Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Można ze wszystkiego wyjść moim zdaniem, ale trzeba właśnie włożyć w to dużo pracy. Spróbować nerwice zaakceptować skoro już z nami jest a następnie ją wyeliminować z naszego życia. Dużo daje wsparcie kogos bliskiego... ale jakby to było takie proste jak się pisze to by mnie tu nie bylo 🤦🏾‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to już mam dość. Staram się o tym nie myśleć, ale te myśli ciągle powracają bez żadnej przyczyny. Myśli, że jestem na pewno na coś chora i nie zostało mi dużo czasu na tym świecie. A później to już się nakręcam. To jest straszne. Wcale nie chcę tak myśleć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Klaudynaana napisał:

Co do wirusa już kompletnie zwariowałam. Dlatego się tu zalogowałam bo sobie z tym nie radzę a wsparcia praktycznie brak ... 

Ja też sobie nie radzę. Boję się o bliskich, o siebie. Jak będzie z życiem, z pracą. Za co żyć jak nie będzie pracy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Tyncia008 napisał:

Trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę tylko nie myśl o tym. Wiem to trudne, ale na pewno dasz radę.

Dzięki kochana. Dałam radę ale czuje jak się nerwy uaktywniły , chociaż biorę leki. Dziś w nocy znów się obudziłam. Szlag by to trafił... byłam zła. Oczywiście czekałam na zawał/udar/wylew..no armagedon..ale udało się zasnąć 🙂 Tak sobie trochę żartuję ...ale bardzo ciężko z tym się żyje. Wczoraj popołudniu załapałam trochę normalności ...ale dziś już senna , zmęczona , niepewny chód , czekająca na nie wiem co ...tych pierdzielonych zawrotów nie umiem się pozbyć.. Raz są , raz ich nie ma , raz sa małe , raz duże ...:(  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Tyncia008 napisał:

Ja to już mam dość. Staram się o tym nie myśleć, ale te myśli ciągle powracają bez żadnej przyczyny. Myśli, że jestem na pewno na coś chora i nie zostało mi dużo czasu na tym świecie. A później to już się nakręcam. To jest straszne. Wcale nie chcę tak myśleć. 

Ja mam takie same myśli ! I tez wracają chociaż tego nie chcę. Wystarczy ze mi coś pyknie , strzyknie ..i juz 

Tak więc - nie jesteś sama. Trzeba pracować nad myslami , koniecznie. Jest to cholernie trudne ...ale tu kluczem jest akceptacja ...nic więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.04.2020 o 17:33, misha777 napisał:

Hej kochani. Zmagam się z nerwica lekowa równo od roku. Zaczęło się atakami paniki, oczywiście nie wiedziałam co to. Przerobilam 3 ataki. I cały rok 2019 to była walka.. Umierałam każdego dnia, leków nie brałam,, ratowałam się czasami benzo. Koniec roku poddałam się i zdecydowałam na leki. Międzyczasie psycholog. Przerwa w pracy na 4 mc. Pierwszy lek totalna dupa. Bylam przerażona. Tak źle na mnie działał. Ale udało się w Styczniu trafić w inne lekarstwo. Tak bardzo wierzyłam że to mnie uleczy, ale niestety pomaga.. Ale nie likwiduje wszystkiego. 7 tygodni temu wróciłam do pracy i od razu ogromny stres. Paskudny... I w Piątek wracając do domu, wchodząc do samochodu dostałam zawrotow głowy. Takich dużych. Od razu zaczął narastać lek.. Pierwsze myśli, umieram. Zdrętwiała chyba. Ale odpaliłam auto i przyjechałam do domu. Z płaczem przeleżałam cały wieczór, bo myślałam że to nie wróci a wróciło. W zeszłym roku zrobiłam rezonans głowy, kręgosłupa,, echo serca,, 2 x holter,, Doppler kręgów szyjnych, ogólne badania można by wymieniać. I cóż wyniki ok. A teraz znów wątpliwości i obawy. Jak sobie radzić? 

Jak sobie radzić? Może to głupio zabrzmi, ale musisz się postarać "ją" zaakceptować.... Nie myśleć tyle, nie wsłuchiwać się tak bardzo w swoje ciało. Jak dopadnie Cię kolejny atak to wiedz i powiedz sobie, że przecież to minie, zawsze mija. Ja tak zaczęłam robić, nie mówię, że mi to wszystko minęło ale jest troszeczkę lepiej. Ja często mam wrażenie, że się uduszę, albo że mam problemy z przełykaniem (chociaż wcale nie mam) i muszę wmawiać sama sobie, hej przecież przed chwilą normalnie oddychałaś, przelykalas.... Najlepiej jest też robić coś, skupić się na czymś innym, nie leżeć i wsłuchiwać się w ciało i myśleć o będę miała zawał, wylew i wszystko na raz. Ja tak robiłam na początku, teraz jak wiem od rana, że nie jest dobrze to wynyslam sobie różne zadania. A co do obecnej sytuacji to każdy z nas nerwicowcow przeżywa to 100razy bardziej niż "normalny" człowiek. Ale z 2str trzeba powiedzieć sobie jasno, nikt nie żyje wiecznie, jest też miliony innych chorób na które mogę zachorować, wiem, że nikt nie chce, ale ludzie chorują, umierają nie można tego zmienić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, misha777 napisał:

Dzięki kochana. Dałam radę ale czuje jak się nerwy uaktywniły , chociaż biorę leki. Dziś w nocy znów się obudziłam. Szlag by to trafił... byłam zła. Oczywiście czekałam na zawał/udar/wylew..no armagedon..ale udało się zasnąć 🙂 Tak sobie trochę żartuję ...ale bardzo ciężko z tym się żyje. Wczoraj popołudniu załapałam trochę normalności ...ale dziś już senna , zmęczona , niepewny chód , czekająca na nie wiem co ...tych pierdzielonych zawrotów nie umiem się pozbyć.. Raz są , raz ich nie ma , raz sa małe , raz duże ...:(  

Z tymi nocnymi akcjami to widzę ze większość z nas tak ma. 

Ja jak się kładę automatycznie gorzej się czuje . Napinam się i czuje ze zaraz coś się stanie .. 

Czasem wrzucę hydroksyzyne ale to raz na jakiś czas benzo swietnie sobie z tym radziło ale po miesiącu regularnego stosowania jak odstawiłam to był szok . Czułam się gorzej jak gdy nie brałam .

12 godzin temu, misha777 napisał:

Ja mam takie same myśli ! I tez wracają chociaż tego nie chcę. Wystarczy ze mi coś pyknie , strzyknie ..i juz 

Tak więc - nie jesteś sama. Trzeba pracować nad myslami , koniecznie. Jest to cholernie trudne ...ale tu kluczem jest akceptacja ...nic więcej.

Ja mam do zaburzeń lekowych jeszcze hipochondrię wiec ogólnie w ciągu tyg ostatniego przerobiłam chyba z trzy śmiertelne choroby ... 

Epidemia i odizolowanie cholernie to zaostrza . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2020 o 00:15, mej11 napisał:

Jak myślicie czy można z tego wyjść? To znaczy czy kiedyś skończą się te ataki lęku i będziemy mogły normalnie żyć?

Jak najbardziej, ja w technikum przerabiałem nerwice, depresję, uczucie że zaraz nie wytrzymam i sobie coś zrobię. Brałem leki i pomimo wszystkiego poszedłem robi prawko. Skupiłem się na tym mocno. I nerwica minęła, na dobre 8 lat. Ostatnie 4 lata niestety były tragiczne ( awantury, śmierć kilku bliskich, zawody miłosne) i teraz mi wylazła. Walczę z tym już rok. Myślę, że trzeba przede wszystkim czymś się mocno zaabsorbować, postawić sobie jakiś cel. Z czasem miejmy nadzieję nerwica przejdzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2020 o 20:10, Tyncia008 napisał:

Ja to już mam dość. Staram się o tym nie myśleć, ale te myśli ciągle powracają bez żadnej przyczyny. Myśli, że jestem na pewno na coś chora i nie zostało mi dużo czasu na tym świecie. A później to już się nakręcam. To jest straszne. Wcale nie chcę tak myśleć. 

Ja mam takie same myśli.  Takie już nasze objawyDo tego niedawno miałem epizod depresji, uczucie że zaraz zwariuje i sobie coś zrobię, nachodziły mnie myśli samobojcze. A więc gdy łapie mnie silny atak i czuję jakby mnie rozsadzało od środka, teraz już pojawia się lęk,że myśli wrócą. Chodziłem na psychoterapię, no ale koronawirus, więc została przerwana. Staram się sam sobie radzić, ost miałem nasilenie lęku, ale jednak już mniejsze, kilkudniowe, odruchy wymiotne, później miałem dzień doła psychicznego. Obejrzałem fajny film pewnego psychiatry o lęku uogólnionym i powiem wam że trochę zmieniłem nastawienie. Najgorzej czuje się rano bo wali mi puls ponad 120, w dzień obecnie różnie, chwilami napada mnie lęk, ale zaraz przechodzi, czasem wraca na wieczór. Co do koronawirusa to napewno atmosfera źle na nas wpływa, choć ja osobiście nie boję się jakoś go. Ostatnio tydzień bolało mnie gardło i po tym nasiliła mi się nerwica. Obecnie jest coraz lepiej, jeszcze zdarzają mi się ściskania w gardle, jakby odruchy wymiotne, ale postanowiłem że nie dam się. Jak to mówił ten psychiatra, my nerwicowcy nie umiemy odpoczywać. Ja też staram się codziennie wyjść na chwilę na dwór ponieważ to bardzo mi pomaga. Wiem że kwarantanna, ale jednak zdrowie psychiczne też jest bardzo ważne. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Ka03 napisał:

Z tymi nocnymi akcjami to widzę ze większość z nas tak ma. 

Ja jak się kładę automatycznie gorzej się czuje . Napinam się i czuje ze zaraz coś się stanie .. 

Czasem wrzucę hydroksyzyne ale to raz na jakiś czas benzo swietnie sobie z tym radziło ale po miesiącu regularnego stosowania jak odstawiłam to był szok . Czułam się gorzej jak gdy nie brałam .

Ja mam do zaburzeń lekowych jeszcze hipochondrię wiec ogólnie w ciągu tyg ostatniego przerobiłam chyba z trzy śmiertelne choroby ... 

Epidemia i odizolowanie cholernie to zaostrza . 

Ja też w listopadzie miałem badałem serce, bo były akcje typu omdlenia, puls ponad 120. Ale wyszło że nerwica. Teraz już staram się nie przejmować tym. I jak coś mi dolega to wiem że to nerwica. W życiu przerabiałem już różne nerwicowe dolegliwości typu ból zębów, 2 lata problemy z żołądkiem. Teraz znowu jakieś nudności, ale wiem że to nerwowe i nie można dać się zastraszyć 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.03.2020 o 21:17, Ka03 napisał:

Hej nie martw się niestety napięcie i hormony które wytwarzasz podczas stresu potęgują te wszystkie uczucia które opisujesz . Nocami mialam to samo ,leki mi ogromnie pomagają chwała im za to ,ale to co opisujesz przeżyłam i ja i full osób z tego forum . Wiem ze się boisz ja tez się boje ale staram się wierzyć ze to wszystko moja głowa . 

Mialam od początku uczucie ze zemdleje umrę , serce ( czasem w nocy mnie łapie ) , dolegliwości zoladkowo jelitowe , chudniecie gwałtowne , problemy ze wzrokiem , mrowienia głowy i rak ,to dziwne uczucie nieopisane w głowie i full innych objawów  . 70 % dolegliwości zniknęło bądź zmniejszyło się po lekach wiec udaje mi się wierzyć ze to nerwica . 
Trzymaj się i staraj się to opanować na ile tylko możesz bo to samonapędzające się koło im mocniej to przezywasz tym somaty są dotkliwsze . 

 

Mam cholerne natręctwo i mam nadzieje ze mi ktoś pomoże 

Od kilku dni mam dziwne uczucie w szyi ze muszę ja zginąć bo tak jakby miesien mnie tam w jednym miejscu.... nie wiem jak to opisać drażnił ?. Jak zginam ten mięsień i go napinam to czuje ulgę . Wręcz taki przymus cały dzień  . Czy ktoś tak miał to nerwica , wpływ antydepresantu (aktualny biorę od końca stycznia ) czy inne cholerstwo . Wariuje przez to jakkolwiek by to nie brzmiało 😜 

Dokładnie to samo mam :) lewa strona szyi. Mialam też to uczucie w prawej stopie. Mam na stopie taką bańkę po kontuzji (rodzaj opuchlizny), kiedy zapytałam mojego fizjoterapeuty i powiedział że to nic niebezpiecznego, to przeszło:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.04.2020 o 10:24, Sliwka87 napisał:

Dokładnie to samo mam 🙂 lewa strona szyi. Mialam też to uczucie w prawej stopie. Mam na stopie taką bańkę po kontuzji (rodzaj opuchlizny), kiedy zapytałam mojego fizjoterapeuty i powiedział że to nic niebezpiecznego, to przeszło:) 

No mi przeszło już teraz w ból szyi przy zginaniu . 
Najgorsze jest to ze jak złe położę  głowę to czuje mrowienie z tylu uruchamia to u mnie napad paniki i dopóki się nie uspokoję mrowi mnie cały tył głowy i twarz , okropne uczucie . 
 

Oczywiscie nakręcam się ze dzieje się coś bardzo złego wiec bywa ostatnio słabo , do lekarza nie ma jak iść . 
Dzisiaj mam zdecydowanie słabszy dzień staram się w tym nie pogrążyć ale ciagle wkręcam sobie ze stanie mi się coś złego :( 

 

22 godziny temu, Wukashi napisał:

Jak u was z tetnem podczas snu juz mi spada do 45 w dzien wariuje. W nocy budze sie o 4 z lekiem nie moge zasnac jak ktos chce pogadac zapraszam na priv zawsze razniej popisac o tym 

Niskie tętno występuje u sportowców i młodych dorosłych . 
Ja mam około 59-58 spoczynkowe wiec tez nie szalenie wysoko , nocne budzenie z lękami to norma w nerwicy . 
Teraz jeszcze daje radę ale pamietam te nieprzespane noce jeszcze przed leczeniem ....

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ka03 napisał:

No mi przeszło już teraz w ból szyi przy zginaniu . 
Najgorsze jest to ze jak złe położę  głowę to czuje mrowienie z tylu uruchamia to u mnie napad paniki i dopóki się nie uspokoję mrowi mnie cały tył głowy i twarz , okropne uczucie . 
 

Oczywiscie nakręcam się ze dzieje się coś bardzo złego wiec bywa ostatnio słabo , do lekarza nie ma jak iść . 
Dzisiaj mam zdecydowanie słabszy dzień staram się w tym nie pogrążyć ale ciagle wkręcam sobie ze stanie mi się coś złego :( 

 

Co lepsze od kiedy ja przeczytałam, że masz tak samo to przeszło jak ręką odjął 🙂  mrowienia miewałam tylko delikatne przy ustach albo w dłoniach, ale od kiedy biorę leki to zdecydowana większość takich rzeczy przeszła. 

Trzymają mnie cały czas bóle:  mięśnie brzucha/ pleców/ jamy brzusznej ale bez dolegliwości żołądkowych. I jest to dla mnie oczywiście rak trzustki. W tym momencie moja ciocia umiera na raka trzustki jako trzecia osoba w rodzinie... mocne genetyczne obciążenie więc objawy trzymają mnie już długo. Miałam robione badania (nie wszystkie na świecie no ale sporo... 🙂 ) i mam też zdiagnozowane zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie piersiowym i skoliozę plus krzywe "przeskakujące" żebro, co może powodować takie bóle. Ale nerwica wie swoje. Nawet poszłabym jeszcze raz do lekarza dla świętego spokoju, ale pandemia i wiadomo, że ciężko. 
Jak nie boli to jest okej, mam w miarę dobry humor mimo sytuacji. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Sliwka87 napisał:

Co lepsze od kiedy ja przeczytałam, że masz tak samo to przeszło jak ręką odjął 🙂  mrowienia miewałam tylko delikatne przy ustach albo w dłoniach, ale od kiedy biorę leki to zdecydowana większość takich rzeczy przeszła. 

Trzymają mnie cały czas bóle:  mięśnie brzucha/ pleców/ jamy brzusznej ale bez dolegliwości żołądkowych. I jest to dla mnie oczywiście rak trzustki. W tym momencie moja ciocia umiera na raka trzustki jako trzecia osoba w rodzinie... mocne genetyczne obciążenie więc objawy trzymają mnie już długo. Miałam robione badania (nie wszystkie na świecie no ale sporo... 🙂 ) i mam też zdiagnozowane zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie piersiowym i skoliozę plus krzywe "przeskakujące" żebro, co może powodować takie bóle. Ale nerwica wie swoje. Nawet poszłabym jeszcze raz do lekarza dla świętego spokoju, ale pandemia i wiadomo, że ciężko. 
Jak nie boli to jest okej, mam w miarę dobry humor mimo sytuacji. 

 

Heh rak trzustki to był mój pierwszy wkręt .Mialam  bardzo długo dolegliwości wszelakie ze strony układu pokarmowego , bóle w nadbrzuszu -lewa strona, plecy , miedzy łopatkami , w pewnym momencie zaczęłam szybko chudnąc ( teraz wiem ze to była nerwica ). Robiłam nawet rezonans jamy brzusznej .Mi to wszystko przeszło po antydepresantach ale przed lekami trwało baaaardzo długo i full lekarzy odwiedziłam . 
 

Wspolczuje tego ze w Twojej rodzinie to występuje, jak się nasluchasz to jeszcze trudniej jest uporać się z nerwica . 
 

Ale niestety to tak łatwo nie przechodzi ja odkąd wyleczyłam się z pewności ze to jakiś nowotwór przewodu pokarmowego przerobiłam choroby mózgu i serca . 


Teraz jak mam problem z ta szyja mam takie mroczne wizje ze to NAPEWNO coś strasznego naciska na rdzeń albo to od mózgu . 
 

Te wkręty się nie kończą ale leki je baaardzo łagodzą , bez nich jakiś czas byłam wrakiem ;) 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Ka03 napisał:

Heh rak trzustki to był mój pierwszy wkręt .Mialam  bardzo długo dolegliwości wszelakie ze strony układu pokarmowego , bóle w nadbrzuszu -lewa strona, plecy , miedzy łopatkami , w pewnym momencie zaczęłam szybko chudnąc ( teraz wiem ze to była nerwica ). Robiłam nawet rezonans jamy brzusznej .Mi to wszystko przeszło po antydepresantach ale przed lekami trwało baaaardzo długo i full lekarzy odwiedziłam . 
 

Wspolczuje tego ze w Twojej rodzinie to występuje, jak się nasluchasz to jeszcze trudniej jest uporać się z nerwica . 
 

Ale niestety to tak łatwo nie przechodzi ja odkąd wyleczyłam się z pewności ze to jakiś nowotwór przewodu pokarmowego przerobiłam choroby mózgu i serca . 


Teraz jak mam problem z ta szyja mam takie mroczne wizje ze to NAPEWNO coś strasznego naciska na rdzeń albo to od mózgu . 
 

Te wkręty się nie kończą ale leki je baaardzo łagodzą , bez nich jakiś czas byłam wrakiem ;) 

 

Dzięki 🙂 od razu lepiej. Mi leki bardzo pomagają, dzięki temu, że zareagowałam dość wcześnie (jeden z lekarzy i znajoma psycholog zasugerowali nerwicę) i po 4 msc męczarni plus kolejnych 4 msc z wiedzą że to raczej nerwica wylądowałam u psychiatry. Mam wrażenie, że gdyby nie te bóle to już bym się czuła "normalnie". Zaczęłam solidnie ćwiczyć i postanowiłam sobie, że miesiąc ćwiczę i nie zwracam uwagi na ból - jeśli się uda- a po treningach jest sporo lepiej 🙂 Takie mam wyzwanie od kilku dni i zobaczymy jak będzie. Tak czy siak pójdę jeszcze z tym do lekarza jak pandemia minie, ale mam nadzieję, że już na spokojnie. Żeby się utwierdzić, że to kręgosłup, albo nerwica, albo jedno i drugie.  

A Twoja szyja to może być i nerwica (podobno normalka) i kręgosłup szyjny. Wystarczy delikatna dyskopatia lub małe zwyrodnienie, żeby mieć taki objaw. Jak zawsze i każdemu polecam ćwiczenia (nawet na samą szyję) i automasaż. Powinno minąć całkowicie 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej , szyja nie przeszła ale od dłuższego czasu mam takie uczucie duszności bez kaszlu . Wczoraj padł temat mojej babci która ma raka płuc i te duszności u mnie się zaostrzyły . Wpadłam w panikę nie wiem czy naprawdę się dusze czy to schiza od tego ze ciagle myśle o oddechu . Paliłam kilka lat teraz od roku tylko e papieros . Mam schiza ze mam nieodwracalnie uszkodzone płuca . Ciagle płacze takiego ataku nie miałam od grudnia . Nie mogę iść do lekarza nie wiem co robić . Najgorzej jest wieczorami ale dzisiaj to cały dzień . Nie mogę się uspokoić czuje ze coś się dzieje .

Edytowane przez Ka03

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam stwierdzoną nerwicę  lekowa brałam leki kilka lat zmarl  mi syn 6 letni mama i brat ciezkochorzy jestem kilka mięsiecy bez leków anafranil miałam do momentu kiedy tydzień temu siedziałam sobie na kompie gralam w grę i zaczęłam źle widzieć potem miałam straszne błyski w oczach stroboskop normalnie.cisnienie 150 /110 puls 150.wzielam alprox i leki na ciśnienie chłopaka tak kazał dr .oczywiście tak się wystraszylam tego że już od tygodnia jestem na lekach wczoraj dołek i kolejny lek od dziś.zastsnawiaja mnie tylko te błyski czy najpierw  rosło ciśnienie i się pojawiły czy nerwica taka mogła być może ktoś miał taką dyskoteke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, edwarda780876 napisał:

A ja mam stwierdzoną nerwicę  lekowa brałam leki kilka lat zmarl  mi syn 6 letni mama i brat ciezkochorzy jestem kilka mięsiecy bez leków anafranil miałam do momentu kiedy tydzień temu siedziałam sobie na kompie gralam w grę i zaczęłam źle widzieć potem miałam straszne błyski w oczach stroboskop normalnie.cisnienie 150 /110 puls 150.wzielam alprox i leki na ciśnienie chłopaka tak kazał dr .oczywiście tak się wystraszylam tego że już od tygodnia jestem na lekach wczoraj dołek i kolejny lek od dziś.zastsnawiaja mnie tylko te błyski czy najpierw  rosło ciśnienie i się pojawiły czy nerwica taka mogła być może ktoś miał taką dyskoteke

Gorsze widzenie to standard przy nerwicy, jak mnie silniej dopadnie to też tak mam np. Dziś rano. Jak się uspokaja to to przechodzi. To na bank nerwica te błyski, a komputer i miganie ekranu tylko ją pogłębiają. Trzeba się starać robić częste przerwy. I nie analizuj swoich dolegliwości, dlaczego i co, bo to jest tylko nasila. A takim zamartwianiem możesz doprowadzić się do dużo gorszych rzeczy, uwierz.... Sam to jakiś czas temu przerabiałem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Ka03 napisał:

Hej , szyja nie przeszła ale od dłuższego czasu mam takie uczucie duszności bez kaszlu . Wczoraj padł temat mojej babci która ma raka płuc i te duszności u mnie się zaostrzyły . Wpadłam w panikę nie wiem czy naprawdę się dusze czy to schiza od tego ze ciagle myśle o oddechu . Paliłam kilka lat teraz od roku tylko e papieros . Mam schiza ze mam nieodwracalnie uszkodzone płuca . Ciagle płacze takiego ataku nie miałam od grudnia . Nie mogę iść do lekarza nie wiem co robić . Najgorzej jest wieczorami ale dzisiaj to cały dzień . Nie mogę się uspokoić czuje ze coś się dzieje .

Ale to duszności że nie możesz nabrać lub wypuścić powietrza czy np uczucie jakby coś Ci leżało na klatce? Ja czasem też mam takie nerwicowe objawy, ale to tylko takie wrażenie, bo mogę wziąć głęboki oddech i wypuścić powietrze. Jeśli i ty możesz to na bank nerwica. Wydaje mi się że to nerwicowe, jak moja babcia umarła na raka żołądka, tak ja 2 lata miałem problemy z żołądkiem. Teraz np. Nerwica przeszła mi na odruchy wymiotne. Taka ta nasza paskudna przypadłość. Trzeba sobie mówić że to tylko nerwicowe somaty i z czasem się wyciszy 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×