Skocz do zawartości
Nerwica.com

Usłyszeliście "przepraszam"?


SamiraQ

Rekomendowane odpowiedzi

Moja mama sama była DDA. Ojciec również. Tyle, że mama nie piła, a ojciec ciągle. W domu nas 6 dzieci Rok po roku. Ja środkowa. Tak było 20 lat temu. Teraz mam 40 lat. Teraz ojciec po terapii trzeźwieje od 3 lat. Mama po terapii. poprzepraszała nas wszystkie. Wybaczyłam jej. Nikt jej nie nauczył jak sobie dać radę w takiej sytuacji. Nie miała wsparcia w swoich rodzicach - Ba! nazywali nas szerszeniami. bo jak przyjechaliśmy gdzieś w odwiedziny, to pustoszały lodówki itp. Nie miała wsparcia w moim ojcu. On - wojskowy wiecznie pił. A nas musztrował. Ale jemu też wybaczyłam. Bo żyć trzeba dalej. Nic już nie zmienię. Teraz jest wspaniałym dziadkiem. Mam dzieciom zabraniać chodzić do dziadka? Co one winne? Wybaczyłam. Szkoda mi reszty zycia na kłutnie i żale na które nie mam wpływu.

 

Poza tym. Urodziłam córkę mając 18 lat. Popełniłam MNUSTWO błędów wychowawczych. - teraz po 20 latach to widzę- wcześniej przeszkadzała mi w życiu, chciałam się jeszcze bawić!!! ( bo dopiero w tym czasie poczułam przynalezność do grupy - punków...ale zawsze jakiejś grupy!) NO...jakby miała mi mieć to za złe, i ciągle mieć żal, to tylko się pod pociąg rzucic. Ale Też mi wybaczyła. Uczymy sie w tej chwili zdrowych kontaktów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bibi, ja mam ten problem, że nie potrafię zaufać Bogu.

 

-- 05 lip 2012, 16:08 --

 

I to jest ogromny problem, bo większość jak nie wszystkie terapie opierają się na jakiejś sile wyższej,a ja zwyczajnie nie potrafię w to uwierzyć

kiedyś jako dziecko byłam wierząca, a teraz to już nie wiem sama :bezradny:

Chociaż jak się strasznie bałam to się modliłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sluchajcie, ale czy te "przepraszam" by tak naprawde cos zmienilo? bo ja mysle, ze nie. przez wiele lat domagalem sie zeby rodzice sie zreflektowali, przyznali sie do winy i przeprosili. na psychoterapii prowadzacy zapytal mnie "co by mi to dalo?", "co by to zmienilo?". moge powiedziec tylko w odniesieniu do swojej osoby- tak naprawde nic...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylociezko, mi by wiele dalo. Przede wszystkim nie musiałabym znosić zakłamania matki. Miło byłoby usłyszeć ze jednak jest jej przykro z tego powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylociezko, mi by wiele dalo. Przede wszystkim nie musiałabym znosić zakłamania matki. Miło byłoby usłyszeć ze jednak jest jej przykro z tego powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie ze "przepraszam" oznacza "wiem ze spieprzylam/em". Moglabym wtedy inaczej spojrzec na rodzica i bylby to poczatek nawiazania nowych relacji. Mam tak z tata. On wie co zrobil zle i stara mi sie to wynagrodzic. Mam z nim zupelnie inny kontakt niz z matka ktora nadal jest wyjatkowa, nieomylna i nigdy wedlug wlasnej oceny nie krzywdzila dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie ze "przepraszam" oznacza "wiem ze spieprzylam/em". Moglabym wtedy inaczej spojrzec na rodzica i bylby to poczatek nawiazania nowych relacji. Mam tak z tata. On wie co zrobil zle i stara mi sie to wynagrodzic. Mam z nim zupelnie inny kontakt niz z matka ktora nadal jest wyjatkowa, nieomylna i nigdy wedlug wlasnej oceny nie krzywdzila dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak.to jest przyznanie sie do winy i próba naprawienia teraźniejszych kontaktów. Mam teścia, który przestał pić 8 lat temu, ale nie leczył sie. Pił ciągami z synem ( jak skończył 15 lat) i żoną przez całe swoje życie. Spie...ył życie syna. Nie poczuwa sie W OGÓLE do winy. Każda rozmowa na ten temat to wielka awantura. To syn robił źle, to syn jest winny, to przez syna tak jest jak jest. A syn - moj mąż ledwie funkcjonuje. Rodzic zakłamany, zadufany, egoistyczny. Tylko ja do niego chodzę w odwiedziny, bo mi krzywdy nie zrobił. Ale naprawdę NIE ZASŁUŻYŁ na to. Próby przeprosin wyglądały tak: ok synu. Wymazujemy wszystko. Nie ma tego co było.- czyli zwalił winę na syna. I w ten sposób to ON mu wybacza. Mąż go nienawidzi. Ten przypadek jest nieuleczalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak.to jest przyznanie sie do winy i próba naprawienia teraźniejszych kontaktów. Mam teścia, który przestał pić 8 lat temu, ale nie leczył sie. Pił ciągami z synem ( jak skończył 15 lat) i żoną przez całe swoje życie. Spie...ył życie syna. Nie poczuwa sie W OGÓLE do winy. Każda rozmowa na ten temat to wielka awantura. To syn robił źle, to syn jest winny, to przez syna tak jest jak jest. A syn - moj mąż ledwie funkcjonuje. Rodzic zakłamany, zadufany, egoistyczny. Tylko ja do niego chodzę w odwiedziny, bo mi krzywdy nie zrobił. Ale naprawdę NIE ZASŁUŻYŁ na to. Próby przeprosin wyglądały tak: ok synu. Wymazujemy wszystko. Nie ma tego co było.- czyli zwalił winę na syna. I w ten sposób to ON mu wybacza. Mąż go nienawidzi. Ten przypadek jest nieuleczalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylociezko, kur* jakie czyny? No chyba, że wywalenie mnie z domu i rzucanie wyzwiskami na całe osiedle oznaczało "przepraszam" :mrgreen:Candy14, no właśnie tez mi się tak wydaje, ale nie mam co liczyc na to ze strony matki.

Mąż go nienawidzi. Ten przypadek jest nieuleczalny.

bibi, no niestety mam tak z matką, i to tez ja jestem temu winna, ja jestem ta niedobra, niewdzięczna, wyprowadziłam się choć powinnam w domu siedzieć i zarabiać, żeby mojej matce płacic i wykonywać jej zachcianki.

Rodzic zakłamany, zadufany, egoistyczny.

no właśnie to zakłamanie najtrudniej chyba mi znieść, zwłaszcza, że wszyscy są tak ZACHWYCENI moją matką, jaka to ona sympatyczna i w ogóle, że tak sobie radzi w takim wielkim domu i sama kosi trawę, bo mąż umarł wow,wow,wow; a jak ja kur* sama gotowałam obiady jako dziecko w podstawówce bo musiałam, to nikt się nie zachwycał, bo to normalne, że dziecko ma się rodzicem zajmować, najlepiej do końca życia, no a zwłaszcza to najmłodsze dziecko czyli ja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bylociezko, kur* jakie czyny? No chyba, że wywalenie mnie z domu i rzucanie wyzwiskami na całe osiedle oznaczało "przepraszam" :mrgreen:Candy14, no właśnie tez mi się tak wydaje, ale nie mam co liczyc na to ze strony matki.

Mąż go nienawidzi. Ten przypadek jest nieuleczalny.

bibi, no niestety mam tak z matką, i to tez ja jestem temu winna, ja jestem ta niedobra, niewdzięczna, wyprowadziłam się choć powinnam w domu siedzieć i zarabiać, żeby mojej matce płacic i wykonywać jej zachcianki.

Rodzic zakłamany, zadufany, egoistyczny.

no właśnie to zakłamanie najtrudniej chyba mi znieść, zwłaszcza, że wszyscy są tak ZACHWYCENI moją matką, jaka to ona sympatyczna i w ogóle, że tak sobie radzi w takim wielkim domu i sama kosi trawę, bo mąż umarł wow,wow,wow; a jak ja kur* sama gotowałam obiady jako dziecko w podstawówce bo musiałam, to nikt się nie zachwycał, bo to normalne, że dziecko ma się rodzicem zajmować, najlepiej do końca życia, no a zwłaszcza to najmłodsze dziecko czyli ja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×