Skocz do zawartości
Nerwica.com

symulowanie


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Natchnął mnie ten artykuł:

 

http://www.sfora.pl/Polacy-na-potege-symuluja-choroby-Udaja-wariatow-a20330

 

Czuję się zniesmaczona.

ZUS robi wszystko, byleby nie wypłacać ludziom świadczeń - to jest powszechnie znana prawda.

 

Ale jakim prawem oni mogą określać, czy ktoś naprawdę symuluje czy nie? Nie rozumiem tego - ten co idzie na L4 bo np. ma depresję i nie wychodzi z łóżka - symuluje, szuka sobie wymówki? Przecież akurat kwestie psychiczne to bardzo kruchy temat, ciężko cokolwiek udowodnić... Czy jak się już leży w kaftanach po elektrowstrząsach, to wtedy się nie symuluje? :roll:

Dziwne jest nasze społeczeństwo, jego mentalność. :-|

 

 

Ilu z Was ktoś wmawiał, że symulujcie? A ile naprawdę symulowało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Gdy byłem w ZUS na komisji przyznającej rentę ( z powodu CHAD ) lekarz orzecznik był ORTOPEDĄ !!!!!!! Wykazywał się ze zrozumiałych względow kompletna ignorancją ("a czego się pan właściwie boi?" , "moim zdaniem jak pan weźmie się w garśc i wróci do pracy to wszelkie dolegliwości powinny minąć" "taki mlody duży chłop nie powinien faszerować sie psychotropami" itd)

Na szczęście skierował mnie na dodatkowe badanie specjalistyczne , ktore przeprowadziła Pani psychiatra z wieloletnim stażem......wspaniała kobieta. badanie trwało godzinę. Ogromna znajomośc tematu i empatia wynikająca z wieloletniej pracy w szpitalu w Toszku.

Nie miała najmniejszych wątpliwości co do CHAD i zasadności przyznania mi renty.

Zrobiła na mnie tak dobre wrażenie, że chcialem sie u niej nawet dalej leczyć,lecz okazało się , że juz nigdzie nie pracuje-jest na emeryturze i dorabia sobie jako orzecznik ZUS

Miałem więc szczęscie trafiając w końcu na kompetentna i przyjazną osobę w calym tym burdelu

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi rodzice dawali do zrozumienia iż myślą, że ja symuluję z nerwicą :roll: W sumie nie przekonała ich diagnoza na papierku od psycha, rozmowa z rodzinnym i jego diagnoza, diagnoza psychoanalityka, garść recept czy wizyta na pogotowiu po relanium w dupę... Wtedy już traciłam przytomność z paniki, a mój tata powiedział oglądając tv:

-''No i co symulujesz? Pewnie do szkoły nie chcesz jutro iść, co?'' ...

I mój ex rodzinny ''To może powiesz mi czego ty się boisz tak konkretnie?'' -o to samo pytał psychoanalityk, idiota.

 

Dopiero jak się wyprowadziłam i dwa lata tłumaczyłam im CO TO jest nerwica lękowa- kazałam im przeczytać książki medyczne itd

Mama pierwsza załapała. Bo najpierw twierdziła tak jak ojciec:

-''Dziecko weż się w garść, za dużo myślisz nad sobą, musisz myśleć pozytywnie'' :roll: Po dwóch latach wreszcie przestała pieprzyć takie głupoty i nawet szukała dla mnie lekarza itd

Natomiast ojciec niedawno zadzwonił do mnie i powiedział, że skoro ja mam nerwicę to on by mi prawo jazdy nie dał bo ja nie panuję nad sobą- bo mam ataki. :roll: Mhmy. A potem stwierdził że nerwicę ma każdy człowiek, ale nie każdy ma czas i nie każdy jest taką pipą aby łazić z tym po lekarzach.

Ja nic mu na to nie odpowiedziałam- tylko łza mi pociekła po policzku i rozłączyłam się.

Ale chyba zrozumiał swój błąd, bo za chwilę zadzwonił, przeprosił mnie i powiedział że nie wie czemu takie głupoty powiedział i że tak nie myśli...

Czasem mam wrażenie że rozumieją, a czasem nadal czuję że i tak myślą że ja coś symuluję czy jak...

Sporo jest takich osób które myślą, że symuluję... Tak naprawdę chyba tylko mój chłopak wie o co tutaj chodzi- on jest ze mną od początku walki z nerwicą, był przy każdym ataku lęku napadowego, wspiera mnie i rozumie.

 

O ZUSie nie będę się wypowiadać, bo różni ludzie czytają forum a nie chcę mieć problemów.

Natomiast opowiem Wam o jednej mojej znajomej- jej matka jest prezeską w jednym z bardzo dużych oddziałów ZUSu. Jej córka teraz mini-biznes sobie otwiera sezonowy. I pytam się jej, jaką ma składkę zus- czy tą początkową czy to jej druga działalność itd. A wiecie co ona mi na to? Po co płacić ZUS- jej mama zna sposoby żeby to obejść... :great: O, i takie mam zdanie o ZUSie.

Ale mniejsza z tym.

 

Mnie osobiście wkurza nieświadomość ludzka na temat nerwicy. Czym jest depresja wie chyba każdy. A nerwica?

Jak mówię komuś że mam nerwicę lękową (nie wstydzę się tego, sama sobie tego nie wybrałam) to słyszę:

-a, często myjesz ręce? a w czym częste mycie rąk przeszkadza w chodzeniu na zajęcia? (moja profesor)

-no no wiem, masz takie drgawki co nie?

-że jak, nerwowa jesteś? szybko się wkurzasz? to ja też mam taką nerwicę.

-nerwicę to każdy ma.

-spoko, każdy może się stresować, nerwy można uspokoić, tylko weż się w garść.

 

 

:uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

byłem ostatnio na "komisji" ds orzekania.. Zgadzam się z Doxy, ba - ja nie jestem nawet zniesmaczony, jestem wkur..ny. W komisjach zasiadają cioty którzy mają tyle wspólnego z lekarzem co zarzygany menel z księżniczką perską. Mnie orzekała właśnie pani "doktor" która doktorat napisała o psach! (sic!) i stary dziad który pewnie już nie pamięta jak to jest choćby zmarszczyć sobie freda.. Drapał się tylko po dupie mamrocząc coś pod nosem. Specjalnie wypełniłem dokumenty na 3 różne sposoby - idiota by zauważył, że coś jest nie tak. Ale ta dziw.a nawet nie czytała dokumentacji, tylko mamrotała coś o tym, że noga ją boli. Nie pomnę, że spóźniła się o prawie 30 minut.. On dziadka nic nie wymagałem, w sumie to tylko drapał się po dupie i spał cały czas, przytakując tej idiotce. Normalny ku..a cyrk - za pieniądze podatników.

 

Po czym za parę dni odebrałem orzeczenie uprawniające mnie do podtarcia sobie dupy tym właśnie orzeczeniem (III grupa) a przecież kur.a rok nie pracowałem z tego powodu, wpierdzielając leki które nawiasem gówno mi pomogły. Po otrzymaniu orzeczenia pozwoliłem sobie na małe nieposłuszeństwo obywatelskie i wyrażenie o przedmiotowej instytucji mało pochlebnej opinii skutkiem czego wezwano "siły porządkowe". Po poinformowaniu stróżów prawa o ich pochodzeniu i przedstawieniu mojej opinii na temat funkcjonowania tego "cyrku" oddaliłem się z godnością, plując za siebie przez lewe ramię i śląc kur..mi na lewo i prawo. Ostatecznie posunę się o stwierdzenie, że cewka moczowa w odbytnicę tego typu komisjom dla których fakt, że petent nie umarł jeszcze przed przybyciem na wyznaczony termin posiedzenia oznacza, że ma się dobrze i symuluje. Nadmieniam i serdecznie zachęcam każdego do natychmiastowego odwołania od niesatysfakcjonującego nas orzeczenia i ewentualnie do pozwania lekarz zasiadającej w przedmiotowej komisji do sądu cywilnego o odszkodowanie za poniesione straty moralne - co oczywiście natychmiast uczyniłem. Mam oczywiście świadomość, że niewiele wygram w ten sposób (chodzi mi o sprawę cywilną) ale przynajmniej polata sobie suka po sądach za darmo (tak jak ja na damski ch.j za darmo i bezcelowo się stawiłem na tej "komisji") ku mojej uciesze. Irytuje, ba wkur..a mnie fakt, że gdy pracowałem i płaciłem podatki rzędu 3 tyś. miesięcznie szły one również na utrzymanie na tego typu darmozjadów. Obecnie mam zamiar nie zapłacić tym kur..m ani grosza. Żebym nawet srał pieniędzmi.

 

No cóż, na razie sram jadem - ale zupełnie z uzasadnionych (wg mnie) powodów.

 

Pozdrawiam serdecznie - nie dajcie sobie wmówić, że nic Wam nie jest - jeśli Wam coś jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niesamowita historia Alter Ego ale przypuszczam że i nieodosobniona. :roll: Odwołaj się, masz rację. Osobiście co do artykułu paradoksy to uważam, że tak właściwie to na rencie mało komu opłaca się być (głodowe pieniądze w sumie). Jednak chyba lepiej być zdrowym i pracować. Wiem, że niestety niektórzy chociaż czasowo muszą. Niestety urzędnicy ZUSu tego nie potrafią zrozumieć. Mój ojciec mówił mi kiedyś, że ponoć urzędnicy dostają jakieś nieoficjalne granty za to aby umyślnie zwiększać liczbę wniosków odmownych, gdyż obecnie budżet państwa ma straszne kłopoty i nie stać go. Skoro tak to niech odda tym wszystkim ludziom co tyrali przez lata ich składki rentowe. :evil: Ja na szczęście wychodzę na prostą i nie chcę mieć nic wspólnego z tą instytucją i narażać się na jakieś upokorzenia. Latanie po lekarzach i ZUSie wpędziłoby mnie chyba w jeszcze większą nerwicę lękową. :roll: Powinny powstać w ogóle jakieś antyZUSowe związki zawodowe. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda że orzecznicy dostawali premie za każde orzeczenie odmowne w sprawie renty wydane osobom które wcześniej w/w rente posiadali.Słyszałem z paru źródeł że kilka lat temu taka premia wynosiła w granicach 1500-2000 zł ale ile było w tym prawdy nie mogę powiedzieć.

Alter Ego dobrze podsumował.Jak sobie pomyśle o tych urzędasach huśtających się z pieniędzy podatników to mnie aż roznosi :twisted: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heja,

ja nie muszę żyć z ich zasranej renty. Ale spojrzałem na to inaczej - zacząłem się zastanawiać co by to było gdybym nie miał pieniążków jakiś? Rok nie pracowałem zupełnie - ale spróbujcie pójść z zaświadczeniem od lekarza psychiatry zarejestrować się np. jako bezrobotni - okaże się że się nie da. Inaczej, nie dostaniecie ubezpieczenia - dlaczego? Bo nie jesteście zdolni do podjęcia pracy (sic!). Inaczej, aby dostać ubezpieczenie z urzędu pracy, musicie udawać kur..a zdrowego:) Natomiast jesteście super zdolni aby zdechnąć z głodu, to już nikomu nie przeszkadza, rodzina jest upoważniona do odbioru następnego zaświadczenia którym może również podetrzeć sobie dupsko. Innymi słowy działa to tak -> podatnik płaci pieniążki - > i otrzymuje stek kwitków (talon na balon) i innych na ch.j przydatnych dokumentów. I tymi kwitami ma się onanizować - tego przecież potrzebował najbardziej.. To jest kur..a złodziejstwo.

Co do "grantów" osobiście szczerze wątpię by taki nieudacznik lekarz orzecznik dostawał po 500 czy 1500 zł bo i kto by takiej niedojdzie dał tyle pieniędzy. Widać, że i za sto złotych by wylizała taka pani rów mariański.. Nikt by jej nie dał nawet 500zł bo jest ona tak potrzebna społeczeństwu jak zającowi dzwonek na ch.ju podczas polowania... Po prostu kolejny trybik w tej maszynie.

 

Oczywiście od tego typu decyzji odwołuje się natychmiast i w tym wypadku również. Znam system tego państwa odpowiednio długo i wiem że "kwitologia musi kwitnąć" a człowiek się składa z trzech elementów - ciała, duszy i dokumentów. Nie odpuszczę żadnemu urzędnikowi - dlaczego? Dla zasady. Bo jestem uparty po prostu. Oczywiście dam znać o wynikach odwołania.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też nie rozumiem tego systemu...i APELUJE do rządu o zmiany tego systemu wogóle reforma albo coś...

 

nie może być tak że ludzie chorzy ale młodzi nie dostają renty na konkretne choroby a starsi dostawają na ból kręgosłupa kuzwa...mam taki przykład w rodzinie na kręgosłup ma rente a zwiaderkami po budowie zapiernicza :great: ....gdzie tu sprawiedliwość cholerka???

 

są 3 stopnie rent i uważam że częściowa niezdolnosć do pracy jak najbardziej nam przysłguje i ludziom leczącym sie psychiatrycznie tym bardziej majacych szpitale na koncie i długoletnie leczenie umożliwiajace żyćie wogóle...to jest CHORY system ...liczba rencistów sie zmniejszyła znacznie ponoć w ostatnich latach bo odsetek ludzi chorych do pracujących był chyba najwyższy w EUROPIE no i trzeba było to zmienic

 

symulanci byli , są i będą ale na miłość są choroby przewlekłe i jak słysze jak na to nie dawają rent bo lekarz jest z dupy albo ma ukłąd jakiś,premie itp wiadomo dużo zależy tez od oddziału zus i rekonu polski i orzecznika oczywiście....

 

ale dopóki człowiek będzie decydował o losie drugiego człowieka tak będzie chyba zawsze :)bo taka natura ludzka dziadoska zdemoralizowana przez pieniądz i zazdrość chyba... :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam system tego państwa odpowiednio długo i wiem że "kwitologia musi kwitnąć" a człowiek się składa z trzech elementów - ciała, duszy i dokumentów.

 

Ha ha ha szczera prawda!

 

Tak się składa, że byłam niedawno w urzędzie pracy w podobnej sprawie, szukałam rozwiązania dla mojej znajomej. Dowiedziałam się że osoba z orzeczoną choroba psychiczną, częściową niezdolnością do pracy i rentą może się zarejestrować - uwaga - jako niepełnosprawna. Przecież to nie to samo. Okazuje się że nasze państwo po prostu nie ma ŻADNYCH systemowych rozwiązań dla osób chorych psychicznie. W XXI wieku. Masakra. Z rentą oczywiście żaden zasiłek nie przysługuje, ale można przez urząd łatwo znaleźć pracę dla rencisty - są bardzo poszukiwani bo to pozwala pracodawcy oszczędzić na podatkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..Owszem-ale jak zaczniesz pracować , to ZUS na następnej komisji stwierdzi , że skoro pracujesz to znaczy że wróciłes do zdrowia i odbierze rente.....a wówczas przestaniesz byc atrakcyjnym pracownikiem-rencistą dla pracodawcy....

i znów na lodzie.....

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jest jeszcze stopień niepełnosprawności potrzebny do pracy w zakłądzie pracy chronionej i wtedy na orzeczeniu masz symbol 02-P i pracodawca wie że to choroby psychiczne a ulgi też ma z ciebie jak masz ten dokument ...jedyny minus to że nie pobiera sie na tym żadnych pieniążków :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też starałam sie o rente, nie mogłam pracować, uczyłam sie (indywidualne), stary nas zostawił, mama zarabia grosze.

Psychiatra opisała chorobę, wszystko tak jak było, poszłam na komisję, a tam jakaś pizda, nawet nie lekarz psychiatra.

Dostałam papiurek, 3 grupa, ale bez prawa do renty, w załączeniu : Zdolna do pracy lekkiej i niestresującej. :pirate:

Tylko ciul.asy zapomnięli napisać gdzie ta kur.wa praca lekka i niestresująca ? I jak miałam do niej iść z fobią społeczna i depresją i myślami samobójczymi itd ?

Smiech na kur.wa sali!!!!!! Kończe post bo musiałabym kur.wami rzucać ......n/c

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ilu z Was ktoś wmawiał, że symulujcie? A ile naprawdę symulowało?
Wkur** jest to strasznie no nie? Przeżywamy jakiś atak lękowy, pojawia się cały wachlarz objawów, a oni nam mówią, że to symulacja !!! Mówią: udajesz bo nie chce Ci się pracować, bo nie chcesz iść do kościoła, diabeł Cię opętał, ateista!

No i na co te wszystkie objawy, jak można tak negować ich ważność !? Leżę w łóżku w ciężkiej depresji, jeść nie mogę, chodzić nie mogę, a oni mówią, że udaję! Mam skoczyć z okna żeby mi uwierzyli, czy co!??

No niech ich wszystkich szlag trafi! Wiem, wiem - nie ma nic bardziej denerwującego.

 

Jak zwykle, jest w tym 50% prawdy i 50% fałszu. Po pierwsze nie symulujemy świadomie. Po drugie nie jest tak, że nie chcemy, tylko się boimy. Część wspólna - problem tkwi w nas. Nie w ZUSie, nie w komisjach, nie w rodzinie.

 

Odpowiadając na pierwsze Twoje pytanie: wielu wmawiało mi symulację, a na drugie: i mieli rację ... Wiele razy po prostu kłamałem, żeby coś nie zrobić, gdzieś nie pójść, czymś się nie zająć. Na początku oczywiście wydawało mi się, że mówię prawdę - mam (lub będę miał) objawy więc nie pójdę, nie zrobię etc. Niestety, pewne objawy znikły, a ja dalej się głupio tłumaczyłem. DZIĘKI temu zobaczyłem pełny obraz sytuacji. Symulacja, niechęć to tylko wierzchołek góry lodowej. Pod spodem kryją się prawdziwe przyczyny tego wszystkiego.

 

Zostawcie ZUS w spokoju, dali mi zaj** zniżkę na OC :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem fakt, że państwo utrzymuje poważnie chorych.

 

Ale depresja?

Jak Ci ma niby leżenie w domu pomóc w depresji?

To tylko przeciąganie istniejącego problemu.

Przyznanie renty na odpowiednich warunkach, na przykład w zamian za okresową rentę -> obowiązkowa kuracja farmakologiczna - to jeszcze rozumiem.

 

Za nim zgłosiłem się do psychiatry, pracowałem przez 2 lata z mocną depresją, nerwicą lekową oraz psychozą poamfetaminową.

Skoro ja mogłem pracować w takim stanie, to jestem pewien, że inni mogą też.

Tak jakby Ci co pracują, nie mieli wystarczająco swoich problemów - w dodatku muszą utrzymywać innych.

 

Gdybyśmy żyli w państwie, który posiada taki budżet jak Kuwejt lub Norwegia, nie miałbym nic przeciwko.

Niestety żyjemy w kraju, w którym znaczne część osób, ledwo co wiąże koniec z końcem.

Dlatego nie dziwie się, że często na komisji mówią "weź się w garść".

Ba, sam bym tak powiedział - oczywiście nie w przypadku osób, które mają poważne problemy zdrowotne i nie panują nad sobą.

 

 

Co do symulowania.

Nigdy nie musiałem symulować, ponieważ nikt z wyjątkiem mojego psychiatry, nie wie o moim problemie.

Nikomu o tym nie powiedziałem i nie mam zamiaru, bo jest mi z tego powodu wstyd.

No i nie chcę być też postrzegany przez innych, jako osoba słaba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem fakt, że państwo utrzymuje poważnie chorych.

 

Ale depresja?

....czyli samobójstwa wynikające z depresji nie kwalifikuja tej choroby do "powaznych"??

 

Skoro ja mogłem pracować w takim stanie, to jestem pewien, że inni mogą też

Skoro ja moge w CHAD wycisnąc 130 kg to mogę byc pewien , że Ty tez możesz?

Tak jakby Ci co pracują, nie mieli wystarczająco swoich problemów - w dodatku muszą utrzymywać innych.

Nie sądzę , żeby ktos mnie utrzymywał..przez kilka lat mialem swoja działalnośc-płacilem ponad 7 stów miesiecznie na ZUS, wcześniej placili za mnie przez szereg lat moi pracodawcy....

Po za tym myślisz że zajebi..ście się zyje za 580 pln miesięcznie???

 

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RZa nim zgłosiłem się do psychiatry, pracowałem przez 2 lata z mocną depresją, nerwicą lekową oraz psychozą poamfetaminową.Skoro ja mogłem pracować w takim stanie, to jestem pewien, że inni mogą też.

 

Ty i Lucid macie sporo racji, ale robisz podstawowy błąd!

 

Skoro Ty byłeś na tyle silny to gratuluję i jestem pełna podziwu. Ale nie każdy ma taką sytuację, taką psychikę, taki mózg, takie geny, taką przeszłość. NIE KAŻDY może i jestem tego pewna.

 

Jak sobie wyobrażasz, że osoba która nie wstaje z łóżka, nie myje się, nie je, nic ją nie obchodzi, z powodu zaburzeń pracy mózgu nie może czytać i ma ochotę się zabić zacznie pracować? Wywalili by ją z pracy po pierwszym dniu.

 

Problem polega na tym, że w naszym kraju depresja to problem ignorowany i źle rozumiany. Ale zrozum, że to nie nasza wina, nie jednostek, że chorują na depresję. W dużej mierze to nasz chory zachodni styl życia, chore sytuacje w rodzinie, mają wpływ na to, że depresja jest plagą naszych czasów. Uważasz, że ja mam się wstydzić za to, że mnie to spotkało? Ja nie. Bo to nie jest tylko moja wina. Niektóre rzeczy mogłam robić lepiej, ale na inne nie miałam żadnego wpływu.

 

Gdyby państwo rzeczywiście pomagało ludziom wyjść z depresji, ok, ale tak nie jest. Problem jest powszechnie olewany od szkoły aż po urzędy.

 

No i dochodzi jeszcze fakt, że mnóstwo rencistów dostaje rentę za łapówy i lewe papiery, a pracują sobie na czarno i żyje im się nieźle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, ludzie powinni mieć wolną rękę w tej kwestii.

Nie chcesz płacić ZUS, nie płać - w zamian korzystaj z prywatnej opieki zdrowotnej oraz firmy ubezpieczeniowej, "nie jesteś już problemem państwa".

Człowiek w skali roku płaci niemałe składki w kraju, w którym co druga osoba próbuje coś "wycyganić" i nie ma w gruncie rzeczy pojęcia, na co te pieniądze tak na prawdę idą.

Szczerze, działa mi to na nerwy.

 

pracowałem przez 2 lata z mocną depresją

Żadna to była depresja, co ty wygadujesz chłopie. Co najwyżej dystymia. W "mocnej depresji" to zrobienie sobie kanapki Cię przerasta.

Sorry, ale sam sobie diagnozy nie wystawiłem.

W przeciwieństwie do Ciebie, zrobiła to osoba z odpowiednim wykształceniem oraz doświadczeniem.

 

Załóżmy, że faktycznie znajdzie się osoba, która będzie wolała umrzeć z głodu, niż ruszyć się z łóżka.

Myślę, że po 6-7 miesiącach powinna już dobrać odpowiednie lekarstwa oraz załagodzić objawy do tego stopnia, aby wykonywać obowiązki pozbawione większej odpowiedzialności.

 

Rozumiem, że państwo utrzymuje kobiety na macierzyńskim oraz osoby poważnie chore, na przykład na raka oraz częściowo sparaliżowane.

Ale proszę nie mylić depresji z poważną chorobą lub lenistwem, ponieważ jest to choroba, którą w co najmniej 90% przypadków, w przeciągu kilku miesięcy można w znacznym stopniu wyleczyć, odpowiednio dobraną kuracją farmakologiczną.

 

Na koniec dodam odnośnie artykułu w pierwszym poście - i bardzo dobrze, że niesłusznie przyznane renty odebrali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×