Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Boję się, że coś sobie zrobię. Będę sama dwa tygodnie w bardzo nieodpowiednim momencie, jestem absolutnie przerażona tym, co spadło mi teraz na głowę, a jak zwykle jestem ze wszystkim sama ... Od pół roku żyję w takim napięciu, staram się nie poddawać, odstawiłam leki, czułam się naprawdę świetnie, ale tak się nie da jeśli okoliczności życia robią wszystko, żebym stąd jak najszybciej zniknęła :cry: Ja mam dopiero 19 lat, dlaczego muszę się martwić rzeczami, którymi większość dorosłych nigdy nie musi :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, zostałam sama z kredytem hipotecznym matki, która jest za granicą. Bank grozi, że go cofnie. Zgadnij, kto musi to załatwić :roll: Nie mam z kim porozmawiać. Wszyscy moi przyjaciele są w gorszym stanie ode mnie, chłopak ma lepsze rzeczy do roboty ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do osób które się tną i mieszkają z rodzicami. Czy Wasi rodzice wiedzą o tym że się tniecie? Jak zareagowali, kiedy się o tym dowiedzieli? Nie mogę cały czas przed nimi tego ukrywać. Pomimo że jest gorąco to ja chodzę w bluzie z długim rękawem, a jak się pytają czemu nie zdejmę bluzy, to wtedy odpowiadam że nie chcę się opalić i wyglądać jak murzyn. Ale cały czas nie mogę tego przed nimi ukrywać, albo się w końcu dowiedzą (i tu strasznie boję się ich reakcji) albo się wyprowadzę do przyczepki kempingowej, żeby się nie dowiedzieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to robiłam kiedyś, chociaż miałam bardzo płytkie rany, to przecież było widać.Udawali chyba, że nic nie wiedzą, a może po prostu nie chcieli widzieć. Mojemu ojcu nie powiedziałam nigdy. Mama kiedyś się o to zapytała, to się przyznałam, ale jak jej obiecałam, że już nigdy tego nie zrobię (oczywiście kłamałam), to całkowicie jakby o tym zapomniała. A teraz jak mi się czasami zdarzy, to w takich miejscach, że nie widzi tego...

 

Ale może warto powiedzieć. Możesz po tym poczuć ulgę. JA jak się mama zapytała, to poczułam się taka bezpieczna że wie i już nic mi się nie stanie, ale zbagatelizowała to, chociaż pozornie mamy dobre relacje, codziennie spędzamy ze sobą czas, ale nie potrafię jej powiedzieć o swoim cierpieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to robiłam kiedyś, chociaż miałam bardzo płytkie rany, to przecież było widać.Udawali chyba, że nic nie wiedzą, a może po prostu nie chcieli widzieć. Mojemu ojcu nie powiedziałam nigdy. Mama kiedyś się o to zapytała, to się przyznałam, ale jak jej obiecałam, że już nigdy tego nie zrobię (oczywiście kłamałam), to całkowicie jakby o tym zapomniała. A teraz jak mi się czasami zdarzy, to w takich miejscach, że nie widzi tego...

 

Ale może warto powiedzieć. Możesz po tym poczuć ulgę. JA jak się mama zapytała, to poczułam się taka bezpieczna że wie i już nic mi się nie stanie, ale zbagatelizowała to, chociaż pozornie mamy dobre relacje, codziennie spędzamy ze sobą czas, ale nie potrafię jej powiedzieć o swoim cierpieniu.

Bardzo dziękuję za Twoją odpowiedź. Mnie raz mama przyłapała w koszulce (a pocięte mam przedramię) to powiedziałem że pomagałem sąsiadce ogrodzenie poprawiać i wtedy się pokaleczyłem. Nie wiem czy się odważę powiedzieć o tym rodzicom. Przecież w końcu zauważą że ciągle przybywają nowe rany, a cały czas nie uda mi się tego ukrywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tak, to twoja mama może się czegoś domyślać, choćby podświadomie, więc jak na mój rozum to powinien być dla niej mniejszy szok. JA tak szczerze to nie rozumiem jak oni wszyscy pewnych rzeczy nie widzą, nie tylko tak oczywistych fizycznych zmian.

Trzymam kciuki, jak masz powiedzieć, to zrób to jak najszybciej. Daj znać jak poszło.

Powodzenia i nie łam się:) Wszyscy jeszcze będziemy bardzo szczęśliwi w tym życiu, mówię ci!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tak, to twoja mama może się czegoś domyślać, choćby podświadomie, więc jak na mój rozum to powinien być dla niej mniejszy szok. JA tak szczerze to nie rozumiem jak oni wszyscy pewnych rzeczy nie widzą, nie tylko tak oczywistych fizycznych zmian.

Trzymam kciuki, jak masz powiedzieć, to zrób to jak najszybciej. Daj znać jak poszło.

Powodzenia i nie łam się:) Wszyscy jeszcze będziemy bardzo szczęśliwi w tym życiu, mówię ci!!!

Dzięki. Jak moja mama zobaczyła nacięcia to coś zaczęła przebąkiwać o samookaleczeniu i chyba nie do końca przekonała ją ta wersja z ogrodzeniem. Wątpię czy w życiu będę szczęśliwy. Mogę być mniej lub bardziej nieszczęśliwy, ale nie wyobrażam sobie abym kiedykolwiek mógł być szczęśliwy. Właściwie to coraz częściej i konkretniej zaczynam myśleć o tym, żeby skutecznie i na zawsze przerwać to pasmo nieszczęść ciągnące się za mną od dnia narodzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątpię czy w życiu będę szczęśliwy. Mogę być mniej lub bardziej nieszczęśliwy, ale nie wyobrażam sobie abym kiedykolwiek mógł być szczęśliwy. Właściwie to coraz częściej i konkretniej zaczynam myśleć o tym, żeby skutecznie i na zawsze przerwać to pasmo nieszczęść ciągnące się za mną od dnia narodzin.

 

 

 

 

 

JA sobie zawsze mówię, że nie mogę skończyć życia, jak naprawdę nigdy nie byłam szczęśliwa i ta nadzieja ma naprawdę ogromną moc. Myślę sobie wtedy, jak to mi będzie dobrze za 10 lat, będę spełniona i kochana, a przeszłość będzie tylko mętnym wspomnieniem i będę się tylko cieszyła, że nie zrobiłam czegoś skrajnie głupiego.... Tylko o tym myślę

 

Liczy się tylko przyszłość. Za jakiś czas będzie lepiej!!!

 

Fajną mam teorię:)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątpię czy w życiu będę szczęśliwy. Mogę być mniej lub bardziej nieszczęśliwy, ale nie wyobrażam sobie abym kiedykolwiek mógł być szczęśliwy. Właściwie to coraz częściej i konkretniej zaczynam myśleć o tym, żeby skutecznie i na zawsze przerwać to pasmo nieszczęść ciągnące się za mną od dnia narodzin.

 

 

 

 

 

JA sobie zawsze mówię, że nie mogę skończyć życia, jak naprawdę nigdy nie byłam szczęśliwa i ta nadzieja ma naprawdę ogromną moc. Myślę sobie wtedy, jak to mi będzie dobrze za 10 lat, będę spełniona i kochana, a przeszłość będzie tylko mętnym wspomnieniem i będę się tylko cieszyła, że nie zrobiłam czegoś skrajnie głupiego.... Tylko o tym myślę

 

Liczy się tylko przyszłość. Za jakiś czas będzie lepiej!!!

 

Fajną mam teorię:)?

 

Tak, teorię masz bardzo fajną, jest taka optymistyczna. Brzmi naprawdę dobrze. Aż za dobrze. Dlaczego niby za 10 lat wszystko miało by się zmienić na lepsze, skoro teraz jest bardzo źle? W jaki sposób ja mam być spełniony? Jako cieć na parkingu? Do innej pracy niestety się nie nadaję, bo jestem opóźniony w rozwoju. W jaki sposób mam być kochany? Nie rozumiem takich uczuć jak miłość, wiem że są dobre, ale nie jestem w stanie ich poczuć i sobie wyobrazić. Dla mnie miłość to czysta abstrakcja. Do końca życia (mam nadzieję że szybko) będę sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie niszcz mi pięknych teorii. A miłości nie musisz teraz rozumieć, ale to jedna z niewielu rzeczy, w którą wierzę, ale jest chyba bardzo rzadka. A jak to się stanie? Nie wiem, ale historia zna takie przypadki, że ktoś był na skraju rozpaczy i wszystko mu się ułożyło. W pewnym momencie po prostu wyleczysz się i wtedy wszystko co o sobie piszesz się zdezaktualizuje. A jakbyś był upośledzony to byś nie potrafił sklecić zdania, gdyby nie blokada psychiczna to pewnie mógłbyś w sobie odkryć nieograniczone zdolności. Wiem, bo też tak mam, tylko to widzę, ale nie wiem czy to lepiej, bo jak nie mogę na razie nic z tym zrobić to strasznie mnie to wkurza, wyobrażam sobie kim mogłabym być i wyżywam się na sobie i innych(na tych mniej)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie niszcz mi pięknych teorii. A miłości nie musisz teraz rozumieć, ale to jedna z niewielu rzeczy, w którą wierzę, ale jest chyba bardzo rzadka. A jak to się stanie? Nie wiem, ale historia zna takie przypadki, że ktoś był na skraju rozpaczy i wszystko mu się ułożyło. W pewnym momencie po prostu wyleczysz się i wtedy wszystko co o sobie piszesz się zdezaktualizuje. A jakbyś był upośledzony to byś nie potrafił sklecić zdania, gdyby nie blokada psychiczna to pewnie mógłbyś w sobie odkryć nieograniczone zdolności. Wiem, bo też tak mam, tylko to widzę, ale nie wiem czy to lepiej, bo jak nie mogę na razie nic z tym zrobić to strasznie mnie to wkurza, wyobrażam sobie kim mogłabym być i wyżywam się na sobie i innych(na tych mniej)

Ależ ja wcale nie chcę niszczyć Twoich teorii. Nie wykluczam że w Twoim przypadku może się ona sprawdzić. Jaki mam problem? Sam dla siebie jestem problemem. Skoro to ja jestem problemem, to trzeba się tego problemu pozbyć, nie uważasz? Co do opóźnienia w rozwoju: dlaczego sądzisz że ktoś ograniczony rozwoju nie potrafi sklecić zdania? Są różne stopnie opóźnienia w rozwoju. Ja jestem opóźniony w stosunkowo lekkim stopniu (i to nie moja diagnoza, tylko lekarza) a i tak jest to dla mnie dosyć uciążliwe. Piszesz że miłości nie muszę rozumieć. A nie sądzisz że przez to nierozumienie dużo tracę? Tracę i nie potrafię z tym nic zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu uważam, że samo rozumienie miłości bez jej odczuwania nie ma żadnej wartości, a jeśli będziesz z kimś szczęśliwy, to nie potrzebne są do tego sztuczne definicje.

Nie jestem w stanie zaakceptować uczucia którego nie rozumiem i które mnie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×