Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Alcia29 napisał:

Ze mna byla taka sytuacja ze zaczelo sie w sumie na studiach trzesly mi sie rece mialam tiki nerwowe, jak byly prezentacje przed profesorami to sie uspokajalam bardzo zeby nie wyjsc na jakas glupia, bylo to dosc ciezkie dodam ze to nie mialo miejsca codziennie ale sie zdarzalo, czasami np jak placilam karta i wpisywalam pin to rece mi sie trzesly jak galareta taki wstyd. Potem wiadomo psycholog ale nic to nie dawalo i sama to pokonalam. Potem sie zaczelo znow po smierci mojego taty, obsesyjna nerwica lekowa, hipochondria, zaczelam sobie wmawiac ze tez umre ze jemu nic nie bylo ( bylo ale sie nie leczyl) to mi tez sie cos stanie, trafilam na sor, nie chcialam wychodzic z domu, mialam.depresje jakas. Przeszlo... wykonalam badania i przeszlo bo sie okazalo ze wszystko ok, wtedy tez miewalam bezsenne noce. Teraz po ok 5 latach znow nawrot, zaczelo sie nagle od trzesienia rak i tikow nerwowych, potem znow wmawianie sobie chorob, juz mam wszystko co sie da np. Boli mnie lewa noga, swedzi zyla na zgieciu pod kolanem mam takie dziwne uczucie nie moge dlugo stac i uznalam ze mam zakrzepice, tylko noga nie jest wcale spuchnieta, zaczerwieniona ani nic... cala rodzina mnie wysmiewa i uwaza ze jestem glupia jakas. A mi sie odechciewa wszystkiego, mialam wrocic na silownie obiecalam przyjaciolce ale siedze w domu przed tv, nie mam ochoty na nic, wszystko mnie denerwuje i meczy

Najcięższe w nerwicy jest to że trzeba walczyć ze  sobą. Ja praktycznie co zjazd na studicach ( co weekend ) mam napady , ataki... to takie napady dusznosci poprzedzajace jeszcze biegunkami i czestomoczem. Ja wiem ze jest ciezko. Ale niemozesz sie odseparowac od przyjaciolki bo Ci sie nie chce walczyć 😕 Ja jakiś kilka lat temu olewalam spotkania że znajomymi bo i tak czułam i czuje do tej pory się wycofana.. I wiesz co.. żałuję że wtedy nie walczyłam chociaż o to o głupie wyjście żeby się przemoc  bo może teraz było by mi lżej i miała bym z kim pogadać. Teraz jestem sama prawie sama. Mój chłopak stara mi się pomagać ale jego pomoc ogranicza się do zawozenia  mnie na terapię.. Nie potrafi mnie zrozumieć 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Alcia29 napisał:

Nie teraz jeszcze nie bylam, ale bylam kiedys u psychiatry i psychologa, p psycholog zapisala mi leki tak silne ze nie bylam soba, cale dnie spalam, o pracy nie bylo mowy, strasznie to znosilam. W koncu wszyscy uznali ze powinnam to odstawic, a jakos sama dalam rade to pokonac i 5 lat zylam normalnie. Jak myslicie od czego bierze sie ta nerwica? U mnie bylo ok bo wrocilam teraz z Anglii do Polski i bylo wszystko dobrze dopuki chodzilam na silownie i treningi smoczych lodzi, od wrzesnia przestalam, siedze w domu i nie wiem doluje sie? Chociaz sama nie wiem bo np mi sie nie wydaje ze ja sie denerwuje, ale to pewnie podswiadomosc. 

Psychiatra to co innego... psychoterapeuta nie da Ci odrazu leków.. psychoterapia polega na rozmowie i wyjaśnieniu sobie pewnych spraw. Ja poszłam na psychoterapię bo tak naprawdę nie miałam z kim porozmawiać na ten temat. Ileż można walczyć i być sama w tym wszystkim? 10 lat i jestem inna osoba której nie znoszę..  Ja nie biorę leków... chociaż czasami nerwica jest góra. Po prostu zawłada  mną.. I zastanawialam się nad lekami 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Żankloda napisał:

i jestem inna osoba której nie znoszę.. 

 

To jest właśnie clou całej tej choroby. Nie jesteśmy sobą.

Jaka byłaś wcześniej ? Piękna, zadbana, umalowana, z czerwoną szminką na ustach ? Ja taka własnie byłam.

Zawsze modna, zgodna z trendami, wiecznie na shoppingu, jak nie w realu to w sieci. Teraz? Drazni mnie puder na twarzy jak już się pomaluję od wielkiego dzwonu ... Na niczym mi nie zalezy.

Tak jak @Alcia29 mam dość galerii, zakupów, ludzi których mijam, no irytuje mnie wszystko !

 

@Żankloda, ja nie jestem przeciwnikiem leków jesli mają pomóc, ale te moje to niemal placebo. Potrzebuję czegoś lepszego, co pozwoli mi cieszyć się zyciem, a nie wiecznie bać się własnego cienia, bać się wychodzenia z domu po głupi chleb.

Jeśli chodzi o psychoterapię to jak ona może pomóc? Nie bardzo wierzę w tego typu rozmowy. To, że jestem dzieckiem rozwodników to wiem, jak wpływa to na zycie - wiem, ale to chyba nie jest powodem ataków paniki...? zawrotów głowy ? odruchów wymiotnych ?

W zyciu nie sadziłam, że mnie to spotka.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Żankloda napisał:

Moja nerwica ciągnie się za mną od prawie 10 lat... początkowo nie wiedziałam co to jest. Zaczęła się od natręctw i trwało to kilka lat do póki sama nie zaczęłam "siebie naprawiać " wypierałam to bo nie wiedziałam co to jest... od strony rodziny i bliskich nie dostałam pomocy tylko wyśmiewanie  dlatego tak długo to ukrywałam. Kiedy myślałam że sama sobie z nią poradziłam okazało się że wróciła że zdwojona siłą zaczynając od biegunek , czestomoczu, duszności, masakrycznych  bólów głowy i nudności. Na chwilę obecną każde wyjście z domu np choćby do sklepu jest dla mnie mega ciężkie i wymagające dużej energii... najgorszze i przykre w nerwicy jest to że jesteśmy z tym sami i nikt wokół nas nie rozumie jak zdawało by się proste dla innyxh rzeczy są dla nas tak trudne..

 

U mnie zaczęło sie dokladnie w taki sam sposob. Najpierw natręctwa, migrena, potem biegunki, wymioty, kołatania i wiele innych objawów. Nawet dziwne stany jakbym opuściła swoje ciało i patrzyła na siebie spod sufitu, takie stany oszołomienia, omdlenia... Nigdy nie łączyłam tego z nerwicą. Jak się okazuje - to był błąd.

Najgorsze są te natręctwa. Czuję ogromny wstyd przed męzem kiedy sprawdzam te cholerne drzwi po raz piętnasty a on juz się gotuje w samochodzie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Żankloda napisał:

Psychiatra to co innego... psychoterapeuta nie da Ci odrazu leków.. psychoterapia polega na rozmowie i wyjaśnieniu sobie pewnych spraw. Ja poszłam na psychoterapię bo tak naprawdę nie miałam z kim porozmawiać na ten temat. Ileż można walczyć i być sama w tym wszystkim? 10 lat i jestem inna osoba której nie znoszę..  Ja nie biorę leków... chociaż czasami nerwica jest góra. Po prostu zawłada  mną.. I zastanawialam się nad lekami 

Znaczy to psycholog mi dal leki nie psychiatra,ona ze mna porozmawiala na jednej sesji i tyle, a leki byly straszne, jakbym w spiaczce lezala. U mnie wszyscy sie ze mnie smieja, moja rodzina to po prostu kabaret sobie z tego zrobila jakis, mama ze nie umie mi pomoc bo mi tlumaczy i nic, siostra ze jestem nienormalna, przyjaciolka jedna ktora mieszka jeszcze w Anglii ze wymyslam a drugiej nie mowilam bo tez pewnie by powiedziala co mysli. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SherryAnn napisał:

a. Czuję ogromny wstyd przed męzem kiedy sprawdzam te cholerne drzwi po raz piętnasty a on juz się gotuje w samochodzie :(

Ja mam to samo przed chłopakiem i jeszcze ten tekst " po co znów to robisz " ale tak mamy.. psychoterapia daje mi to że mam z kim o tym porozmawiać... pewnych rzeczy sytuacji nie potrafię sama sobie wyjaśnić czemu tak A nie inaczej postąpilam  A terapia to jest taka chwila dla mnie. Że w końcu ja jestem ważna i ktoś słucha mnie i najważniejsze STARA się znaleźć jakiś wyjście rozwiązanie problemu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SherryAnn napisał:

 

To jest właśnie clou całej tej choroby. Nie jesteśmy sobą.

Jaka byłaś wcześniej ? Piękna, zadbana, umalowana, z czerwoną szminką na ustach ? Ja taka własnie byłam.

Zawsze modna, zgodna z trendami, wiecznie na shoppingu, jak nie w realu to w sieci. Teraz? Drazni mnie puder na twarzy jak już się pomaluję od wielkiego dzwonu ... Na niczym mi nie zalezy.

Tak jak @Alcia29 mam dość galerii, zakupów, ludzi których mijam, no irytuje mnie wszystko !

 

@Żankloda, ja nie jestem przeciwnikiem leków jesli mają pomóc, ale te moje to niemal placebo. Potrzebuję czegoś lepszego, co pozwoli mi cieszyć się zyciem, a nie wiecznie bać się własnego cienia, bać się wychodzenia z domu po głupi chleb.

Jeśli chodzi o psychoterapię to jak ona może pomóc? Nie bardzo wierzę w tego typu rozmowy. To, że jestem dzieckiem rozwodników to wiem, jak wpływa to na zycie - wiem, ale to chyba nie jest powodem ataków paniki...? zawrotów głowy ? odruchów wymiotnych ?

W zyciu nie sadziłam, że mnie to spotka.

 

Ja uwielbiam wychodzic, spacerowac, nie znosze siedziec w domu i nudy. Jednak jak mowie ostatnio nawet jak szlam na spacer z rodzina to mnie denerwowali ludzie idacy zbyt wolno z dziecmi mialam ochote im wrecz przywalic bo lazili pod nogami i dostalam jakis nerwow z tego powodu, nie wiem naprawde 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Alcia29 napisał:

Znaczy to psycholog mi dal leki nie psychiatra,ona ze mna porozmawiala na jednej sesji i tyle, a leki byly straszne, jakbym w spiaczce lezala. U mnie wszyscy sie ze mnie smieja, moja rodzina to po prostu kabaret sobie z tego zrobila jakis, mama ze nie umie mi pomoc bo mi tlumaczy i nic, siostra ze jestem nienormalna, przyjaciolka jedna ktora mieszka jeszcze w Anglii ze wymyslam a drugiej nie mowilam bo tez pewnie by powiedziala co mysli. 

Dlatego właśnie moim zdaniem najgorsze w tej chorobie nie są objawy tylko to że jesteś z tym sama... zupełnie sama. To tak jak z jakąś inną chorobą czy rakiem.. inni Ci nie pomogą.. chcą nie chca. Nie pomogą tak jak byś chciała. Jeszcze pol biedy jak sa neutrali gorzej jak Cie niszcza przez wysmiewanie. Wiem tez mam taka siostre zbyt pomocna to ona nigdy nie byla wiec ja tez od niej nie oczekuje nic dlatego jwj nic nie mowie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Alcia29 napisał:

Jednak jak mowie ostatnio nawet jak szlam na spacer z rodzina to mnie denerwowali ludzie idacy

zbyt wolno z dziecmi mialam ochote im wrecz przywalic bo lazili pod nogami i dostalam jakis nerwow z tego powodu, nie wiem naprawde

 

Własnie to "ostatnio" miałam na mysli... "Ostatnio" wszystko jest jakieś inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Żankloda napisał:
7 minut temu, Alcia29 napisał:

 

Dlatego właśnie moim zdaniem najgorsze w tej chorobie nie są objawy tylko to że jesteś z tym sama... zupełnie sama. To tak jak z jakąś inną chorobą czy rakiem.. inni Ci nie pomogą.. chcą nie chca. Nie pomogą tak jak byś chciała. Jeszcze pol biedy jak sa neutrali gorzej jak Cie niszcza przez wysmiewanie. Wiem tez mam taka siostre zbyt pomocna to ona nigdy nie byla wiec ja tez od niej nie oczekuje nic dlatego jwj nic nie mowie 

 

...na szczęście mam wsparcie w bliskich, moi rodzice ( mimo rozwodu są razem ) bardzo mi pomagają.

W czasie ostatniego 3-dniowego ataku byli przy mnie, leczyli jak mogli i litowali się nade mną ;)

Teraz widzę na waszym przykładzie ile mam szczęscia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wychodzac z domu musze skorzystac z toalety no inaczej nie wyjdę nigdzie. Jadąc w nieznane jeszcze miejsce przez czestomocz muszę stawać co stacje czasami jeszcze do tego dochodzą biegunki. Każde moje wyjście jest przerażające... chyba że już jestem przyzwyczajona do pewnego miejsca wtedy nie jest aż tak źle... Ale stres przed tym że toaleta znajduje sie gdzies daleko jsst ogromny i pozbawia mnie jakiej kolwiek uciechy z wyjscia do ludzi. To jest  glupie i sttaszne. Jest wstyd i jsst niemoc. Ale walcze, musze wychodzic. Nie zmierzam wpasc w depresje bo bedzie jeszcze gorzej 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Żankloda napisał:

Wychodzac z domu musze skorzystac z toalety no inaczej nie wyjdę nigdzie. Jadąc w nieznane jeszcze miejsce przez czestomocz muszę stawać co stacje czasami jeszcze do tego dochodzą biegunki. Każde moje wyjście jest przerażające... chyba że już jestem przyzwyczajona do pewnego miejsca wtedy nie jest aż tak źle... Ale stres przed tym że toaleta znajduje sie gdzies daleko jsst ogromny i pozbawia mnie jakiej kolwiek uciechy z wyjscia do ludzi. To jest  glupie i sttaszne. Jest wstyd i jsst niemoc. Ale walcze, musze wychodzic. Nie zmierzam wpasc w depresje bo bedzie jeszcze gorzej 

 

Kurczę, nigdy nie wiązałam tego z nerwicą... też tak mam. Sikanie non stop.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Żankloda napisał:

No u mnie to jest główny i chyba jeden z pierwszych objawów nerwicy. Od tego się zaczęło... 

 

U mnie główny to odruchy wymiotne plus kołatania i ogromny niepokój.

Zastanawiam się czy migreny mają coś wspólnego z nerwicą ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SherryAnn napisał:

 

U mnie główny to odruchy wymiotne plus kołatania i ogromny niepokój.

Zastanawiam się czy migreny mają coś wspólnego z nerwicą ?

Mam bolą głowy... są dość mocne.. miałam np dzisiaj po kłótni z chłopakiem za moment mnie złapał ból głowy. Przypuszczam że tak 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Żankloda napisał:

Mam bolą głowy... są dość mocne.. miałam np dzisiaj po kłótni z chłopakiem za moment mnie złapał ból głowy. Przypuszczam że tak 

 

Moje bóle trwaja czasami 3 dni bez przerwy, mimo, że przyjmuję nawet Ibum 600mg co 6 godzin :(

Takie własnie mialam święta... plus bezsenność. No ale jak spać jak pulsuje w głowie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, SherryAnn napisał:

 

Moje bóle trwaja czasami 3 dni bez przerwy, mimo, że przyjmuję nawet Ibum 600mg co 6 godzin :(

Takie własnie mialam święta... plus bezsenność. No ale jak spać jak pulsuje w głowie??

Jest ciężko wiem.. mam taki ból  dzisiaj miałam.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SherryAnn napisał:

 

...na szczęście mam wsparcie w bliskich, moi rodzice ( mimo rozwodu są razem ) bardzo mi pomagają.

W czasie ostatniego 3-dniowego ataku byli przy mnie, leczyli jak mogli i litowali się nade mną ;)

Teraz widzę na waszym przykładzie ile mam szczęscia.

 

Ja mam niby wsparcie u mamy chociaz ona tez ma dosyc. Starsza siostra ma to gdzies mowi ze wymyslam i ze mnie walnie jak nie przestane gadac glupot. Dzisiaj jak dzwonila ciotka z wujkiem to sobie urzadzili kabaret i stwierdzili ze tez sie powinnam smiac ze wszystkiego. Np ze powinnam znalezc chlopaka( niestety ponad rok od rozstania) ze powinnam zrobic to czy tamto ze mi odbija i gadali tez przez telefon. A ja sobie mysle ze to nie moja wina ze sie boje i ze pewnie nawet ludzie np z wysokim cisnieniem, czy chorym.sercem sie nie przejmuja, a ja nie dosc ze mam teraz bezsennne noce to ciagle tylko mysle o chorbach. Ciekawa jestem co mi ogolny lekarz powie bo niektorzy sobie olewaja wszystko, a tymbardziej jak przyjdzie ktos i powiem ze ma 15 roznych objawow. Eh 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Alcia29 napisał:

Ja mam niby wsparcie u mamy chociaz ona tez ma dosyc. Starsza siostra ma to gdzies mowi ze wymyslam i ze mnie walnie jak nie przestane gadac glupot. Dzisiaj jak dzwonila ciotka z wujkiem to sobie urzadzili kabaret i stwierdzili ze tez sie powinnam smiac ze wszystkiego. Np ze powinnam znalezc chlopaka( niestety ponad rok od rozstania) ze powinnam zrobic to czy tamto ze mi odbija i gadali tez przez telefon. A ja sobie mysle ze to nie moja wina ze sie boje i ze pewnie nawet ludzie np z wysokim cisnieniem, czy chorym.sercem sie nie przejmuja, a ja nie dosc ze mam teraz bezsennne noce to ciagle tylko mysle o chorbach. Ciekawa jestem co mi ogolny lekarz powie bo niektorzy sobie olewaja wszystko, a tymbardziej jak przyjdzie ktos i powiem ze ma 15 roznych objawow. Eh 

Spróbuj nie myśleć o chorobach... każdy na coś choruje... jedni na gorsze A drudzy na mniej  ciężkie choroby... zawsze jest jakiś problem. I nie daj się zbyć.. jak lekarz Ci nie pomoże to szukaj pomocy u psychoteraputy. Ja tez mam kabaret w domu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Alcia29 napisał:

Ja mam niby wsparcie u mamy chociaz ona tez ma dosyc. Starsza siostra ma to gdzies mowi ze wymyslam i ze mnie walnie jak nie przestane gadac glupot. Dzisiaj jak dzwonila ciotka z wujkiem to sobie urzadzili kabaret i stwierdzili ze tez sie powinnam smiac ze wszystkiego. Np ze powinnam znalezc chlopaka( niestety ponad rok od rozstania) ze powinnam zrobic to czy tamto ze mi odbija i gadali tez przez telefon. A ja sobie mysle ze to nie moja wina ze sie boje i ze pewnie nawet ludzie np z wysokim cisnieniem, czy chorym.sercem sie nie przejmuja, a ja nie dosc ze mam teraz bezsennne noce to ciagle tylko mysle o chorbach. Ciekawa jestem co mi ogolny lekarz powie bo niektorzy sobie olewaja wszystko, a tymbardziej jak przyjdzie ktos i powiem ze ma 15 roznych objawow. Eh 

Mam podobnie, próbuje sobie wmówić że osoby z np. zawałem często nie są świadome tego że są chore bo inaczej tak jak w naszym wypadku szybko zdiagnozowali by chorobę, a co do bezsennych nocy to ja mam raczej taki strach że jak się nie wyśpię to coś mi się stanie od tego, że padnę np albo zemdleje a wiadomo do tego dochodzi odrealnienie okrutne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Qtomo napisał:

Mam podobnie, próbuje sobie wmówić że osoby z np. zawałem często nie są świadome tego że są chore bo inaczej tak jak w naszym wypadku szybko zdiagnozowali by chorobę, a co do bezsennych nocy to ja mam raczej taki strach że jak się nie wyśpię to coś mi się stanie od tego, że padnę np albo zemdleje a wiadomo do tego dochodzi odrealnienie okrutne.

Szybko mozna sie zafiksować. Jak byłam sama to przed snem miałam myśli i okropny strach przed snem... że jak zasnę to umrę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Qtomo napisał:

Mam podobnie, próbuje sobie wmówić że osoby z np. zawałem często nie są świadome tego że są chore bo inaczej tak jak w naszym wypadku szybko zdiagnozowali by chorobę, a co do bezsennych nocy to ja mam raczej taki strach że jak się nie wyśpię to coś mi się stanie od tego, że padnę np albo zemdleje a wiadomo do tego dochodzi odrealnienie okrutne.

A jak bylo z Wami zanim zdiagnozowali wam nerwice? Duzo chodziliscie do lekarzy? Dawali Wam skierowania na wszystkie badania czy od razu uznali nerwice albo ze cos nie tak z psychika? Ja sie staram nie myslec ale w nocy widocznie robie to podswiadomie, a takie niespanie to masakra bo ile wytrzyma organizm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Żankloda napisał:

Szybko mozna sie zafiksować. Jak byłam sama to przed snem miałam myśli i okropny strach przed snem... że jak zasnę to umrę

A najśmieszniejsze jest to, że jak się rano obudzę (spałem niby te 3 godziny) to przez cały dzień nie czuje aż takiego zmęczenia, potrafię iść na basen, potem mieć jeszcze siłę posiedzieć dłużej np przy komputerze. A może mi po prostu się wydaje że jestem nie wyspany, i sobie wmawiam że jak mogę się dobrze czuć po takiej ilości snu, i dlatego się tak nakręcam na to spanie.

Edytowane przez Qtomo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Alcia29 napisał:

A jak bylo z Wami zanim zdiagnozowali wam nerwice? Duzo chodziliscie do lekarzy? Dawali Wam skierowania na wszystkie badania czy od razu uznali nerwice albo ze cos nie tak z psychika? Ja sie staram nie myslec ale w nocy widocznie robie to podswiadomie, a takie niespanie to masakra bo ile wytrzyma organizm

Ja szczerze nie miałem diagnozy od lekarza psychiatry, po robiłem badania, TSH, i odrazu poszedłem do psychologa. Tylko że ja mam akurat ten temat na świeżo, miesiąc temu zaczeły mi się takie problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Alcia29 napisał:

A jak bylo z Wami zanim zdiagnozowali wam nerwice? Duzo chodziliscie do lekarzy? Dawali Wam skierowania na wszystkie badania czy od razu uznali nerwice albo ze cos nie tak z psychika? Ja sie staram nie myslec ale w nocy widocznie robie to podswiadomie, a takie niespanie to masakra bo ile wytrzyma organizm

Sama do tego doszłam po obejrzeniu jakiegoś programu w telewizji 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×