Skocz do zawartości
Nerwica.com

poznawanie nowych ludzi - łatwe/trudne


Mantis

Rekomendowane odpowiedzi

Poznawanie..? Nie odczuwam potrzeby poznawania innych ludzi. Wydaje mi sie że znam ich aż za dobrze. I to jest też w pewnym sensie moj problem (odcinanie sie).

 

niemądry, zapisuje kontakt, moze kiedys skorzystam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poznaję ludzi bez najmniejszego wysiłku, ale jest to tak powierzchowna znajomość, że jestem wściekła gdy ponownie spotkam tą sama osobę i usłyszę pytanie "O! Co tam u Ciebie?". Chyba dlatego nie lubię znać zbyt wielu osób, zbyt wiele osób=zbyt wiele pytań.

Ogólnie sprawiam pozytywne wrażenie, jestem miła i dobrze wychowana, więc ludzie chyba lubią ze mną rozmawiać, ale ja podczas takiej rozmowy często myślę "Idź już sobie, daj mi spokój, Twoje słowa w ogóle nie są ciekawe" a jeśli jest to osoba za którą nie przepadam nie dopuszczam do wymiany zdań i szybko czmycham z nadzieją, że nie spotkam już nikogo znajomego.

 

Czy to dziwne, że pomimo moich możliwych zdolności społecznych ja wolę być w otoczeniu gór 2-3 dobrze znanych mi osób niż mieć masę znajomych, z którymi głównym tematem rozmów jest co kupili, co zjedli itp.? Jeśli takie rzeczy opowiada mi osoba jedynie mi znajoma a nie bliska mam ochotę zatkać uszy i uciec, ale jeśli mówi do mnie osoba, która jest mi bliska mogłabym nawet słuchać jak czyta książkę telefoniczną i byłabym skupiona na tych słowach.

 

Żałuję, że znam niepotrzebnie tyle osób, fakt są to osoby naprawdę fajne, urocze, bystre, nawet ciekawe, ale nie są mi bliskie i przez to tracą w moich oczach - czy taka segregacja ludzi jest podła? Bo ja czasami się tak czuję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem sama, po prostu zbyt często sama sobie robię wyrzuty. Mam wrażenie, że mimo tego, że jestem miła krzywdzę w jakiś sposób ludzi wokół mnie, bo oni wyczuwają, że nie potrafię się z nimi zżyć. Jeśli kogoś naprawdę lubię to mówię mu to wprost i jest to prawda, ale nie potrafię powiedzieć o dziewczynie z którą mieszkałam prawie 5 lat, że jest moją przyjaciółką, bo czuję, że bym skłamała, a ona wielokrotnie powtarzała, że jestem jej przyjaciółką i że mnie bardzo lubi. Ja też ją lubiłam, ale nie aż tak by mówić o przyjaźni - więc czy to nie jest wredne? Mogłam przecież skłamać, moje zachowanie w stosunku do niej przecież by się nie zmieniło, ale byłabym wtedy fałszywa "przyjaciółką" - i wyrzuty nie dałyby mi spokoju :( Wolałam mówić, że jestem jej mężem, bo zachowywałyśmy się jak małżeństwo i miałyśmy taki podział obowiązków jak mąż i żona i te określenia mi nie przeszkadzały, bo faktycznie opisywały naszą relację (nie, nie byłyśmy razem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest chyba tak:

-obcy człowiek

-znajomy

-kolega

-przyjaciel/rodzina - może masz rację?

 

Ale skoro ja z w/w dziewczyną zwierzałyśmy się nawzajem itp. to powinnam ją nazwać przyjaciółką a nie potrafiłam - dlatego czuje się podle, bo dawałyśmy sobie nawzajem wiele dobrego, doceniałam to, ale nie potrafiła wydusić tego słowa :x Może masz rację Niemądry, ale jakby na opak - może ja po prostu nie wiem czym jest zarówno przyjaźń ani prawdziwa przyjaźń, możliwe, że jej doświadczyłam, ale nie potrafiłam jej nazwać - jestem jednak głupia, bo naprawdę nie radzę sobie z emocjami, nie jestem ich nigdy pewna :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie poznaję żadnych ludzi. Jestem nudny i pusty. Jeśli chcesz kogoś wykończyć, wpędzić go w depresję, bezkrwawo zamęczyć bylejakością - dzwoń do mnie. Polecam swoje usługi.

 

:D Ja z checia kiedys skorzystam...;D

 

Na pewno nie jestes bylejaki, wrecz przeciwnie :) Pozytywnie trzepniety;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Touché

 

Niemądry ufałam jej, fakt byłyśmy jak ogień i woda - ale chyba byłyśmy blisko?, ale kiedy się do niej kiedyś przytuliłam miałam wrażenie, że jest mi bardziej obca niż mogło mi się zdawać. To jest dobra dziewczyna, będzie też dobrą żoną i matką, więc dlaczego do licha ciężkiego ja nie potrafiłam się z nią zżyć tak blisko by poczuć ciepło w uścisku? Czytam co piszesz, rozumiem Twoje słowa, ale nadal uważam, że to ja jestem winna tej całej sytuacji - -po prostu tak czuję, ale nie potrafię wytłumaczyć dlaczego, nie ma to jak nieumiejętność odczytywania własnych emocji :-|

 

Marcja :great:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łatwo jeśli kontakt ma byc odległy albo półdystans.Umiem świetnie udawac wesołego ekstrawertyka.

 

Bardzo trudno jeśli mamy zawrzeć bliski kontakt.Bardzo boję się zranienia ,dużo udaje i odwieram się strasznie powoli.

 

Jak jest przyzwolenie społeczne żeby się chujnia działa to tak właśnie się dzieje.

 

Mam identyko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, nie myślałem, że do tego dojdzie, ale kilka rzeczy muszę z siebie wyrzucić (ludzie mnie za to nienawidzą, ale nic to):

mikamika Spotkałem wielu ludzi zamkniętych w swoich dziedzinach na tyle, że nie umieli rozmawiać o niczym innym, oraz takich którzy po prostu mówili tak monotonnie, że az ich się słuchać nie chciało. Każdy z nich miał jednak w sobie coś fajnego. Wydaje mi się, że w tym zestawieniu nie byłabyś unikatem, przykro mi. :P

niemądry tak samo. Znam jedną koleżankę, która by wiele oddała za znajomość z kimś takim (gada tak dużo i takie pierdoły, że w tej relacji to wy bylibyście pokrzywdzona stroną). A że jesteś pusty. Sam ten wniosek jest paradoksalny, bo implikuje posiadanie głębokich wewnętrznych przemyśleń.

aree1987 Mam to samo z tym że ja uwielbiam poznawać nowych ludzi.

Nodame Masz całkowite prawo do posiadania uczuć, takich a nie innych (jest chyba stosowny zapis w konstytucji na który można by było się powołać). Wszelkiego rodzaju demonizacje własnej osoby są niepotrzebne. Masz sumienie, które włącza się w sprawach pierdołowatych, a to z kolei definitywnie skreśla cię z listy ludzi złych.

harpagan83 no i tu właśnie pogrzebany jest pies bo mam tak samo :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpagan83 no i tu właśnie pogrzebany jest pies bo mam tak samo

 

 

 

Mantis Dla mnie poznać zagadać do nowych ludzi nie jest takim strasznym problemem, Z reguły.

Jednak żeby pozostać z nimi w dobrych relacjach to nie lada wyczyn.

Na chwile obecną to jeden koleżka tylko do mnie dzwoni z pytaniem jak noga.

Dawno nikt mnie nie odwiedzał. W sumie wiem że to ja wpływam tak na ludzi, że po prostu nie chce im się ze mną utrzymywać kontaktów. Chociaż nie jestem arogancki czy nie miły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpagan83, dlatego dziękować Bogu za burdele. Zapłacisz i nie jesteś już sam :pirate:

 

niemądryBoga w takie rzeczy nie mieszam!

Jestem Grzesznikiem i otym wiem

 

[Dodane po edycji:]

 

"Internetowi nie płacą"

harp, no i właśnie ja mam to samo :( Też mogę poznawać ludzi w pociągu, ale przyjaciela jako takiego mam.... mam?

 

Taka karma. Najlepiej przyjąć ten fakt i nie przejmować się, bo i tak to nic nie zmieni :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poznawanie nowych ludzi -latwe, ale dopuszczam blizej tylko tych, ktorzy maja zasady i ktorzy sa cieplymi osobami. Sama mam zasady wg ktorych sie kieruje np nie moglabym zrobic komus swinstwa, nawet jezeli ta osoba potrafilaby dla mnie zrobic, i szukam takich osob. W sumie to nawet wole rozmawiac z facetami, sa konkretniejsi itd, nie otoczkuja wielu spraw. Z kobietami przewaznie rozmawiam o glupstwach :mrgreen: niemniej, poznawanie jest b latwe :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ufałam jej, fakt byłyśmy jak ogień i woda - ale chyba byłyśmy blisko?, ale kiedy się do niej kiedyś przytuliłam miałam wrażenie, że jest mi bardziej obca niż mogło mi się zdawać.
Może to tak silna obawa przed bliskością, że nawet dotyczy bardzo ostrożnego określania "bliskich" osób ? Nie wspominając już o tak niemal intymnych doznaniach, jak przytulanie ?

A może chodziło o to, że te osoby, które "powinny być" najbliższe, krzywdziły najmocniej i dlatego obawiasz się ponownie powtórzenia się cierpienia, zranienia (choć w może nieco innej formie) ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to nawet wole rozmawiac z facetami, sa konkretniejsi itd, nie otoczkuja wielu spraw. Z kobietami przewaznie rozmawiam o glupstwach :mrgreen: niemniej, poznawanie jest b latwe :)

 

Haha, mam podobnie, my kobiety niestety od dzieciństwa jesteśmy nauczone udawania, udawania, że jesteśmy grzeczne, uczynne, milutkie i nawet jak mamy ochotę komuś powiedzieć "spierdalaj" to mówimy "no wiesz, nie mam czasu się z Tobą dzisiaj zobaczyć, bo cośtam". Jak ja tego w sobie nienawidzę. Jestem za miła.

 

Dlatego też nie mam żadnych problemów z poznawaniem ludzi, wręcz ludzie sami do mnie zagadują bo sprawiam jakieś takie wrażenie. Chyba sympatyczne. Ale wiele w tym strachu przed odrzuceniem i udawania. Taka osobowość. Psychasteniczna podobno.

 

Nie wspominając już o tak niemal intymnych doznaniach, jak przytulanie ?

 

Dla mnie jak przytulam koleżankę to nie jest wcale intymne doznanie. Po prostu taki przyjazny, ciepły gest i już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nodame, może to jakieś poczucie obowiązku bycia fair wobec innych osób? Czujesz, że powinnaś być bliżej w zamian za ofiarowane Ci uczucie? I jeśli go nie odwzajemniasz to czujesz się źle. Ot taki ze mnie domorosły psycholog :roll:

Może, może panie psychologu- problem z tym, że ja sama tego nie wiem. Chyba potrzebuje jakiegoś podręcznika "Jak rozumieć i radzić sobie z własnymi emocjami". Będę się o sobie uczyła z książek, bo na własnej osobie nie potrafię :-|

 

Nodame Masz całkowite prawo do posiadania uczuć, takich a nie innych (jest chyba stosowny zapis w konstytucji na który można by było się powołać). Wszelkiego rodzaju demonizacje własnej osoby są niepotrzebne. Masz sumienie, które włącza się w sprawach pierdołowatych, a to z kolei definitywnie skreśla cię z listy ludzi złych.

Ale ja potrafię być zła, czasami mam straszne myśli, co prawda potem natychmiast ich żałuję, ale sam fakt ich istnienia chyba o czymś świadczy albo po prostu jak zwykle przesadzam.

 

Może to tak silna obawa przed bliskością, że nawet dotyczy bardzo ostrożnego określania "bliskich" osób ? Nie wspominając już o tak niemal intymnych doznaniach, jak przytulanie ?

A może chodziło o to, że te osoby, które "powinny być" najbliższe, krzywdziły najmocniej i dlatego obawiasz się ponownie powtórzenia się cierpienia, zranienia (choć w może nieco innej formie) ?

A to akurat prawda, bo jestem tchórzem emocjonalnym. Może za jakiś czas nauczę się jak radzić sobie z własnymi uczuciami i może uda mi się stworzyć pancerzyk, abym nie musiała się martwić tym, że ktoś może mnie zranić - zazwyczaj nieświadomie (pominę przypadki rodzinne bo ich nigdy nie zrozumiem). To ja jestem zwichrowana, ale wierzę, że w końcu stanę na nogi :roll:

 

soulfly89 ale Ty mówisz o uściskach na przywitanie/pożegnanie/jako oznaka radości albo pocieszanie? Bo tak ściskać to ja się umiem (chociaż fakt, czuję się nieswojo jeśli to ja jestem ściskana) , mi chodzi o coś co trwa dłużej, bez słów - po prostu by poczuć ciepło drugiego człowieka (a ja jestem strasznie wrażliwa na dotyk, zapach drugiej osoby i musi trochę potrwać zanim poczuje te przyjemne bodźce - no i koty też kocham przytulać, efekt bardzo podobny jak przy człowieku). raczej nie potrafiłabym dłużej stać przytulona z osobą z którą nie łączy mnie ta "bliska" więź ani nie czuję wewnętrznego ciepełka.

 

A takie durnotki gadam przed snem, wzięło mnie na rozczulanie samej siebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, masz rację, takie przytulanie to zupełnie inna sprawa. Jeśli kogoś tak przytulasz i tego nie czujesz, to trochę jakby udawanie. Też tak nie potrafię. W ogóle szczerość w relacjach to dla mnie duży problem, ale jednak to jest jakaś podstawa i trzeba mówić o swoich uczuciach. Trudne, wiem. Ale ja już wolę być fair z moim sumieniem które się czepia szczegółów niż kogoś (i siebie) oszukiwać.

 

W tym tygodniu mnie czeka taka trudna rozmowa i już się boję na samą myśl. Ale będzie trzeba pogadać i już :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nodame ja sobie stworzyłam z pozoru taki cieplutki bezpieczny pancerzyk i chciałabym go zrzucić bo to nic nie daje.. czasem sprawiam wrażenie zimnej oschłej osoby, a w środku taka nie jestem

 

u mnie z tą łatwością poznawania ludzi jest różnie np na wakacjach nie sprawia mi to żadnego problemu w innych sytuacjach, gdy idę do nowej grupy np szkolnej z która bede musiała spędzać czas przez jakiś dłuższy okres już gorzej to wygląda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×