Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jakie macie fizyczne i psychiczne objawy nerwicy


szum1

Rekomendowane odpowiedzi

Napięcie mięśni szyi i rąk, ból głowy. Czasem problemy z koncentracją.

 

Do szeroko pojętych objawów psychicznych mogę chyba zaliczyć paraliżujący strach, uczucie niemocy. Natręctwo blokuje wszelkie inne myśli i odczucia, sprawia, że staję się obojętny na wszystko prócz niego. Zabija mnie od środka.

 

Sprawia, że widzę tylko to, co chcę widzieć. Jestem głuchy na wołania a wszelkiego rodzaju błędy i potknięcia wyłapuję zadziwiająco dobrze. Tak chyba wiem, o czym mówisz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o objawy psychiczne - jest ich tyle rodzajów, że chyba musiałabym napisać książkę :D.

A fizyczne - czasem czuję się z lekka "odlotowo", jakby słabiej, serce inaczej bije.

Skoro to temat o objawach to mam pytanie.

Czasem zdarza mi się popełnić jakąś gafę. Często chyba za bardzo się tym przejmuję. Przez jakiś czas ciągle myślę o tym, co też takiego głupiego zrobiłam.

Myślicie, że to tylko taka cecha osobowości, czy może to mieć coś wspólnego z nerwicą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawia, że widzę tylko to, co chcę widzieć. Jestem głuchy na wołania a wszelkiego rodzaju błędy i potknięcia wyłapuję zadziwiająco dobrze. Tak chyba wiem, o czym mówisz

 

O tak, to zdanie jest mi bliskie. Często czepiam się członków mojej rodziny, pewnie uważaja mnie za upierdliwego. Z jednej strony kocham ich i chce dla nich zrobić wszystko, kupuje siostrzeńcom co tylko chca, a z drugiej potrafię godzinami gadać jacy sa niegrzeczni. W rodzinie nikomu nie mówiłem o swojej przypadłości, nie lecze się na razie. Powiedziałem tylko swojej dziewczynie. Teraz zrozumiała czemy czasami tepo patrze przed siebie pograżony w beznadziejnych analizach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć..ja ciągle myśle o tym że jestem poważnie chora. Każdy objaw chorobowy jest dla mnie kolejnym pasmem cierpień psychicznych. Z jednej strony chce "biegać" po lekarzach a z drugiej boje sie że czegoś sie doszukają. Budząc sie rano myśle już o swoim bólu głowy, gdy jestem w pracy czy spędzam czas ze znajomymi zawsze znajde "chwilke" aby poswięcić swojej nerwicy i żeby sie wystarczająco 'zdołować" Czasami mam już siebie dość za tą niemoc i za to że potrafie doprowadzić do tego że czuje sie okropnie. To jest jakiś masochizm z którym ja nie potrafie sobie poradzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć..ja ciągle myśle o tym że jestem poważnie chora. Każdy objaw chorobowy jest dla mnie kolejnym pasmem cierpień psychicznych. Z jednej strony chce "biegać" po lekarzach a z drugiej boje sie że czegoś sie doszukają. Budząc sie rano myśle już o swoim bólu głowy, gdy jestem w pracy czy spędzam czas ze znajomymi zawsze znajde "chwilke" aby poswięcić swojej nerwicy i żeby sie wystarczająco 'zdołować" Czasami mam już siebie dość za tą niemoc i za to że potrafie doprowadzić do tego że czuje sie okropnie. To jest jakiś masochizm z którym ja nie potrafie sobie poradzić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Ja z wyłapywaniem błędów mam zupełnie odwrotnie. U siebie wyłapuję błedy i ciągle je analizuję. Po spotkaniu np z przyjaciółmi rozpatruję każda chwilę, jak się zachowałam, co zrobiłam źle, co ci ludzie o mnie teraz myślą. I zwykle pamiętam to co złe. Mam okropne problemy z koncentracją. Ktoś mi coś opowiada a ja choćbym się okropnie starała to i tak w pewnej chwili zawieszam się:P chciaz bardzo chcę słuchać:D hehe fajne to jest tylko na wykładach:D poza tym czasami przyśpieszone bicie serca, niewiadomo skąd pojawiające sie zdenerwowanie bez przyczyny, uczucie pustki w głowie, czasem mam nawet takie głupie uczucie w oczach:/ no i zmęczenie powodowane tym wszystkim a w efekcie brak chęci do czegokolwiek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Ja z wyłapywaniem błędów mam zupełnie odwrotnie. U siebie wyłapuję błedy i ciągle je analizuję. Po spotkaniu np z przyjaciółmi rozpatruję każda chwilę, jak się zachowałam, co zrobiłam źle, co ci ludzie o mnie teraz myślą. I zwykle pamiętam to co złe. Mam okropne problemy z koncentracją. Ktoś mi coś opowiada a ja choćbym się okropnie starała to i tak w pewnej chwili zawieszam się:P chciaz bardzo chcę słuchać:D hehe fajne to jest tylko na wykładach:D poza tym czasami przyśpieszone bicie serca, niewiadomo skąd pojawiające sie zdenerwowanie bez przyczyny, uczucie pustki w głowie, czasem mam nawet takie głupie uczucie w oczach:/ no i zmęczenie powodowane tym wszystkim a w efekcie brak chęci do czegokolwiek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To strasznie głupie, dziwne i wogóle utrudniające życie, ale jednym z moich najgorszych objawów, natrętnych myśli jest np. w kuchni przy ścianie jest kaloryfer, który jest przyczepiony do ściany, a wyżej jest okno. Gdy podchodzę do okna, to moje stopy są już pod kaloryferem i ciągle mam wrażenie, że ten kaloryfer może spaść i ..skrócić mnie o kilka palców :( To durne, wiem o tym, ale mam min. takie lęki. Nie zawsze to się dzieje jednak..staram się sobie wmawiać że wszystko jest ok, że moje palce są bezpieczne :) i że kaloryfer dostanie kopa jak się odważy spaść :D A to dobre, wpadłem na to na poczekaniu, może zastosuję takie coś w praktyce? Wszyscy z gatunku F42, jak ja, mogą tego spróbować. A co mi/wam zależy? A z resztą to prawda, kaloryfer jest solidnie przyczepiony i nie ma prawa spaść, a jak spadnie to wytoczę mu proces :lol:

 

Powodzenia 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U siebie wyłapuję błedy i ciągle je analizuję. Po spotkaniu np z przyjaciółmi rozpatruję każda chwilę, jak się zachowałam, co zrobiłam źle, co ci ludzie o mnie teraz myślą. I zwykle pamiętam to co złe. Mam okropne problemy z koncentracją. Ktoś mi coś opowiada a ja choćbym się okropnie starała to i tak w pewnej chwili zawieszam się

... Torhild, pozwoliłam sobie zacytatować Ciebie, bo nie chciałam Cię małpować i pisać tego samego od nowa. :mrgreen:

Rozumiem Cię.

 

I co do objawów fizycznych to... do najważniejszych zalicza się "odlatywanie", coś w rodzaju euforii, i ogrrrromna potliwość. :mrgreen: Jezus Maria, pocę się jak mysz.

A psychiczne? Paraliżujący ...stres? ( głupio mi było napisać, że przez lęk dostaję lęków ... ) No i takie tam. Ale ja "nerwicuję" się we wczesnym stadium, więc ja nie wiem, czy to można zaliczyć do poważnych problemów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostanio szłam z koleżankami przez miasto i zabaczyłam faceta który miał krzywo założone spodnie(z jednej strony były troche niżej) i gdyby nie to, że mnie powstrzymały podeszłabym do niego i podciągnęłabym je... Najgorsze jest to że potem cały dzień chodziłam taka wkurzona, że ludzie sie mnie bali......

 

A siedząc w szkole gdy ktoś zmazuje tablicę i zostawi przynajmniej kropeczkę to musze wstać i ją zmazać, bo mnie szlak trafia. I jeszcze muszę wszystkie ksiązki i zeszyty poukładać równiutko do rogu stołu.

 

Albo układam ołówki od najmniejszego do najewiększego (nałogowo).

 

I gdy wymazuję coć gumką do mazania to musze 3 razy zmazać w prawo 1 w lewo 2 razy w prawo i 3 w lewo, A tych smieci które zostaną nie mogę sprzątnąc ręką tylko musze je zdmuchnąc.......

 

Aha i jeszcze gdy wchodze do kuchni to patrze na kuchenkę gazową i musze natychmiastowo poprzestawiać wszystkie garnki.

 

 

Czy ktoś mi może powiedzieć do czego czego to zaliczyć????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że mnie zacytowałaś teraz wiem, że nie jestem odosobniona w walce z bestyją:D

Ale nie o tym nie o tym nie o tym...:D Generalnie aktualnie poszłam do psychoanalityka:D co to jest 60 zeta za godzine wygadania się:D I muszę się podzielić uczuciami co do tego. Kiedy szłam do tej pani cieszyłam się, że w końcu zrobiłam coś w walce z tym gównem. Ale teraz czuję coś zupełnie innego. Jakby zniechęcenie do kontynuacji tego, czuje się przez to jakoś dziwnie. W cale mi mnie jest lżej, mam wrażenie że tego jest tak dużo, że nie poradzę sobie sama ze sobą. Ale cóż jak zaczełam to trzeba skończyć i zważać na dziwne uczucia, bo to może też moje przymusy tak działają, że czuję niechęć do walki. Jestem zakręcona jak chiński termos. Ale jedynym dodatnim plusem tej wizyty, było uświadomienie sobie, że przejmowanie się tym, co ludzie o mnie myślą po tym co powiem i jak się zachowam, jest do dupy i jeżeli komuś by coś nie przypasowało to niech od razu reaguje. Dobra świadomość, z praktyką gorzej... Ale jestem dobrej myśli. Zaczełam chodzić to doprowadze to do końca. Napewno mi to nie zaszkodzi:D

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makcia napisała- „ja ciągle myślę o tym że jestem poważnie chora. Każdy objaw chorobowy jest dla mnie kolejnym pasmem cierpień psychicznych.”

 

To się nazywa hipochondrium, czy jakoś tak. Rodzaj nerwicy, z niewiadomych powodów sklasyfikowanej jako oddzielny przypadek :D Nie martw się, jesteśmy z tobą!!

 

**********

 

Torhild- no co mogę rzec...Mam dokładnie to samo. Zresztą, czy to w sobie, czy w innych, oba przypadki krążą wokół tematu potknięć- więc problem jest jeden, i niezależnie od obiektu „badań”, w nas samych.

Lęk jest niewidzialnym, bezcielesnym zabójcą. Atakuje znienacka i równie szybko odchodzi- doszedłem więc do wniosku, że to narastająca niepewność, nieobliczalność samego zjawiska- a co za tym idzie ciągłe napięcie naprawdę nas wykańczają. Budzą w nas złość, opór a w ostateczności rezygnację...

 

Najtrudniejszy jest pierwszy krok. Chodzi o to, że do tej pory lęki były utajnione, działały na granicy świadomości, teraz wywlekłaś wszystko na wierzch. Emocje, które do tej pory skrywałaś, uderzyły z całą mocą.

To przejściowe - wiem, jak było ze mną (jest?).

 

**********

 

Moteuchi- wiesz, to chyba nie jest najlepsza metoda. Walka do niczego nie prowadzi, jedynie wykańcza. Staraj się o nich nie myśleć. Skup się na obowiązkach, postaraj się zobaczyć kaloryfer a nie roztoczone wokół niego fantazje.

 

*********

 

Falko- to nie bałagan jest problemem. Wiesz o tym :D Tu chodzi o twój, może nie do końca jeszcze uzasadniony, lęk przed tym, co się stanie, gdy tego nie poprawisz. I chodź świadomość przeczy tym wierutnym bzdurom, jakaś część ciebie buntuje się, mobilizuje, powoduje złość.

Przynajmniej ja tak to odczuwam- tj. gdy mam podobne myśli.

 

Wybaczcie formę wykładu, ale tylko w ten sposób mogę w miarę szybko streścić to co mi leży na sercu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie tresci tych lęków tak naprawde sie boimy ale samego uczucia lęku , dławiącego niepokoju i innych objawów które wystepują u każdego z nas w momencie gdy do akcji wkracza pani Nerwica :lol: Jakas mysl lub obraz który uruchamia nerwice , bez względu na to jak okrutny czy absurdalny , nie stanowi tak naprawde żadnego zagrożenia i neurotyk dobrze o tym wie.Paraliżuje go za to mysl ze ponownie uruchomił to czego tak bardzo chciałby sie pozbyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

u mnie było od końca bo zaczęlo się własnie od objawów fizycznych: ból głowy ponad pół roku, obecny przy mnie jak cień, żadne leki nie pomagały, brak koncentracji, budzenie się w nocy, zgrzytanie zębami, ogólne pzremęczenie. I miałam wszystkie badania ok, teraz za tydzień też ide do szpitala na badania, ale lekarze twierdzą, że jestem zdrowa!

Ale to moje natręctwa dbania o czystość, ubrania ręczniki posciel prawie codziennie zmieniane itp. (Maja pocenie się to był mój koszmar na studiach, wydawało mi się że smierdzę i wtedy jeszcze gorzej się pociłam).

Tych objawów jest cała masa i bez leków ciężko chyba jest pokonać je.

Trzymajcie się ciepło kochani, pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co... być może prześwietlenie czaszki da odpowiedź na pytanie o przyczynę tych zjawisk. To mogą być objawy ucisku na mózg, albo nadciśnienia, choć nie jestem pewien. Możliwe nawet, że ból i natręctwa jedynie zbiegły się w czasie...

 

Mimo wszystko przyznasz chyba, że to raczej dziwne, aby natręctwa wyprzedzał ból głowy...ja rozumiem, jak ból jest skutkiem stresu zw. z chorobą, ale jako przyczyna owej?? Popraw mnie, jeśli się mylę ;)

 

Co do leków...no cóż, jest to jedynie sposób aby zapomnieć. A czy zapominając o zbrodni naprawimy całe zło, jakie ze sobą przyniosła?

Równie dobrze mogłabyś zakleić plastrem robaczywą ranę. Nic to nie da, a jedynie uchroni twój wzrok przed obrazami rozkładu ciała, które tak kochasz. Idź to terapeuty! To jedyny, chodź bolesny, sposób. "Daj im rybę, a nie będą głodni. Daj im wędkę..." ;)

 

Miałaś w dzieciństwie jakiś uraz, traumę która mogłaby wywołać podobne objawy??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

jeżeli masz wiedzę o tej chorobie, jej przebiegu itp. inaczej przygladasz się swojemu organizmowi, ja już raz to przechodziłam (depresja jakieś 2 lata temu) i zgłosiłam się do internisty właśnie z bólem głowy, który nie pozwalał mi normalnie funkcjonować, ale nie był aż tak silny żeby lądować w szpitalu i diagnoza potwierdzona przez psychiatrę własnie taka była - depresja.

tempo życia jakie sobie nadałam wynika oczywiście z mojej osobowości, ale bóle głowy i objawy fizyczne są własnie namacalnym wynikiem złego funkcjonowania naszej psychiki tak? I mimo to wiedząc to wszytsko wpadłam drugi raz i po długiej rundzie po różnych lekarzach wreszcie mi coś zaświtało na szczęście...

A leki... są przeróżne opinie i reakcje, indywidualna sprawa. Pa pozdrowionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale 90% leczonych ( z tego, co wiem) przyznaje, że dobrze jest jedynie podczas ich przyjmowania. Co do diagnozy- no cóż, każdy ma prawo do błędu ;)

 

Czyli nadmierny stres spowodował przemęczenie, to ból głowy i natręctwa?? No właśne, skąd się tu natręctwa wzięły!!...Wiem, że to indywidualna sprawa, sprawa...bo ja wiem...wrażliwości?, jednakże muszę zadać to pytanie (z czystej ciekawości)- co było pierwsze, jajko czy ku...sorx, depresja czy natręctwa?? ;)

Tj. natręctwa były przyczyną depry, jak już wcześniej dowodziłem??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja mam to wiedzieć,

dopiero jak się znalazłam na ty formu zaczęłam się sobie bardziej przyglądać bardziej wstecz i zaczęły mi się przypominac różne dziwne historie, które powolutku jak puzzle zaczynaja mi sie układać. Ale sama ich nie ułoże. Potrzebuję pomocy. Teraz będę regularnie się spotykać z psychiatrą, który jak się wyraził pomimo tego ,ze jestem popierdzielona, można powalczyć ;) . Ok zgadzam się z nim.

Moja depresja pojawiła się chyba tak po drodze, jakieś 6 m-cy po urodzeniu dziecka i powrocie do pracy (super warunki). Brałam leki 4 m-ce sama je odstawiłam i żyłam normalnie aż do teraz (2,5 roku)

Zawaliło mi się klika "rzeczy" w zyciu, ale ja jak cholera jakiś superman, nie poddałam się tylko odwrotnie, musiałam robić milion rzeczy, ale jak długo dasz rade być perfekcjonistą we wszytkim, nie dasz no i się rozpadło wszystko jak bańka mydlana. Padłam :(

Co do wrażliwości to masz 100% racji, jestem nie przystosowana do świata w obecnym kształcie, chcąc go zmieniać walę głową w mur i spadam...

To tylko moja analiza, zobaczymy co na to powie specjalista.

Pa buziak. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×