Skocz do zawartości
Nerwica.com

"Szewc bez butów chodzi"


Małgosia

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry

Jestem tutaj na Forum nowa przed chwilką się zarejestrowałam hm.......jak widać z potrzeby ducha i serca

Jestem terapeutą muzykoterapeutą i jeszcze mogłabym długo wymieniać, a stan w którym jestem nazwałabym ZAWIESZENIE.

Lekarska diagnoza brzmi: nadcisnienie, depresja lękowa.

Czuje się jakbym nie mogła zrobić żadnego kroku, otóż wydaje mi się że nie mam siły. Piszę wydaje mi się bo mam nadzieje ze w szybkim czasie dojdę do porozumienia z sobą

Pozdrawiam serdecznie z nadzieją na wymianę korespondencji.

Małgosia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój gabinet pusty. Pomagałam pomagałam a teraz sama pomóc sobie nie umiem.

Przy tej całej depresji i braniu leków, dostałam wypowiedzenie w pracy, w związku mi się pieprzy, tęsknota za córka która jest 3000 km stąd jest ogromna i wychodzi jeszcze chyba strata po śmierci mamy (2 lata temu) z którą byłam związana emocjonalnie. Wszystko mnie przeraża, smuci. Mam wrażenie, że partner mnie nie rozumie a już na pewno nie jest w stanie sobie wyobrazić jaki skowyt jest w mojej duszy.

Naprawde nie pomyślałabym, że mnie to dopadnie. Zawsze aktywna, zawsze pozytywna, dzisiaj nie ta sama Małgosia szkoda mi tylko tej mojej spontanicznosci, którą mam wrażenie usypiam lekami, bo mam nadzieje, że jej całkowicie nie zabije. Spontaniczność równała się z szczerością, ufnością i naturalnością więc z tymi cechami łatwo się empatycznie wczuwać w stany swoich podopiecznych, Hm.........dzisiaj ja czuje pustkę i rezygnację, aż mi przykro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muzykoterapia to terapia poprzez ruch spontaniczny. Są to tańce szamańskie, tańce w kręgu, tańce anielskie.

Również dobrze wprowadzają relaks i duże odstresowanie tańce 5 rytmów i tańce 4 żywiołów więcej na stronie http://www.terapiatancem.eu

 

-- 17 lut 2011, 23:07 --

 

Grzegorz dzisiaj pierwszy raz uśmiechnęłam się. Dzięki trochę pieprznie ale do rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szkoda mi tylko tej mojej spontanicznosci, którą mam wrażenie usypiam lekami, bo mam nadzieje, że jej całkowicie nie zabije. Spontaniczność równała się z szczerością, ufnością i naturalnością więc z tymi cechami łatwo się empatycznie wczuwać w stany swoich podopiecznych

 

to nie leki ją usypiają-to depresja ;)

witaj na forum :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Posłuchajcie mój partner( jesteśmy ze sobą od lat 3) nie radzi sobie z moim smuteczkiem i przygnebieniem ja z kolei wymuszam na nim zeby sie nade mną litował a tu gówno..........jestem zła że mnie nie zauważa pytam czemu? właściwie traktuje mnie cały czas tak jak kiedys, własciwie to on mnie nie zna takiej smutnej i zbolałej.

Czy możliwe jest, że to dla niego tez jest problem?

Proszę o odpowiedź bo ja tego nie rozumiem na czym ma polegać jego wsparcie do cholery?

Małgosia teraz sie troszke poirytowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutne to wszystko... Moja przyjaciółka znalazła się w podobnej sytuacji, tylko po 2 latach związku, a nie małżeństwa... I nie potrafi z tej sytuacji wyjść. Patrząc na nią wyobrażam sobie jak Ty się męczysz... Ale ogólnie drażni nas niezrozumienie ludzkie, ich nieumiejętność słuchania nas, sygnałów które im dajemy... To tak czasem jest, że mówimy, a jakbyśmy nie wydawali z siebie dźwięku i nikt tego nie słyszy...

Niemnej jednak osoba która leczy muzyką i tańce kojarzy mi się bardzo ciepło i nie mam wątpliwości, że musisz być wyjątkową osobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm.........dziękuje za tę wyjątkowość, myślę iż kazdy z nas jest po trosze WYJĄTKOWY dobrze by było abyśmy o tym cały czas pamiętali no właśnie i do siebie też te słowa kieruję.

Wiesz Samiro jeśli przez dobrych parę lat oddajesz siebie całą w spotkaniach terapeutycznych są co prawda efekty i to mnie cieszyło i słyszy raczej czyta sie słowa których raczej do Ciebie nikt nie kieruje przynajmniej wprost to daje do myślenia. Ty zauwazasz, bądź czujesz choć mnie nie znasz to raczej Ty jesteś wyjątkowa i wrażliwa do tego wszystkiego.Wzruszyłaś mnie

Dziękuje Małgosia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby świat składał się z takich ludzi, byłby piękny. Ja przez parę lat oddawałam się ludziom zupełnie. Na każdym polu. Zrobienie czegoś dla kogoś dawało mi taką radość, że nie potrzebowałam robić niczego dla siebie. Ale w miarę rozwoju psychicznego, oczytania i otwierania się moich oczy na rzczywistość zauważyłam, że ludzie wcale nie są wdzięczni, albo wyrażają wdzięczność mechanicznie, bez szczerości. Buch, pierwsze załamanie. Poczułam się źle z tym. Włożyłam dużo wysiłku w to, żeby nauczyć się ludziom odmawiać w racjonalnych przypadkach. Mówię tu o takich, kiedy robiłam coś za nich, a oni mogli to zrobić sami, tylko wydawało im się, że skoro ciągle wszystkim pomagam to widocznie mam na to czas i ciągle mnie o coś prosili. A to było zachowanie człowieka wyjącego o miłość, której mu w dzieciństwie brakowało. Liczyłam na to, że ktoś pokocha, albo choć polubi mnie za to, że pomagam, doradzam, poświęcam się. Przyszło większe załamanie. Przyjaciele słysząc to wszystko potrafili tylko powiedzieć: zrób coś wreszcie dla siebie. Usłyszałam to tyle razy, że zaczęło mnie to przyprawiać o łzy. Przecież ja nigdy nie chciałam myśleć o sobie i robić czegoś dla siebie. Chciałam przejść dla kogoś przez ogień tylko po to, żeby podał mi na chwilę rękę... Okazało się, że przez te lata otoczyłam się ludźmi, którzy mnie nie zrozumieli. Jeszcze większe załamanie. Teraz kiedy siedzę przez tydzień sama w mieszkaniu i boję się wyjść, wybucham płaczem co parę godzin, nikt nawet nie dzwoni. Nie mają czasu. Pracują, przecież mają sesje, wyjeżdżają z facetami na wakacje.

Dialog ma wielką moc, ale nie każdy potrafi słuchać. Komfortowa jest sytuacja, w której rozmowa przynosi skutek, znajduje zrozumienie, albo inteligentną polemikę. Tylko kiedy ktoś nie zauważa Twoich sygnałów daje Ci świadomie lub nie świadomie sygnał od siebie, że nie ma ochoty na dialog.

Oczywiście zaraz usłyszę że takich sobie dobierałam przyjaciół i w ogóle to ja jestem beznadziejna.

Popatrzcie na swoich... Rzeczywiście tak bardzo Was wspierają...

T nie jest takie proste nauczyć się żyć dla siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×