Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój chłopak myśli o samobójstwie


Badger13

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

bardzo proszę o radę ponieważ sama nie wiem co robić.

 

Mój chłopak (lat 27, od 5 lat jesteśmy razem) od dłuższego czasu mówi o samobójstwie: żebym mu linę kupiła, a on się powiesi, że wyskoczy przez balkon itd. Ogólnie ma depresję od bardzo długiego czasu, uważa że się nie nadaję do niczego, nie wie co chcę robić w życiu, nie potrafi się z nikim zaprzyjaźnić i ogólnie nie ma kolegów, nie może znaleźć sobie dobrej pracy (skończył studia na renomowanym uniwersytecie i ma naprawdę dobry dyplom - chciałam zaznaczyć, że nie jest nieukiem czy coś w tym stylu i że ma potencjał). Próbowałam w żartach nakłonić go do pójścia do psychologa, ale nic to nie dało. Przeraziłam się w momencie kiedy w historii przeglądarki zobaczyłam, że szukał informacji o mocnych środkach nasennych jakich można dostać bez recepty. Bardzo proszę o radę. Mam wrażenie, że po części jego depresja jest moją winą. W odróżnieniu od niego ostatnio bardzo dobrze się u mnie dzieję, mam wspaniałą pracę, mnóstwo znajomych itd. I to go chyba jeszcze bardziej dołuję.

 

Błagam Was o jakąkolwiek radę. Naprawdę nie mam żadnego pomysłu co tu zrobić. Nie zostawię go przecież.

 

Jeżeli ktoś może polecić mi dobrego psychologa w Łodzi będę bardzo wdzięczna.

 

Dziękuję i pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skończył studia na renomowanym uniwersytecie i ma naprawdę dobry dyplom

Niestety w Polsce w dzisiejszych czasach to tylko 25 % sukcesu.

 

Poza tym na początek musi stanąć na nogi, nie powinnaś go teraz zostawiać samemu sobie. Może przydał by Ci się urlop

i spędzenie z nim więcej czasu, musi dotrzeć do niego, że nie potrafiła byś żyć bez niego, że nie może Ci tego zrobić.

Że ma ciebie i powinien się z tego cieszyć, zabierz go gdzieś nawet na spacer.

Co do psychologa no to nie wiem czy go namówisz, ale wydaje mi się, że z jego podejściem ty bardziej mu pomożesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badger13,

 

Jasne, ze taka sytuacja moze Cie przerastac z prozaicznego powodu... NIE jestes psychiatra ani psychologiem klinicznym (o ile wiemy) ?

 

Zatem to co musisz zrobic to absolutnie naklonic faceta do pojscia do psychiatry.

 

Na zachete mozesz pojsc z nim.

 

Nie ma raczej innego wyjscia.

 

Jezeli ma kliniczna depresje, zadne spacerki itp NIE pomoga.

 

Potrzebna jest fachowa pomoc.

 

Leki nie zadzialaja w ciagu paru dni, ale jak rozpocznie leczenie to za miesiac, moze 3-4 bedzie najprawdopodobniej wracal do zdrowia.

 

Tym samym odzyskasz go.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jak możesz się obwiniać. To, że u Ciebie się układa powinno go cieszyć, a nie dobijać. Jaka w tym Twoja wina? Weż nie żartuj.

Wg mnie popełniłaś błąd mówiąc o psychologu w żartach- mógł to odebrać tak, że się z tego nabijasz. Postaw sprawę jasno- albo idziesz do psychiatry i do psychologa, albo to koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy ktoś może mi polecić psychologa/psychiatrę w Łodzi? Ponieważ szczerze mówiąc boję się iść do pierwszego lepszego - znam kilka osób po psychologii i raczej odnoszę wrażenie, że sam fakt zdobycia dyplomu wcale nie robi z osoby psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety nie polecę Ci nikogo (Łódź to nie moje rewiry ;) ), ale jeżeli możesz pozwolić sobie na wizytę prywatnie, to poprzeglądaj strony ośrodków zajmujących się terapią, wybierz kogoś, kto wzbudza zaufanie i wydaje się być kompetentną osobą. Zazwyczaj takie ośrodki zapewniają dość gruntowną informację o swoich pracownikach. Zawsze możesz spytać się o poradę lekarza pierwszego kontaktu albo jakiegoś innego, zwłaszcza znajomego, czy zaufanego lekarza, na pewno będzie w stanie polecić kogoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy ktoś może mi polecić psychologa/psychiatrę w Łodzi? Ponieważ szczerze mówiąc boję się iść do pierwszego lepszego - znam kilka osób po psychologii i raczej odnoszę wrażenie, że sam fakt zdobycia dyplomu wcale nie robi z osoby psychologa.

 

Psycholog tu raczej wiele nie pomoze- co najwyzej narazisz sie na podwojne koszta- bo jak Twoj facet jest w naprawde kiepskim stanie to psycholog pewnie go odesle do jakiegos psychiatry...

 

Zatem pierwsze jest konieczna wizyta u psychiatry. Poszukaj opinie na forach itp nawet tutaj masz miast Lodz i sprawdz co i jak.

 

 

Pamietaj, nie mozesz teraz swojego chlopaka zostawic - on jest chory po prostu, to tak samo jakby mial zapalenie pluc i ktos by go obwinial, ze jest slaby...On MUSI podjac konsultacje psychiatryczna - innego wyjscia nie ma. Lekarz zdecyduje czy starczy terapia czy bedzie trzeba brac leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholog i tak go odeśle do psychiatry. Najpierw psychiatra- diagnoza plus leki. Potem psycholog i terapia. Poprawa nie nadejdzie od razu, ale leki postawią go na nogi w kilka tygodni/miesięcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako facet może się wstydzić przed Tobą swojej słabości. Tego, że sam sobie nie potrafi poradzić, że nie jest twardy i męski. Może też czuć się bezwartościowy, myśleć, że na Ciebie nie zasługuje, a Twoje sukcesy mogą wywoływać u niego złość - bo sam ich ostatnio nie osiąga.

 

To wszystko oczywiście w niczym nie pomaga i jeszcze bardziej pogłębia złe samopoczucie, które z kolei nie pozwala odnosić kolejnych sukcesów, itd. - błędne koło.

 

Rzeczywiście - wizytę u specjalisty też bym Wam radził, choć nie opowiadam się kategorycznie za psychiatrą - myślę, że dobry psycholog też mu może pomóc, szczególnie na początku.

 

Jeśli mogę coś poradzić jako facet, to bądź dla niego wsparciem, ale... mądrym wsparciem. Sugeruję nie próbować "wchodzić na ambicje" w stylu, ,,no co Ty?! Rozpaczasz jak baba! Weź się w garść!", nawet w żartach. Gdyby wiedział jak, to gwarantuję Ci, że już by to zrobił.

 

Okaż mu dużo ciepła, spokoju, poświęć wiele czasu. Na to, żeby wysłuchać, porozmawiać, albo nawet pomilczeć razem. Stwórz taką atmosferę, żeby poczuł się bezpieczny. Niekoniecznie znaczy to to samo, co w przypadku kobiet. Pisząc bezpieczny, mam na myśli, że powinien wiedzieć, że jeśli się przed Tobą otworzy, powie o swoich problemach, to nie uznasz go za nieudacznika, mazgaja, słabego faceta. Że w ten sposób Cię nie straci. A rozmowa bardzo pomaga.

 

Bądź spokojna, pokaż jak bardzo go kochasz i że jego problemy nic w tej kwestii nie zmieniają. Że razem z tego wyjdziecie. No i postaraj się pokazać mu, że on jest Tobie potrzebny. Poproś go o różne drobiazgi - wniesienie ciężkich siatek na górę, odpięcie firanek, odsunięcie szafy i rozkręcenie cieknącego kranu. Powiedz o swoich problemach, poproś o radę - aby mógł się poczuć mężczyzną.

 

Jeśli jest inteligentny, a z tego co piszesz wynika, że pewnie jest, to myślę, że zorientuje się, że chcesz mu pomóc. Że prosisz o rzeczy, które mogłabyś zrobić sama, itd. Ale to nic. Bądź blisko niego, patrz mu w oczy, uśmiechnij się ładnie, przytul do niego. Nie oszukuj go w niczym. Jeśli zapyta, czy specjalnie go o to wszystko prosisz, powiedz, że tak. Bo bardzo go kochasz i próbujesz wszystkiego, żeby mu pomóc. Mnie się wydaje, że jeśli zobaczy Twoją chęć pomocy, to, że go nie odrzucasz, że nie próbujesz przejmować jego pozycji mężczyzny w związku, i że szczerze wierzysz, że niedługo wróci mu lepsze samopoczucie, to nie będzie takie istotne jak dokładnie chcesz mu pomagać. Tutaj liczą się najbardziej szczere intencje.

 

Wspieraj go jako kobieta, ale nie staraj się robić za niego wszystkiego, bo to może pogłębić poczucie, że jest Ci nie potrzebny, skoro tak świetnie sobie radzisz bez jego pomocy.

 

Staraj się wierzyć, że będzie dobrze. I wierzyć w niego.

 

Mnie, jako mężczyźnie, taka pomoc pomogła by chyba najbardziej.

 

Powodzenia i trzymaj się mocno! Będzie dobrze! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powinnaś zrozumieć co to jest depresja. to nie zawsze uczucie, że czujesz się niepotrzebny ale przede wszystkim uczucie, że nie potrafisz odczuwać radości. jakkolwiek zagmatwanie to brzmi radzę ci żebyś poszukała pomocy. może poradź się lekarza co powinnaś robić w tej sytuacji. lekarz np. z poradni zdrowia psychicznego pomoże wam sie z tym uporać. nie opuszczaj swojego chłopaka, rozmawiajcie o swoich uczuciach. nie czekaj aż sprawa sama się rozwiąże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakiego psychologa? do psychiatry i to bez gadania. jesli sie krepujesz to pomysl czy wolisz martwego chlopaka czy zywego. wybieraj. do szpitala psychiatrycznego z nim, niech mu dobiora leki i po jakims czasie wyjazd do domu leczyc sie. tu nie ma jaj. jak go zobaczysz martwego na linie to powiesz, ze jednak chyba trzeba bylo sprobowac. z tego co pisza na necie to faceci wybieraja takie sposoby samoboja, zeby uszkodzic sie dokladnie, perfidnie, zeby juz na ten swiat nie wrocic. wiec jesli nie chcesz zobaczyc rozkwaszonego chlopaka na chodniku (co chyba nie jest milym widokiem) to radze jak najszybciej zaciagnac tam chlopaka chocby sila, jak nie prosba to batem i tyle, bo tu nie ma jaj. jesli ci na nim zalezy to smigaj do psychiatry i to juz. ale zanim pojdziesz do psychiatry to radze zajrzec na http://www.znanylekarz.pl i http://www.rankinglekarzy.pl i poszukac takiego lekarza, ktory ma dobra opinie. masz isc razem z nim. nie zostawiaj go, bo facet ma trudne chwile. ale odpowiednie leki postawia go na nogi. mowie odpowiednie, ale to znaczy tez ze troche to potrwa zanim dobre leki dobierzecie, bo leki zanim zaczna dobrze dzialac musi uplynac 2-3 miesiace. poczytaj sobie co nieco na temat depresji i nie zostawiaj leczenia tylko lekarzowi. interesuj sie jego choroba to szybciej i sprawniej bedzie przebiegal proces leczenia. potrzebne informacje znajdziesz na forach jesli nie chcesz rozmaiwac o tym z innymi, bo ludzie od razu potrafia wyzwac kogos od wariata wiec forum to bezpieczny sposob zdobywanai wiedzy. peace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w podobnym stanie, jak Twój chłopak. Różnica jest jednak taka, że moja żona w ogóle mnie nie wspiera. Kiedy mówię jej, że popełnię samobójstwo - odpowiada, żebym przestał jej gadać takie głupoty. Ale to nie są głupoty, z dnia na dzień narasta we mnie pustka, pochłania mnie, nie wiem jak długo jeszcze będę w stanie się przed nią bronić. Coraz częściej i mocniej myślę o samobójstwie, żyję jeszcze tylko dlatego - ponieważ kocham swoją żonę. Ona jednak nie zwraca uwagi na mój stan, mówi o swoich seksualnych potrzebach, kiedy seks jest ostatnią rzeczą, którą chcę teraz robić. Dla mnie seks nigdy nie był wyznacznikiem miłości, ale ona uważa inaczej. Chociaż układa się jej dobrze to ciągle tylko narzeka. Ma dobrą pracę, zarabia dwa razy tyle co ja, a potrafi tylko marudzić. Nie wiem jak długo to jeszcze wytrzymam... Chciałbym, żeby zamiast mnie krytykować za to, jaki jestem, co mógłbym a czego nie mogę - pomogła mi - przestała skupiać całą uwagę tylko na sobie i swoich sprawach... Ale tak się chyba nigdy nie stanie. Kiedyś taka nie była. Ja też kiedyś byłem inny, ale jak moje życie zaczęło się sypać, zacząłem popadać w dół. Staram się jej pomagać jak umiem, robić to czego ode mnie oczekuje, ale ja nie potrafię tak, nie potrafię, bo w zamian dostaję tylko narzekania i zero wsparcia. Jeśli chcesz pomóc swojemu chłopakowi to bądź przy nim i nie ignoruj jego stanu. Nie wymagaj od niego cudów, zwłaszcza teraz, kiedy jest w takim stanie. Gdyby moja żona to zrozumiała to może wyrwałbym się jakoś z tej czarnej dziury, która mnie wsysa. Niestety moja żona nie chce ze mną rozmawiać o moich problemach, a gdy sam zaczynam taką rozmowę to mówi o tym, że jestem słaby i że nie jestem prawdziwym mężczyzną. Może i nie jestem, szczerze mówiąc - jest to teraz ostatnia rzecz na której by mi zależało. Nie mam przyjaciół, nie mam nikogo. Moja rodzina uważa, że wszystko jest w porządku. Chwalą moją żonę za to, że zawsze jest taka zaangażowana w to co robi i że ma taki mocny charakter. Ja niestety nie mam. Pomóż swojemu chłopakowi póki jeszcze jest czas. Dla mnie chyba jest już niestety za późno i stanie się to, czemu nie będę umiał się dłużej opierać, chociaż nigdy bym sobie tego nie życzył...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć p27g,

 

Twoj problem wydaje mi się być zupełnie innej natury, ale to tylko spekulacje, ponieważ nie widziałem Twojej żony na ani Ciebie na oczy.

Może w Twoim przypadku problem nie leży wcale po Twojej stronie? W sytuacji, którą opisałeś - słyszeć dzień w dzień same przykre lub negatywne rzeczy od kochanej osoby - całkiem naturalne wydaje mi się czucie się tak jak się czujesz. wtakich warunkach każdy, nawet drobny problem może urastać w głowie do ogromnych rozmiarów, co jeszcze bardziej pogrąża.

 

Z tego, co mówisz, to ona wcale nie skupia uwagi tylko na swoich sprawach. Skupia uwagę też na Twoich, tylko że jedyne co potrafi zrobic to skrytykować je i narzekać. Czy rozmawiałeś z nią kiedyś o tym?

(nie o problemach, tylko o jej nastawieniu) Czy mówiłeś jej, co by Ci pomogło, co Ci przeszkadza w jej podejściu? Jaka była jej reakcja ?

 

Piszesz też, że kiedyś byłeś inny - jaki byłeś? Co sprawiło, że teraz zachowujesz się inaczej ?

 

Pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

Badger, pogadaj z chłopakiem i poprzekonuj go do konsultacji ze specjalistą - to bardzo ważne, żeby nie szedł tam 'z musu', tylko z własnej woli. Postaraj się go przekonać, że to przyniesie jakąś poprawę w jego życiu. Skup się na pozytywnych konsekwencjach i zmianach, niż na mówieniu, jakich negatywnych zachowa już nie będzie. Wykaż się też cierpliwością - pamiętaj, że to co oczywiste dla Ciebie, nie musi być oczywiste dla niego (no.... to to nawet w przypadku ludzi bez depresji się zgadza :) )

 

Najlepiej by było skonsultować sie z psychologiem - on też może zalecić dodatkowe leczenie farmakologiczne (skierować do psychiatry). Jednak same piguły nie wystarczą - ich rola polega na tym, żeby pomóc człowiekowi czuć się na tyle dobrze, żeby zaczął coś zmieniać w swoim życiu. Depresja to bardziej stan umysłu i wyuczone nawyki (np. myślenia o sobie) niż choroba. Leki mogą pomóc chemicznie zatrzymać niektóre (czasami wszystkie) ze szkodliwych procesów, ale żeby pozbyć się ich na dobre, trzeba się ich 'oduczyć' - inaczej po odstawieniu leków bardzo łatwo można znów można się wpędzić w dołek. W ramach 'oduczania' depresji polecam terapię behawioralno-poznawczą. Charakteryzuje się tym, że trwa relatywnie krótko (w porównaniu do klasycznej terapii psychoanalitycznej) - do 20 spotkań,

oraz tym, że działa :) (też w porównaniu do klasycznej psychoanalizy ;))

 

I przestań się obwiniać. Człowiek nie cierpiący z powodu depresji nie dołuje się z powodu sukcesu drugiego, szczególnie kochanego człowieka. I jego też za takie zachowanie nie obwiniaj - pamiętaj, że on nie zachowuje się tak ze złośliwości lub goryczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badger13

 

Widzisz jesteście razem od 5 lat to wspaniale, dziwie się ze myśli w takim układzie o samobiju. Ogólnie to widać, że dobra z Ciebie dziewucha skoro jesteś przy nim, bo nie jedna laska stwierdziła by że nie będzie marnować życia z nieudacznikiem, plus dla Ciebie a minus dla niego że nie potrafi tego docenić, tylko gada Ci jakieś głupoty i Cię dołuje.

Ale z drugiej strony, to musi świadczyć o tym że chłop naprawienie nie jest w zbyt dobrej kondycji psychicznej i też mu się trochę nie dziwię.

Po prostu czuje frustracje, że pomimo tego, że włożył czas i pieniądze i wysiłek w ukończenie studiów nie może znaleźć należytej pracy.

Po zatym, faceci są ambitni i bardzo przeżywają jak odstają w tyle w sprawach zawodowych, za swoją partnerką i założę się, że ta myśl dobija go najbardziej.

Myślę, że on uknuł sobie taki scenariusz, ze jak nie odmieni swojej sytuacji to prędzej czy później go zostawisz, a, że bardzo Ciebie kocha to nie wyobraża sobie takiej opcji.

Musisz dawać mu do zrozumienia, że kochasz go takim jaki jest, i postaraj nakłonić go do pójścia do psychologa. Z własnego doświadczenia wiem, ze taka osoba potrafi bardzo pomóc, a dokładniej rozmowa z taka osobą, bo psycholog nie znajdzie mu pracy, ale może pozwoli uwierzyć mu w samego siebie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badger13

 

Widzisz jesteście razem od 5 lat to wspaniale, dziwie się ze myśli w takim układzie o samobiju. Ogólnie to widać, że dobra z Ciebie dziewucha skoro jesteś przy nim, bo nie jedna laska stwierdziła by że nie będzie marnować życia z nieudacznikiem, plus dla Ciebie a minus dla niego że nie potrafi tego docenić, tylko gada Ci jakieś głupoty i Cię dołuje.

Ale z drugiej strony, to musi świadczyć o tym że chłop naprawienie nie jest w zbyt dobrej kondycji psychicznej i też mu się trochę nie dziwię.

 

To dziwisz Mu sie w końcu , czy nie dziwisz, ża chce sie wykończyć?

Brak tu konsekwencji.

Wytłumacz mi jedno-dlaczego ja, będąc w szczytowej formie fizycznej, psychicznej i finansowej , mając bardzo emocjonujące i dochodowe zajęcie , mając kochająca (wtedy ) Żone i dziecko ,nagle zachorowałem i to tak intensywnie, że samobójstwo wydawalo mi sie jedynym rozwiązaniem i skończyłem w psychiatryku???

Przeciez mialem idealne warunki bytowania...

"Dziewucha" zachowuje sie pięknie,wielki szacunek, ale choroba swymi objawami przyćmiewa tą piękność , która nie ma szans z myślami samobójczymi.

Badger

tylko wizyty u psychiatry,psychologa/terapeuty pomoga Twojemu facetowi.

Z tym , że Twoja wspaniała postawa i wsparcie bardzo przyśpieszą Jego powrót do zdrowia.

SAMO NIE MINIE !! NIE ŁÓDŹCIE SIĘ !!!!

Życzę szczęścia

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dziwisz Mu sie w końcu , czy nie dziwisz, ża chce sie wykończyć?

 

Ze swojego punktu widzenia dziwie mu sie bo gdyby komuś tak na mnie zależało to na pewno dodało by mi to skrzydeł, i starał bym sie kochającej mnie pannie zaimponować.

Ale z drugiej strony potrafię go zrozumieć. Bo życiowy nie fart w związku z brakiem znalezienia pracy i brakiem przyjaciół mógł obniżyć jego poczucie wartości co mogło wywołać depresje, nerwice i chuj wie co jeszcze. A świadomość tego że jego zdrowie psychiczne sie sypie mogła wywołać pesymistyczne myśli, że taka dziewczyna go zostawi dla kogoś bardziej ogarniętego, a to z kolei mogło wywołać myśli samobójcze. To tylko hipoteza bo nie nie siedzę w głowie tego kolesia wiec tylko nasuwam swoje wnioski. Podsumowując, Dziwie mu sie, a z drugiej strony go rozumiem.

 

[Dodane po edycji:]

 

Wytłumacz mi jedno-dlaczego ja, będąc w szczytowej formie fizycznej, psychicznej i finansowej , mając bardzo emocjonujące i dochodowe zajęcie , mając kochająca (wtedy ) Żone i dziecko ,nagle zachorowałem i to tak intensywnie, że samobójstwo wydawalo mi sie jedynym rozwiązaniem i skończyłem w psychiatryku???

Przeciez mialem idealne warunki bytowania...

 

A tego to ja juz nie jestem Ci wstanie wytłumaczyć, z całym szacunkiem. Może żyłeś na bardzo wysokich obrotach w tym okresie życia i w końcu nie wytrzymałeś tempa, tak też czasami jest, nie wiem.

Ale wiem ze swojego doświadczenia, że w moim przypadku problemy z deprechom wynikają ze spraw z którymi nie mogę sobie poradzić, ani ich w sposób satysfakcjonujący dla mnie rozwiązać.

Osobiście chciałbym mieć takie życie, Kobieta, Dziecko, I dobra Praca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×