyba o zle oczekiwania wzgledem terapeuty. Od tego czasu mam wrazenie, ze nawiazalysmy jakis kontakt; rozmawiamy na luzie i jest coraz lepiej.

 

Chodze odrobine ponad miesiac i poki co efekty sa nikle, ale mimo to czuje sie lepiej po prawie kazdym spotkaniu. Coz, zobaczymy, jak bedzie dalej, ale przeciez nie mozna sie poddac ;)

Tak czy owak nie rezygnujcie z tej formy pomocy! Ja myslalam, ze znam siebie dobrze; przemyslalam kazda rzecz miliony razy i tak naprawde nic z tego nie wyniklo. Okazuje sie, ze niektore przyczyny mojej nerwicy, depresji, fobii i alkoholu leza tak gleboko, ze sama w zyciu bym chyba nie doszla ;) A wszystko to powiazane i zapetlone razem tak, ze nic tylko z wscieklosci pociac te nitke, zamiast ja rozplatac.

 

I jeszcze jedno - chodzenie na psychoterapie nie oznacza wcale slabosci (ja wczesniej tak myslalam, a to tylko potegowalo obrzydzenie do siebie). Tak samo, jak np. z zapaleniem pluc nie pomozemy sobie sami, tak nie ma co ludzic sie, ze oszukiwanie sie w tym wypadku bedzie lepszym rozwiazaniem. Przeciez to tylko pluca, witaminka C, lezenie w lozku i po sprawie?

 

Jednak nie ;)

 

Jeszcze co do psychiatry - hm, moja lekarka co prawda wykorzystuje w swoim leczeniu metody psychoterapeutyczne, ale to raczej sluzy temu, ze duzo latwiej i przyjemniej mi sie z nia rozmawia ;) Nie sadze natomiast, by psychiatra sam w sobie mogl pomoc na dluzsza mete, w koncu to sa na tyle rozne dziedziny, ze ciezko je ze soba pogodzic. Psychiatra jest od skutkow, a terapeuta od przyczyn...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ja tez chodziłam do psychologa i powiem szczerze ze na poczatku mnie podbudował bardzo ale to było tylko na poczatku Potem zycie toczyło sie dalej i otoczenie w ktorym sie przebywa wpływa na człowieka negatywnie Teraz juz nie chodze do psychologa bo wiem ze to jest dobre na chwilke a potem idzie sie do domu i zycie toczy sie dalej i trzeba sobie radzic ze wszystkim samemu Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie co wy tu piszecie zwłaszcza Aga 79 zastanówcie się trochę !! Zapytajcie najpierw psychologa o terapię i niech wam wyjaśni po co ona jest . Psycholog to nie czarodziej nie uzdrowi was po jednej wizycie . Po za tym terapia to ciężka i trudna praca nad sobą , która przynosi efekty dopiero około po oł roku po jej zakończeniu. Aga 79 piszesz że wracasz do domu i to samo a nie nauczyłaś sie niczego na terapi jak sobie radzić jakie techniki stosować?! To ty musisz się wziąść za siebie , psycholog ci w tym pomoże ale to twoja praca!! We z zycie w swoje ręce i zacznij działać. Najłatwiej sie użalać nad sobą !! Nie spodziewaj sie że pójdziesz do psychologa powiesz (albo nie) trochę o sobie i będziesz uleczona , popracuj nad sobą , na początku jest bardzo trudno wiem to po sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Pisze to do OLATOM,nie wiem jak długo chodzisz na terapie,ale watpliwosci co do psychologa sie pojawiaja w pewnym momencie ,tez tak mialem ale nie mozna ciagle zmieniac psychologa,warto sie poswiecic pare miesiecy jednemu. Mysle ze warto sprobowac tez odstawic tabletki na bok.Wasz organizm upora sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do tych, którzy mieli/maja psychoterapię:

 

Po jakim czasie zauważyliście pozytywne efekty psychoterapii?

Jak długo trwa psychoterapia?

Czy trzeba się do niej jakoś przygotować?

 

Wiem, że to wszystko sprawa indydwidualna, jednak te informacje są mi potrzebne, bo sama chciałabym sie poddać terapii (wpierw muszę znaleźć dobrego psychologa a to w moim przypadku nie takie łatwe).

Będę wdzięczna za każdy post.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×