Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Ale przedwczesne krwotoki łożyska mogą wynikać z wrodzonych wad serca, taka mikroskopijna dziurka w sercu - nie przeszkadza w życiu jednak skutecznie je utrudnia. Proszę wykonaj takie badanie przy najbliższej okazji, przynajmniej wykluczysz kolejną tezę.

 

A wujka googla nie słuchaj, polecam kupno jeśli bardzo Cię to interesuje - np. Fromme "o sztuce miłości" To dzieło z zakresu psychologii. Bardzo dobre zresztą. Lub medycznie, książki medyczne na studia dla absolwentów wydziału medycznego. Wujek google ma to do siebie że najwięcej tam steku bzdur, a mało prawdziwych informacji - szczególnie z zakresu wiedzy akademickiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

megumi178, ja znowu po wypaleniu papierosa dostaje dziwnego stanu w nogach i rękach a czasami wręcz atakuje mnie panika. Naprawdę nie wiem co się dzieje kiedyś tak nie miałem,boję się palić normalnie. Czasem spale paczkę i nic mi nie jest a czasem wystarczy tylko jeden i zaraz wariuje.

Czyli nie jestem z tym sama.. Ironia, nawet już papierosów palić nie mam ochoty.

 

ja mam podobnie, nie palę już tydzień, ale paradoks nie ??? objawy które nas tak męczą doprowadzają nas do tego że rzucamy palenie, gdyby nie było tej " francy " w nas paliła bym pewnie dalej, może jeszcze mam jej podziękować ????? :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, nie chciałam zakładać oddzielnego tematu, bo w sumie nie wiem do jakiego go przyporządkować, ale od pewnego czasu zastanawiam się nad czymś co męczy mnie odkąd pamiętam. Mianowicie chodzi mi oto, że moje ciało maksymalnie się "napina", wzrasta kołatanie serca na hmm hałas? Np. kiedy leżę spokojnie w łóżku i zasypiam sygnał sms potrafi mnie tak "przerazić", że aż ciężko to określić-nagle ciało zastyga w napięciu a serce kołacze z niewyobrażalną siłą, to samo odczuwam gdy ktoś krzyknie na mnie/w pobliżu mnie do tego dodając, zabrzmi to śmiesznie "uczucie zbitego psa". Czy są to objawy paniki? nerwicy? czy po prostu już do reszty "zwariowałam" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, nie chciałam zakładać oddzielnego tematu, bo w sumie nie wiem do jakiego go przyporządkować, ale od pewnego czasu zastanawiam się nad czymś co męczy mnie odkąd pamiętam. Mianowicie chodzi mi oto, że moje ciało maksymalnie się "napina", wzrasta kołatanie serca na hmm hałas? Np. kiedy leżę spokojnie w łóżku i zasypiam sygnał sms potrafi mnie tak "przerazić", że aż ciężko to określić-nagle ciało zastyga w napięciu a serce kołacze z niewyobrażalną siłą, to samo odczuwam gdy ktoś krzyknie na mnie/w pobliżu mnie do tego dodając, zabrzmi to śmiesznie "uczucie zbitego psa". Czy są to objawy paniki? nerwicy? czy po prostu już do reszty "zwariowałam" ;)

niektórym tak objawia się nerwica

reaguje dokładnie tak samo, tzn. głośny hałas lub krzyk doprowadzają mnie do ataku paniki

nie mogę nawet telewizji głośno słuchać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vespertinenie wiem jak to nazwać ale myślę że to są objawy nerwicy lękowej ponieważ mam to samo czasem tylko inne reakcje. O dziwo czasem gdy sam krzyknę to odczuwam lek tylko tyle że w nogach albo w brzuchu. Nawet telewizji nie mogę oglądać bo jak jest scena ze ktoś upadnie na filmie albo ktoś kogoś uderzy i już mam to uczucie, dziwne to ale prawdziwe. Dziś miałem kilka ataków paniki i lęków ale to pewnie przez te zasrane papierochy,nogi i ręce z dziwnym uczuciem i gula w gardle na maksa. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie dzwonić po karetkę ale jakoś ustąpiło po xanaxie.

 

-- 30 sty 2015, 21:27 --

 

Agusiab1, nie chcę się narzucać ale jeśli czasem chcesz pogadać podaj swoje namiary na pw to postaram się odezwać może razem sobie pomożemy bo mi brakuje bratniej duszy do rozmow. Plus taki jest z tego że mieszkam w innej strefie czasowej więc nocami jestem dostępny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze, że nie jestem sama... nie mogę palić, bo dostaję napadu paniki. Kiedyś piłam kawę z rana i do tego kilka fajek, teraz umieram, robię się sztywna, drętwieją mi ręce, nogi i twarz. Czasem zapalę, zazwyczaj jak zaczyna działać zomiren. Wtedy czuję się dobrze. Czas rzucić palenie. Z kolei mam lęk przed życiem bez papierosa. I koło się zamyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vespertine Nigdy się nie zastanawiałam nad tym, bo myślałam, że wszyscy tak mają, ale właściwie ja od dziecka mam coś podobnego. Za każdym razem w momencie potencjalnego zagrożenia, czyli zawsze jak ktoś krzyknie, czy jak zobaczę, że ktoś upada choćby w TV, mam wrażenie jakbym sama miała się przewrócić, takie uderzenie od głowy po koniuszki palców u stóp. Jakby nie wiem taki prąd, aż tracę wzrok na sekundę lub dwie. Jak byłam dzieckiem często nie mogłam zasnąć bo co chwilę miałam wrażenie, że spadam, nawet od tego się budziłam. Teraz też często tak mam. 100% napięcie z byle powodu.

 

Słuchajcie, może ktoś z was ma podobnie i jakoś mi pomoże, czy coś doradzi, bo jak na razie nie udało mi się znaleźć pomocy nawet u psychiatry. Chodzi o radzenie sobie z takimi chorymi atakami agresji, złości, sama nie wiem czego. Wygląda to tak, że zaczynam się denerwować i nagle wpadam w jakąś okropną złość, której nie potrafię rozładować, strasznie się boję tego bo kompletnie nad sobą nie panuję, a muszę bo jestem mamą dwójki maluchów. Często mam takie myśli (w momencie ataku) żeby rzucić dzieckiem czy je szarpnąc, dotyczy to też innych osób. Po prostu nie mogę tego opanować, przez co działam afektywnie, nagle czymś rzucam czy coś. Jestem bardzo autoagresywna, kiedy sobie nie radzę ciągle gryzę wargi, obgryzam paznokcie, trzaskam ręką o kant szafki. Ostatnio wróciło cięcie się, myśli samobójcze i cały ten syf... Nie wiem co mam z tym zrobić. Straszna kupa, bo przez to z kolei wpadam w panikę, że zrobię dziecku krzywdę, ta panika z kolei wpędza mnie w stany depresyjne i tak dalej... Może polecicie jakieś leki na przykład bo ten, który mam brać w razie napadu to Hydroxyzinum w syropie, który jest cienki jak tyłek węża i mało co pomaga. 10 dni temu byłam u psychiatry a już wychlałam butlę 200ml. Miał niby wystarczyć na miesiąc. Wkurza mnie to bo durny psychiatra nawet mnie nie wysłuchał, stwierdzając, że na pewno przerasta mnie opieka nad dziećmi i to dlatego. Straszna bzdura bo wiem na sto pro, że tak nie jest. Atak pojawia się nagle, nie ma związku ze zmęczeniem bo czy to rano czy wieczór działa tak samo.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam podobnie, tylko że u mnie na szczęście nie ma autoagresji. Bardziej boję się o to że mógłbym komuś wyrządzić krzywdę, jak siedzi u mnie dziewczyna to boję się że mogę jej coś zrobić, co powoduje jeszcze większe nerwy :-/ Współczuję Ci bardzo i życzę dużo wytrwałości ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, nie chciałam zakładać oddzielnego tematu, bo w sumie nie wiem do jakiego go przyporządkować, ale od pewnego czasu zastanawiam się nad czymś co męczy mnie odkąd pamiętam. Mianowicie chodzi mi oto, że moje ciało maksymalnie się "napina", wzrasta kołatanie serca na hmm hałas? Np. kiedy leżę spokojnie w łóżku i zasypiam sygnał sms potrafi mnie tak "przerazić", że aż ciężko to określić-nagle ciało zastyga w napięciu a serce kołacze z niewyobrażalną siłą, to samo odczuwam gdy ktoś krzyknie na mnie/w pobliżu mnie do tego dodając, zabrzmi to śmiesznie "uczucie zbitego psa". Czy są to objawy paniki? nerwicy? czy po prostu już do reszty "zwariowałam" ;)

 

 

Mam dokładnie to samo w momencie, gdy przychodzi sms albo, co gorsza, jak ktoś dzwoni.

Czuję się wtedy tak, jakbym miała dostać ataku serca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorszy atak miałem pod koniec listopada, w trakcie remontu. Całe mieszkanie było zabezpieczone folią. Wszędzie folia. Miałem do dyspozycji połowę swojego pokoju. Nawet łóżka nie dało rady rozłożyć, bo było zawalone gratami. Pierwsza noc to była masakra. Ja sam w domu... Przy głowie folia, za głową folia, żeby wyjść z pokoju trzeba się przedzierać przez 5 warstw folii. Próbuję zasnąć, a tu ni chu chu... Poczułem się jak w klatce. Jeszcze wtedy nie miałem dostępu do wc i wody. Wizja tygodnia spędzonego w takich warunkach sprawiła, ze wpadłem w panikę. Tysiące myśli w głowie, serce zaczęło mi walić i z coraz większym trudem oddychałem. Myślałem, że to zawał. No pięknie, zaraz tu umrę! Rano zostanę odnaleziony pod gruzami folii. Chciałem wyjść na zewnątrz, ale coś mnie powstrzymało. W końcu zapuściłem jakąś odmóżdżającą gierkę na tablecie i pooooowooooooli zaczęło przechodzić. Kolejna noc była nieco lepsza, chociaż tez nieprzespana, a później to już luzik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dopada mnie atak, najczęściej sobie z nim nie radzę. Staram się uspokoić i zachowywać racjonalnie, ale zazwyczaj wtedy wali mi się cały dzień, albo jego część. Chociaż przywykłam do tego, że mogę zawieść i nie dać rady wsiąść do autobusu, żeby dojechać na spotkanie, albo jeść przez cały dzień stary, suchy chleb, bo nie jestem w stanie wejść do sklepu jak jest tam ktoś oprócz kasjerki. Bardzo często mam kompletnie nieracjonalny lęk przed przejściem przez ulicę, to jest jakiś koszmar jak mam coś do załatwienia po drugiej stronie ulicy. Jeszcze jak są światła to spoko, ale jak nie to zazwyczaj stoję kilka metrów z boku, obserwuję drogę i czekam długie minuty na okazję przejścia, a jak w końcu się odważę to przebiegam nie patrząc na boki jakby mnie ktoś gonił co najmniej. I nie boję się tego, że coś mnie potrąci, ale nie znoszę sytuacji jak auto się zatrzymuje, żeby mnie przepuścić, wtedy już wgl nie jestem w stanie przejść. Wycofuję się i odchodzę kilka metrów i za chwilę robię kolejną próbę. Żałosne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Kilka lat temu byłem mocno zestresowany, przeżyłem traumę. W czasie tej traumy słyszałem głosy ludzi na zewnątrz, głównie kilka powtarzających się wyrazów. Po kilku miesiącach spokoju pewnego dnia dostałem pierwszego ataku lęku (1.5 roku temu), zacząłem słyszeć te same głosy co kiedyś, kilka powtarzających się wyrazów. W czasie ataku nie mogłem skupić wzroku, chciałem jak najszybciej się położyć. Od tego czasu prześladują mnie ataki paniki. 2-3 godziny po wstaniu rano z łóżka jest dobrze, nic nie słyszę, wzrok w normie, po 3 godzinach na zewnątrz zaczynam słyszeć te głosy ludzi, nie mogę skupić wzroku, chcę się położyć. Po kilku minutach, niekiedy godzinach wszystko wraca do normy. Ataki lęku występują w większości sytuacji tylko na zewnątrz, i kilka godzin po przebudzeniu. To wygląda jak schizofrenia agorafobia ale to zwykłe kłamstwo mózgu. Mózg ze zwykłej sytuacji robi panikę, stan zagrożenia choć nic się nie dzieje. Proszę o porady, może ktoś wyszedł z tego, chcę żyć normalnie jak 1.5 roku temu przed pierwszym atakiem. W domu jest ok, ale na zewnątrz 3 godziny po wstaniu zaczyna się koszmar. Proszę o rady. Boję się wychodzić z domu.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ubiegłą środę miałem pierwszy od 2 miesięcy atak - nie paniki, lęku - ale wysokiego pulsu. Przytrafiło mi się to w kościele (miałem mały powód na pobudzenie emocji), serce pędziło ze 150/m. Ale zupełne to olałem, tylko spokojne wdechy i wydechy - przeszło w 10 minut. Dwa dni później znowu rano to się zdarzyło, ale ponownie - zupełna olewka i się wyciszyło. Z pewnością paroksetyna hamuje panikę, która zapewne mogłaby się w takim wypadku pojawić. Ale i tak jestem zadowolony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam silną nerwicę lękową. Średnio co tydzień mam jakiś atak, a przez większość czasu derealizację, albo się jej boję i dlatego tak mi się wydaje. Powiedzmy, że między atakami w miarę normalnie funkcjonowałam. Lekarz przepisał mi właśnie setaloft i do tego xanax doraźnie ( mam go brać tylko przez jakiś tydzień do dwóch ). Wzięłam drugi dzień setaloft i musiałam wziąć 2 tabletki xanaxu, bo myślałam, że oszaleje. Nawet sobie wkręciłam, że nie mam kontaktu z rzeczywistością. Czuję się fatalnie. Mam okropne lęki. Bardzo się bałam, że mam schizofrenię, że oszaleję i zamkną mnie gdzieś w zakładzie i stracę chłopaka i zawalę studia. Do tego nie mogę jeść, ciągnie mnie na wymioty, mam suchość w ustach, ucisk w klatce piersiowej. Nie mogę w ogóle spać, bo jak zasypiam, to za chwilę się zrywam z lękiem. Proszę, powiedzcie mi, czy to normalne na początku brania leków ? Czy one w ogóle nie działają na mnie ? Czy to tylko zbieg okoliczności, że tak się czuję akurat, kiedy zaczęłam go brać ... Na dodatek już nie wiem jak mam sobie radzić z tym lękiem przed schizofrenią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Breath4love, po objawach można podejrzewać nerwicę...

Ja w ogóle nie byłam u psychiatry. Gdy lekarz rodzinny przepisał jakiś lek p/depresyjny, myślałam, że zejdę...zrezygnowałam z leków. Jednak mogłam sobie na to pozwolić, bo jestem na rencie-z innych powodów/

Próbowałam sama sobie poradzić, a myśli miałam podobne do Twoich...

W końcu, dzięki temu Forum, trafiłam do Psychoterapeuty i to mi bardzo pomogło. Czasem zażywam Hydroxyzinę, ale naprawdę rzadko, często słucham relaksacji, zresztą potrafię już sama sobie radzić z lękami...prawie panuję nad nimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wzięłam drugi dzień setaloft i musiałam wziąć 2 tabletki xanaxu, bo myślałam, że oszaleje. Nawet sobie wkręciłam, że nie mam kontaktu z rzeczywistością. Czuję się fatalnie. Mam okropne lęki. Bardzo się bałam, że mam schizofrenię, że oszaleję i zamkną mnie gdzieś w zakładzie i stracę chłopaka i zawalę studia. Do tego nie mogę jeść, ciągnie mnie na wymioty, mam suchość w ustach, ucisk w klatce piersiowej. Nie mogę w ogóle spać, bo jak zasypiam, to za chwilę się zrywam z lękiem. Proszę, powiedzcie mi, czy to normalne na początku brania leków ?

Niestety bardzo dużo ludzi tak reaguje na te leki na początku leczenia oraz przy zwiększaniu dawki ! Dlatego m.in. dostałaś Xanax, czyli alprazolam, żeby przetrwać ten okres. Bardzo charakterystycznym objawem jest właśnie m.in. jadłowstręt :?

Jak chcesz poczytać coś więcej na temat sertraliny ( substancji czynnej Setaloftu ), to tu masz linka sertralina-zoloft-asentra-asertin-sertagen-setaloft-luxeta-t3361.htm

 

Czy one w ogóle nie działają na mnie ?

Leki antydepresyjne z grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny ( potocznie zwane SSRI ) potrzebują pewnego okresu czasu do rozruchu. Pierwsze efekty są przeważnie dostrzegalne po 2-3 tyg. Trzeba się po prostu uzbroić w cierpliwość. Innej rady nie ma :bezradny:

Na początku brania poza skutkami ubocznymi, które u siebie obserwujesz, może wystąpić także nasilenie objawów, co również nie jest niczym dziwnym ( nawet w ulotce o tym wspominają ). Także spokojnie ;)

 

Czy to tylko zbieg okoliczności, że tak się czuję akurat, kiedy zaczęłam go brać ... Na dodatek już nie wiem jak mam sobie radzić z tym lękiem przed schizofrenią.

Nie, to zdecydowanie nie jest zbieg okoliczności. Daj sobie trochę czasu i nie nakręcaj się. Póki co bierz doraźnie Xanax ( jak już naprawdę musisz ) i nie obserwuj się za bardzo. Nawet nie zauważysz, jak któregoś dnia poczujesz się lepiej ;) A jeżeliby się tak nie stało, to zawsze możesz pójść do lekarza i poprosić o zmianę leku. Trzymam kciuki, żebyś się jak najszybciej lepiej poczuła :great:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, bo taka prawda, że sama chemia wiele nie zdziała, czasem jest nieodzowna, jak jesteśmy w bardzo złym stanie albo mamy dolegliwości uniemożliwiające nam normalne funkcjonowanie, ale do trwałych efektów potrzebna jest praca nad sobą. Tego się nie przeskoczy :bezradny: Ja wreszcie przekonałam się do psychoterapii i liczę, że z czasem zacznę lepiej siebie i otoczenie rozumieć, nauczę się właściwych reakcji, a w konsekwencji może także stanę się mniej nerwowa i rozchwiana emocjonalnie :bezradny:

 

Ekspertem żadnym nie jestem ... jeszcze mi się znowu dostanie :hide: Po prostu dużo czytam opinii innych ludzi, jak się czują po lekach, jak reagują, trochę wiem od znajomych, przestudiowałam też 2 książki o lekach psychotropowych ... u mnie to taka bardziej wiedza teoretyczna, bo w praktyce ograniczam się właściwie tylko do benzodiazpin, mirtazapiny i ewentualnie niewielkich dawek kwetiapiny nasennie jako dodatek. Ale jakieś tam doświadczenie na pewno mam ... hydroksyzynę brałam już jako dziecko :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, daj spokój kochana - nie przejmuj się! Zawsze znajdzie się ktoś...wiadomo.

Jednak mówiłam poważnie, zażywałaś sporo leków, więc doświadczenie masz, a to jest bardzo ważne. Ja nie znam tych leków, o których Ty piszesz, dlatego nie wypowiadam się. Te praktyczne wskazówki są bardzo cenne, choć wiadomo, że każdy inaczej reaguje na leki. Na psychoterapię namawiam wszystkich, to działa...

 

-- 20 mar 2015, 02:16 --

 

Breath4love, :D Tutaj naprawdę znajdziesz wsparcie, bo większość ludzi służy poradą, wsparciem...itd :D A i porozmawiać o wszystkim można...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×