Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Moi drodzy! Benzodiazepin nie bierze się przy takim zwyczajnym lęku wolnopłynącym. Na to są zupełnie inne leki. One są tak naprawdę tylko na bardzo silny lęk paniczny albo przy ciężkiej, wyniszczającej bezsenności niepodatnej na te bezpieczniejsze leki uspokajająco-nasenne. 

 

Ja niestety musiałem uciec się do stosowania temazepamu, ponieważ ostatnio miewałem tak silne stany lękowe, że nie mogłem zasnąć i odpocząć. Okej, zanim jednak wezmę temazepam, to biorę tak do 100mg hydroksyzyny i jeśli po 1-2h nie ma na to pożądanej reakcji, a nawet się coś pogarsza, bo dochodzi mi szybkie bicie serca, szumy uszne, dziwny niepokój, parestezje, ale lęku psychicznego nie czuję jako tako, bo hydro go porządnie zakryła, to biorę temazepam w dawce 10mg. Śpię 7-8h, twardym i bardzo spokojnym snem, budzę się zupełnie trzeźwy i pełen sił. I o to mi chodziło, to jest lek dla mnie! Temazepam i tak jest jedną z najsłabszych benzodiazepin i dlatego jego wybrałem, a nie jakieś Relanium... 

 

Sporo się naczytałem o benzo i przysiągłem sobie, że nigdy ich nie wezmę, ale kiedy WYRAŹNIE wymaga tego sytuacja, to cóż... Raz kozie śmierć! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, snilek napisał:

I jeszcze jedno pytanie a może to już było czy da się to odstawić bez żadnych skutków odstawiennych a jeśli tak to w jaki sposób? Bo już miałem jakiś "niedowład" osłabienie i drżenie  rąk i jakoś mi się nie widzi powtórka tego jak zredukuje dawke 

Nie, przy uzależnieniu mniej lub bardziej odczuwalne, ale będą objawy odstawienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, acherontia styx napisał:

Nie, przy uzależnieniu mniej lub bardziej odczuwalne, ale będą objawy odstawienia.

 

Tzn objawy odstawienia są nawet przy lekach ssri , a ja się tu nie czuje uzależniony bo to nie jest jak z papierosem że muszę tą tabletke brać. To wy mnie tu zdiagnozowaliscie że na bank jest już uzależnienie , a to że ciężko odstawić ten lek nie musi być z tym równoznaczne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Temazepam i tak jest jedną z najsłabszych benzodiazepin i dlatego jego wybrałem, a nie jakieś Relanium...

Temazepam postrzegany jest jako silny środek hipnotyczny, przed którym powinno się wypróbować, jak się okazuje słabsze, przeciwlękowe Relanium. Jest też silnie uzależniający i jednym z najczęściej nadużywanych leków z tej grupy. Nie bez powodu użycie temazepamu powinno ograniczać się do 10 dni a diazepamu 4-12 tygodni.

 

Mniejsza ilość mg w pojedynczej dawce, nie oznacza, że lek jest słabszy w działaniu, temazepam w stosunku do Relanium może i jest, ale porównując 5=5mg. Fenobarbital jest dawkowany po 100 mg, a wcale nie jest taki słaby.

 

Dla mnie jednak temazepam to również słabizna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, snilek napisał:

 

Tzn objawy odstawienia są nawet przy lekach ssri , a ja się tu nie czuje uzależniony bo to nie jest jak z papierosem że muszę tą tabletke brać. To wy mnie tu zdiagnozowaliscie że na bank jest już uzależnienie , a to że ciężko odstawić ten lek nie musi być z tym równoznaczne. 

Objawy odstawienia ssri mogą pojawić się mniej więcej po sześciu miesiącach stosowania, ale w porównaniu do objawów odstawiennych benzodiazepin nie są one tak uciążliwe, przede wszystkim "nie ciągnie" cię do zażycia leku. Jeśli nie czujesz się uzależniony to odstaw na tydzień, dwa, żeby udowodnić chociaż sobie, że masz nad tym kontrolę.

 

Sama informacja, że nie potrafisz odstawić leku oznacza uzależnienie psychiczne. Możliwe, że zdążyło rozwinąć się u ciebie również uzależnienie fizyczne, gdzie ciało będzie odczuwać "głód" w odniesieniu do alpy. Nie ma reguły mówiącej, że "ciężko" odstawić jakikolwiek lek, jedna osoba użyje go zgodnie z założeniem kilkukrotnie, po czym bez zastanowienia odstawi, a druga osoba ze skłonnościami do uzależnień weźmie tabletkę i z miejsca się uzależni, bo "poczuła się na chwilę lepiej".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Fobic napisał:

Temazepam postrzegany jest jako silny środek hipnotyczny, przed którym powinno się wypróbować, jak się okazuje słabsze, przeciwlękowe Relanium. Jest też silnie uzależniający i jednym z najczęściej nadużywanych leków z tej grupy. Nie bez powodu użycie temazepamu powinno ograniczać się do 10 dni a diazepamu 4-12 tygodni.

 

No i on działa na mnie wyłącznie nasennie. Tak jak chciałem. Nie oczekuję od benzodiazepin działania przeciwlękowego, bo w przypadku benzodiazepin jest ono dość specyficzne. Nie słyszałem, by ktoś brał Relanium na sen, myślałem, że bierze się go bardziej przy dużym pobudzeniu np. osobom z borderlinem albo w ciężkiej manii. Na lęk z takich długodziałających to bardziej słyszałem o klorazepanie, choć może i Relanium by się nadało, tego nie wiem już. 

 

3 godziny temu, Fobic napisał:

Dla mnie jednak temazepam to również słabizna.

 

Brałeś go na lęk czy sen? Jeśli na lęk, to nie dziwię się, że słabizna, bo temazepam jest słabiutki na lęk. Jak na sen, to cóż, nie działa, to nie działa, są inne benzodiazepiny nasenne - estazolam, lormetazepam, nitrazepam lub ewentualnie leki z grupy "Z". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

Brałeś go na lęk czy sen? Jeśli na lęk, to nie dziwię się, że słabizna

Temazepam jest benzodiazepiną o działaniu nasennym i przeciwlękowym, choć z naciskiem na działanie hipnotyczne ale brałem go nasennie, posiadając już w jakimś stopniu tolerancję na te środki, więc miał prawo nie działać i nie zrobił tego w żadnej dawce, a dochodziłem chyba do 60 mg. "Z-drugs" to można powiedzieć najmniejsze zło z tego wszystkiego bo to już są czyste hipnotyki, które nie zahaczają o inne komponenty występujące przy benzodiazepinach.

Temazepam brałem tylko na próbę, ale się nie sprawdził, tak samo jak midazolam, lormetazepam jest prawie niedostępny w naszym kraju, a nitrazepam bez tolerancji działa niesamowicie skutecznie, niemalże kładąc pacjenta na siłę i działa długo. Poza tym oprócz mocnego działania nasennego, jest też potężnym lekiem przeciwdrgawkowy, rozluźniającym mięśnie i przeciwlękowym, więc benzo to można stosować w różnych przypadkach, jednak kładzie nacisk na działanie hipnotyczne. Raz pamiętam, że z trudem trafiłem do łóżka, ale nie ma co się dziwić, w końcu to ta sam klasa co klonazepam, jedynie z odłączonym atomem chloru. Estazolam jest póki co moim faworytem, bo przy moich problemach skutecznie sprawia, że zasypiam, a po przebudzeniu nie czuję nadmiernej sedacji, jestem gotowy do działania.

 

Relanium jest takim złotym standardem w tej grupie leków, niczym morfina w lekach przeciwbólowych. Należy do słabych benzodiazepin. Nie uzależnia tak szybko, jak wiele innych. Dodatkowo ma tę wyjątkową właściwość, że posiada unikalny, wyważony profil farmakologiczny, tzn. diazepam jest skuteczny na wszystko. Bardzo dobrze działa nasennie, przeciwlękowo, rozluźniająco mięśnie, przeciwdrgawkowo i uspokajająco. Co do długo działających, słabych, przeciwlękowych benzo to jest Relanium (diazepam), Tranxene (klorazepat) i Elenium (chlordiazepoksyd) w dawkach równoważnych 10=15=25 mg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, snilek napisał:

 

Tzn objawy odstawienia są nawet przy lekach ssri , a ja się tu nie czuje uzależniony bo to nie jest jak z papierosem że muszę tą tabletke brać. To wy mnie tu zdiagnozowaliscie że na bank jest już uzależnienie , a to że ciężko odstawić ten lek nie musi być z tym równoznaczne. 

Chcesz to sobie tak tłumacz, ale poczytaj nawet w tym wątku historie osób, które były uzależnione od tego świństwa.  To w końcu Twoje zdrowie, ale nawet lekarz kazał Ci schodzić z benzo. Raczej nie dla kaprysu.

I porównywanie benzodiazepin do SSRI to totalnie nietrafiony pomysł, bo to są leki o zupełnie innym mechanizmie działania. Odstawienie SSRI powoduje czasem nieprzyjemne objawy, bo łopatologicznie tłumacząc, receptory są przyzwyczajone, że dostają regularnie to czego potrzebują. Jak się im nagle utnie źródło, to jest coś w stylu "halo, gdzie substancja, której potrzebuje?" i musi minąć kilka dni, żeby na nowo przyzwyczaiły się do tego, że muszą sobie radzić same, bez "wspomagaczy". Dlatego też SSRI odstawia się stopniowo, żeby receptory nie zgłupiały i stopniowo przyzwyczajały się do tego, że koniec "laby", trzeba wziąć się do roboty. No i SSRI, żeby w ogóle zaczęły działać musi minąć co najmniej kilka dni, żeby organizm się wysycił substancją, benzo jest wygodne, bo działa od razu, a jak się źle czujemy to normalne, że chcemy, żeby lek zaczął działać "na wczoraj". Pominięcie jednej czy nawet dwóch dawek SSRI, nie spowoduje w większości przypadków żadnych objawów jeśli organizm jest wysycony. Spróbuj nie brać 1-2 dni benzo po długotrwałym stosowaniu....a zresztą sam wiesz co się wtedy dzieje.

Oczywiście to jest bardzo duże uproszczenie, ale mniej więcej tak to działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Fobic Oj gdyby lekarze mieli taką wiedzę jak Ty na ten temat. Zauważyłem, że lekarze najbardziej lubią podawać benzodiazepiny osobom z chorobą dwubiegunową, bo w jej przebiegu takie objawy pobudzenia, agresji czy lęku bywają tak silne i potencjalnie niebezpieczne, że tylko to im pozostaje. Choroba dwubiegunowa to ciężka sprawa, bo wymaga naprawdę dobrze dobranego leczenia farmakologicznego, bardzo często politerapii, bo monoterapia bardzo słabo się sprawdza, chyba że to jakaś łagodna postać CHAD-u. Źle dobrane leki potrafią tylko pogorszyć tą chorobę.

 

I chyba z benzodiazepinami jest tutaj to samo. Benzodiazepina nie taka jak trzeba dla danego przypadku wg mnie tylko bardziej zaszkodzi i tak było ze mną - Xanax na mnie działał tak na dwoje babka wróżyła, Lorafen pogarszał tylko sprawę, Klorazepan zadziałał tylko za pierwszym razem, potem tylko pogarszał sprawę. Ale wtedy jeszcze nie byłem tak obeznany w tej całej psychofarmakologii i słuchałem się bardziej lekarzy i to był mój wielki błąd. Mówiłem lekarzom, że te benzodiazepiny nic mi nie dają, że w dzień nie chcę ich brać, bo wyżerają mózg i chcę inny lek doraźny. Później odkryłem, że hydroksyzyna jest bardzo dobra doraźnie w dzień i to lekarz INTERNISTA(!!!) mi ją dał, wyjaśnił jak może zadziałać itd. 

 

Psychiatrzy bardzo często leczyli mnie schematami. Jedynie w szpitalu pozwalali sobie na eksperymenty, co akurat jest już dużo gorsze do zniesienia. Jedna lekarka ze szpitala chciała dać mi po raz drugi lek, po którym miałem poważne problemy z wątrobą, ale powiedziała, że ma pacjenta, który męczył się 3 miesiące i mu przeszło, ale odniosła się tylko do zaburzeń żołądkowo-jelitowych, nic o wątrobowych mi nie powiedziała. Masakra. Powiedziałem jej, że jak chce, niech sama na sobie takie testy robi, a mnie niech zostawi w spokoju i nie zleca mi leczenia "z dupy", w ogóle sprawiała dziwne wrażenie, wymachiwała rękoma jak ze mną rozmawiała, nieraz nawet krzyczała i w ogóle nie odważyła się poruszyć tematu moich tendencji samobójczych, bo sam się zgłosiłem do szpitala, że łykałem leki antyzakrzepowe i chciałem się ciąć i sobie bardzo szkodziłem. Tragedia!!!

 

Leki psychotropowe to próby i błędy, dopasowywanie ich może trwać i trwać, ale w końcu trzeba na coś trafić. Tak naprawdę sam wpadłem na pomysł, by odstawić antydepresanty i zostać na samej kwetiapinie i było już tylko lepiej. Do tego lamotrygina, po której też jest tylko lepiej. Da się? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co wiem, jest powszechnie dostępne w sieci, może nie zawsze w jednym źródle i języku ale uważam, że lekarze powinni wiedzieć jak najwięcej na temat stosowanych leków, a nawet mieć ogólne pojęcie o lekach potencjalnie przydatnych w przyszłości. Niestety odczuwam wrażenie, że większość lekarzy, zwłaszcza rodzinnych opiera się na starych informacjach, jeszcze z przed dziesiątek lat, a cała reszta uzupełniana jest "wiedzą" jedynie z ulotek reklamowych, gdzie są trzy hasła na krzyż oczywiście opisujące lek w samych superlatywach i na tym ich pojęcie o lekach się kończy.

 

Mam znikomą wiedzę na temat choroby afektywnej dwubiegunowej. Zastanawia mnie to, co piszesz na temat działania benzodiazepin w przypadku takich osób, bo występują objawy jak pobudzenie, agresja i lęk, a pobudzenie i lęk powinny dobrze łagodzić, różnie za to może być z agresją, bo działanie przeciwlękowe może takie objawy nasilać. W takich przypadkach wyjściem są chyba leki przeciwpsychotyczne, chociaż u nich może być z kolei problem z łagodzeniem lęku, bo z doświadczenia wiem, że w tej kwestii raz mi pomógł chlorprothixen, później odrobinę pomocna była olanazpina, a tak to neuroleptyki zdają się pomijać, lub nawet nasilać ten objaw, chociaż może być to też zależne od jego pochodzenia. Widzę, że bierzesz 300 mg kwetiapiny, będąc na tak wysokiej dawce, ewidentnie musisz czerpać z tego jakieś korzyści.

 

Znam tylko jedną osobę, ciotkę w rodzinie, która reaguje na hydroksyzynę, ale ją do snu składa nawet pół tabletki zolpidemu 😄, więc to chyba najcieńszy kaliber jaki może być. Raz, kiedyś dostałem w pośladki 150 mg hydroksyzyny na objawy odstawienne benzodiazepin, bo nie mogli nic więcej zrobić. Nawet nic nie poczułem, nie licząc ukłucia.

 

Co do dobrania farmakoterapii osobiście, to po odpowiednio dużej ilości przerobionych leków i wiedzy o ich działaniu, oczywiście jest to możliwe. Sam tak zrobiłem, kiedy postawiłem się lekarzowi i zamiast pchać w siebie więcej kwetiapiny, o której wtedy już byłem prawie pewien, że wywołuje u mnie objawy pozapiramidowe, postanowiłem ciąć dawki. Zmniejszałem o 50 mg i udało mi się z 300 mg zejść do 100 mg w przeciągu dwóch miesięcy, czy nawet krócej, z pomocą mirtazapiny/mianseryny, znacznie zmniejszając objawy działań niepożądanych, co do których lekarz, do dziś nie chce przyznać mi racji. Podjąłem już decyzję o zmniejszeniu do 50 mg, wprowadzeniu w tym czasie trazodonu, który docelowo ma zastąpić kwetiapinę i zwiększeniu dawki mianseryny do 30 mg, bo ten parkinsonizm, jednak daje o sobie znać, a coś takiego to nie leczenie, tylko postępująca degeneracja organizmu i ja jeszcze za to płacę, a lekarz pozwala.

 

Chciałbym móc dać lekarzowi jakąś dobrą whisky w podziękowaniu za lata pomocy, jednak gdybym miał wręczyć cokolwiek tej kreaturze, zamówiłbym najpierw 1g flubromazepamu (100-270 godzin czasu półtrwania), rozpuścił w trunku, a potem już z uśmiechem na twarzy mógłbym mu go wręczyć, mając przez następne tygodnie nadzieję, że gdzieś lata po mieście naćpany, czwarty dzień z rzędu po jednorazowej degustacji 😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, acherontia styx napisał:

Chcesz to sobie tak tłumacz, ale poczytaj nawet w tym wątku historie osób, które były uzależnione od tego świństwa.  To w końcu Twoje zdrowie, ale nawet lekarz kazał Ci schodzić z benzo. Raczej nie dla kaprysu.

. Spróbuj nie brać 1-2 dni benzo po długotrwałym stosowaniu....a zresztą sam wiesz co się wtedy dzieje.

Oczywiście to jest bardzo duże uproszczenie, ale mniej więcej tak to działa.

No tak , lada dzień muszę zacząć schodzić z dawkowaniem tym bardziej że 1mg już nie działa jak wcześniej ale w sumie trochę mnie dobija ta myśl o znowu trzęsących się rękach itp.

Ja to myślałem że ludzie mają jazdy bo się tym faszerowali latami w dużych dawkach a ja tu około 2 miesiące w małej dawce i takie skutki przy odstawianiu , szit jak nie wiem co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, snilek napisał:

szit jak nie wiem co

Gdyby to był szit, nie brałbyś go przez dwa miesiące, bo by nic nie dawał, a jednak miałeś problem, żeby nawet pomyśleć o zmniejszeniu dawki o 1/4. Nie znajdziesz drugiej tak skutecznej i wszechstronnej w działaniu grupy leków jak benzodiazepiny. Nie bez powodu lekarze, lata temu już wyhamowali z przepisywaniem benzo swoim pacjentom, nie mając wyraźnych podstaw do ich użycia oraz innych alternatyw i zostawili je głównie do użytku ambulatoryjnego, gdzie pacjent jest pod stałą opieką.

 

Stało się tak, bo ludzie z reguły to głąby i mają skłonności do uzależnień. Jakby mnie ktoś zapytał, to alkohol również powinien być wydawany na receptę, albo jakiś tymczasowy certyfikat, że ktoś nie jest debilem i nie zrobi sobie krzywdy/nie uzależni się. Ty ledwo co poznałeś alprę i już płaczesz na myśl o rozstaniu z nią, więc zamiast zaakceptować swoją ułomność, zganiasz winę na lek.

 

Szit to np. alkohol, czy tytoń, gdzie ludzie piją, palą ślepo wierząc systemowi, bo to przecież w sklepie jest, legalne. Przez dziesiątki lat, takiego legalnego katowania organizmu i w przypadku alkoholu, nazwijmy to wprost - ćpania, ludzie nie mają nawet podstawowej wiedzy na temat tego co w siebie pakują, często ciągnąc "nawyk" (uzależnienie) nabyte w młodości, bądź żyjąc w patologicznym środowisku, które takie zachowania normalizuje.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Fobic napisał:

Zastanawia mnie to, co piszesz na temat działania benzodiazepin w przypadku takich osób, bo występują objawy jak pobudzenie, agresja i lęk, a pobudzenie i lęk powinny dobrze łagodzić, różnie za to może być z agresją, bo działanie przeciwlękowe może takie objawy nasilać. W takich przypadkach wyjściem są chyba leki przeciwpsychotyczne, chociaż u nich może być z kolei problem z łagodzeniem lęku, bo z doświadczenia wiem, że w tej kwestii raz mi pomógł chlorprothixen, później odrobinę pomocna była olanazpina, a tak to neuroleptyki zdają się pomijać, lub nawet nasilać ten objaw, chociaż może być to też zależne od jego pochodzenia. Widzę, że bierzesz 300 mg kwetiapiny, będąc na tak wysokiej dawce, ewidentnie musisz czerpać z tego jakieś korzyści.

 

W szpitalu psychiatrycznym widziałem jak podają takim osobom z dwubiegunówką Relanium albo Tranxene by ich uspokoić. Sami się przyznawali, że mają dwubiegunówkę. Był np. jeden taki chłop, który miał tak ciężką manię, że musiał dostawać haloperidol i doraźnie Relanium. Po coś to Relanium było, ale nie wiem konkretnie na co. 

 

No kwetiapina mi bardzo pomaga. Na początku brałem ją w dawce 400mg, ale na tej dawce dostałem zatrzymania moczu i trafiłem na SOR, to lekarz mi zmniejszył kwetiapinę do 300mg, bo powiedział, że żaden inny neuroleptyk nie działa tak dobrze jak ona na takie objawy depresyjno-lękowe. Tylko kwetiapinę mogę brać, antydepresanty wprowadzały u mnie tylko jeszcze większe zamieszanie. Nie mam diagnozy CHAD-u. Ostatnio dopatrzyli się u mnie zaburzenia schizotypowego. No a lamotrygina z kolei jest na wzmocnienie działania kwetiapiny i poprawę koncentracji. I te leki najbardziej mi pomagają. Psychoterapia w ogóle na mnie nie działała, nic do mnie nie docierało. Stresu też dodawała. I wnerwia mnie to, że mi to zalecano, kiedy byłem w takim stanie, że tylko leki mi pomogły. Teraz nie wiem, czy zaufam jakiemuś terapeucie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak odstawić Tranxene? Ktoś zna schemat? Brałem 20~25 mg / d po odstawieniu alkoholu.

Obecni biorę pregabaline 300 mg / d i na siłę zeszłem z tranxem do 10 mg - zmniejszajac dawke co tydzień o 5 mg.

tranxene biore już z 9 m-cy.

Potworne somaty mam do utraty równowagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Fobic napisał:

Gdyby to był szit, nie brałbyś go przez dwa miesiące, bo by nic nie dawał, a jednak miałeś problem, żeby nawet pomyśleć o zmniejszeniu dawki o 1/4. .

 

. Ty ledwo co poznałeś alprę i już płaczesz na myśl o rozstaniu z nią, więc zamiast zaakceptować swoją ułomność, zganiasz winę na lek.

 

Nie wiem co ty tam sobie interpretujesz ale "szit jak nie wiem co" to chodziło o objawy odstawienne a nie o sam lek bo jak sam zauważyłeś gdyby tak było to bym nie brał więc temat nie ma nic wspólnego z działaniem alpry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, snilek napisał:

Nie wiem co ty tam sobie interpretujesz

Odebrałem to właśnie, jako takie skwitowanie benzo, że to szit bo trzeba płacić za skuteczne działanie cierpieniem. Wstałem lewą nogą i tak się to ciągnie za mną cały dzień. Niepotrzebny był komentarz z mojej strony. Powodzenia z tą alprą i nie poddawaj się.

 

2 godziny temu, zzyyggaa napisał:

Jak odstawić Tranxene? Ktoś zna schemat? Brałem 20~25 mg / d po odstawieniu alkoholu.

Obecni biorę pregabaline 300 mg / d i na siłę zeszłem z tranxem do 10 mg - zmniejszajac dawke co tydzień o 5 mg.

tranxene biore już z 9 m-cy.

Potworne somaty mam do utraty równowagi.

Nigdzie nie widzę gotowego schematu, trzeba to na czuja zrobić. Tę dawkę bierzesz raz dziennie, wieczorem? Pregabalina nie jest w żadnym wypadku substytutem benzo, jakby co, może jedynie pomóc psychicznie to znieść. Jeśli tracisz przytomność, to prawdopodobnie zbyt szybko zmniejszyłeś dawkę. Do tych 10 mg, dorzuć z powrotem 5 mg pod koniec, lub początek dnia, to zależy w jakiej porze bierzesz te 10 mg i potrzymaj tak przynajmniej z tydzień, może dwa. Potem spróbuj zmniejszyć 10 mg na 5 mg i bierz 2 x 5 mg. Bierz w ten sposób Tranxene przynajmniej przez kolejne dwa tygodnie, a potem się zobaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Fobic napisał:

Odebrałem to właśnie, jako takie skwitowanie benzo, że to szit bo trzeba płacić za skuteczne działanie cierpieniem. Wstałem lewą nogą i tak się to ciągnie za mną cały dzień. Niepotrzebny był komentarz z mojej strony. Powodzenia z tą alprą i nie poddawaj się.

 

Wyjaśnione,  jest ok. 

Co do pożegnania się z alprą to nie wiem jak będzie  , pisaliście o tych padaczkach i mam teraz wkręty że może mnie to złapać na redukcji dawki ale mimo wszystko muszę to zrobić bo tak mi zaleciła lekarka , nastawienie mimo wszystko słabe jak bym chciał stosować dalej i odłożyć to na kiedyś tam. Znowu piszecie że im dłużej tym gorzej i koło się zamyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, zzyyggaa napisał:

Ok dzięki. 

Biorę 10 mg rano,  zresztą jak brałem 20 to też rano bo na mnie dziala gdzieś po 3h i wtedy w pracy jakoś szło przetrwać. I myślę żeby pregabaline rano zmniejszyc ze 150 na 75 bo wogole już  nie funkcjonuję. 

Tylko jak 10 mg bierzesz rano, to 5 mg dorzuć osobno wieczorem, nie dokładaj do tamtej dychy, ok? Stężenie metabolitu, poprzez który Tranxene działa i tak powinno się zwiększyć, więc objawy somatyczne powinny, choć trochę odpuścić. Tak do dwóch tygodni i potem, może spróbuj zejść do 2 x 5 mg przez co najmniej 2 tyg. i zdaj raport, kiedy będziesz czuł potrzebę. Pregabalinę bym zostawił, bo ona przynajmniej próbuje maskować na swój sposób objawy odstawienne, ale jeśli czujesz, że źle na ciebie wpływa to oczywiście możesz zmniejszyć dawkę, choć nie sądzę, aby to pomogło.

 

@snilek Takie atrakcje dzieją się po wieloletnim braniu benzo w dużych dawkach i nie w trakcie redukcji tylko po całkowitym, nagłym zaprzestaniu. Jeśli jesteś, uśredniając przez 2 miesiące na 1 mg alpry dziennie, to już raczej spodziewałbym się objawów odstawiennych, takich jak bezsenność, stany lękowe, zawroty głowy, drażliwość, pocenie się, może jakieś drżenia mięśni ale nie padaczka, a już na pewno nie grand mal. Piszę głównie o fizycznych aspektach bo psychicznie na pewno będziesz odczuwał głód, ale z tym już będziesz musiał się sam uporać.

 

Gdybym był na twoim miejscu i chciał uniknąć tych najbardziej dotkliwych konsekwencji odejścia od alpry, namówiłbym któregoś lekarza na Clonazepamum TZF (klonazepam) 0,5 mg, omawiając wprost cały problem i najwyżej z jego pomocą zszedł. Powiesz, że słabe benzodiazepiny na ciebie nie działają. Działa on na tyle długo i mocno, że jedno opakowanie powinno to załatwić, skutecznie omijając skutki odstawienne alpry. Chyba, że wpadniesz w klona, wtedy pozostaje szpital, gdzie skierują cię na oddział toksykologii i po kilku dniach będziesz mieć problem odstawki z głowy, pozostając jedynie z psychicznym pragnieniem wzięcia benzo, które z upływem czasu i życia, będzie co raz mniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze tylko jedno pytanie.

Psychiatra przepisał mi też paroxetyne i miałem ją zacząć brać gdyby pregabalina nie zadziałała (oczywiście najpierw ją odstawić, tylko już nie powiedział jak). A działa tak sobie, więc czy najpierw trzeba odstawić pregabalinę, czy rozsądniej bedzie zmniejszyć dawkę pregabaliny i dołączyć paroksetynę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, zzyyggaa napisał:

Biorę 10 mg rano,  zresztą jak brałem 20 to też rano bo na mnie dziala gdzieś po 3h i wtedy w pracy jakoś szło przetrwać. I myślę żeby pregabaline rano zmniejszyc ze 150 na 75 bo wogole już  nie funkcjonuję. 

A ja właśnie, w przeciwieństwie do @Fobic nie dokładałabym tych 5mg na wieczór skoro wieczorem nie nasilają się objawy, bo metabolit Tranxenne czyli nordiazepam ma długi okres półtrwania i do wieczora spokojnie wystarcza. Prędzej dołożyłabym do tych 10mg rano 2,5mg (1/2 lub 1/4 tabletki w zależności jakie tabsy masz) na kilka dni i później w odstępie kilku dni zmniejszała o 2,5 mg.

 

2 godziny temu, zzyyggaa napisał:

Psychiatra przepisał mi też paroxetyne i miałem ją zacząć brać gdyby pregabalina nie zadziałała (oczywiście najpierw ją odstawić, tylko już nie powiedział jak). A działa tak sobie, więc czy najpierw trzeba odstawić pregabalinę, czy rozsądniej bedzie zmniejszyć dawkę pregabaliny i dołączyć paroksetynę?

Paroksetynę można brać z pregabaliną. Z tym, że paroksetyna u co niektórych nasila lęki etc. i trzeba to przetrwać. Po 2-3 tyg. powinno być lepiej.

A jak już chcesz odstawiać pregabalinę to ze 150mg zeszłabym do 75mg i po tygodniu do 0.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, acherontia styx napisał:

A ja właśnie, w przeciwieństwie do @Fobic nie dokładałabym tych 5mg na wieczór skoro wieczorem nie nasilają się objawy, bo metabolit Tranxenne czyli nordiazepam ma długi okres półtrwania i do wieczora spokojnie wystarcza. Prędzej dołożyłabym do tych 10mg rano 2,5mg (1/2 lub 1/4 tabletki w zależności jakie tabsy masz) na kilka dni i później w odstępie kilku dni zmniejszała o 2,5 mg.

 

Ewentualnie podzieliłabym to 2 dawki, np. rano 7,5mg a wieczorem 5mg. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, acherontia styx napisał:

Ewentualnie podzieliłabym to 2 dawki, np. rano 7,5mg a wieczorem 5mg. 

Tranxene jest w kapsułkach po 5 mg lub 10 mg, odsypać 2,5 mg jest trudno.

Wieczorem nic się nie dzieje, rano jest najgorzej zanim załapie lek.

Prega chcę jeszcze pobrać razem z Paro aż zaskoczy żeby te lęki przygasić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, zzyyggaa napisał:

Wieczorem nic się nie dzieje, rano jest najgorzej zanim załapie lek

Dlatego wieczorne 5 mg może pomóc na poranny "najgorszy" stan, przed wejściem docelowej dawki 10 mg. Z reguły nawet długo działające benzodiazepiny przy odstawianiu rozkłada się przynajmniej na dwie dawki w ciągu dnia.

 

W pozostałych kwestiach słuchaj się pani @acherontia styx, choć wydaje mi się, że takie leki jak pregabalina, lub nawet benzo, często lekarze przepisują razem z SSRI, żeby przetrwać okres, potrzebny na rozpoczęcie działania leku. Okres, w którym pacjent często może czuć się gorzej niż przed rozpoczęciem brania antydepresantu. Lekarz dał ci możliwość, z której możesz skorzystać. Jeśli czujesz, że pregabalina nie jest wystarczająco skuteczna, możesz spróbować z paroksetyną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×