Skocz do zawartości
Nerwica.com

poznawanie ludzi w tramwajach, autobusach, pociągach


Mantis

Rekomendowane odpowiedzi

Czemu tak wielu z was szuka internetowych znajomości?

Imho to chore, ale mogę się mylić.

Tak ciężko jest zagadać do osoby siedzącej obok nas w środkach komunikacji? Człowiek nas nie zna, i najprawdopodobniej zapomni o nas po 2 dniach.

WYLANE w to co sobie o nas pomyśli.

Inho warto czasem podejmować działania w których niczym się nie ryzykuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale w necie czujesz wzajemnosc - ktos np. widzi na forum, ze jakas zalozmy Ola poszukuje przyjaciela, wiec inna osoba sie do niej odzywa, wiedzac od poczatku, ze jest mile widziana. W autobusie ciezko to ocenic. Dlaczego uwazasz, ze poznawanie osob przez net jest chore? Znam pare osob z netu, poznane przypadkiem- nie sa to osoby mi najblizsze, ale fajnie mi bylo je poznac, widuje je co jakis czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jesteśmy nieśmiali i nieufni, pasuje?

 

Raz zdarzyła mi się fajna rozmowa w pociągu, ale z cudzoziemcami. Od jednej stacji do drugiej, ledwie miałam kiedy zjeść rogala.

 

I ze starszą panią na lotnisku i w samolocie.

 

Ale zwykle wolę w podróży mieć własną ciszę, zresztą przecież zwykle po to jadę/lecę do innego miasta, żeby się spotkać z kimś, kogo już dobrze znam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dość często zagaduję ludzi w różnych miejscach, najczęściej w sklepach, poczekalniach, na ulicy. Najbardziej mnie irytuje jak ktoś na uprzejme pytanie chociażby o to czy przyjechał już autobus X ma wzrok jak bym co najmniej chciał go zaatakować. Nie widzę nic złego w luźnej rozmowie z nieznajomymi wydaje mi się to naturalne. Myślę, że w dużej mierze problemy wynikają z tego, że jak byliśmy mali to słyszeliśmy żeby nie rozmawiać z obcymi bo mogą nas skrzywdzić etc. Później człowiek ma taki lęk przed normalnymi sytuacjami. Wychodzę jednak z założenia, że dobrych i życzliwych ludzi jest zdecydowanie więcej niż nam się wydaje. Albo na takich natrafiam najczęściej. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rowniez zagaduje czesto, ale to zwykle bardzo niezobowiazujace gadki - ktos z nami gada, bo nie ma co robic i lubi rozmawiac. My znim z tego samego powodu. No i czesc ;) A w znajomosciach netowych chodzi o ciaglosc, taka, jaka mamy zachowana ze znajomymi ze szkoly, uczelni, pracy itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale w necie czujesz wzajemnosc - ktos np. widzi na forum, ze jakas zalozmy Ola poszukuje przyjaciela, wiec inna osoba sie do niej odzywa, wiedzac od poczatku, ze jest mile widziana. W autobusie ciezko to ocenic. Dlaczego uwazasz, ze poznawanie osob przez net jest chore? Znam pare osob z netu, poznane przypadkiem- nie sa to osoby mi najblizsze, ale fajnie mi bylo je poznac, widuje je co jakis czas.

 

Jasne, fajnie mieć takie poczucie bezpieczeństwa, ale szczerze powiedziawszy, sama piszesz że nie są to osoby ci najbliższe.

Chore dla mnie nie jest poznawanie ludzi w necie, ale wychodzenie z założenia że znajdą tylko i wyłącznie tam swoja miłość/przyjaźń. No sorry ale jeśli to nie jest chore to to jest po prostu tchórzostwo.

Bardzo nie lubię tchórzostwa.

 

Ja rowniez zagaduje czesto, ale to zwykle bardzo niezobowiazujace gadki - ktos z nami gada, bo nie ma co robic i lubi rozmawiac. My znim z tego samego powodu. No i czesc ;) A w znajomosciach netowych chodzi o ciaglosc, taka, jaka mamy zachowana ze znajomymi ze szkoly, uczelni, pracy itp.

 

A kto ci broni dać komuś numer telefonu?

Ja w pociągu poznałem jedną swoją najlepszą przyjaciółkę a drugą na przystanku tramwajowym. # ludzi z którymi często idę na imprezy poznałem na trasie Wejherowo-Gdańsk.

To co pisze adresuję zwłaszcza do uczniów i studentów.

No ludzie no, czy tak ciężko zapytać osobę czytającą pogryzdoloną wszelkimi możliwymi sposobami i kolorami książkę - co studiuje?

 

-- 28 kwi 2011, 20:44 --

 

shadow_no, ja wychodze z założenia że nikt nie lubi czytać książek i jak widzę kogoś poddającemu się ówprzyjemności to od razu pytam co za książka i o czym. Jeszcze nie spotkałem się z oziębłością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mantis ale ja nie podaje numeru zwykle, chyba ze to bylby jakis ciekawy facet ;)

 

Po prostu mam wystarczajaca jak dla mnie liczbe znajomych (choc moze komus wydawaloby sie ze to dosc srednio, zalezy od osoby...) i nie potrzebny mi dodatkowy kontakt z jakas osoba poznana w pociagu. Mysle, ze duzo osob wychodzi z tego samego zalozenia. Tak samo bywa ze znajomosciami z ludzmi z wycieczek, choc akurat ja poznalam niedawno w gorach z kolezanka dwoch fajnych facetow i jedziemy ich niebawem odwiedzic;) Natomiast w necie... Znam osobiscie 3 osoby z netu, wszystkie poznane zostaly "przypadkowo" na forum - tu nie myslalam o tym, ze kolejny znajomy mi niepotrzebny, poniewaz tak naprawde te wlasnie 3 osoby traktowalam jak znajomych juz przed ich zobaczeniem-tak zadzialaly rozmowy przez komunikatory :) A nie sa to osoby mi najblizsze, bo tak sie sklada, ze 2 nie mieszkaja w moim miescie, a trzecia nawet nie w Polsce :) U kazdej z nich jednak bylam nie raz i nie dwa i sama goscilam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wychodzę jednak z założenia, że dobrych i życzliwych ludzi jest zdecydowanie więcej niż nam się wydaje. Albo na takich natrafiam najczęściej. :)
A ja czytam komentarze pod artykułami na portalach informacyjnych i mam wrażenie, że cały świat jest pełen nieżyczliwych, agresywnych chamów. :? No i mam kilka nieprzyjemnych doświadczeń z reala.

 

U mnie różnie bywa z zagadywaniem ludzi, wszystko zależy od mojego samopoczucia, kiedy jestem w pełni sobą, nic mi nie dolega, żadnych bóli, nerwicy, całego tego chaosu w głowie to bardzo lubię zagadywać ludzi, rozmawiać i zwykle widzę z ich strony życzliwość, lubią mnie :), ale podczas nerwicy jestem zablokowany, w ogóle unikam wszelkiego kontaktu, ostatnie kilka lat z drobnymi wyjątkami całkowicie odcinałem się od ludzi, bo nie mogę inaczej :( i jest mi z tego powodu przykro, bo omija mnie całe życie i nawet tak drobne przyjemności jak niezobowiązująca rozmowa są dla mnie niemożliwe, a właściwie możliwe, ale nieprzyjemne. Czuję się z tego powodu fatalnie, bo jestem z natury towarzyski, a muszę wybierać samotność. Nie jest mi aż tak bardzo źle samemu, ale widzę ile tracę, czasami to do mnie dociera, tak jak dziś. sadno.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie zagaduję,nie bywam zagadywany,w życiu nie gadałem z obcym w pociągu.Tylko raz kierowca autobusu się uparł,żeby ze mną gadać,ale dosyć szybko się zamknął.

A kiedyś też przeprowadziłem eksperyment z uśmiechem.Wyniki były takie,że pojawiały się jakieś głupie komentarze typu "widziałeś co za ciul szedł teraz"i jakieś roześmiane ryje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Amon_Rah

Musisz wziąć pod uwagę, że wyglądasz groźnie.

Wychodzi na to, że Polacy to smutny i nerwowy naród w porównaniu do Iroli. Ale może z czasem to się zmieni:)
Polacy to bardzo zaburzony naród. Większość ludzi tu ma bardzo sztywne i ograniczone spojrzenie na różne kwestie, ludzie nie umieją dyskutować, wymieniać opinii, tylko się obrażają, walczą i przekrzykują, smutne. To widać wszędzie, w polityce, w religii, w sprawach obyczajowości, smutne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu tak wielu z was szuka internetowych znajomości?

Imho to chore, ale mogę się mylić.

Tak ciężko jest zagadać do osoby siedzącej obok nas w środkach komunikacji? Człowiek nas nie zna, i najprawdopodobniej zapomni o nas po 2 dniach.

WYLANE w to co sobie o nas pomyśli.

Inho warto czasem podejmować działania w których niczym się nie ryzykuje.

 

Tak, ciężko jest do kogoś zagadać mając fobie, nerwicę, depresje, itp.

Przez Internet jest po prostu łatwiej i właśnie wtedy niczym nie ryzykujemy. Oprócz tego, zanim się coś powie, a raczej napisze, można to przemyśleć, skasować, poprawić.

Może jest to tchórzostwo, ale lepiej poznawać ludzi w taki sposób, niż w ogóle.

 

BTW. Moja siostra poznała swojego chłopaka na forum o Sapkowskim. Nie ma żadnych problemów z nienawiązywaniem kontaktów, nie szukała nikogo na portalach typu "randki", itp.

Kiedyś ludzie korespondowali ze sobą listownie, często w ogóle się nie znając, a teraz używa się do tego Internetu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wychodzi na to, że Polacy to smutny i nerwowy naród

niestety mam podobne odczucia, po odwiedzeniu nawet tylko wakacyjnym kilku innych krajów, gdzie czymś normalnym jest że się do ludzi zagada, zażartuje, itp. A u nas zagadać do kogoś nieznajomego, to patrzą jak na wariata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja również uważam że polacy są właśnie za mało otwarci. Właśnie jak pisał Amon_Rah brak takich uśmiechów na ulicy, w ogóle brak jakiejś takiej chęci ogólnie do pogadania, nawet jak się zagada, to rozmówca zazwyczaj odpowiada od niechcenia, bo ma swoje sprawy, swój świat, no i po co ma poznawać kogoś właśnie w takich miejscach jak pociąg, ulica, przystanek. A niby co w tym złego? Nie wspomnę już że wielu udaje jakiś niezależnych, wiecznie zajętych, śpieszących cały czas gdzieś... Ja rozumiem nie chcę żeby co drugi zęby szczerzył w uśmiechu, bo komu by się chciało to odwzajemniać, można by zwymiotować z przesłodzenia, ale więcej otwartości by się przydało :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się miło rozmawia z obcokrajowcami. Nawet jak pytają o głupią drogę wydają się być jakoś przyjaźniej nastawieni niż rodacy. Zdarzyło mi się kogoś zaczepić/zapytać, ale musiałam mieć konkretny powód. Za to często się uśmiecham do obcych. A co do mężczyzn, którzy mnie zaczepiają, większość niestety zachowuje się chamsko :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety należę chyba do tej większości. Przybliżę sytuację z zeszłych wakacji kiedy dziewczyna na oko 18lat, dosyć ładna i skąpo ubrana jak to w przystało na ciepłą pogodę, siada obok mnie na przystanku i pyta:

Ona: (Uśmiech) Przepraszam, jechał już autobus tesco?

Ja: (speszony) Nie wiem czekam tu dopiero 5 min i jadę 61 więc nawet nie wiem jak kursuje tesco.

Ona: (Uśmiech) Aha, a jakie najbliższe przystanki będzie mijał tesco?

Ja: (Szok) No docelowo jedzie do sklepu tesco, to jeszcze jakieś dwa przystanki i chyba zatrzymuje się przy Mieszka I. Najlepiej sprawdzić na rozkładzie...

Ona: (uśmiech, siedzi nieruchomo przez 5 min) Dobra to ja lecę (uśmiech)

Ja: (zażenowanie, wymuszony uśmiech) Pa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj było ładne słoneczko i miałem ochotę pofocić. Poszedłem na pobliski plac zabaw i spytałem kogoś grzecznie czy mogę w ramach testowania sprzętu zrobić dziecku kilka zdjęć. A po co, a na co, a dlaczego, a dziecko ma już dużo zdjęć, bo mu tatuś robi komórką... Zabrałem się i wróciłem do domu, bo kiedyś próbowałem robić z przyczajki to patrzyli na mnie jak na potencjalnego pedofila.

 

A co do obcokrajowców to chyba patrzymy na nich bardziej życzliwie niż na swoich, ale to nie jest cecha tylko Polaków. Tak jest na całym świecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gregg1991, czy ja wiem. Widać, że chciała pogadać, ale chyba nie miałeś nastroju :P

Jak jestem zdenerwowana zwyczajnie nie mam ochoty na rozmowy.

Ja mówiłam bardziej o publicznym komentowaniu mojego tyłka czy tekstach rodem z podstawówki. Tak, zdarza się to jeszcze :roll:

Natomiast miło wspominam pomocnych Panów w sklepach czy w tramwajach, albo jednego co to się bardzo przejął moją obtartą nogą.

Czasem wyglądało to komicznie, ale miało też swój urok :mrgreen:

 

Sabaidee, jak swego czasu chodziłam po mieście i robiłam zdjęcia, niekoniecznie ludziom to zdarzało się, że mnie opieprzali, jeden facet to mi aparat chciał zniszczyć :shock::mrgreen:

Jakby się tak zastanowić ilu przypadkowych nieznajomych mamy na swoich własnych zdjęciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sabaidee, miałem kilka dni temu bardzo podobną sytuację. :lol: Siostra mi pożyczyła lustrzankę, a u nas na plaży są świetne miejsca do fotografowania no i oczywiście dużo dzieci, które są najlepszym "celem", żeby sobie przetestować obiektyw. Upatrzyłem sobie taką fajną, małą dziewczynkę, ustawiam ostrość i nagle podbija do mnie "tatuś" ważący ze 120kg i pyta się grzecznie czy chcę się pozbyć tego sprzętu... na szczęście nic mi nie zrobił, ale oddaliłem się dosyć szybko od tego miejsca i już tam nie wracam :P

Z jednej strony rozumiem, że ktoś może się obawiać o dziecko, ale przecież nie chowałem się za drzewami z teleobiektywem, tylko stałem na widoku, ale w sumie mój błąd, że się wcześniej nie spytałem o zgodę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna nie zagada do faceta, facet do dziewczyny i temat się zamyka. Podziwiam osoby ze starszej epoki, zawsze jakoś ze sobą nawiązują rozmowę bez najmniejszego problemu. Nawet mnie zdarza się o wiele częściej porozmawiać właśnie z kimś starszym niż jakąś osobą w moim wieku. Oczywiście ja pierwszy rzadko zagaduje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jest bardzo proste, zapytać o coś na temat tego co się dzieje w okół czy o spóźniony autobus i jak ktoś będzie chciał rozmawiać to rozmowa się potoczy, a zazwyczaj większość osób chętnie porozmawia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×