Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasenniacze


halenore

Rekomendowane odpowiedzi

Lekarze powinni dostawać baty na tyłek za wypisywanie tych leków. Leczę się od 9 lat zpowodu depresji i lęku uogólnionego.Już kilka lat temu zaproponowano mi lek nasenny. Odmówiłam. Bałam się odlotu. Bałam się, że TO zacznie mnie kręcić. W lipcu zeszłego roku lekarz znowu zaproponował nasenniacze. Znowu odmówiłam. Lekarz namawiał, zarzucał,że nie chcę się leczyć itd. Po 2 miesiącach walki odpuściłam i wzięłam. Najpierw Imovane. Działało słabo,a skutkiem ubocznym była gorycz w ustach. Później dostałam Zolpidem. Brałam go kilka miesięcy. Nie zasypiałam po nim bardzo szybko, ale dawał odlot. Było cudownie. Zero lęków, poczucie, że "I'm king of the world" itp. Naturalnie zaczęłam lubić ten stan.

Chyba zrozumiałam, co znaczy uzależnić się. Lata temu spróbowałam narkotyków. Nie rajcowały mnie, więc temat szybko się zakończył. Alkohol też mało mnie kręcił. Dziś rozumiem,że szukałam ukojenia z powodu pogłebiającej się depresji.

Morał jest taki,że ostatnio dostałam na sen trittico. Od 5 dni nie biorę zolpidemu. Mogłabym go łatwo zdobyć,ale jeśli tego spróbuję, wpadnę na amen. Trittico nie działa albo działa słabo. ALBO, co bardziej prawdopodobne, bezsenność wróciła po zaprzestaniu przyjmowania zolpidemu. Nie mogę spać, jestem rozdrażniona, a może dokładniej wściekła. Na lekarzy i na siebie,że nie posłuchałam instynktu i nie odmówiłam. Uważam, że moi lekarze wykazali się skrajną ignorancją. Jedyna z czego jestem dumna to fakt,że tyle lat broniłam się przed tym gównem. Z drugiej strony cierpię i odczuwam brak. Może nie samego leku, ale towarzyszącego mu uczucia.

 

Napisałam tu, bo miałam potrzebę wygadania się. Poza tym chcę ostrzec wszystkich, żeby nie zaczynali. Zolpidem tak naprawdę nie pomógł mi wcale. Szczerze wątpie czy ten lek może komuś pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zawsze powtarzam, żeby oprócz tego co mówi lekarz, samemu też sprawdzić jak działa dana substancja i nie brać "leków" na ślepo.

 

A ogólnie to na każdego może to działać inaczej, innym pomaga (mój kumpel śpi jak dziecko po Zolpicu, ale jak popije wódą to ma niezły odlot właśnie :lol: ), innym nie, tak to już jest z substancjami psychoaktywnymi i nie ma znaczenia czy ktoś je nazywa "leki" czy "narkotyki", bo to wszystko działa na bardzo podobnych schematach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem. To prawda. Trzeba rozważyć i przede wszystkim zapoznać się z ulotką. Ja należę do osób, które zawsze czytają ulotki i zadają pytania. Dlatego lekarze mnie nie lubią i wielokrotnie odnoszą się do mnie z pogardą, co mnie ostro wkurza. Najlepiej jakbym "na ślepo" żarła wszystko, jak popadnie. O lekarzach trzebaby osobny temat stworzyć np. o rodzinnych, którzy przepisują psychotropy kompletnie nie znając się na temacie.

Napisałam w swoim poście, że przez lata miałam poważne wątpliwości co do leków nasennych, bo obawiałam się działania tychże na moją psychę. Nie kierowałam się wiedzą książkową, ale instynktem. I miałam rację.

Ja nie piłam alkoholu, kiedy brałam zolpidem. Ogólnie praktycznie nie spożywam, a z lekami typu benzo i pochodne nie mieszam. Za dużo ryzyko.

I zgodzę się z tobą, że działanie substancji psychoaktywnych to bardzo indywidualna sprawa. Zatem inaczej: lekarze powinni być bardziej ostrożni i słuchać pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego zawsze powtarzam, żeby oprócz tego co mówi lekarz, samemu też sprawdzić jak działa dana substancja i nie brać "leków" na ślepo.

 

A ogólnie to na każdego może to działać inaczej, innym pomaga (mój kumpel śpi jak dziecko po Zolpicu, ale jak popije wódą to ma niezły odlot właśnie :lol: ), innym nie, tak to już jest z substancjami psychoaktywnymi i nie ma znaczenia czy ktoś je nazywa "leki" czy "narkotyki", bo to wszystko działa na bardzo podobnych schematach.

 

Dokładnie. Know your Body, Know your Mind, Know your Source ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dlatego wydaje mi się że na sen powinno się brać tylko doraźnie, a nigdy regularnie... i jak najmniejszą dawkę...

 

Tylko, ze jak raz weźmiesz i będzie Ci się dobrze spało to potem automatycznie zaczynasz brać codziennie (uzależnienie psychiczne) i tak to działa po prostu.

 

Michuj, jeszcze Know Your Substance zapomniałeś :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ne mnie też tak działa. W końcu nie czuję cierpienie i pustki. I też przestałam brać, bo uznałam, że 6 tyg to za duzo. Ale nowy lekarz zapisał mi alprazolam. Jedno g...o...tak samo uzależnia...problem, że ja śpię tylko po neuroleptykach i benzodiazepinach....bez tego nie usnę...i tylko sen koi moje cierpienie i pustkę... a w ogóle to jak już mówiłam wielokrootnie obiwniam leki, że spowodowały u mnei brak uczuć (SSRI) i rispolept, że doprowadził mnie do tego, że tylko wegetuję...psychiatrzy mnie zniszczyli...co dzień od 1,5 roku (od czasu rispolpetu) wiele razy dziennie myślę o tym, żeby popełnic samobójstwo...takie czuje cierpienie...ale nie zrobię tego...boję sie piekła...będę się tak męczyła następne kilakdziesiąt lat...nigdy nie myślalam, że można tak codzień latami cierpiec bez dnia przerwy...ja nie wiem co mi jest...diagnozy wahają się...schizofrenia...depresja...zaburzenia osobowości... a moze tylko leki mnie zniszczyły...kiedys miałam nawet zaczęty doktorat:( teraz przeczytanie 1 strony tekstu jest dla mnie męczące

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Później dostałam Zolpidem. Brałam go kilka miesięcy. Nie zasypiałam po nim bardzo szybko, ale dawał odlot. Było cudownie. Zero lęków, poczucie, że "I'm king of the world" itp. Naturalnie zaczęłam lubić ten stan.
mój kumpel śpi jak dziecko po Zolpicu, ale jak popije wódą to ma niezły odlot właśnie

Ja mam takie pytanie: na czym polega "odlot" po takim leku ?

bo nie bardzo umiem sobie to wyobrazić :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam takie pytanie: na czym polega "odlot" po takim leku ?

bo nie bardzo umiem sobie to wyobrazić :bezradny:

 

Polegał na tym, że nie zasypiałam, a czułam się jak znarkotyzowana, śmiałam się sama do siebie, w pierwszej fazie działania zolpiedem wprowadzał mnie w stan euforii, potem uspokajał, dawał poczucie wielkiego luzu, bezpieczeństwa. Nic nie miało znaczenia, zapominałam o chorobie i stwierdzałam, że przecież mogę wszystko, świat stoi przede mną otworem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba to zależy jak bardzo ktoś jest podatny na uzależnienia.... uwielbiam uogólenienia.... najlepiej niech nikt nic nie bierze bo heniek, lat 37 wziął zolpidem i miał sraczkę.. no luuuudzie... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba to zależy jak bardzo ktoś jest podatny na uzależnienia.... uwielbiam uogólenienia.... najlepiej niech nikt nic nie bierze bo heniek, lat 37 wziął zolpidem i miał sraczkę.. no luuuudzie... :roll:

 

paradoksy Po co tak się miotasz? Przedstawiłam w poście swoje przeżycia z lekami nasennymi. I nie pisz mi o podatności na uzależnienia, bo wielu z nas trafia do lekarzy i na forum, bo jest w desperacji. A desperacja ma to do siebie, że w będąc w tym stanie nie myślisz konstruktywnie.

 

-- 10 cze 2011, 20:39 --

 

I ok. Wycofuję ostatni akapit z głównego posta. Każdy sam stanowi o sobie i sam podejmuje decyzje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, a ja uwielbiam wysyłanie wszystkich jak leci na "terapie" i faszerowanie "lekami", które w wielu przypadkach, jak widać, tylko szkodzą.

Niby każdy decyduje sam za siebie, a jednak, pod wpływem emocji robi się różne rzeczy, do których skłaniają inni.

 

Milutki, w sieci jest pełno "trip raportów" na temat każdej substancji psychoaktywnej jaką kiedykolwiek ktoś gdzieś znalazł lub wymyślił, więc to może trochę przybliżyć temat, ale pamiętaj, że każdy może reagować inaczej na takie substancje. Nawet "zwykła" kofeina na jednych działa dobrze, na innych bardzo źle. (w końcu to jest stymulant)

Nawet sam artykuł na Wikipedii już coś tam wyjaśnia:

 

Podobnie jak benzodiazepiny, zolpidem sporadycznie bywa nadużywany w celach rekreacyjnych. Działanie zolpidemu jest jednak nieco odmienne od benzodiazepinowego w subiektywnym odczuciu użytkownika. Przy dużych dawkach występować mogą halucynacje, podwójne widzenie, swoiste rozluźnienie, zaburzenia koordynacji ruchowej, łagodne zaburzenia percepcji ("świat jakby ze snu"), poczucie spokoju i relaksacji, omamy słuchowe (wrażenie wygłuszenia dźwięków) oraz wyraźna nasilająca się senność skutkująca ostatecznie zaśnięciem. Może powodować długotrwały sen, także bogaty w abstrakcyjne i realne wizje, co wiąże się ze zjawiskiem tzw. REM z odbicia (ang. rebound REM; zolpidem podobnie jak benzodiazepiny tłumi sen REM i po spadnięciu jego stężenia w OUN poniżej pewnego poziomu następuje intensyfikacja tej fazy snu, o ile pacjent akurat się nie wybudzi (dość często donosi się o spontanicznym obudzeniu się po upływie ok. 5-6 godzin od zażycia). Standardowe dawki rekreacyjne wahają się od 10 mg do 30 mg, przy czym większe ilości powodują najczęściej nudności i amnezję następczą. Zolpidem bywa łączony z alkoholem, benzydaminą, DXM, opioidami, marihuaną lub gałką muszkatołową, lecz wówczas efekty są ciężkie do przewidzenia i najczęściej kończą się wspomnianą amnezją.

 

Właściwości rekreacyjne zolpidemu słabną z każdą kolejną dawką, zazwyczaj już przy 3. lub 4. dawce przyjętej w niedługim odstępie czasu (zazwyczaj krótszym niż dwumiesięczny) zauważalne jest jedynie działanie nasenne.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zolpidem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halenore, ale pomyśl, tyle czasu odmawiałaś. Dasz radę. Silnym człowiekiem jesteś, sama zdajesz sobie sprawę że czujesz chęć, ale nie weźmiesz. Fakt to wina lekarzy była i jednak trzeba ich kontrolować, bo nie wiem co by nam dawali. Takie czasy, na lekarza zbytnio liczyć nie ma co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój lekarz pobił rekordy. Najpierw przez 4-5 miesięcy wypisywał recepty i nakłaniał do zażywania, po czym stwierdził, że mam skłonność do uzależnień :shock: Była to moja ostatnia wizyta u niego.

 

Nie biorę już zolpidemu. Chociaż czasem nachodzi mnie wielka chęć. Teraz jest już ok. Niemniej było ciężko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, ale zolpidem jest najpopularniejszy, bo najczęściej go przypisują lekarze, no a ludzie biorą co popadnie, nawet ulotki nie czytają, już nie wspominając o jakiś bardziej konkretnych informacjach i dlatego są później takie problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie była wina lekarzy. TO BYŁA TWOJA WINA! Nikt ci przecież tego nie wkładał do ust.

Ja jestem uzależniony od tego gówna od 6 lat (obecnie od marca jestem czysty) i wiem, że jeżeli kiedykolwiek to znowu wezmę, to znowu będę to brał. Czy weźmiesz po tygodniu abstynencji, czy po 10 latach efekt będzie tak sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×