Skocz do zawartości
Nerwica.com

przyczyny wypalenia w małżeństwie


Rekomendowane odpowiedzi

czy wierzycie w kryzysy małżenskie nastepujace po iluś latach? jakie sa przyczyny niepowodzen i wypalenia w małżenstwie?

 

ja myślę o : niedopasowaniu, rutynie, braku komuniakacji, zamiataniu problemów pod dywan, traktowaniu partnera jak dozywotnia własność, braku zainteresowania, braku pomocy, obiektywne problemy (np. cięzka choroba), brak zainteresowania/wsparcia ze strony rodziny.

 

duzo tego wyszło... czy cos jeszcze przychodzi Wam do głowy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co mi znajomi mówili, to ''bycie na uwięzi''...Ciągłe kontrole partnerów, co chwile telefony, tłumaczenie się z każdego kwadransu, każdego dnia itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierze, ale nie tylko w zwiazku malzenskim ale i takim bez papierka. Niestety to sa trudne sytuacje, i w duzej mierze zaleza od dwoch osob i tego czy wola to rozstrzygnac miedzy soba czy wybieraja latwe wyjscie i np skok w bok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie w związku aby przetrwał musza byc dojrzali,a to niestety rzadkosc by obie strony były :why:

 

-- 01 sie 2011, 19:49 --

 

Kryzys może byc w każdym okresie związku,a choroba często jest wielką próba dla związku dwóch osob. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jak to jest...

Kobieta żyje w tej afektownej matni własnych doznań, w tym wiecznym poczuciu niezrozumienia i obawy, zaś facet to prozaiczny chujek, interesuje go zwłaszcza poruchanie gdzieś na boku i żeby czasem zapchać gębę, najlepiej kiełbasą. Obiad to schabowy plus ziemniaki, zamiast surówki - kiełbasa.

 

Te tarcia to właśnie gdzieś tam się tworzą. Tam gdzie...

...Ona kroi cebulę, po brwiach błądzi jej jakiś grymas, usciślając grymas smutku, jakiegoś niedookreślonego utrapienia, może ciężaru... On, ten kiełbasiany pierwotniak - pół zwoju i dwa neurony - nie czyta Jej dobrze i już jest w lęku, bo myśli, że ona się dąsa, bo jeśli ktoś marszczy czoło to się dąsa, nie? Dochodzi do kłótni... Nawet nie wiadomo o co... ?

Jeden raz... drugi... trzeci... n-ty. Zawsze o to samo, o niedookreślony, fałszywy obraz domniemanych reakcji Jej i Jego. Później utrwalamy błędny schemat i kryzys gotowy. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po, i chyba znów zostaję błędnie o coś posądzony, bo dopiero przed chwilą, gdy zorientowałem się, że coś wzięłaś do siebie, przeczytałem Twój post.

Mój post miał być żartobliwy (mam nadzieję, że tak jest...), ale zawiera też moje zdanie na temat "kryzysów". Często biorą się one jakby z niczego, z błędnej interpretacji, bądź nadinterpretacji. Czasem z niczego, bo jesteśmy za leniwi i nie bardzo się już chce w tej drugiej osobie widzieć coś dobrego, coś więcej niż przyczynę własnych porażek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×