Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Zawsze marzyłam o grupce przyjaciół, o takiej paczce, jak w filmach. Nigdy takowej nie miałam. Kiedyś, kiedyś pojawiały się osóbki, ale nie byłam przy nich sobą. Nie wiedziały o mnie nic. Byłam tą szaloną, najśmiesznieją.

Teraz jest podobnie. Przy ludziach, czy to w domu, czy w pracy, lubię rozbawiać, gadać... Ale... Jestem odcięta. Niedopasowana. Samotna. To mega dziwne, bo potrzebuję ludzi, ale nie mogę się do końca otworzyć, bo się nie da. Jestem wrażliwcem i nim pozostanę.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Verinia napisał(a):

Zawsze marzyłam o grupce przyjaciół, o takiej paczce, jak w filmach. Nigdy takowej nie miałam. Kiedyś, kiedyś pojawiały się osóbki, ale nie byłam przy nich sobą. Nie wiedziały o mnie nic. Byłam tą szaloną, najśmiesznieją.

Teraz jest podobnie. Przy ludziach, czy to w domu, czy w pracy, lubię rozbawiać, gadać... Ale... Jestem odcięta. Niedopasowana. Samotna. To mega dziwne, bo potrzebuję ludzi, ale nie mogę się do końca otworzyć, bo się nie da. Jestem wrażliwcem i nim pozostanę.. 

Dokładnie mam to samo. Nie jestem jakimś odludkiem, potrafię przyłączyć się do rozmowy a nawet opowiadać dowcipy ale nie potrafię nikomu zaufać i się zakolegować nieco poważniej bo czuję, że jest w moim życiu, w moim sposobie myślenia, w mojej mentalności tyle odmienności w porównaniu z innymi, że oni pewnie uznaliby mnie za dziwnego, że będę dla nich ciężarem itp.

Edytowane przez AVRL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, AVRL napisał(a):

Dokładnie mam to samo. Nie jestem jakimś odludkiem, potrafię przyłączyć się do rozmowy a nawet opowiadać dowcipy ale nie potrafię nikomu zaufać i się zakolegować nieco poważniej bo czuję, że jest w moim życiu, w moim sposobie myślenia, w mojej mentalności tyle odmienności w porównaniu z innymi, że oni pewnie uznaliby mnie za dziwnego, że będę dla nich ciężarem itp.

Ja jestem odludkiem. Nie potrafię przyłączyć się do rozmowy. Ogólnie zwykle jestem tą która się nie odzywa chyba że jest jakieś formalne spotkanie i jest czas na zajecie głosu, wtedy jest mi łatwiej. Na imprezach rodzinnych to samo. Co najwyżej powiem coś do siostry, która siedzi zwykle obok mnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba mogę się też pod tym podpisać. W realnym życiu nie mam znajomych - to znajomi mojej Żony jeśli już. Nie lubię tłumów, jestem raczej wycofany. Peszą mnie rozmowy telefoniczne, jak mam do kogoś zadzwonić np. służbowo to masakra, wolę pisać maile, rozmawiać na czatach, w Internecie mi łatwiej. Może nie czuję się teraz taki samotny jak kiedyś dzięki temu, że mam rodzinę, więc nie brakuje mi kontaktów z innymi ludźmi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest bardzo podobnie.

Poza tym mnie nawet do ludzi nie ciągnie... Przykład dziś z pracy: patrzę w jednym momencie, już stoją we trójkę i GADAJĄ, żeby tylko gadać ( wiecie, że ja się nieraz zastanawiam, ileż można mówić???).Ale nie traktują mnie jako tą "inną", wiedzą, że ze mną się nie poplotkuje itp.

Mnie jest tak po prostu dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja też nie jestem zbytnio gadatliwy. Lubię mieć jednak kilka osób, do których można się odezwać. Kiedyś myślałem, że fajnie byłoby mieć jedną, zaufaną, własną dziewczynę i tylko z nią utrzymywać relację. Teraz mi na tym tak bardzo nie zależy. Raczej i ją traktowałbym równorzędnie z innymi. Przynajmniej na początku. Ale kto wie..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Verinia napisał(a):

Zawsze marzyłam o grupce przyjaciół, o takiej paczce, jak w filmach. Nigdy takowej nie miałam.

Mi by wystarczył jeden przyjaciel, choć wiecej to wiadomo lepiej bo nie zawsze ktoś mógłby być akurat dostępny. To jest okropne jak nie ma się z kim podzielić tym co człowiek ma w środku. 

 

Godzinę temu, Dryagan napisał(a):

Peszą mnie rozmowy telefoniczne, jak mam do kogoś zadzwonić np. służbowo to masakra, wolę pisać maile, rozmawiać na czatach, w Internecie mi łatwiej. 

Mi to przeszło z czasem, kilka lat temu jak miałam wykonać w pracy telefon to pzrezywalam, a teraz się przyzwyczaiłam i tylko przed trudnymi przypadkami się stresuje (czyli chyba jak większość społeczeństwa). 

 

Ja jeszcze mam takie coś, że nie podtrzymuje relacji. Nie wychodzę z inicjatywą, albo znajdę powód do przerwania znajomości. Nawet jak na jakimś etapie życia jestem z kimś bliżej to nasze drogi się rozchodzą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że ktoś odświeżył wątek, bo też chciałam napisać w temacie. Mozę ktoś też był w takiej sytuacji, mi jest bardzo źle już długo, nie mam chęci do życia a jednak chciałabym chociaż spróbować poszukać sobie drugiej połówki. Ostatnio znajomi, rodzina nawet terapeutka namawiają mnie na poszukanie sobie kogoś na portalu randkowym tylko jak to zrobić jak ja nie jestem przekonana, że na pewno dam radę i nie odejdę jak mi się nie poprawi:/ jak to pogodzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, 123she napisał(a):

Fajnie, że ktoś odświeżył wątek, bo też chciałam napisać w temacie. Mozę ktoś też był w takiej sytuacji, mi jest bardzo źle już długo, nie mam chęci do życia a jednak chciałabym chociaż spróbować poszukać sobie drugiej połówki. Ostatnio znajomi, rodzina nawet terapeutka namawiają mnie na poszukanie sobie kogoś na portalu randkowym tylko jak to zrobić jak ja nie jestem przekonana, że na pewno dam radę i nie odejdę jak mi się nie poprawi:/ jak to pogodzić?

Hmm.. ja mieszkam w największym mieście w Polsce a nie mam praktycznie żadnych znajomych.. mam możliwość wyjścia do ludzi ale mam źle leki ułożone i wyglądam nie ciekawie.. muszę najpierw ułożyć leczenie dopiero potem mam zamiar wyjść do ludzi.. także będę szukał kogoś na portalach randkowych ale to za dwa lub 3 mieisace.. ;)

Jakbyś chciała popisać to dawaj śmiało ;) Ja mieszkam w Warszawie jakby co ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem kombinować nad sposobem w jaki to zaakceptować, bo chyba bycie na kompletnym marginesie jest mi przeznaczone. W samym oddziale dziennym leczenia nerwic dołożyli mi 6 dodatkowych tygodni ambulatoryjnego, bo za mało gadałem.. Mam jakieś blokady z przeszłości i tak dalej, i trochę pecha do środowiska może. Dawno mnie tu nie było bo tak zamotałem sie,że czasem dni mi się nawet mylą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, 123she napisał(a):

Fajnie, że ktoś odświeżył wątek, bo też chciałam napisać w temacie. Mozę ktoś też był w takiej sytuacji, mi jest bardzo źle już długo, nie mam chęci do życia a jednak chciałabym chociaż spróbować poszukać sobie drugiej połówki. Ostatnio znajomi, rodzina nawet terapeutka namawiają mnie na poszukanie sobie kogoś na portalu randkowym tylko jak to zrobić jak ja nie jestem przekonana, że na pewno dam radę i nie odejdę jak mi się nie poprawi:/ jak to pogodzić?

Na pewno nie warto szukać na siłę. Portal randkowy może być ciekawym doświadczeniem i jest to jedna z wielu opcji do tego aby kogoś poznać. Wiadomo trzeba zachować zdrowy dystans, bo nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie i jakie ma intencje.

 

Nigdy nie masz pewności czy dany związek przetrwa i jak długo. Tego kwiatu pół światu, nie ten to następny. 

 

Podejdź do tego "bez spiny" na zasadzie, że nic nie musisz a jedynie możesz. Wtedy może będzie łatwiej nie fatalizować od samego początku na zasadzie "a co jeśli..." 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jedyne znajomości jestem w stanie nawiązać w internecie. Ale nie przez aplikacje randkowe, tylko najczęściej w jakichś grach. Bo w aplikacjach randkowych praktycznie 0 par, więc tylko można jeszcze bardziej się dobić. Nie jestem w stanie nikogo zaciekawić rozmową, brakuje mi tematów do rozmów, najczęściej w głowie mam tylko pustkę w czyimś towarzystwie. Nie mam pojęcia jak to można zmienić i czy w ogóle się da

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.09.2024 o 16:06, Dryagan napisał(a):

Chyba mogę się też pod tym podpisać. W realnym życiu nie mam znajomych - to znajomi mojej Żony jeśli już. Nie lubię tłumów, jestem raczej wycofany. Peszą mnie rozmowy telefoniczne, jak mam do kogoś zadzwonić np. służbowo to masakra, wolę pisać maile, rozmawiać na czatach, w Internecie mi łatwiej. Może nie czuję się teraz taki samotny jak kiedyś dzięki temu, że mam rodzinę, więc nie brakuje mi kontaktów z innymi ludźmi

może masz Aspergera?

 

 

W samotności też jest jakiś plus, to jest czas na refleksję. Prędzej czy później wrócicie do społeczeństwa w pełni, bo od tego jest terapia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Wrwsw nie mam Aspergera. Nie prosiłem też o "diagnozę" 🙂 Poza tym ... no ja nie jestem teraz samotny - mam Żonę (która jest moją najlepszą przyjaciółką) i córkę. Mam nadzieję, że to nie do mnie była skierowana uwaga o powrocie do społeczeństwa, bo ja w nim jestem (w końcu pracuję normalnie). A że czegoś nie lubię, źle się czuję wśród tłumu i nie przepadam za rozmowami telefonicznymi... no cóż, nie każdy musi być duszą towarzystwa. Zresztą, czasem bywałem, jak się rozkręciłem w manii - wtedy interakcje z ludźmi przychodziły mi łatwo, może zbyt łatwo. Ale czy to na pewno byłem ja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Dryagan napisał(a):

@Wrwsw nie mam Aspergera. Nie prosiłem też o "diagnozę" 🙂 Poza tym ... no ja nie jestem teraz samotny - mam Żonę (która jest moją najlepszą przyjaciółką) i córkę. Mam nadzieję, że to nie do mnie była skierowana uwaga o powrocie do społeczeństwa, bo ja w nim jestem (w końcu pracuję normalnie). A że czegoś nie lubię, źle się czuję wśród tłumu i nie przepadam za rozmowami telefonicznymi... no cóż, nie każdy musi być duszą towarzystwa. Zresztą, czasem bywałem, jak się rozkręciłem w manii - wtedy interakcje z ludźmi przychodziły mi łatwo, może zbyt łatwo. Ale czy to na pewno byłem ja?

to było skierowane do wszystkich osób, które czują się samotne i przez to cierpią

Prędzej czy później wrócicie do społeczeństwa w pełni, bo od tego jest terapia" - chodziło mi o pracę nad relacjami międzyludzkimi jaka powinna odbywać się na terapii. Ale jeżeli np. jesteś usatysfakcjonowany swoim życiem towarzyskim to wiadomo, wtedy nie ma potrzeby tego zmieniania - ważne jest abyś ty się z tym dobrze czuł, bo tak jak wspomminales nie każdy musi być duszą towarzystwa

 

A co do rozmów telefonicznych, to jest na pewno coś nad czym można i powinno się pracować, bo to na pewno sprawia wyraźny dyskomfort.

 

 

13 minut temu, Dryagan napisał(a):

Zresztą, czasem bywałem, jak się rozkręciłem w manii - wtedy interakcje z ludźmi przychodziły mi łatwo, może zbyt łatwo. Ale czy to na pewno byłem ja?

w ogóle mania to jest bardzo interesujące zjawisko kliniczne.

 

Z tego co słyszałem ludzie w czasie hipomanii robią dużoo rzeczy typu nadmierne wydawanie pieniędzy, szybka jazda samochodem, nieraz poczucie wyższości

 

A u ciebie jak to wygląda? Jeśli mogę spytać

 

 

 

 

Widzisz tego pozytywy? Może coś ciekawego robisz w okresie manii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Wrwsw napisał(a):

 

A co do rozmów telefonicznych, to jest na pewno coś nad czym można i powinno się pracować,

Tu bym powiedziała że zależy jak leży. Ja też nie przepadam za rozmowami telefonicznymi i w sumie można by tylko po takim zdaniu stwierdzić, że w teorii coś do pracy.

ALE ja nie przepadam za rozmowami telefonicznymi, bo wolę rzeczy załatwiać face to face lub mailowo. Czy to znaczy, że jak muszę coś załatwić telefonicznie to tego nie robię/odwlekam? Nie, po prostu nie lubię, ale nie mam problemu ze zrobieniem tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

Tu bym powiedziała że zależy jak leży. Ja też nie przepadam za rozmowami telefonicznymi i w sumie można by tylko po takim zdaniu stwierdzić, że w teorii coś do pracy.

ALE ja nie przepadam za rozmowami telefonicznymi, bo wolę rzeczy załatwiać face to face lub mailowo. Czy to znaczy, że jak muszę coś załatwić telefonicznie to tego nie robię/odwlekam? Nie, po prostu nie lubię, ale nie mam problemu ze zrobieniem tego.

no i to jest ok. Ja też zdecydowanie wole załatwiać sprawy f2f, bo jest wtedy lepsza komunikacja i zrozumienie.... Zresztą... Telefony to tylko pomoc ułatwiająca życia, tj. np. terapia online - nigdy nie zastąpi terapii F2F, ale jeżeli ktoś nie ma możliwości inaczej to też jest ok - tak samo z rozmowami telefonicznymi, nigdy nie zastąpią bezpośredniego kontaktu, ale czasami jest to po prostu łatwiejsze. Sytuacja wygląda źle wtedy, kiedy ktoś się bardzo stresuje przy rozmowie telefonicznej, to już może być problematyczne, bo to jest wyraźny dyskomfort, który ma gdzieś zakorzenioną swoją przyczynę i warto ją poznać, i przepracować. Nowoczesne technologie mają nam ułatwiać komunikację, a nie utrudniać 🙂 Też warto spojrzeć z tej perspektywy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2024 o 16:58, AVRL napisał(a):

Dziś tak na prawdę na dobre intelektualnie ale i emocjonalnie zrozumiałem, że samotność to największe zło i przyczyna wielu innych negatywnych objawów psychicznych. Nawet lepiej jest być pijakiem, który ma grupę znajomych i kolegów do picia, niż trzeźwym ale samotnym. Człowiek robi się dziki, nie ma się z kim porównywać, do czegoś dopasować, nie ma od kogo otrzymać chociaż słownego wsparcia a i sam nie ma komu pomóc i się wykazać. Mimo iż wydaje mi się, że samotność jest dla mnie dobra, ze względu na moje trudności z nawiązywaniem relacji i nieśmiałość, to jednak lepiej mieć nawet znajomych wariatów niż nikogo...

To zależy. Ja wolę być samotny niż mieć znajomych/rodzinę przed którymi muszę grać lub zakładać maskę. Samotnym można być będąc w grupie też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Wrwsw napisał(a):

w ogóle mania to jest bardzo interesujące zjawisko kliniczne.

 

Z tego co słyszałem ludzie w czasie hipomanii robią dużoo rzeczy typu nadmierne wydawanie pieniędzy, szybka jazda samochodem, nieraz poczucie wyższości

 

A u ciebie jak to wygląda? Jeśli mogę spytać

Widzisz tego pozytywy? Może coś ciekawego robisz w okresie manii?

Ja hipomanii to raczej nie mam, może kilka pierwszych dni, bo jak przychodzi co do czego zaraz się rozkręcam w manię psychotyczną. Przez tyle lat ile zmagam się z CHaD przechodziłem różne stadia - robiłem wszystko co piszą w podręcznikach - było i wydawanie kasy, i przygodny seks, zero snu, porwanie przez kosmitów, zbawianie świata. Plus wypadek na motorze po którym mam do dzisiaj pamiątkę. Długo by gadać. Czy są pozytywy takiego stanu? Nie ma... Można sobie co najwyżej narobić kłopotów, a potem wstydzić się swoich działań. Dwa razy straciłem pracę z powodu choroby. Raz mnie policja i pogotowie zgarnęli na ulicy do psychiatryka, więc domyślasz się, że było grubo (ale nie napiszę co robiłem, bo się wstydzę). Teraz jestem w remisji i chcę żeby tak pozostało do końca świata. 

Co do rozmów telefonicznych - to nie jest tak, że nie jestem w stanie nic w ten sposób załatwić, bo przecież musze czasem chociażby służbowo. Trzeba to trzeba, ale nie lubię i muszę się nastawiać psychicznie. Nie wyobrażam sobie, że można z kimś gadać przez godzinę towarzysko przez telefon. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, forget-me-not napisał(a):

To zależy. Ja wolę być samotny niż mieć znajomych/rodzinę przed którymi muszę grać lub zakładać maskę. Samotnym można być będąc w grupie też.

No właśnie ja chciałbym mieć grupę znajomych, przy których nie musiałbym nosić maski. Inaczej czuję się inny i samotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Wrwsw napisał(a):

 Telefony to tylko pomoc ułatwiająca życia, tj. np. terapia online - nigdy nie zastąpi terapii F2F, ale jeżeli ktoś nie ma możliwości inaczej to też jest ok

O ile dobrze pamiętam to terapeutka w czasie pandemii powiedziała że badania wykazały że terapia online ma taka sama skuteczność. Tyle w teorii, w praktyce też wolę terapie w gabinecie, a samo nastawienie pewnie robi swoje.

 

4 godziny temu, Wrwsw napisał(a):

tak samo z rozmowami telefonicznymi, nigdy nie zastąpią bezpośredniego kontaktu, ale czasami jest to po prostu łatwiejsze. 

Jak chcę się tylko  uzyskać jakąś  informację która można prosto przekazać to wyjdzie na to samo czy się zadzwoni czy zapyta na miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Wrwsw napisał(a):

 

a co rozumiesz przez noszenie maski i po co to właściwie robisz?

Ze wstydu, lęku przed uznaniem za dziwnego i odrzuceniem. Takie doświadczenie po czasach szkolnych, że lepiej udawać aby się dopasować do grupy.

Edytowane przez AVRL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×