Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wizyta u psychologa, a zmiana zachowania.


adamelmo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam szanownych forumowiczów!

 

Proszę Was o poradę...

Sprawa wygląda następująco. Dzisiaj umówiłem się z panią psycholog na wizytę za kilka dni i mam pewne obawy. Mianowicie chodzi o to, czy po ciągu wizyt u psychologa zmieni się moje zachowanie, stanę się kimś innym. Teraz mam pewne problemy ze stanami depresyjnymi, niską samooceną, nawiązywaniem kontaktów i relacjami z rodziną.

 

Z drugiej strony jest moja dziewczyna - która jak mi to często mówi kocha mnie za to kim jestem, za moją nieśmiałość, wrażliwość, czułość, ostrożność i za to, że zawszę chcę, żeby wszystko było dobrze.

Ja ją również bardzo kocham i obawiam się, że po wizytach u psychologa mogę ze spokojnego introwertyka stać się jakimś przemądrzałym, pewnym siebie cwaniakiem, których moja dziewczyna nie cierpi.

 

Wiem, że to może głupie, ale u podstaw tego tematu leży przykład.

Mianowicie w liceum, mieliśmy pewną koleżankę (zawsze smutna, przygarbiona, z nikim nie rozmawiała) miała ona problemy z nauką, nie cechowała się specjalnie urodą. Po wakacjach nasza koleżanka wróciła zupełnie odmieniona (wizytą u psychologa) - wygadana, wesoła i podrywała kolegów. Wielu kolegów i koleżanek śmiało się z niej. Teraz pytanie, czy ta moja koleżanka zaczęła widzieć świat przez różowe okuraly i jak mocno ten świat był różowszy od tego jaki jest dla niej w rzeczywistości.

Wiem, że każdy ma prawo do szczęścia - moja koleżanka również, ale czy psycholog z niej nie zrobił "kukiełki", która się cieszy kiedy tak w rzeczywistości świat wygląda inaczej. Kiedy to w rzeczywistości moja koleżanka powinna wziąć się za naukę, może poprawić swą urodę, zrobić coś, żeby jej wizerunek zgadzał się z jej wnętrzem.

 

Boję się, że mogę stać się kimś zupełnie innym, jakimś niepoprawnym optymistą - cieszącym się kiedy nie ma ku temu żadnego powodu. Chcę zawsze widzieć świat i sytuacje taka jaka jest naprawdę, a nie przez "różowe okulary". Nie chcę stać się żadnym cwaniakiem, pewnym siebie i niewrażliwym.

 

Co sądzicie o moich obawach, mają podstawy?

 

Dziękuje za zainteresowanie i pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

adamelmo,

Chcesz ć żyć ,zeby być szczęsliwym dla siebie.....czy chcesz żyć ,żeby innych uszczesliwiać?

Psychoterapia nie zmieni Twojej osobowości, którą już masz. Bzdury totalne. ale masz prawo o tym nie wiedzieć.

Posiadasz w sobie jakieś konflikty wewnętrzne, o których nie masz pojęcia, bo jesteś ich nieswiadomy.

Terapia jest po to,żebyś sobie je uświadomił.

Konflikty mogą byc rózne, nie będę sie tutaj opisywała .......

Co Ci sienei podoba w byciu naturalnie wesołym, uśmiechniętym, zadowolonym z życia?

A moze Ty udajesz coś przed kims w obawie,ze tego kogoś mozesz stracić?

 

Mianowicie w liceum, mieliśmy pewną koleżankę (zawsze smutna, przygarbiona, z nikim nie rozmawiała) miała ona problemy z nauką, nie cechowała się specjalnie urodą. Po wakacjach nasza koleżanka wróciła zupełnie odmieniona (wizytą u psychologa) - wygadana, wesoła i podrywała kolegów. Wielu kolegów i koleżanek śmiało się z niej. Teraz pytanie, czy ta moja koleżanka zaczęła widzieć świat przez różowe okuraly i jak mocno ten świat był różowszy od tego jaki jest dla niej w rzeczywistości

 

Nie wiesz na czym polega terapia....no bo niby skąd masz to wiedzieć.

Kolezanka najwidoczniej pokonała swoje wewnetrzne opory, które miała, zaczęła naturalnie się zachowywać, cieszyc sie życiem. Co jest złego w jej zachowaniu?

 

 

Nie mozesz sie bać terapii, jeśli jesteś do niej nieprzekonany....to jej nie zaczynaj. Tam trzeba byc szczerym i prawdomównym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej chodze do psychologa od pol roku.obawy jakoby mialbys przeistoczyc sie w zupelnie kogos innego i to w dodatku kogos kogo nie akceptujesz sa bezpodstawne.pogadaj z psychologiem o tych obawach.wydaje mi sie ze psychoterapia nie czyni z nas innych ludzi.sprawia raczej ze odkrywamy siebie,zmieniamy sie ale ciagle nie wychodzac poza pewne granice osobowosci.poza tym te zmiany nie sa nagle,nie uderzaja w nas niespodziewanie obuhem w leb.dzieja sie powoli,swoim tempem.racja,robisz to dla siebie nia dla kogos.a z dziewczyna po prostu o tym porozmawiaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to priorytetem jest dla mnie szczęście mojej dziewczyny. Dlatego też udaję się do psychologa - chce się zmienić, gdyż jak już może moja dziewczyna będzie moją żoną to mogę jej sprawić wiele przykrośći tym swoim depresyjnym charakterem, mogę siebie i ją dołować moim zniechęceniem życiem. Już na etapie chodzenia ze sobą miałem czasami "doliny" - niepokoiło to moją dziewczyne - oczywiście mówiłem jej o swoich problemach. Nie chcę z nią rozmawiać o tym, że chodzę do psychologa - to byłoby dla mnie krępujące. Nie wiem co zrobić - nie chce jej stracić, chce żeby była szczęśliwa ze mną. Nie wiem czy udając się do psychologa nie postawię na szali czegoś tak bardzo dla mnie ważnego, czym jest mój związek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robię to także dla siebie, ale przede wszystkim dla nas. Zycie z tymi dolinami, przytłoczenie i brak motywacji nie jest takie dobre i chciałbym to jakoś zmienić. Może powrócę do meritum mojego tematu.

 

Czy ciąg wizyt u psychologa może zmienić człowieka w takim stopniu, że osoba, która go aktualnie akceptuje, kocha może go przestać kochać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

adamelmo, NIkt Ci niczego innego nie napisze.

NIe widzisz problemu. Nie dziwię się,że masz konflikt. Z jednej strony chcesz sie zmienić, ale boisz sie tej zmiany bo nie wiesz czy tą zmiane zaakceptuje Twoja dziewczyna. Czy Ty widzisz co napisałeś? Chcesz się zmienić bo nie chcesz miec depresji i dołów, a z drugiej strony chcesz mieć doły i depresję bo ważniejsza jest dla Ciebie dziewczyna.

Przeczytaj jescze raz.

Niestety w nerwicy i depresji obraz naszego mysloenia jest nieco zaburzony i zniekształcony.

Idź do tego psychologa na terapię. Zrób to dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, chyba już Cię rozumiem, a raczej siebie rozumiem. Po prostu muszę wybrać, czy chcę być dalej nieszczęśliwy i mieć moją dziewczynę, czy stać się szczęśliwym i zaryzykować mój związek.

 

Pójdę do psychologa i pozostaje mi mieć nadzieje, że te moje cechy osobowości takie jak wrażliwość, czułość itd. nie wynikają z moich problemów psychicznych tylko z tego kim jestem...

 

Dziękuję za Waszą pomoc, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

adamelmo, ale, przepraszam, czy Ty uważasz, że człowiek szczęśliwy nie może być czuły i wrażliwy??

Tylko taki chodzący Werter jest emocjonalny ?? Na Boga, nawet sobie sprawy nie zdajesz ilu wspaniałych rzeczy nie dostrzegasz przez depresję, rezygnację, marazm...........

Radość, szczęście, optymizm, to nie są słowa synonimy spłycenia uczuć......jest właśnie masa uczuć którą dostrzega się dopiero po leczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta historia z koleżanką jest dosyć intrygująca, wątpię, żeby po jednej wizycie u psychologa jej osobowość tak się zmieniła, to raczej jakaś inna zmiana w jej otoczeniu albo spotkała faceta z mocnym charakterem. :lol:

 

Nie leczone doliny, mogą kiedyś przybrać taką formę, że nie podniesiesz się z łóżka, a kąpiel będzie trudnością, bierz się za siebie póki możesz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×