Skocz do zawartości
Nerwica.com

Toksyczny zwiazek . prosze o pomoc ..pomozcie


Rekomendowane odpowiedzi

CZY JEST SZANSA NA ZMIANE..? PROSZE POMOŻCIE

zdołowana310 kwiecień 2011

 

 

witam.. wiec zaczne od tego ze bylam 3 lata w zwiazku . narzekalam na nasze relacje ale teraz widze z perspektywy czasu ze w tym zwiazku naprawde wszystko bylo ok, tylko dopadla nas rutyna i sie rozeszliśmy..po rozstaniu poznalam faceta i sie zaczelo.. piotr miał 32 lata ja mam 21. na poczatku wszystko bylo dobrze , widac bylo ze jest bardzo zakochany we mnie , dbał o mnie bylam najwazniejsza w jego zyciu..ale powoli zaczelam odkrywac wady. kłamał..w zywe oczy . okazalo sie ze ma zone i dziecko.. klamal ze ma rozwod rozwodu nie maja.. kiedys zaatakowal zone nozem twierdzil ze ona go sprowokowala..byl w wiezieniu za drobne kradzieze..ale po mimo tych wiadomosci wybaczylam mu klamstwa bo byl dobrym czlowiekiem dbal o mnie tak bardzo ze nie da sie tego opisac.. ale gdy zamieszkalismy razem sytuacja sie zmieniła.. chorobliwa zazdrosc..ciągle mi wpierał ze go zdradzam byl zazdrosny o kolegow bylyvh mezczyzn ciagle kłotnie,sprawdzanie tel. zazdrosny byl nawet ze szlam do lekarza o instruktora .. nie moglam sie wykapac przed wyjsciem albo dlugo malowac bo byla awantura ze to dla kogos. jak bylismy w barze to nie moglam sie na nikogo spojrzec a jak ktos sie na mnie spojrzal to juz zaczepial ta osobe..kiedys zostalam przy stoliku na chwile z jego kolega on poszedl do ubikacji i wracajac mialm juz awanture ze usmiechalam sie do jego kolegi.. powoli zaczelam czuc sie osaczona jak wiezien. balam sie na kogokolwiek spojrzec nie moglam sama praktycznie nigdzie isc chyba ze do sklepu..kiedys przyszlam z pracy wyskoczyl do mnie z nozem ze mnie zabije..nie wiem nawet jaki byl powod..nastepnie jade z nim samochodem i zignorowalam jego zazdrosny tekst do mnie to prawie mnie pobil..chcial mnie z samochodu wyrzuci ..ciagle plakałam..:( ale x drugiej strony chcial sie zmienic namawialam go do psychiatry byl z raz tylko..zawsze dbal o mnie nie pozzwili by nigdy zeby stala sie mi krzywda ale nie widzial ze on sam mi ja wyrzadza zachowaniem.. ozywiscie zawsze przepraszal obiecywal poprawe ale zazdrosc i kontrola byla caly czas...balam sie o swoje zycie :( kilka dni temu zlapala go policja bo mial do odsiadki jeszcze wyrok.. ja teraz musze poszukac pracy bo musze z czegos oplacic wynajmowane moeszkanie i za cos zycc..;( kiedys mialam inny zwiazek ale nie wiem czy bym chciala wracac do tego samego nudnego zycia..za piotrem tesknie bo chce pamietac tylko te dobre rzeczy i dobre chwile i choc serce nie potrafi zapomniec to rozsadek mowi zebym juz nigdy sie z nim nie wiazala.. teraz jak pojde na widzenie to nie wiem czy powiedziec mu o tym ze planuje odejsc czy poprostu ludzic go zeby bylo mu latwiej tam przetrwac? czesto za nim placze .. boje sie tez jak ja dam rade? nawet pracy nie mam. pochodze z ubogiej rodziny wiec do domu tez nie mam powrotu...ale wierze w to ze jakos powoli zycie mi sie ulozy.. chciala bym poznac profesjonalna opinie czy ten czlowiek mial by szanse na zmiane.. bo ja czuje ze on sie dopiero rozkrecal.. na poczatku mily spokojny pozniej pokazal jaki jest a co bylo by dalej.. prosze o odpowiedz...

:cry:

 

-- 10 kwi 2011, 22:28 --

 

Czy nie znajdzie sie nawet jedna osoba ktora wyrazi swoja opinie ? :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W co Ty się wpakowałaś???

 

Myślę, że nikt nie odpisał, bo dla wszystkich to jest oczywiste - ten facet się nie nadaje na partnera. Jest kryminalistą, groził Ci nożem, okłamywał Cię i Ty jeszcze piszesz, że to "dobry człowiek". Tacy "dobrzy ludzie" to idą do piekła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To samo chciałem teraz napisać co Soulfly.Jak gościu który jest kryminalistą,groził Ci i kłamał może być dobrym człowiekiem?....

 

Tacy "dobrzy ludzie" to idą do piekła.

W piekle przynajmniej mają grilla :mrgreen: ......inna sprawa ee co lub kogo grillują :twisted:

 

-- Pn kwi 11, 2011 12:58 am --

 

Poza tym 21 lat to troche ee no młody wiek na związek z 11 lat starszym facetem...Ale to już szczegół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy nie znajdzie sie nawet jedna osoba ktora wyrazi swoja opinie ?
Proszę bardzo. Definitywnie zakończ ten związek, bo facet to psychopata, będzie ciebie "kochał" tak długo, jak będziesz spełniać w 100% jego oczekiwania, z czasem granica przesunie się tak, że zrobi z ciebie zaszczutą niewolnicę do spełniania swoich zachcianek, przez kolejne 20 lat będzie cię łudzić, że się zmienić, że cię kocha, a ty naiwna będziesz wierzyć, że nie jest tak źle, że przecież się stara.

Zwiewaj, powiedz mu na widzeniu, że to koniec, odgrodź się od niego jak najdalej, bo widać po tym co piszesz, że to świr, który może ci zrobić krzywdę jeśli coś mu się w głowie przez przypadek poprzestawia. Nie daj boże, gdybyś miała z nim dziecko, można by mu tylko współczuć zwichniętej psychiki i zmarnowanego dzieciństwa.

 

Mam nadzieję, że pomogłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za opinie.. myśle tak samo jak wy tylko czasami wydaje mi sie ze jestem za dobrym czlowiekiem i taka cene tego płace..wiem ze postapil zle..;/ ma zaburzenia psychicznie i fakt odbijalo mu.. ale on tez ma uczucia tez jest czlowiekiem. ale nie dla mnie ani zadnej szanujacej sie dziewczyny. coż szukam pracy .. na widzeniu z nim porozmawiam .. powiem ze jesli chce od czasu do czasu do niego napisze ale zeby pogodzil sie z tym ze zycie razem nie ma sensu. dzis bylam z instruktorem jazdy na nauce.. i powiedzial do mnie ze jestem dzis duzo spokojniesza.. opowiedzialam mu w skrocie przykra sytuacje i stwierdzil ze teraz rozumie oznaki mojego zdenerwowania. jeszcze jak piotr byl na wolnosci i jak wracalam z jazdy i on stal na parkingu i na mnie czekal to jak go zobaczylam to juz w samochodzie sie cala trzeslam.. psychika dostala w kosc. ale mam nadzieje ze z biegiem czasu zapomne i uloze sobie zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiem ze jesli chce od czasu do czasu do niego napisze ale zeby pogodzil sie z tym ze zycie razem nie ma sensu.
Lepiej tak nie rób, takie typy bardzo łatwo manipulują ludźmi, ani się obejrzysz i znowu będziesz z nim, najlepiej zawiesić wszelkie kontakty i szukać szczęścia gdzieś indziej. Chyba, że podświadomie "potrzebujesz" mocnych wrażeń, jeśli tak, to zastanów się nad konsultacją z psychologiem, po tym co napisałaś można przypuszczać, że jesteś jedną z tych osób, które najczęściej kończą jako osoba współuzależniona w rodzinie z przemocą, alkoholem. Ty tylko moje wolne domysły, nie obraź się, tak to widzę na ile można coś zobaczyć po przeczytaniu jednego posta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie nie obrażam sie.. ale nie chce go tak zostawic bez listu bez rozmowy . wiem ze jest tam samotny..nie raz mi bardzo pomagal.. jak bylam w szpitalu codziennie byl przy mnie po kilka godzin. zawsze o mnie dbał. ale jego zazdrosc doprowadzala do agresji.wiem ze nie powinnam się z nim juz kontaktowac to było by najrozsadniejsze rozwiazanie..ale wiem ze on posiedzi tam z 2 lub 3 lata dlatego chce mu pokazac ze nie odwracam sie od kogos kto pomocy potzrebuje..bo ja tez jej kiedys potzrebowalam. co nie zmienia faktu ze z biegiem czasu sie oddale od niego..Ale przypuszczam ze jesli bede na widzeniu to bedzie nasze ostatnie spotkanie .. rozsadek mowi mi ze z nim nie bede miala dobrego zycia bo on sie nie zmieni.. a po wyjsciu z wiezienia wyjdzie jeszcze gorszy. ale chce mu ostatni raz spojrzec w oczy..dac mu otuchy zeby wytrwal w wiezieniu.. bo gdybym ja wtrafila na 3 lata do wiezienia i przez te 3 lata on by mnie nie odwiedzil bylo by okropnie przykro.. wolała bym najgorsza prawde. zeby przyszedl powiedzial co czuje ze sie zegna bo wie ze zwiazek jest toksyczny niz zeby znikl bez słowa...dlatego chce ostatni raz na niego spojrzec i oczywiscie dac mu sile zeby wytrwal i zyczyc mu wszystkiego dobrego..on pewnie sie potnie w wiezieniu albo zrobi sobie krzywde badz bedzie bil wszystkich spod celi ( bo takie sytuacje byly z tego co mi opowiedziala nie dawno jego siostra) nie zrozumie moich uczuc pomysli ze mam innego.. ale ja juz nic nie bede mogła w tej sytuacji zrobic. chce go tez namówić żeby w więzieniu poddał sie leczeniu psychologicznym.. zeby po wyjściu byl normalnym facetem jakiego poznałam na początku żeby juz nikogo nie krzywdzil i zeby juz nie wrocil za kratki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdołowana3, Ty jestes od neigo uzalezniona i najprawdopodobniej skonczysz z nim na dnie. Po prostu odejdz i zapomnij. To ze na poczatku byl mily, to normalne bo to takie zachowanie, aby sie pokazac, a pozniej wyszlo szydlo z worka. Tacy ludzie sie nie zmieniaja, ale jak chcesz wierzyc ze to dobry czlowiek to wierz, bo i tak nikt Ciebie nie przekona do innego zdania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcesz takiego 'nudnego życia', jakie miałaś ze swoim byłym? Mhmy, czyli kręci Cię to że koleś siedzi w pierdlu, że grozi Ci nożem, że ma rodzinę? Czego od nas oczekujesz? Mamy przyklasnąć i powiedzieć- ale super, życie pełne adrenaliny! Jakie masz wątpliwości? Dla nas to oczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zle mnie zrozumialas.. nie chodzi mi u nudne zycie w takim sensie ze potrzebuje adrenaliny tylko moj poprzedni chlopak nie byl rozrywkowy. nie lubil chodzic na dyskoteki na tance rzadko wychodzilismy byl malo rozmowny .. taka spokojna dusza z niego a ja mam troszke inny temperament co nie oznacza ze chce adrenaline przez noz itp.. poprostu nie lubie sie w zwiazku nudy i .. rutyny.tak czytalam o kompleksie ofiary i masz racje czuje sie w jakis sposob zobowiazana wobec niego chociaz wiem ze nie powinno tak byc..pierwszy raz spotkalam sie z taka sytuacje.. mam duzo odruchow nerwowych... ale najbardziej przeraza mnie mysl co dalej.. jak sobie poradzic..?:( ciagly stres. po nocach nie spie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem,że przecież nie bycie rozrywkowym,nie bycie rozmownym,nie tańczącym jest nienormalne(tak poczułem).

 

Za to teraz masz super emocje :roll: Odejdż od Niego i zapomnij.Nie baw się w żadne kompromisy,bo od toksycznej osoby trzeba się odciąć całkowicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdołowana3, Szukasz wsparci, poparcia, pomocy...to zrozumiałe. Ja niestety To co miałam powiedzieć rzekłam.

Jeśli dręczy Cię tyle konfliktów i borykasz sie z ich rozwiązaniem to może lepiej udaj się do dobrego psychologa.Albo do psychoterapeuty.

Coś jest na rzeczy, skoro po nocach nie śpisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś jest na rzeczy nie tylko dlatego że po nocach nie śpisz, ale przede wszystkim dlatego że związałaś się z takim facetem.

Patrząc na to co napisałaś widzę kilka możliwych wariantów rozwoju tej sytuacji:

wariant A - próbujesz zerwać z facetem - ten wpada w czarną rozpacz, podcina sobie żyły, płacze, przeprasza, przysięga że się poprawi i rozpocznie leczenie itd - w konsekwencji łamiesz się i rozpoczynacie "od nowa". Prawdopodobieństwo że facet rzeczywiście teraz się zmieni jest jednak na tyle liche i marne że nie warto nawet o nim wspominać

B - zrywasz z facetem, po czym po paru tygodniach tęsknoty, wielu litrach wylanych łez, samotności i depresji wracasz do niego, schodzicie się tak i rozchodzicie jeszcze wiele razy, "akcje" stają się coraz "gorętsze" - coraz więcej adrenalinki, bardzo możliwa przemoc fizyczna, Twoje poczucie wartości maleje do zera (tu możliwych jest wiele dalszych wariantów rozwoju sytuacji)

C - zrywasz z facetem, po czym szybko trafiasz na kolejnego - bardzo podobnego lub jeszcze bardziej "odjechanego" (niestety, prawdopodobieństwo że z Twoim "nastawieniem" trafisz na fajnego faceta jest bardzo niskie)

D - zrywasz z facetem, idziesz na terapię, pracujesz nad sobą, zmieniasz się, układasz sobie życie z normalnym sympatycznym mężczyzną.

 

Oczywiście, możliwe są również modyfikacje wskazanych wariantów (ale raczej w wyraźnie określonym kierunku)

Najbardziej prawdopodobny wg mnie jest wariant nr A, niestety. Mam jednak nadzieję że ten opis przemówił do Ciebie. Polecam książkę "Kobiety które kochają za bardzo" - jest o takich kobietach jak Ty (i ja - kiedyś)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro były był za nudny to po co chcesz do niego wracać? Albo być z tym? Czy na świecie nie ma innych facetów, tylko tych dwóch? :-| Zostaw ich obu za sobą i poszukaj kogoś nowego. To dla mnie oczywiste, nie rozumiem nad czym Ty rozmyślasz jeszcze. Nie ma nad czym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Probowalam z nim rozmawiac isc na kompromis.. to albo sobie robil krzywde albo grozil ze jak odejde to mnie potnie na twarzy zeby juz nikt na mnie nie spojrzał...dzwonilam do jego wychowawcy w wieziniu i nawet nie jestem wpisana na liste osob ktore moga go odwiedzic..;/ co on ma w glowie.. napisalam mu list .. pozegnalam sie z nim.. jest mi ciezko:( jestem z natury taka ze zawsze staram sie pamietac tylko te dobre chwile.. i dlatego tesknie placze nie radze sobie z emocjami.. ale moj rozsadek wie ze wczesniej czy pozniej skonczylo by sie to zle.. a nie spie po nocach z nerwow.. tak jak juz mowilam nie mam pracy.. u mnie w domu nie ma dla mnie miejsca.. zostalam z tym wszystkim sama..;/ teraz zaplacilam za wynajem za rachunki do 30 musze sie wyprowadzic ale gdzie ??? bylam dzis w urzedzie pracy .. pozniej zaszlam do restauracji i w sobote mam dzien próbny . zobaczymy jak to sie potoczy . Naprawde sie staram cos z tym zyciem zrobic.. poukladac je..! jego zona byla u mnie zabrala wszystkie jego rzeczy.. byla nieprzyjemna jak by miala zal..ale ja nie czuje sie winna bo to nie ja mialam tajemnice.. czasami wszystko mnie przytlacza.. ale jak bym dostala prace miala bym wynajete inne tansze mieszkanie to moje zycie było by bez takich nerwów.. nawet nie ma kto mi pomóc..;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem trudnosc tej sytuacji,wiem ze moja kumpela jak była w takiej samej to zwróciła sie do osrodka interwencji kryzysowej gdzie pozwolono jej na 3 mies zamieszkac z utrzymaniem w miedzyczasie pomogli podjac prace po 2 wypłatach poszła juz na cos wynajetego.Jesli nie masz innych perspektyw to moze spróbujesz tam sie zwrócic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może właśnie dlatego tak ci sie trudno z nim rozstac,ze strachu o siebie i o to jak bedzie dalej.twoje zycie jak wyglądało z tym facetem to wszyscy tu wiedza ale nie wiemy czy jestes na tyle silna psychicznie by samemu w tym społeczenstwie sobie radzić.sama piszesz,że nie masz pracy,że mieszkanie trzeba utrzymac i tak dalej i tak dalej.wiele osób z takich zwiazków jak ty ,to osoby bardzo słabe psychicznie,które łatwo zdominować.dajesz komuś mozliwośc opiekowania sie sobą,bo tak łatwiej żyć,bez własnego wkładu w to co cie otacza.to on sie zajmuje rachunkami,zarabianiem.tak było?a teraz nagle zostajesz sama i nie wiesz co robić.zły związek,ale złe też bedzie samotne funkcjonowanie z dnia na dzień.nie zazdroszcze ci tej sytuacji.ale myśl o sobie i o swoim szczęsciu bo kiedyś może być na to za pózno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Minął już rok od mojego pierwszego posta. Teraz jak to przeczytałam, to dopiero widzę że miałyście 100% rację, ale ja jeszcze się wtedy łudziłam, byłam przestraszona, i nie myślałam realnie.

Miałyście rację on by się nie zmienił. Na początku jezdziłam na widzenia, i chyba tam zrozumiałam.. był egoistyczny, nie interesowało go że nie mam pieniędzy, tylko to żebym miała na zakupy dla niego..

 

Ciągle był zazdrosny...

 

I powiedziałam stop. Jak zadzwonił powiedziałam że to koniec.. najpierw zaczęło się od grózb, wyzwisk, pózniej od przeprosin i znowu od wyzwisk..ale się nie złamała..

 

Teraz na dniach wyjdzie z więzienia..ale pokonałam strach-- a to jest najważniejsze. Nie boję się już go. Mam nowe życie, wiem że byłam zmanipulowana i zastraszona i żyję już inaczej. Jestem szczęśliwa że udało mi się uwolnić.

 

Życzę wszystkim z podobnym problemem. Dziewczyny idzcie na policje, uciekajcie do znajomych , nie bądzcie z takimi psychopatami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×