Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Od Marca zmagam się z nerwicą i atakami paniki, lęku... Tak je sobie nazywam bo nie są stwierdzone przez lekarza... W Marcu miałem pierwsze dwa ataki, dzień po dniu... 170 pulsu i hiperwentylacja, szpital... Markery zawałowe, zakrzepowe... Nic. Na drugi dzień 210/... Ciśnienia, szpital... Wypis o 2 w nocy... Nic. Neurolog, nic nie znalazła. Kardiolog, Holter i echo, Nic. Serce jak koń. Płuca jak miechy, mimo, że paliłem 15l. Mam szczęście... Obecnie mam Atarax... Nic więcej. Co piątek spotykam się z Panią psycholog, na sesji... Wydaje mi się, że to nie ten specjalista... Może psychiatra mi potrzebny... Nie wiem... Moje stany lękowe przychodzą czasami z niczego, czasami wywoła je sytuacja nerwowa. Wcześniej miewałem skoki ciśnienia i pulsu, 147/86 po przebudzeniu, 170+/ w trakcie ataku, puls 120+... Siedząc, leżąc, stojąc... Ataki wywoływało wszystko... A to strzeliło mi coś w uchu, oczy się zaczerwieniły, wstałem za szybko. Wydawało mi się, że umieram na wszystko na raz. Rak, wylew, zator, zakrzep, zawał. Ważyłem 115 kg... Nadwagą, straszna... Wzrost 186. Papierosy, alkohol nie nałogowo ale lubiłem wypić szklankę dobrego whisky, piwo craftowe. Zjeść dużo, tłusto... Obecnie ważę 96 kg. Nie palę, nie wypiłem alkoholu od 15 Marca. Rower był moją ucieczką przed paniką. Jeździłem nawet o 23. Córka szła spać, żona w domu a ja rower. Najpierw 5/10 potem 20km co dwa dni. Ciągło mnie strasznie, uzależnienie. Wiedziałem, że serce i ciało zdrowe, mogłem dużo. 19 kg w pół roku. I nagle... Gdzieś mi to uciekło... Chyba sobie wmawiałem, że jak będę jeździł to lęków nie będzie. Chęć na jazdę odeszła... Nie wiem czemu... Może podświadomie wiem, że będą, że się nie uwolnię od lęków. Wstyd mi trochę tu pisać... Czytałem problemy niektórych osób... Moje to takie nic... Ale dla mnie góra lodowa, która niszczy od środka. Narasta i rozwala, nie daje spokoju. 

Edytowane przez Cyianix
Poprawa błędów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet nie wiem, co się dzieje ze mną podczas ataku. Dostały one chyba jakiejś ewolucji na przełomie lat lub to zależy od sytuacji. Pierwsze ataki pojawiły się chyba jako efekt nadmiernego stresu, nie panowałam nad ciałem. Miałam drgawki, czułam się jakbym miała dostać padaczki lub czegoś. Później zaczęłam się budzić w nocy z myślą: zawał. Kilka razy byłam w szpitalu i nic, mam brać potas. Rodzinni przepisywali mi leki na uspokojenie, skierowali do "psychologa". Z jakiegoś powodu ataki ucichły, a potem nie mogłam nic połykać. Bałam się niemiłosiernie, że umrę. Chwała psychiatrze, że mnie uspokoiła. Jakoś ten lęk przełamałam. Potem depresja, spałam pół dnia, a potem myślałam, że się obudziłam, po czym okazywało się, że po prostu o tym śnię. Zmieniłam środowisko, uspokoiłam się i było ok.

Teraz ataki wróciły, ale za nic nie przypominają tych pierwszych. Pojawia się jakieś wspomnienie, myśl i różnie to bywa. W najlepszym wypadku zaczyna się od nagłego wdechu i potem niepokoju, w najgorszym zaczyna się jazda. Najpierw chcę wyrzucić z siebie tę myśl, jest niepokój, trzęsę się, ciężko oddycham, robię nagłe ruchy kończyn, serce szybciej bije, pojawia się napięcie i chyba się wyłączam. Czuję zagrożenie, mimo że go nie ma i tak przez pół godziny lub dłużej, bo mam jeden atak po drugim z chwilą przerwy. Najgorzej jest jak ktoś przyjdzie i mówi mi, że mam się uspokoić, a to tylko potęguje problem, bo po prostu nie potrafię. Terapeutka powiedziała, że mam zapisywać sobie te myśli, jeśli mi się uda. Przeczytałam je i brzmią głupio. Sama świadomość, że to, czego się boję brzmi głupio trochę pomaga. Jednak to są moje obawy i to, co zwykle pojawiało się w mojej głowie bez ataków, tak bardzo związane z przeszłością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.09.2021 o 14:49, Smokva napisał:

Dość długo się zmagałam z dołączeniem do forum, zaglądałam tu często w trakcie ataków paniki aby tylko potwierdzić, że są ludzie, którzy maja podobne objawy i to nerwica…i że jeszcze dziś nie umrę… 

generalnie z nerwicą żyję od 4 lat. Zaczęło się nagle i zaskoczyło mnie bardzo. Wieczorem kładłam się do łóżka, aby po godzinie budzić się z galopującym sercem, dreszczami, narastającą paniką i dusznościami. Zawsze jednak przechodziło, a rano kiedy czułam się dobrze, całkowicie wypierałam z pamięci te sytuacje. Po kilku takich epizodach zaczęło się tourne po lekarzach wszelakiej maści. Badania krwi, hormonów, ginekologiczne, echo serca, EKG, holter, usg jamy brzusznej, rtg płuc, tomograf głowy, rezonans kręgosłupa, dopplery - wszystko w normie. Na siłę jednak doszukiwałam się kolejnych chorób, wydając dużo pieniędzy na prywatne wizyty, ponieważ diagnoza musiała być na już. Dodam, ze powyższe badania zrealizowałam w przeciągu ubiegłego roku. Nie wiem czy dobrze robię, ale nie biorę żadnych leków na nerwice. Jedynie ziołowe i to doraźnie. Chciałabym bardzo poradzić sobie z tym sama ale coraz częściej wydaje mi się, że chyba jednak nie dam rady. Moje hipochondryczne zapędy przeplatane są oczywiście okresami, gdzie jest naprawdę dobrze i czuje się rewelacyjnie, aż do czasu kiedy przychodzi moment, w którym coś zaczyna mnie boleć… cokolwiek… wtedy odpalam Google i szukam przyczyny, dowiaduje się, ze to ciężka niewydolność serca, rak albo inna choroba i zaczyna się nakręcanie, lekarze, badania itp. Kosztuje to mnie bardzo dużo nerwów, energii a przede wszystkim ciagle w głowie mam myśl ze umrę, ze to już dziś, a co jeśli tym razem zbagatelizuje objawy i okaże się ze faktycznie jestem ciężko chora? A co jeśli pojadę na wakacje w miejsce gdzie nie ma w pobliżu szpitala i jak mi się coś stanie to nikt mnie nie uratuje? A co jeśli będę sama w domu i nikt mi nie pomoże kiedy będę tego potrzebować ? A co jeśli lekarz coś przeoczył ? …

chcialam się z Wami podzielić ta historia, chociaż opowiadać mogłabym godzinami. Czytałam ich tutaj dużo, bardzo podobnych do moich lub całkiem odmiennych ale z każdego przebija lęk o swoje życie i jest mi z tego powodu strasznie smutno. 

Jakbym czytała swoją historię. Skąd to się bierze? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Kamilakamila napisał:

Jakbym czytała swoją historię. Skąd to się bierze? :(


w sumie nie mam pojęcia 🤷‍♀️ Jeszcze tego nie odkryłam. Ale zdecydowałam się pójść do psychiatry bo już sobie nie dawałam rady. Jestem od miesiąca na lekach. Pomaga. Raz jest oczywiście lepiej raz gorzej ale generalnie mam nadzieje ze idzie to ku lepszemu:) 

Nie wszystkie objawy zniknęły - mam czasem duszności, zaciskanie w klatce piersiowej, szybkie tętno, uczucie niepokoju, wypieki i lodowate dłonie i stopy. Jednak jest mi dużo łatwiej bo coraz bardziej dochodzi do mnie to, że to nerwica. Wiem tez, że na efekt leków trzeba poczekać ale mam nadzieje ze wyjdę na prostą. 
Tobie również tego bardzo bardzo mocno życzę ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zdarzało Wam się podczas ataków paniki rozdrapywać sobie drobne ranki do tego stopnia, że leciała z nich krew? Moimi "ofiarami" są płatki uszu od wewnętrznej strony, mam już wyżłobienia... czasem to też małżowiny... jestem na terapii od roku, leki także biorę od roku, ale choć wiele się polepszyło to tego nie jestem w stanie się pozbyć 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ataki zazwyczaj występują wieczorem. Dostaję takiego osłabienia w ciele, drażnią mnie wtedy dźwięki, jestem płaczliwa, mam ściśnięte gardło i czuje jakby mi ktoś ściskał klatkę piersiową. Więc staram się zachować spokój, wyrównuje oddech, jeżeli jestem na mieście to powoli idę spokojnie w stronę domu, w kościele siadam w ławce i siedzę, nie wstaje i siadam jak ksiądz każe. A jeżeli jestem w domu to ide do pokoju córeczek, gaszę swiatło i okrywam się ciężkim kocem (polecam, pomaga bardzo bo masz wrażenie jakby Cię ktoś przytulał) i jak leżę to często mam drgawki. To poprostu przeczekuję. Jeżeli już czuję się na tyle pewnie i dobrze to powoli wstaję. Czasem trwa to 30 minut a czasem 4 godziny. Od środy biorę Afobam 0,5 rano i wieczorem. Ale najgorzej jest po południu kiedy lek już działa znikomo. Niedługo bedę mieć konsultację w szpitalu psychiatrycznym. Nie poddam się nerwicy. Bedę walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.12.2021 o 16:08, otwarte_okno napisał:

A jeżeli jestem w domu to ide do pokoju córeczek, gaszę swiatło i okrywam się ciężkim kocem (polecam, pomaga bardzo bo masz wrażenie jakby Cię ktoś przytulał)

Najlepsze są do tego kołdry obciążeniowe, stworzone dokładnie w celu redukcji stresu i lęku. Kołdrę należy dobrać do własnego ciężaru ciała. Rzeczywiście otulenie czymś ciężkim przynosi znaczącą ulgę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!Na nerwicę lękową choruje już ponad 20 lat, chociaż już jako małe dziecko miałam lęki. Początkowe objawy była to straszliwa derealizacja. Myślałam, że oszaleje,nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Poszłam do psychiatry i dostałam lek po którym wszystko minęło. Jak tylko odstawiłam leki a przerobiłam ich już dużo,po jakimś czasie wszystko wracało. Ostatni epizod miałam 10 lat temu i dotyczył lęku przed chorobami.Bylam pewna, że jestem na coś poważnie chora. Miałam straszne zawroty głowy, otępienie,ledwo stałam na nogach. Dostałam kolejny lek i się poprawiło. Od 9 lat przyjmuje ten sam lek ale od jakiegoś czasu źle się czuję. Od tygodnia znowu wróciły zawroty głowy, otępienie, uczucie pływania, duszności a co najbardziej mi przeszkadza to jakieś rozmyte dziwne widzenie,jakbym wszystkiego nie ogarniała wzrokiem. Boję się, że stracę wzrok albo, że mi już tak zostanie. Miałam co prawda jeden dzień bez tego objawu bo skupiłam się na duszności ach ale znowu wróciło. Lekarz zapisał mi Rexetin, gdyż kiedyś go już brałam i działał dobrze. Czy po 9 latach lek mógł przestać działać? Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.12.2021 o 00:34, Illi napisał:

Najlepsze są do tego kołdry obciążeniowe, stworzone dokładnie w celu redukcji stresu i lęku. Kołdrę należy dobrać do własnego ciężaru ciała. Rzeczywiście otulenie czymś ciężkim przynosi znaczącą ulgę. 

Właśnie teraz leze pod ciezkim kocem😜 jestem po wizycie u stomatologa i mam napad i musze jakos przetrwać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.12.2021 o 14:17, Madzialenka napisał:

Witam!Na nerwicę lękową choruje już ponad 20 lat, chociaż już jako małe dziecko miałam lęki. Początkowe objawy była to straszliwa derealizacja. Myślałam, że oszaleje,nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Poszłam do psychiatry i dostałam lek po którym wszystko minęło. Jak tylko odstawiłam leki a przerobiłam ich już dużo,po jakimś czasie wszystko wracało. Ostatni epizod miałam 10 lat temu i dotyczył lęku przed chorobami.Bylam pewna, że jestem na coś poważnie chora. Miałam straszne zawroty głowy, otępienie,ledwo stałam na nogach. Dostałam kolejny lek i się poprawiło. Od 9 lat przyjmuje ten sam lek ale od jakiegoś czasu źle się czuję. Od tygodnia znowu wróciły zawroty głowy, otępienie, uczucie pływania, duszności a co najbardziej mi przeszkadza to jakieś rozmyte dziwne widzenie,jakbym wszystkiego nie ogarniała wzrokiem. Boję się, że stracę wzrok albo, że mi już tak zostanie. Miałam co prawda jeden dzień bez tego objawu bo skupiłam się na duszności ach ale znowu wróciło. Lekarz zapisał mi Rexetin, gdyż kiedyś go już brałam i działał dobrze. Czy po 9 latach lek mógł przestać działać? Pozdrawiam!

Hej😊 nerwica to podstepne dziadostwo. U mnie zaczeło sie też w okresie dzieciństwa. Bałam sie smierci, chorob, wchodzenia do miejsc publicznych, mam problem z kontaktem z ludźmi. Najgorsze jest to ze balam sie nawet zapytac cos ekspedientki. Takze wiem co czujesz kochana. Po zakupach, wizycie u stomatologa, czy jakich pobytach w miejscu publicznym musze "odchorować". Tez widze niewyraźnie, czasem takie biale cienie, mam drgawki, myślałam nawet juz ze moze mam guza mozgu albo padaczke ale psychiatra rozwial moje watpliwosci. Zawsze mozna zrobic sobie badania krwi w morfologii obwodowej juz wyjda rozne sprawy. Mi wyszlo ze mam lekki stan zapalny i to od próchnicy. 3 zeby do kanalowego leczenia plus nadżerka na szyjce macicy. Jezeli chodzi o leki to sie nie znam. Ja na początku mialam coaxil i hydroksyzyne. Ale objawy sie nasilaly tylko. Wiec teraz jest Egzysta 75 rano i wieczorem i Sertranorm rano i widze ze dziala bo nie mam juz tragicznych mysli. Lek jeszcze troche jest ale jest do zniesienia. Pozdrawiam 😘

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, otwarte_okno napisał:

Hej😊 nerwica to podstepne dziadostwo. U mnie zaczeło sie też w okresie dzieciństwa. Bałam sie smierci, chorob, wchodzenia do miejsc publicznych, mam problem z kontaktem z ludźmi. Najgorsze jest to ze balam sie nawet zapytac cos ekspedientki. Takze wiem co czujesz kochana. Po zakupach, wizycie u stomatologa, czy jakich pobytach w miejscu publicznym musze "odchorować". Tez widze niewyraźnie, czasem takie biale cienie, mam drgawki, myślałam nawet juz ze moze mam guza mozgu albo padaczke ale psychiatra rozwial moje watpliwosci. Zawsze mozna zrobic sobie badania krwi w morfologii obwodowej juz wyjda rozne sprawy. Mi wyszlo ze mam lekki stan zapalny i to od próchnicy. 3 zeby do kanalowego leczenia plus nadżerka na szyjce macicy. Jezeli chodzi o leki to sie nie znam. Ja na początku mialam coaxil i hydroksyzyne. Ale objawy sie nasilaly tylko. Wiec teraz jest Egzysta 75 rano i wieczorem i Sertranorm rano i widze ze dziala bo nie mam juz tragicznych mysli. Lek jeszcze troche jest ale jest do zniesienia. Pozdrawiam 😘

5 godzin temu, otwarte_okno napisał:

Hej😊 nerwica to podstepne dziadostwo. U mnie zaczeło sie też w okresie dzieciństwa. Bałam sie smierci, chorob, wchodzenia do miejsc publicznych, mam problem z kontaktem z ludźmi. Najgorsze jest to ze balam sie nawet zapytac cos ekspedientki. Takze wiem co czujesz kochana. Po zakupach, wizycie u stomatologa, czy jakich pobytach w miejscu publicznym musze "odchorować". Tez widze niewyraźnie, czasem takie biale cienie, mam drgawki, myślałam nawet juz ze moze mam guza mozgu albo padaczke ale psychiatra rozwial moje watpliwosci. Zawsze mozna zrobic sobie badania krwi w morfologii obwodowej juz wyjda rozne sprawy. Mi wyszlo ze mam lekki stan zapalny i to od próchnicy. 3 zeby do kanalowego leczenia plus nadżerka na szyjce macicy. Jezeli chodzi o leki to sie nie znam. Ja na początku mialam coaxil i hydroksyzyne. Ale objawy sie nasilaly tylko. Wiec teraz jest Egzysta 75 rano i wieczorem i Sertranorm rano i widze ze dziala bo nie mam juz tragicznych mysli. Lek jeszcze troche jest ale jest do zniesienia. Pozdrawiam 😘

Dziękuję😘

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, na nerwicę lękowa leczę się od roku. Biorę Parogen. Aktualnie pół tabletki. Ostatnie miesiące miałam wrażenie, że jest ok, że panuje nad sytuacją. Tydzień temu miałam trzecią dawkę szczepionki i się zaczęło. Uderzenia gorąca w głowie, klatce piersiowej, ból głowy taki uciskowy. Drętwieje mi twarz. Ciśnienie 140/100. Nie wiem już jak sobie radzić:-( ciągle się boje ze cos mi się stanie. Bałam się iść na to szczepienie i się tak nakręciłam że nie mogę tego opanować:-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.02.2021 o 14:42, tomasz19tomasz napisał:

Cześć, trochę mnie tu nie było a za chwilę minie 2 lata od pierwszego ataku. Więc może podzielę się jak to wyglądało i jak z tego wychodziłem (nie do końca wyszedłem). Może się komuś przyda.

Zaczęło się od bardzo mocnych ataków, czyli 2 lata temu miałem urojony zawał którego nie było, oczywiście wszystko z opisem w necie się zgadzało. Więc szybko kardiolog, EKG, etc. Tego samego wieczora byłem już zdrowy... a przynajmniej tak mi się wydawało bo z badań oczywiście nic nie wyszlo (psychiczna górka). Niestety w nocy znowu złapało, ledwo dowlokłem się do pracy. Musiałem wziąć zwolnienie jeszcze tego samego dnia. W ten sposób przemęczyłem się chyba tydzień więc poszedłem do psychiatry. Pamiętam że w tym czasie nie byłem w stanie nawet wejść po schodach, tak ogromne zmęczenie, oczywiście mnie się wydawało że umieram - kilka razy dziennie. U psychiatry, jak to u psychiatry ;), dostałem leki ale nie chciałem SSRI (miałem doświadczenie ze względu na inny epizod w życiu, mocno wpływają na życie seksualne), więc dostałem coś lekkiego. Nie pomogło, po 3 miesiącach musiałem przejść na SSRI bo już nie dawałem rady funkcjonować. Zdecydowałem się na psychologa, po 6 miesiącach zakończyłem terapię. Nie wiem czy można mówić o pełnym sukcesie w przypadku nerwicy. Generalnie leki + psycholog wyciągneły mnie na tyle że zacząłem schodzić z dawkami (konsultacje z psychiatrą). Dzisiaj jestem juz po SRRI (od 2 miesięcy). W międzyczasie wróciłem do biegania i funkcjonuję normalnie, no powiedzmy na 95% bo gdzieś jeszcze z tyłu głowy mam to wszystko i już chyba na zawsze tak zostanie :).

Cześć, i jak u Ciebie teraz sytuacja? Ja jestem na początku tej drogi od 4 miesięcy walczę z atakami, zażywam Depralin od dwóch tygodni i dodatkowo leki na nadciśnienie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej..

 

Piszę tu, bo trochę nie wiem co mam ze sobą zrobić. Od ponad miesiąca męczę się z atakami paniki. Zaczęło się niewinnie. 

Najpierw miałam bóle w klatce piersiowej i myślałam że boli mnie serce, więc poszłam do kardiologa, który stwierdził że to zapalenie połączeń mostka z żebrami - stwierdziłam spoko, pobiorę maść i mi przejdzie. Z czasem niestety, aż do teraz zaczęło się to rozwijać do uczucia jakby paliła mnie cała klatka piersiowa. To było jakoś w okolicy początku października. Minęło pół miesiąca, bóle nie przechodziły a zaczęły dochodzić problemy z jelitami - masa badań, które totalnie nic nie wykazywały, tylko limfocyty wywalone ponad normę. I tutaj zaczęło się moje nakręcanie, czytanie internetu, wyszukiwanie wszystkich możliwych objawów. W tym samym czasie po dwóch latach postanowiłam poszukać pracy, gdzie z poprzedniej mnie strasznie oszukali i byłam masakrycznie zrażona. Cały październik praktycznie wyłam ze stresu, myślałam że się totalnie do niczego nie nadaję, ale w końcu udało mi się znaleźć wymarzoną pracę. I tak, tydzień po otrzymaniu wiadomości że mnie przyjęli, jakoś na początku listopada kiedy zwyczajnie oglądałam sobie serial i totalnie o niczym nie myślałam, dostałam pierwszego w życiu ataku paniki. Objawiło mi się to w taki sposób, że najpierw zaczęło mi walić serce, potem dostałam drgawek i nie mogłam złapać oddechu, no myślałam że zemdleję. Poleciałam szybko na sor i pierwszy raz usłyszałam określenie atak paniki. Badania wyszły dobrze, prócz tych limfocytów cały profil sercowy miałam zrobiony i był ok. Ale od tego czasu zaczęłam mieć te ataki paniki co noc..W końcu odezwałam się do psychiatry, dostałam parogen, na którym wytrzymałam 7 dni, bo po 5 dniach brania po pół tabletki miałam przerzucić się na całą. I zaczęły się jazdy, dostałam trachykardii, zimne poty, cała klatka piersiowa płonęła mi z bółu, wtedy to już w ogóle myślałam, że to zawał i znowu poleciałam na sor...I znów wszystkie wyniki były w normie. 8 godzin na sorze miałam puls ponad 110 uderzeń i nie byli w stanie mi niczym tego zbić, kazali iść do kardiologa. Ja stwierdziłam, że mam dość tych leków i poprosiłam bo tamtym felernym dniu psychiatrę o zmianę leków i dostałam escitil. Nie brałam go 2 tygodnie, bo tak bardzo bałam się powtórki z rozgrywki, ale z dnia na dzień ataki paniki zaczęły robić się coraz bardziej dokuczliwe. W końcu się przełamałam, brałam go całe trzy dni aż dostałam skurczy dodatkowych serca (a byłam dopiero na połowie tabletki!), dzień przerwy sobie zrobiłam, po tym dniu znów skontaktowałam się, tym razem z neurologiem, psychiatrą i kardiologiem jednego dnia. I tak też dostałam skierowanie na holtera, ekg,  rezonans magnetyczny i miałam dalej brać te leki + pregabalinę sandoz. Niestety po jednym dniu, kiedy miałam wziąć specjalnie leki żeby zobaczyć jak to wyjdzie na ekg, te skurcze dodatkowe zrobiły się tak nieznośne że znów wylądowałam w szpitalu, znów pod kątem serca było wszystko ok...Dzień później zrobili mi holtera (nadal czekam na wyniki) i rezonans - tutaj wyszło, że mam przepuklinę kręgu kręgosłupa piersiowego. I tak sobie żyję od kilku dni, zastanawiając się, czy to, że nie mogę złapać oddechu, że mam uczucie jakby ktoś mi siedział na klatce piersiowej, jakby płonęły mi w niej wszystkie kości to kwestia tej przepukliny, nerwicy, czy mam coś faktycznie z sercem... Bo powiem wam że czuję się tak, jakbym była po jakimś super mega maratonie, jakbym nie miała na nic sił, bo nawet założenie butów powoduje u mnie zadyszkę. Cały czas nakręcam się, że dany dzień może być moim ostatnim. Jutro idę na pierwszą terapię, ale to wszystko co mi się od niedawna dzieje to jakieś chore piekło i nie daję rady. Boję się brać jakiekolwiek leki, bo boję się, że mogą mieć wpływ na moje serce i mnie wykończą. Nie wiem co zrobić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Natt92 a czego w sumie oczekujesz? Postępujesz jak sądzę właściwie - czyli sprawdzając wszystkie opcje. Jeśli diagnostyka pokaże, że dolegliwości nie są związane z chorobami somatycznymi - to wtedy sprawdzić psychikę i leczyć się na głowę (udać się do psychiatry i psychoterapeuty). Od stawiania diagnoz i właściwego leczenia są lekarze specjaliści, nie użytkownicy Forum. Możemy Cię co najwyżej wspierać duchowo, ale naprawdę trudno tu cokolwiek poradzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Natt92 wygląda to na ataki paniki, a nie problemy kardiologiczne, ale badania porób do końca, z tym, że nie sądzę, żeby tam coś wyszło poza w sumie bzdurami w stylu tachykardia czy ewentualnie jakimiś skurczami dodatkowymi, z którymi jeśli nie ma ich po kilka tys. na dobę i tak się za bardzo nic nie robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mam nadzieję, że u mnie cokolwiek z nimi (skurczami dodatkowymi) zrobią, bo chociaż nie ma ich dużo to powodują u mnie kolejne ataki paniki, bo świruję na punkcie swojego zdrowia, więc to takie błędne koło jest >.< nawet nie wiem co mam sobie powiedziec, zeby bylo lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Natt92 napisał:

No mam nadzieję, że u mnie cokolwiek z nimi (skurczami dodatkowymi) zrobią, bo chociaż nie ma ich dużo to powodują u mnie kolejne ataki paniki, bo świruję na punkcie swojego zdrowia, więc to takie błędne koło jest

Jeśli są skurcze dodatkowe w ilości kilku, kilkunastu na dobę nikt tego nie ruszy. Co najwyżej przepisze jakiś beta-bloker, który może pomoże, może nie. Poważniejsze grzebanie przy niegroźnych skurczach dodatkowych niesie za sobą większe ryzyko w stosunku do korzyści i nikt się tego nie podejmie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć.nerwica zawładnęła moim życiem.najgorsze są te napady nie wiadomo kiedy po prostu pojawiają się i są straszne: skoki ciśnienia,tętno 120 wrażenie ze zaraz dostane zawału .udaru.,bol serca,klatki,duszność,kiedy indziej bóle głowy.brzucha.biegunki.bole kręgosłupa....i tak od 3 lat,prawie codziennie cos.... Jak tu normalnie żyć? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatni atak lękowy miałam 20.01.22 r. na 3 z kolei konsultacji rozpoczynającej terapię. Odcięło mnie kompletnie, nie byłam w stanie nic powiedzieć. Przesłałam reagować na słowa terapeuty, nie byłam w stanie się na nią patrzeć. Spięłam się tak, że czułam każdy mięsień, dosłownie wszystko mnie bolało, zaczęłam źle oddychać i zrobiło mi się słabo. Nie dałam sobie pomóc. Zaczęłam gryźć wargę i skubać skórki u paznokci. Dopiero wtedy, gdy skupiłam się na liczeniu żeber kaloryfera i gałęzi drzewa za oknem udało mi się ogarnąć. Zostało 5 mint spotkania, podczas którego usłyszałam, że się ochroniłam a ta sesja była bardzo ważna. Ostatnie 5 minut podczas, których miałam się zdeklarować czy chce te spotkania kontynuować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×