Skocz do zawartości
Nerwica.com

Olga.

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Olga.

  1. betty_boo, kochana zapraszam Cie na GG, zaczyna mnie drazić to forum..nie wiem dlaczego
  2. ja też zaczynam się w końcu cieszyć..
  3. bincia, remont w pełni. Mój mąż od rana szpachluje a mnie prawie szlag trafia. Jak ja strasznie nie lubie bałaganu. Rozumiem Twój brak pośpiechu, teraz macie czas na przygotowanie na spokojnie ślubu i na dzieciątko. A Twój mężczyzna na pewno nie oświadczał się z powodu ciąży - to już nie te czasy że jak kobieta w ciąży to ma być ślub. bincia, wpadnij do mnie na GG - zostawiam ci na PW numer - tak jest zawsze łatwiej pogadać. [*EDIT*] A...zaczęliśmy się starać o dzidziusia..Tak było sympatycznie że aż mi akrylek odpadł w nocy
  4. pisząc "u was" myślałam oTobie i Twoim partnerze?mężu? - przepraszam jeśli strzeliłam gafę sentymentalny nastrój?ale mam nadzieję, że nie placzliwy? ja ostatnio całkiem nieźle się trzymam - nie płaczę i to najważniejsze..Jestem pełna nadziei. Buziak
  5. bincia, remont w trakcie i dostaje szału! Samopoczucie jest bo jest, nie mam czasu myśleć - w pracy nawał roboty..Dziękuje za zainteresowanie..A co u was?
  6. Ka_Po, jedyne co jestem w tej chwili powiedziec to RATUUUUNKUUU! W całym domu jest syf, pył, walają się jakieś narzędzia. Ja dostaje świra ( jestem pedantką ), nienawidzę brudu; kot dostaje świra...Ratunku! Może masz rację, nie mam czasu na myślenie. W domu syf, w pracy mnóstwo roboty, obrona tuż tuz..
  7. Myślę i to bardzo dużo, ale mam świadomość, że w TYCH sprawach jak bardzo sie chce to niekoniecznie chce wyjść... Narazie mamy w domu remont a co sie z tym wiąże - OGROMNY bajzel w całym domu. Nie mam czasu myśleć i płakać..
  8. bincia, w szpitalu po poronieniu lekarz ( zreszta bardzo fajny ) powiedział że już mniej wiecej od 2 zdjęcia USG było wiadomo że nie donoszę tej ciąży, że dzidziuś jest za słaby i nie rośnie. Natomiast lekarz w prywatnej klinice twierdził ( do czasu poronienia ) że wszystko jest w jak najlepszym porządku. G**wno go obchodziło moje zdrowie i samopoczucie, liczyła się $$$!!!! WRRRRRR!!!! Kochana, pewnie że dam znać o dwóch kreseczkach na teście, mam nadzieję że Ty też :)) Trzymam za was mocno kciuki :** Mam nadzieję, że moje przyszłe dzieciątko będzie miało kolegę lub koleżankę :)) Bardzo już bym chciała być gruba, ciążowo gruba :) I powoli w mojej głowie rodzi się plan..Najpierw poradzic sobie z tym co jest w głowie, później dzidzia..
  9. bincia, to samo powiedział mi mój lekarz prowadzący, oschłym i formalnym głosem ( uświadomił sobie że mniej pieniędzy wpłynie z mojego portfela do jego kliniki ) :"nie pani pierwsza i nie ostatnia". Przeżyłam szok - ten który zawsze był taki słodki, milusi i pieszczotliwy wręcz zrobił się służbowy i zimny jak głaz. Ja też sama siebie pytałam "Dlaczego ja?". Płaczę, z każdym dniem coraz mniej ale jednak..Nie potrafię zapomnieć, nie chce..To był mój aniołek, mój syneczek... Zmieniłam lekarza, na państwowego. Był miły, wysłuchał mnie, pocieszył jak człowiek. Zbadał a na pożegnanie powiedział:"Pani Olu, następnym razem widzimy się w ciąży." Pocieszające.. Powoli przygotowuje się do kupna kwasu foliowego..To będzie duży krok naprzód. Wiem tylko, że muszę najpierw ogarnąć trochę ten smutek w mojej głowie by nie skrzywdzić mojego przyszłego dzidziusia.
  10. Ka_Po, to super! Dobrze że się nie poddajesz kochana
  11. Ka_Po, jedyne co mogę Ci poradzić to walcz! Walcz o dziecko dla siebie, mąż nie może powiedzieć tak po prostu że "nie chce", tak się nie robi, nie można ograniczać ukochanej osoby, hamować uczuć i instynktów. a co do słowa "prawdopodobnie", to prawdopodobnie gdyby ciocia miała wąsy to by była wujkiem - wybacz głupie skojarzenie ale nigdy nie ma 100%-towej pewności, walcz kobietko! a nad wizytą u lekarza zastanawiam się bardzo poważnie, ale chyba jestem tchórzem - jeszcze muszę to przetrawić, tak po swojemu.. [*EDIT*] *jakiegos dziwnego powera dzisiaj dostałam, jakiś wyjątkowo dobry dzień..
  12. Olga.

    zostałem sam :(

    Trzymam więc kciuki!
  13. betty_boo, podlasie..tutaj nie ma żadnej osoby zajmującej się konkretnie problemami okołociążowymi u kobiet, za to dziś dowiedziałam się że ma powstać fundacja dająca wsparcie kobietom w ciąży, po poronieniach i po porodach...fajnie - pocieszające. Pewnie już nie raz słyszałaś, że masz się nie martwić i że będzie dobrze i że się ułoży, nie będę chyba powtarzać po innych - jedyne co mogę powiedzieć od siebie to to że warto mieć nadzieje i że trzeba walczyć! Jak chcesz to zawsze możesz do mnie zaklikać na PW albo GG (mogę podać numer ) jakbyś chciała pogadać..
  14. Olga.

    teściofobia

    betty_boo, takie szpileczki są bardzo fajne - człowiek ma czyste sumienie że nie zrobił nic złego a z drugiej strony zadowolony że jednak się odegrał
  15. - niestety mój tata już nie żyje więc niestety nie mogę liczyć na jego pomoc.. , a z mama jakoś nie umiem o tym gadać, takie dziwne relacje mamy..niby partnerskie i przyjacielskie ale takie troche oficjalne.. Próbowałam rozmawiać z przyjaciółkami, ale jedna tuż przed moim poronieniem urodziła zdrowiusią córeczkę, więc...sama rozumiesz?! A druga ma bardzo dziwne podejście..uważa że ciąża to ciąża a nie dziecko, więc rozumie że jest mi smutno ale nie traktuje tego jak stratę dziecka, więc rozmowa też jest troche bezsensowna.. A z koleżankami nie chce rozmawiać o tak prywatnych sprawach.. Wczoraj wieczorem rozmawiałam z mężem, popłakałam się - on czuje się taki bezsilny na mój płacz, bo jak mówi "jedyne co może zrobić to przytulić i pocieszyć" Tobie też życzę miłego POPOŁUDNIA :) :* [*EDIT*] betty_boo, chyba na tym się skończy że będę jeździć GDZIEŚ, jeśli już zdecyduje się na wizytę u psychologa.. ..a co do leków w ciąży, dziwny ten Twój ginekolog - przecież pierwszy trymestr jest najważniejszy i nie powinno się nawet leków przeciwbólowych brać?! nie kumam..
  16. Ka_Po, przykro mi z powodu waszego nieszczęścia..a zarazem cieszę się, że poradziłaś z tym sobie - napawa mnie to nadzieją jeśli chodzi o mnie. Tylko jak trafić na tego odpowiedniego lekarza? Niestety mam na tyle niekomfortową sytuacje że jedno z moich rodziców pracowało jako psycholog terapeuta, wiele osób z tego środowiska znam poprostu prywatnie..
  17. tylko tak jak wspominała..boje się iść do całkiem obcej osoby, która mnie nie zna, nie wie jakim jestem człowiekiem, co czuje, jak zyje - opowiedzieć komuś całkiem obcemu wszystko to co najgorsze mi się zdarzyło, płakać i patrzeć mu w twarz? nie wiem czy to nie jest ponad moje siły..
  18. Olga.

    Dzień dobry (?) o poranku

    ee...tylko nie Pani :) i wcale nie pracuje w banku ( ledwie ułamki załapałam w podstawówce )
  19. czasami mam taka straszna ochote zaklnąć na swoje życie..bo niby pozornie wszystko jest ok..maz, dom, praca, studia... chce rozmawiac z mezem, tylko wiem ze on juz swoje wyplakal i przetrawil, wiem ze ciezko mu jest zrozumiec ze ja wracam do tego po 4 miesiacach i ze ciagle placze, ciagle cierpie i mysle o tym..dla niego to co sie stalo juz minelo, juz bylo.. wybaczcie za szczerosc..moze moje mysli nasilly sie w zwiazku z rozczarowaniem jakie przezylam dwa dni temu w lazience, niestety pojawila sie @, znowu...
  20. nie chce lekow wlasnie ze wzgledu na chec szybkiej ciazy, a o dzidzie zaczynamy sie starac..zobaczymy jak bedzie [*EDIT*] nie chce lekow wlasnie ze wzgledu na chec szybkiej ciazy, a o dzidzie zaczynamy sie starac..zobaczymy jak bedzie
  21. Olga.

    teściofobia

    betty_boo, ty wredotko...ihihih ja swojej tesciowej nie znam, mieszka 500km od nas i nie utrzymujemy kontaktow, i cale szczescie
×