Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Jak sobie radzicie na lęki dzwiękowe np szczekanie psa albo płaczące dziecko ?

używam zatyczek do uszu, włączam muzykę na słuchawki albo ograniczam picie napojów pobudzających, które zwiększają wrażliwość. po zrezygnowaniu z kawy, lekko zmniejszył mi się lęk społeczny, zamiast piję czarną herbatę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was wkręcał sobie kiedyś cukrzyce? Reagujecie źle na uczucie głodu ? Ja jestem głodny to boli mnie brzuch, mdłości, słabo mi, kręci mi się w głowie i nakręcam się i mam wrażenie ,że zaraz upadnę...często ssie mnie w żołądku...często jakiś czas po jedzeniu tak mam też ale nie zawsze.... badałem sobie cukier w takich momentach i było ok... :( Masakra, boje sie!!! Ja mam 21lat, wysportowany, zdrowo się odżywiam... gdzie u mnie cukrzyca?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was wkręcał sobie kiedyś cukrzyce? Reagujecie źle na uczucie głodu ? Ja jestem głodny to boli mnie brzuch, mdłości, słabo mi, kręci mi się w głowie i nakręcam się i mam wrażenie ,że zaraz upadnę...często ssie mnie w żołądku...często jakiś czas po jedzeniu tak mam też ale nie zawsze.... badałem sobie cukier w takich momentach i było ok... :( Masakra, boje sie!!! Ja mam 21lat, wysportowany, zdrowo się odżywiam... gdzie u mnie cukrzyca?!

 

może nie tak. ale faktycznie czasem przy uczuciu głodu albo jakimś wysiłku (np. wniesienie na 3 piętro 5 reklamówek z zakupami stosunkowo niewygodnych do noszenia) zaczynają mi się dodatkowo ręce trząść gdy zjem cokolwiek słodkiego od razu wraca wszystko do normy. sama nie wiem czy to jakiś objaw cukrzycy czy coś, ale staram się tym jakoś nie nakręcać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was wkręcał sobie kiedyś cukrzyce? Reagujecie źle na uczucie głodu ? Ja jestem głodny to boli mnie brzuch, mdłości, słabo mi, kręci mi się w głowie i nakręcam się i mam wrażenie ,że zaraz upadnę...często ssie mnie w żołądku...często jakiś czas po jedzeniu tak mam też ale nie zawsze.... badałem sobie cukier w takich momentach i było ok... :( Masakra, boje sie!!! Ja mam 21lat, wysportowany, zdrowo się odżywiam... gdzie u mnie cukrzyca?!

 

Mam podobnie - to zwykła reakcja na spadek cukru. Warto mieć przy sobie zawsze cukierki do ssania albo słodki napój, bo rzeczywiście można zemdleć. To kwestia osobniczej wrażliwości, częsta u osób szczupłych (brak "magazynów" ma też swoje negatywne uroki :roll: ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko ,ze mi ten cukier nie spada jakos drastycznie , zawssze jest na odpowiednim poziomie..a czuje jakby spadł mocno. Nie jem słodkości bo trenuje kulturystyke i zdrowo się odzywiam:)

 

Dlatego piszę o wrażliwości na spadek - gdyby spadał rzeczywiście to moglibyśmy mówić o cukrzycy. U mnie też wyniki na czczo są w normie, a ja czuję jak mam miękkie nogi, trzęsą mi się ręce i robię się nerwowa. Po prostu muszę dbać, żeby regularnie jeść, a słodka herbata niejednokrotnie ratowała mnie kiedy w pracy nie miałam możliwości jedzenia przez wiele godzin.

Jak masz możliwość to wiadomo, że lepiej jeść co 2-3 godziny, najlepiej zanim jesteś głodny - wtedy możesz obejść się bez słodkich kół ratunkowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, jeśli Cię ssie w żołądku to myślę, że warto sobie zrobić badanie z kału pod kątem obecności na bakterię Helicobacter Pylori. U mnie zaczęło się od ssania, bólów żołądka (aczkolwiek zawrotów głowy i omdleń nie miałam), a wyszła bakteria w żołądku(ja akurat robiłam gastroskopię)... niestety to jest mega gówno, lubi powracać. Ja to wyleczyłam (bakterię), ale mój żołądek od tego czasu stał się bardzo wrażliwy :/ już nie mogę jeść wszystkiego niestety :( no i oczywiście reguralnie posiłki, co 2-3 godziny, nie dopuszczać do tego żeby żołądek był pusty.

 

To oczywiście tylko moja rada, to wcale nie musi być to :-) równie dobrze mogą to być objawy nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już miałam zaleczone te skurwysyny (schizowe lęki) i objawy nie nerwicy przestały mnie już nawiedzać, a tu wczoraj znowu czułam się jak na zejściu i myślałam, że zemdleję po drodze do sklepu, że nie wytrzymam, bo czułam się zmulona jak zgniły jełop :?

A dzisiaj w ciagu dnia kręciło mi się w głowie. Beznadzieja. Nie wiem, czym to wszystko tłumaczyć, ale nie pozwolę zrobić z siebie ofiary jaką byłam jeszcze dwa lata temu. Nie da się jednak tej nerwicy całkowicie wyleczyć. Znika i wraca.

Alexandra, to brawo! Takie dni pokazują, że możliwa jest kontrola nad zbuntowanym umysłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo kiepskiego samopoczucia wstałam, skończyłam projekt, wysprzątałam mieszkanie, pojechałam do księgarni odebrać książki i zaraz jadę na jogę. Nie daję się! :<img src=:'>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu, brawo! :great:

 

Winter Tea, ja u siebie też widzę ze znika i wraca. Wczoraj super dzień, dzisiaj już miałam tyle w pracy, że znowu zaczęlam kontrolować swoją głowę, natrętne myśi o zawrotach, miękkości w głowie i oczywiście ich pojawianie się. Po południu się przespalam 2h i wstałam jak pijana

, tak mi sie coś w głowie ciągnie przesuwa i znowu te myśli. Wczoraj miałam dobry humor i było fajnie, dzisiaj gorszy i od razu objawy fizyczne. Ale nie daję się, pracuję i robię wszystko, co należy z myślami, że może coś mi jest i czy to aby nie objaw czegoś. Na siłę nie będę oich wypędzać, bo wtedy objawy się nasilają.

 

Tak więc akceptuje to, że jestem jak pijana i idę zrobic coś do jedzenia. Amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra[/or], Ja już przerobiłam etap, w którym to bałam się objawów i każdego nowego dnia. Teraz jak cholerstwo od czasu do czasu wróci, to tylko mnie irytuje, bo ma go już nie być!

Dobrze, że pracujesz, bo nie ma co myśleć przez 24h o objawach. Jak się ich nie boisz, to wtedy nie mają już w sobie wielkiej siły.

Najgorsze w trakcie leczenia jest wkręcanie sobie chorób :? Ja w tym momencie nawet śmieję się z siebie, że kiedyś straciłam cenny rok życia na szukanie choroby, ale inaczej się wtedy myślało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, fajnie masz, że dla Ciebie to tylko irytujące.

 

Alu, jestem zmotywowana, ale od poniedziałku mam nowy objaw i lęk, że jednak jestem na coś chora. Staram sie normalnie funkcjonować i gdy uda mi się zapomniec o objawach, nagle mam 2 sekundy wrazenia miękkości w głowie, przelewania się, ciepła. Te 2 sekundy powodują lęk, po którym dochodzę do siebie przez godzinę.

Okropne uczucie. Nie wiem czy to nowy objaw, czy zapowiedz czegoś, zaczynam się bać, że mi się coś stanie. Tego nie miałam do tej pory. Myślałam, że zawroty głowy są najgorsze, a miałam je 3 mce non stop. 3 mce non stop miałam obręcz na głowie i ucisk w głowie. One ustąpiły, a teraz to.

 

Zastanawiam się też, dlaczego gdy nie myślę o tym, jestem zmotywowana, to mnie łapie. I znowu to pytanie: Bosze co to, dlaczego w tym momencie? Serce robi się miękkie, klatka piersiowa i idzie dalej.

 

No ale idę dalej, ewentualnie tarczycę zbadam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętacie jak się Was radziłam, czy podjąć się nowego wyzwania zawodowego? Od początku roku realizuję się w tych nowych rzeczach. Dużo pracy wymagającej kreatywności, wiedzy nie tylko z mojej dziedziny i wyobraźni. I wyskoczyłam na inny tryb życia. Nie mam ataków paniki! Chcę mi się żyć i coś robić! Nie myślę jak będę się czuła jutro, cieszę się tym, że dziś był dzień bez nerwicy i depresji. Jaka to ulga, jakbym wygrała w totolotka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo!!! Ja nigdy z tego nue wyjde...stracilem bardzo waznych 10 lat w moim zyciu ..mam 21 lat!! Jestem juz wrakiem, zwiazek mi sie sypie, nie mam ochotyl, sily, motywacji do niczego, przychodze do swojej kobiety i tylko leze...

 

Ostatnio problemy z oddychaniem, robi sie sucho w ustach i w drogach oddechowych i bardzo dziwnie sie oddycha...boje sie ze to cos powaznego:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz nawet mnie nie denerwuj! Jestem od Ciebie sporo starsza w latach, w doswiadczanych sytuacjach, w traumach. Jak ja się nie podałam i walczę, to tym bardziej Ty możesz. Ja w Ciebie wierzę. A jeśli chodzi o dziewczynę... Użyłeś newralgicznego argumentu. Seks i pożądanie wracają podobno na końcu zdrowienia. U mnie z tym też na razie kiepsko. Tym bardziej masz po co się starać zdrowieć ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez tyle lat mówię sobie ,że pójdę do jakiegoś psychoterapeuty... i czemu ja nie idę? czemu nie mogę się zebrać? Kurrrrr.....tak bardzo chcę normalnie żyć , bez strachu, bez lęków, chcę się czuć tak jak byłem dzieciakiem!! A teraz? Tak naprawdę nic nie mogę zrobić... NIC DOSŁOWNIE NIC... ciągle się źle czuję... zawroty głowy, duszności, szarpnięcia serca...byle co zrobię.. nawet alkoholu nie zawsze mogę się napić bo nasila lęki u mnie :( Proszę zmotywuj mnie ktoś żebym poszedł do psychiatry...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, jeśli sam nie będziesz chciał sobie pomóc to niestety nikt inny tego za Ciebie nie zrobi :( Terapia, praca nad sobą i małymi krokami naprawdę da się wyjść z tego bagna. Nie patrz na to ile czasu już minęło, ale jak na dzień dzisiejszy będziesz patrzył z perspektywy roku, dwóch lub pięciu. Do roboty!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cortezjusz, Ja pisałam podobne posty co Ty na początku mojej aktywności na forum, też się zapadałam coraz głębiej przez wszystkie objawy i przesiadywałam całymi dniami w domu, bo przez myśli, że albo jestem chora i umrę, albo zemdleję nic mi sie nie chciało. W koncu doprowadziłam siebie do próby samobójczej, która otworzyła oczy moim bliskim na to, że faktycznie jest ze mną źle. Przeszłam terapię i wyszłam z tego gówna. Lęk nie paraliżuje mnie już od prawie dwóch lat. Objawy, nawet jeśli się pojawią, już nie mają nade mną władzy. Teraz to ja nad nimi panuje i normalnie funkcjonuję- chodzę do pracy, na zakupy, spotykam się z ludźmi i juz się nie boję, że umrę na ulicy.

A myślałam podobnie jak Ty- że już nie ma dla mnie ratunku. A po przejściach czuję ulgę, więc i Ty walcz o siebie i swoje szczęście. Mam nadzieje, ze podnioslam Cie na duchu. Chociaz troche.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam .Wpadłam na forum szukając odpowiedzi na swoje dolegliwości,które z dnia na dzień nie pozwalają normalnie funkcjonować :(

Im więcej czytam tym bardziej zastanawiam się czy nerwica nie chce mnie podstępnie przechytrzyć.

Moje "ataki"biorą się często nagle ,łapie mnie raptownie osłabienie,uczucie omdlenia(nigdy nie zemdlałam) chodzę jak pijana ,mam wrażenie ,że zaraz nogi odmówia posłuszeństwa,mrowienia w całym ciele,tak jakby moja krew gotowała się,była toksyczna ,nasilające się zaniki pamięci,nie potrafię przypomnieć sobie wielu spraw,np.nazw leków które brałam przed miesiącem,a także wzrok,z roku na rok siada wzrok ,na daną chwilę +3. Zle czuję się codziennie,nie ma dnia by było lepiej Dodam,że jestem w średnim wieku.

Zawsze byłam bardzo wrażliwa,nieco lękliwa,trochę wycofana,skryta,

Teraz można by powiedzieć,że nie mam powodów do stresu ,a ja jestem wrakiem człowieka.

Czy tak wygląda nerwica?

Nie wiem gdzie się udać by zacząć normalnie funkcjonować ???lekarz rodzinny stwierdził,ze nie wyglądam na osobę z nerwicą a morfologia książkowa ....a ja czuję się jakbym miała ostatnie chwile życia :( bez siły,z dolegliwościami somatycznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

klara.klara, Niestety nikt nie jest w stanie Ci postawić diagnozy przez internet. Aczkolwiek Twoje dolegliwości do nerwicy pasują. Potrafi ona udawać wszystkie choroby świata. ;)

Przede wszystkim od rodzinnego wyciągnij skierowanie na komplet badań, nie samą morfologię. ( rozumiem, że kardiologicznie nic niepokojącego nie znalazł) Czyli przede wszystkim szczegółowe badanie tarczycy, cukier ( te problemy ze wzrokiem, osłabienie), mówisz że jesteś w średnim wieku to również odwiedź ginekologa, bo hormony potrafią nam zrobić niezłe zamieszanie. Jeśli masz siłę latać po lekarzach, to neurolog też by się przydał, jeśli wszystko będzie ok, to już on będzie mógł Ci zdiagnozować nerwicę. Moja koleżanka już od neurologa dostała leki, ale ja jednak skonsultowałabym to z psychiatrą. Więc jeśli wszystko wyjdzie super, znaczy fizycznie będziesz zdrowa, to z kompletem badań biegusiem do psychiatry ( dobrego, zrób rozpoznanie w swojej okolicy, możesz na forum też podpytać) i tam zadecydujecie o dalszej drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×