Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wypalenie emocjonalne mężczyzn 26+


Gość refren

Rekomendowane odpowiedzi

Zdołowała mnie dzisiaj pani psycholog. Uświadomiła mi coś, o czym sama nieraz myślałam. Że mężczyźni w pewnym wieku nie są już zdolni do tak intensywnych uczuć jak w młodości. Przypomniały mi się opowieści mężczyzn, którzy po 30 latach naprawdę udanego małżeństwa wspominali fascynacje kobietami ze swojej młodości i zastanawiali się, czy to właśnie nie jest prawdziwsza miłość, niż do żony. Serio! W dodatku meni często sami przyspieszają ten proces przez stępianie się alkoholem i pornografią. Zastanawiam się nad byciem z kimś, u którego podejrzewam wypalenie, a jednocześnie spełnia on moje wszystkie oczekiwania jako mężczyzna. Ja działam na pełnych emocjonalnych obrotach, więc może nie warto, skoro nie dostanę tego samego? Napiszcie jak u was z emocjami i fascynacją. Czy jest ktoś, kto czuł się wypalony, a jeszcze "odżył"? Albo doszedł do wniosku, że są ważniejsze sprawy w życiu, a miłość to nie jest dreszcz jak w wieku 15 lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie znalazłem czegoś więcej o wypaleniu emocjonalnym oprócz tego co napisałaś, ale jakoś też przestałem czuć cokolwiek do ludzi na których mi zleży więc jest możliwość że to też w jakiś sposób mnie obejmuje ale nie jestem w stanie tego potwierdzić w 100% co do wniosków to jeszcze do żadnych nie doszedłem ogólnie to wygląda jak obojętny pkt patrzenia na świat ale nie wiem nie znam się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jest też obojętność depresyjna na przykład. Sama miałam, żadnych emocji, wrażliwości, przyjemności. Na szczęście z tego wyszłam. Czyli można? Leki też mogą tak trochę działać, ale moim zdaniem nie jest to nie do ruszenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to skutek PTSD- razem z brakiem umiejętności emocjonalnego otwarcia się na mężczyznę :roll: . Cóż, i tak lepsze to niż te lęki i flashbacki, które miałam wcześniej.

Co do facetów to myślę, ze jest z nimi różnie. Chociażby 34-roletni narzeczony mojej siostry- całkowite zaprzeczenie tej teorii :smile: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mężczyźni w pewnym wieku nie są już zdolni do tak intensywnych uczuć jak w młodości.
1. Wybacz, ale jak dla mnie takie obawy brzmią "nieciekawie"... tak jakby mężczyźni mieli służyć jako "instrumenty do dostarczania intensywnych uczuć". :roll:

2. Życie człowieka opiera się na cyklach (m.in. dzień-noc, wysiłek-wypoczynek, cykl pór roku wpływający na funkcjonowanie). Dlaczego więc nie pogodzić się z tym, że intensywność uczuć z czasem musi minąć, ustępując miejsca dla czegoś "nowego" ? I mam tu na myśli dojrzałość zarówno kobiet jak i mężczyzn. Obie płcie mogą albo być bierne (rozczarowane takim "naturalnym" porządkiem) albo aktywnie rozwijać te "nowe" fazy życia.

 

Przypomniały mi się opowieści mężczyzn, którzy po 30 latach naprawdę udanego małżeństwa wspominali fascynacje kobietami ze swojej młodości i zastanawiali się, czy to właśnie nie jest prawdziwsza miłość, niż do żony.
Czy owi mężczyźni wspominali również na ile oni sami pozwolili na oddalenie się od żon, a na ile one się do tego przyczyniły ?

 

Reasumując: tak, jak są inspirujące kobiety, tak są inspirujący mężczyźni. ;)

A stawianie mężczyzn (albo i kobiet) na z góry straconej, "wypalonej" pozycji szkodzi nie tylko im samym, ale również i kobietom, które same tracą, gdy już niczego dobrego się po nich nie spodziewają... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Reasumując: tak, jak są inspirujące kobiety, tak są inspirujący mężczyźni."

Hmm, znowu brać za to odpowiedzialność? Akurat ten mężczyzna, który mi to ostatnio mówił o żonie, sam też przyznał, że żona jest bez zarzutu i że stworzyli dobry dom i że zawsze mógł na nią liczyć. Pewnie to kwestia dojrzałości zaakceptować różne fazy w związku.

"tak jakby mężczyźni mieli służyć jako "instrumenty do dostarczania intensywnych uczuć"."

No nie, ja je czuje, ale chcę wzajemności, czyli podostarczać :). Skoro z innymi się udaje...Ale przestaję się już nad tym zastanawiać. Może to bez sensu. Będzie, co ma być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, znowu brać za to odpowiedzialność?
Nie rozumiem, co chciałaś przez to wyrazić. Jak to "znowu" ? I za co brać odpowiedzialność ?

 

No nie, ja je czuje, ale chcę wzajemności, czyli podostarczać :). Skoro z innymi się udaje...Ale przestaję się już nad tym zastanawiać. Może to bez sensu. Będzie, co ma być.
Chyba większość ludzi ma w sobie egoistę, który jest tak święcie przekonany o tym, jaki jest wspaniały poprzez... , że aż nie bierze pod uwagę tego, by te starania czy zalety mogły nie być oczekiwane przez drugą osobę. :roll:

Mąż który wyraża swoją miłość poprzez dbanie o byt rodziny i o to, by każda "śrubka" była w domu dokręcona, nie bierze pod uwagę, by te czyny mogły być "mniej ważne" dla jego partnerki, niż np. bukiet kwiatów, zabieganie o jej względy również po 20 latach małżeństwa. Uważa, że poprzez takie czyny najlepiej wyraża swoją miłość... bez zastanawiania się na ile to trafia w oczekiwania żony.

Podobnie i żona, która wkłada całe swoje serce w dbanie o ciepło ogniska domowego, o pucowanie domu co sobotę na błysk, nie bierze pod uwagę tego, by mężowi nie zależało na tym aż tak bardzo jak np. na wspólnej sobotniej wycieczce rowerowej (np. zakończonej romansowaniem na leśnej polanie ;) ). Ona również może uważać, że "kocha" najlepiej, jak się da, a mniej przy tym się przejmuje czy tak okazywana miłość jest "wycelowana" w oczekiwania męża. ;)

 

Dlatego jeśli się już zastanawiać, to nad tym na ile własne postrzeganie miłości, jej okazywanie jest zgodne z oczekiwaniami drugiej strony. Gdy się poszukuje, udaje się pogodzić to, co daje się od siebie z tym, co jest oczekiwane przez drugą stronę i vice versa. :D

Lepsze to, niż poddanie się temu, "co ma być". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie się zgadzam, chociaż w tym opisywanym przypadku moim zdaniem ten mąż nie do końca dojrzale rozumie miłość. Wydaje mi się, że np. stwierdzenie, że kocha syna bezwarunkowo, a żona go irytuje, więc może jej nie kocha, nie jest zbyt mądre, bo dzieci chyba kocha się inaczej, rzeczywiście bezwarunkowo czasem, a partner zawsze nas czasem wkurza, bo to inny typ relacji. Poza tym przypominanie fascynacji z młodości jest też dal mnie objawem mylenia miłości z czymś innym. Wiadomo, że wspomnienia i związki niezrealizowane zawsze są wyidealizowane. Wiem też, że są mężczyźni, którzy nie odczuwają już tak intensywnie, jak kiedyś,więc boją się małżeństwa, mimo, że ich związki są bardzo dobre. Nie dają rady z tematem "czy ja ją kocham tak jak powinienem", bo porównują to z najintensywniejszymi wspomnieniami, mimo, że to były jakieś przelotne często i nie znaczące w życiu dalszym sprawy. To niestety częste zjawisko. Więc nic dziwnego, że są kobiety takie jak ja, które też nie dają rady z tym tematem, skoro oni sami nie dają sobie rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja widze jeszcze inne strony tej sprawy.

 

Mężczyżni ok. 30 - tki (podobnie jak kobiety - nie róznicuję tutaj ze względu na płeć tak jak God's Top - ale o tym pózniej) mają juz za sobą jakieś doświadczenia życiowe (facynacje, nieudane związki, nawet dziecko lub rozwód). Nie jest im zatem prosto zaangażować sie w coś na maxa bo wiedzą że to, co kiedyś było dla nich taką fascynacja zawiodło ich lub rozczarowało. Po prostu boją się.

 

Druga sprawa: człowiek dorosły nie ma juz tyle czasu co nastolatek lub student. Nie może godzinami wyczekiwac na dziewczynę po szkołą bo musi iść do pracy, sam sobie przygotowac i kupic jedzenie itd.

 

Po trzecie: osoby które coś juz osiągneły w życiu bardziej kalkulują (niestety). Patrzą na pieniądze, bezpieczeństwo, własną rodzinę (np. dzieci, rodziców) i nie są skłonne poświecać wszystkiego dla jednej osoby. Nie chcę przeprowadzać się do innego miasta, zmieniać pracy, zaczynać wszyskiego od zera (a np. student i tak zaczyna wszystko od zera, niezależnie czy sam czy z kimś).

 

Po czwarte: takie osoby moga być trochę "zepsute" nieudanymi związkami, zdradami albo rozpieszczone przygodami seksualnymi(to zdaje sie troche bardziej dotyczyć mężczyzn - wybacz God's Topie:), mogą mieć kryzys wartości etc.

 

Co Ty na to, refrenie?

 

Mąż który wyraża swoją miłość poprzez dbanie o byt rodziny i o to, by każda "śrubka" była w domu dokręcona, nie bierze pod uwagę, by te czyny mogły być "mniej ważne" dla jego partnerki, niż np. bukiet kwiatów, zabieganie o jej względy również po 20 latach małżeństwa. Uważa, że poprzez takie czyny najlepiej wyraża swoją miłość... bez zastanawiania się na ile to trafia w oczekiwania żony.

Podobnie i żona, która wkłada całe swoje serce w dbanie o ciepło ogniska domowego, o pucowanie domu

- fajne przykłady hehe, jak mało do mnie pasują:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie się zgadzam, chociaż w tym opisywanym przypadku moim zdaniem ten mąż nie do końca dojrzale rozumie miłość.
Otóż to ! Twoim zdaniem ten mąż nie do końca dojrzale rozumie miłość. Również Twoim zdaniem jego 30-letnie małżeństwo jest naprawdę udane. To jest Twoje zdanie, a on może mieć zupełnie inny spojrzenie na własne małżeństwo i bardziej istotne od tych różnic jest to, jak bardzo jego zdanie różni się od zdania jego żony i co oboje robią, by te różnice pokonać. ;)

Dlatego wg mnie dorabianie sobie ideologii o wypaleniu emocjonalnym mężczyzn na podstawie jakby nie było, niepełnych informacji na temat cudzego małżeństwa, jedynie stwarza (lub rozbudowuje) uprzedzenia, które zniechęcają do działania, starania się. :roll:

I jak najbardziej jest to tylko moje zdanie, z którym nie muszą zgadzać się inni. ;)

 

betty_boo, moje różnicowanie ze względu na płeć miało na celu ukazanie, że wbrew pozorom obie płcie funkcjonują wg podobnych schematów. Pomimo tego, znajdą się osoby "chętniej" uznające płeć przeciwną za "popsutą", niż zastanawiające się, czy sami "nie dokładają się" do tego "popsucia". :roll:

Poza tym zgadzam się z pierwszymi trzema punktami. ;) A do czwartego mam (sprowokowane przez Ciebie) zastrzeżenia. :P

 

takie osoby moga być trochę (...) rozpieszczone przygodami seksualnymi(to zdaje sie troche bardziej dotyczyć mężczyzn)
Jeśli to mężczyzn miałoby bardziej dotyczyć rozpieszczenie przygodami seksualnymi, to z kim te przygody mieliby mieć, jeśli nie z kobietami, które rzekomo miałyby być "mniej dotknięte" tym rozpieszczaniem ? :P

A może to przejaw kobiecej zazdrości o ilość tych rozpieszczeń ? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to mężczyzn miałoby bardziej dotyczyć rozpieszczenie przygodami seksualnymi, to z kim te przygody mieliby mieć, jeśli nie z kobietami, które rzekomo miałyby być "mniej dotknięte" tym rozpieszczaniem ?

 

wiedziałam że się doczepisz do tego jednak nierównego przeze mnie potraktowania płci:)

 

chodzi mi jednak o stereotyp że facetowi wolno sie wyszaleć i że męzczyżni często bardziej korzystają z tych możliwości niz kobiety, bo np. nie obawiają się ciąży, utraty dobrego imienia, etc. wiesz ze w tym względzie społeczenstwo męzycznom więcej wybacza.

 

mężczyzna musi sie wyszumiec, a kobieta jest po prostu łatwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiedziałam że się doczepisz do tego jednak nierównego przeze mnie potraktowania płci:)
Aż taki przewidywalny się stałem na stare lata ? :lol:

 

wiesz ze w tym względzie społeczenstwo męzycznom więcej wybacza.
Jak na ironię, ponad 50% tego społeczeństwa stanowią kobiety. :shock: Można by więc uznać, że to głównie kobiety (z pewnym udziałem mężczyzn obawiających się kobiet) zakładają tego typu "kajdany" innym kobietom. :?

 

W Polsce kobiety nadal są wychowywane przede wszystkim na bierne i posłuszne. Dotyczy to zarówno obaw przed tym, "co ludzie powiedzą" (tak jakby "ludzie" swoje plotki opierali wyłącznie na faktach :roll: ), jak i wąskiego pola wyboru kandydata na męża, czy oporów przed dążeniem do własnego szczęścia.

Tyle tylko, że to nie te bierne i posłuszne kobiety były tymi, które np. rozpoczęły edukację na uniwersytetach (o ile się nie mylę) u schyłku XIX wieku. :roll: A dziś chyba nikt nie zaprzeczy, że postąpiły słusznie. ;)

Dlaczego nie miałoby być podobnie ze stereotypami unieszczęśliwiającymi kobiety i mężczyzn ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Również Twoim zdaniem jego 30-letnie małżeństwo jest naprawdę udane."

No nie tylko, bo on sam tak twierdzi.

 

"Jeśli to mężczyzn miałoby bardziej dotyczyć rozpieszczenie przygodami seksualnymi, to z kim te przygody mieliby mieć, jeśli nie z kobietami, które rzekomo miałyby być "mniej dotknięte" tym rozpieszczaniem ? :P "

Tak, ale jeśli np. jedna kobieta prześpi się z dwudziestoma mężczyznami, to nie wychodzi po równo. Nie piszę tego, żeby obrażać kobiety, albo mężczyzn (Bo może być na odwrót), tylko żeby pokazać, że to nie jest prosty przelicznik 1:1. Na przykład faceci mogą to robić ze starszymi kobietami, a w swojej grupie rówieśniczej będą bardziej "rozpieszczeni" niż ich koleżanki. Ale faktycznie to dąży już do wyrównania w naszych czasach.

 

"nie bierze pod uwagę tego, by mężowi nie zależało na tym aż tak bardzo jak np. na wspólnej sobotniej wycieczce rowerowej (np. zakończonej romansowaniem na leśnej polanie"

I jeszcze seksowna bielizna. Zawsze się doradza założenie seksownej bielizny. Podobno już nawet księża to mówią na naukach przedmałżeńskich.

 

"W Polsce kobiety nadal są wychowywane przede wszystkim na bierne i posłuszne."

Tak? Nie wiedziałam. A gdzie się w takim razie wychowuje inaczej? W Szwecji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

God's Topie niestety w dziedzinie równouprawnienia jestes bardzo przewidywalny:)

 

"nie bierze pod uwagę tego, by mężowi nie zależało na tym aż tak bardzo jak np. na wspólnej sobotniej wycieczce rowerowej (np. zakończonej romansowaniem na leśnej polanie"

I jeszcze seksowna bielizna. Zawsze się doradza założenie seksownej bielizny. Podobno już nawet księża to mówią na naukach przedmałżeńskich.

 

a to mi sie bardzo podoba, szczególnie fajnie jest jezdzić w bardotce, gorsecie albo stringach na rowerze, oczywiscie przed randką na polanie należałoby jeszcze wziąc prysznic i spryskać się perfumami:) ciekawe czy ksiądz też o tym mówi?:) i skąd oni w ogóle coś weidza na temat seksownej bielizny? :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"i skąd oni w ogóle coś wiedza na temat seksownej bielizny? "

Osobiście mam nadzieję, że to wiedza teoretyczna. Może jaki podręcznik mają? :) Raczej taki bez ilustracji...:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze seksowna bielizna. Zawsze się doradza założenie seksownej bielizny.

a to mi sie bardzo podoba, szczególnie fajnie jest jezdzić w bardotce, gorsecie albo stringach na rowerze, oczywiscie przed randką na polanie należałoby jeszcze wziąc prysznic i spryskać się perfumami:)
Ahhh ta kobieca zapobiegliwość, by być przygotowaną na każdą ewentualność. :D Bez Was świat nie byłby taki sam. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×