Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak się uczyć?


Sorrow

Rekomendowane odpowiedzi

buahaha...;D

Wlasnie pisze konspekty i prace lic:D:D:D:D:D ( tzn siedze i przegladam cokolwiek na necie, a do pracy mam 2 ksiazki nieprzeczytane:D)

Nie chce byc niemily, ale zadko zdazaja sie ludzie ktorzy siebie oszukuja na tyle, zeby sobie wmawiac ze beda sie uczyc przez swieta;D Ja juz dawno tego nie robie...:D Swieta to swieta i swieto! Czas nic nie robienia. Czas lenistwa, jedzenia i picia. Wiec spoko - mam nadzieje ze uciszylem twoje dziwne sumienie:)

ehh... no to jeszcze demoty sprawdze i ide napisac jaki konspekt;D

To podobno prokastrynacja sie nazywa fachowo:D:D:D

pozdro:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, Dziel materiał na partie, zacznij od czegoś łatwego, rób notatki, zapisuj sobie słowa kluczowe, rób mapki mentalne, dużo podkreślaj, rysuj, zawsze coś w głowie zostanie. Do tego ustal sobie godziny nauki, ucz się najlepiej z rana bo mózg wtedy jest najbardziej efektywny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wow, zdaje się, że mi ktoś czyta w myślach, bo też miałam taki sam temat założyć. Chyba pomysł comy z dzieleniem materiału na części jest najlepszy, chociaż zawsze wychodzi mi tak, że nie zrobię tego, co planuję zrobić. A poza tym, to nie mam pomysłu, jak się zmusić do nauki :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, dobrze pisze, nie uczyć się w nocy - to ważne, dużo się wysypiać, unikać kawy i alko. Jeść dużo magnezu no a z systemem to różnie bywa. Ważne jest żeby wiedzieć czy jest się wzrokowcem czy słuchowcem. Ja np. muszę czytać na głs gdy się uczę, a najlepiej jak czytam i komuś tłumaczę - wtedy najszybciej się uczę. Dla wzrokowców kolorowe karki, kartki porozklejane po domu, zakreślacze. No i nawet jak zostało mało czasu lepiej nauczyć się jeden partii materiału na fest niż lecieć po wszystkim pobieżnie. :smile:

ps. 14 stycznia mam kolokwium - kobyłę a jeszcze nie zabrałam się za naukę...... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,,przepisywanie podręczników"
Mnie to nie pomaga . Ale czytanie i robienie notatek, zapisywanie najważniejszych faktów pomaga bardzo.

Do tego lubię uczyć się na głos, dużo chodzę po pokoju, ogólnie bycie w ruchu mi pomaga w przyswajaniu wiedzy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma dobrze napisała.

 

zorganizuj tez efektywnie czas, np. 2 godz nauki potem przerwa na konkretną rozrywkę (np jakiś sport) albo znajdz kogoś kto tez musi sie uczyć (najlepiej studenta prawa albo medycyny) i ucz sie z tą osobą w ciszy, to mobilizuje. powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, Dziel materiał na partie, zacznij od czegoś łatwego, rób notatki, zapisuj sobie słowa kluczowe, rób mapki mentalne, dużo podkreślaj, rysuj, zawsze coś w głowie zostanie. Do tego ustal sobie godziny nauki, ucz się najlepiej z rana bo mózg wtedy jest najbardziej efektywny.

Nom, wiem.

 

Tyle, że Ja w ogóle nie potrafię się za to zabrać :-| . Nawet jak się nudzę i nie mam nic ciekawego do roboty. Albo na chwilę się tym zajmują a potem czymś innym i w ogóle nie zauważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo zależy od tego jaki to jest materiał. Jeżeli są to jakiegoś typu procesy, ich mechanizmy to najlepiej sobie to wszystko dobrze rozrysować/rozpisać. Dla nie tylko wzrokowców polecam kolorowe zakreślacze, notatki wyglądają estetyczniej i łatwiej się z nich uczy. Grunt, żeby mieć to wszystko uporządkowane.

A jeśli to to typowa pamięciówa tzn. zapamiętać jakieś wartości dobrym sposobem jest zapisanie ich na kartce i powieszeniem ich przed biurkiem. Mnie dobrze się uczy również nauka na głos, udaję, że tłumaczę coś komuś mniej pojętnemu. System notatek jest jak najbardziej czasochłonny i jeśli mam więcej czasu lub chcę się czegoś naprawdę dobrze nauczyć to tylko notatki. Też jeśli mam dużo różnych materiałów to zbieram to w jedną całość w notatkach.

Co do pory to najlepiej jest się uczyć rano ok. 10 oraz wieczorem 19-21 wtedy nasz mózg pracuje z większą wydajnością. Jeszcze nie wiem z czym to jest związane (może chodzi tutaj o szybkość metabolizmu cukrów i zmiany w ciągu dnia), ale niebawem się tego dowiem :D Najgorszej się uczy w porze obiadowej.

Ja zawsze mam kryzys między 13 a 14 i nic tylko się przespać na kilka godzin albo mocna kawa.

Ważny jest odpowiedni poziom cukru. Mój wieczorny zestaw to tabliczka czekolady (milka jest najlepsza) i burn, i jadę ;-)

A teraz trochę rzeczywistości-> totalnie nie chce mi się uczyć, chociaż moje studia stoją pod znakiem zapytania. Z każdą zmarnowaną godziną nie chce mi się uczyć. Każdy tydzień będzie coraz gorszy, a sesja? Sesja to naprawdę wakacje w porównaniu z całym semestrem. Jestem w takiej sytuacji przez to, że przez 2 czy 3 tygodnie leżałem w łóżku chodząc jedynie na zajęcia. Później do nauki było trudno się zmotywować. Nadal jest ciężko. Jedynie co mnie motywuje to to, że nie chcę tych studiów teraz kończyć. Są za bardzo zaje*iste. Ponadto ostatnio znalazłem dobry filmik:

Trzymam za Was wszystkich kciuki! Damy radę! Zawsze gdy mówię, że wysram swoje zęby i wypruje flaki, żeby tylko zostać na tych studiach dostaje powera. Najgorsze w nauce to jest pierwsze 15-30 min. jak się złapie flooow to trzeba siedzieć na dupie ile można! ;)

Pozdroo! I trzymajcie też za mnie kciuki od wtorku do piątku mam kolosy ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam tą stronę http://szybkanauka.net/ oraz kurs Mapologii Katarzyny Szafrańskiej http://mapologia.synergia.org.pl/

Mapy mysli to najlepszy sposob w jaki mozesz skrocic czas nauki. Wymaga determinacji żeby przestawić troche swoje myślenie, trzeba się wyćwiczyć, ale potem pozwala to TYLE CZASU zaoszczędzić że to bajka. Polecam. Do tego wykształca kreatywność i swobode myślenia.

 

EDIT

Co do pory - to nie prawda że najlepiej jest rano lub wieczorem. U każdego człowieka jest inaczej i należy sprawdzić po samemu sobie. Ja na przykład najbardziej świeży i gotowy do przyjmowania informacji czuje się w godzinach 06-11, potem dopiero 17:30-24, i mniejwięcej o godzinie 3 i 4 :D Tak już mam nie wiem czemu ale ilekroć probówałem to zawsze tak to wychodzi. Po południu czekam do godziny 17-18 bo wtedy autentycznie lepiej mi się myśli, lepiej się czuję.

 

Odniosę się jeszcze do tego co napisał mój poprzednik

Najgorsze w nauce to jest pierwsze 15-30 min. jak się złapie flooow to trzeba siedzieć na dupie ile można! ;)

To jest bardzo błędne! Przytoczę fragment książki 'Rusz Głowa', którą kupiłem dość dawno temu.

(...)Określenie czasu i granic lektury nie pozostaje także bez wpływu na wysiłek, który bez wpływu na wysiłek, który w miarę upływu czasu musi podejmować czytelnik. Wyobraź sobie, że postanowiłeś uczyć się przez dwie godziny. Pierwsze trzydzieści minut było bardzo trudne, ale udało ci się osiągnąć pewien postęp. Od tej chwili zaczynasz zauważać u siebie poprawę w rozumieniu zagadnień, a proces ten nasila się i przyśpiesza.

Czy klepnąłbyś się po ramieniu i zrobił sobie wtedy przerwę?

A może raczej zdecydowałbyś sie wykorzystywac ten sprzyjajacy rytm az do chwili, gdy impet oslabnie?

Dziewiecdziesiat procent ludzi odpowiada, ze kontynuowaloby nauke. Sposrod tych, ktorzy zdecydowali sie na odpoczynek, tylko nieliczni zaleciliby podobne zachowanie komus innemu!

A jednak, co zaskakujace, najlepszym rozwiazaniem jest zrobic sobie przerwe. Powody po temu istniejace umowilismy w rozdziale o pamieci. Istotnym czynnikiem jest takze ograniczona przeciez ilosc informacji, jaka jestesmy w stanie zapamietac po zakonczeniu nauki. Mimo ze stopien zrozumienia tekstu moze utrzymywac sie na wysokim poziomie, jesli nei wstaniemy na chwile od biurka, zapamietywanie tych tresci stale bedzie sie pogarszalo. (...)

Fiuff. No i jest jeszcze tam pare informacji, ale ogólnie rzecz biorąc zrozumienie =/= zapamietywanie, dlatego trzeba dać mózgowi odpocząć co 20-50 minut, żeby się zresetował, to się nazywa tzw. inkubacja gdy mózg segreguje przyjęte informacje. To bardzo ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, zajebisty temat!

 

Ja też się mocno zastanawiałam jak się zabrać do nauki, początki, jeszcze świeżo po depresji, to była rzeźnia, ja siedziałam przy stole nad notatkami i książkami i płakałam, naprawdę, myślałam, że mam już zepsuty mózg i jestem skazana na bycie debilem bez pracy i na utrzymaniu rodziny. Musiałam walczyć ze sobą, ale udało mi się, zaliczyłam najgorszą dla mnie, z powodu pory roku, zimową sesję i potem już było łatwiej.

 

W tym roku mam dużo bardziej zapchany plan na uczelni i zajęcia poza nią, ale nie chcę rezygnować z tego życia, które niedawno udało mi się odzyskać. Studia bardzo mi pomagają w utrzymywaniu się na powierzchni życie, jeśli wiesz o co mi chodzi. Mam lepsze zdanie o sobie, wiem, że będę komuś potrzebna, jeśli je skończę, już raz przerwałam studia i ...

 

Jedynie co mnie motywuje to to, że nie chcę tych studiów teraz kończyć. Są za bardzo zaje*iste. (...) Zawsze gdy mówię, że wysram swoje zęby i wypruje flaki, żeby tylko zostać na tych studiach dostaje powera.

 

Podpisuję się pod tym! 123 masz takie samo podejście jak ja :D

 

Muszę zrobić wszystko, żeby zostać na tych studiach bo nie mam KUR** INNEGO WYBORU. To jest to co lubię, to ma przyszłość, jest sensowne, ludzie są fajni, byłabym idiotką gdybym o to nie walczyła.

 

Jaka mi zostaje alternatywa? Siedzieć w domu i użalać się nas sobą. Ale ja już nigdy więcej nie chcę być takim żywym trupem, bezużytecznym ścierwem jak zeszłej zimy, dlatego muszę iść do przodu. To mi pomaga. Wiem, że stać mnie na więcej, tak jak każdego człowieka, nasze mózgi i ciała to dzieło sztuki, najbardziej przemyślana maszyna na świecie, chociaż tak delikatna.

 

Nie chce byc niemily, ale zadko zdazaja sie ludzie ktorzy siebie oszukuja na tyle, zeby sobie wmawiac ze beda sie uczyc przez swieta;D Ja juz dawno tego nie robie...:D Swieta to swieta i swieto! Czas nic nie robienia. Czas lenistwa, jedzenia i picia.

 

Hm... A ja drugiego dnia świąt zrobiłam dwa trudne tłumaczenia. Tylko dlatego, żeby zaraz po świętach móc wyjechać w góry. To była moja nagroda i mój cel, było warto, chociaż zajęło mi to cały dzień i wszyscy moi znajomi się wtedy słodko opierdalali ;)

 

Myślę, że ważne jest nagradzać się za małe sukcesy - dziś się pouczyłam, następnego dnia mogę obejrzeć fajny film albo pójść do knajpy ze znajomymi. Trzeba zachowywać zdrowe proporcje, nie samą nauką żyje człowiek.

 

Co do wszystkich systemów nauki i cudownych sposobów, ja mam jeden, uczyć się intensywnie 3 dni, 2 dni lub 1 dzień nawet przed kołem bądź egzaminem i iść z pozytywnym nastawieniem, nawet jeśli mało umiem, dać z siebie wszystko. Niestety nie mam czasu na takie luksusy jak dzielenie materiału albo robienie notatek - za to staram się wynosić jak najwięcej z zajęć, zawsze być przytomna, zadawać dużo pytać, doprecyzowywać, dopytywać. Jak na razie to działa. Też uczy mi się najlepiej wieczorami.

 

A sesja to już praktycznie mi się zaczęła, chociaż w teorii to dopiero za 3 tygodnie. Co tylko mogę zaliczam wcześniej.

 

A motywuje mnie to: http://www.youtube.com/watch?v=KZlcSQK5KY8

I mały tekst z Jacka Kaczmarskiego:

 

Jeśli istnieje coś takiego,

Co złe otuchą syci sny -

To wbrew, pomimo i dlatego

Nadzieją taką jesteś Ty.

 

Wiem, że jeśli ja sama nie kopnę się w dupę i nie zabiorę do nauki to nic mi nie pomoże.

 

Aha, jeszcze jedno - nie polecam wszelkich burnów, BE Powerów z Biedrony i innych tego typu rzeczy, są niezdrowe dla serca i wątroby. Za to piję yerba mate, litrami :)

 

Damy radę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wam powiem, ze olewalam sobie zawsze nauke do ostatniej chwili, nie dzielilam nigdy materialu na partie, nie robilam notatek, moja mobilizacja byla bliska zeru. Wszyscy juz ryli a ja bylam w lesie z nauką. Czasem nawet na najwieksze egzaminy poswiecalam 1 dzien nauki... i o, dziwo zdawalam. Uczylam sie wszytskiego po trochu, nie koncentrowalam sie na jakims jedym dziale. Na opanowanie calego materialu nigdy nie mialam czasu wiec podchodzilam taktycznie - wybieralam sobie te dzialy, ktore byly najbardziej prawdopodobne, ze beda na egzaminie (z reguly trafialam). Jestem wieczna studentka (nie przez to, ze powtarzam ;)) i dalej tak robie i bede robic. Wale systematyczna nauke :mrgreen: Nic nie robilam przez swieta, ale zamierzam w pare dni przygotowac sie na kazde zaliczenie/egzamin i dac rade. Co najlepsze moja srednia z jednych skonczonych juz studiow jest naprawde dobra heheh, z drugich pewnie bedzie jeszcze lepsza. Studiuje kierunki uwazane za trudne. Nauka to jedyna dziedzina zycia, w ktorej mam szczescie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śnieżka*,

 

tak, miałam urlopy zdrowotne bo nie dawałam jednocześnie rady na dwóch kierunkach podczas choroby.

Studiowalam dziennie i zaocznie. Podczas choroby tak jak mowie, bralam dziekanke na jedym kierunku i robilam wszystko zeby wyrobic na drugim, bylo maksymalnie ciężko, czasem podchodzilam z mizerną wiedzą, ale sie udawalo bo uczylam sie chociaz podstawowych podstaw (nigdy przy tym nie zaslanialam sie chorobą czy innymi bzdetami i nie bralam na litosc, to jest zalosne moim zdaniem). Do egzaminów podchodziłam zawsze zaćpana xanaxem :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śnieżka*,

Bralam i biore leki. Lecze sie na NL i ZOK. W zaostrzeniach choroby baaardzo ciezko sie uczyc tym bardziej, ze mam tez wrodzone lenistwo. Ostatnia sesje sobie przelozylam na wrzesien bo nie bylam w stanie podejsc w terminach czerwcowych choc we wrzesniu czulam sie niewiele lepiej, na szczescie sie udalo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja wam powiem, ze olewalam sobie zawsze nauke do ostatniej chwili, nie dzielilam nigdy materialu na partie, nie robilam notatek, moja mobilizacja byla bliska zeru. Wszyscy juz ryli a ja bylam w lesie z nauką. Czasem nawet na najwieksze egzaminy poswiecalam 1 dzien nauki... i o, dziwo zdawalam....

 

Apii, Ty cholernie zdolna jesteś :D Co studiujesz? Ja obecnie jestem na urlopie zdrowotnym... :? Od trzech lat olewam naukę - dawałam radę do czasu. Na początku byłam wzorową studentką, notateczki, kseróweczki, karteczki... bleeeee.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam zacząć uprawiać sport. Wtedy ma się znacznie więcej energii. Wyczytałem to na stronie z poradami.

 

[Dodane po edycji:]

 

Wszystko zależy od twoich umiejętności i preferencji. Tzn jak szybko pochłaniasz wiedzę i w jaki sposób. Możesz być wzrokowcem lub słuchowce lub także formą pośrednią. To są główne typy. Najlepiej poradzić się kogoś kto ma już "obcykany" system uczenia się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×