Kojarzę ten motyw. Im więcej rzeczy mamy na głowie lub gdy przybędzie ich bardzo dużo w krótkim czasie to bywa tak, że ich ciężar przygniata i nie chce się nic robić.
Moja rada jest taka – możesz spróbować wypisać na kartce rzeczy o największym i najmniejszym priorytecie dla Ciebie, spróbować odpuścić sobie część spraw w tym momencie, mniej „emocjonować się” rzeczami (tj. przypisywać sprawom mniejszą dawkę emocji).
Wspominana kartka często pomaga mi przelać myśli i częściowo emocje na kartkę papieru. Mając tę kartkę czuję się lepiej bo mniej myślę o tym.
Inna sprawa. Możesz poświęcać godzinę dziennie na sprawy związane ze studiami i ani minutę więcej. Robisz kolejne rzeczy z listy i po 60 minutach kończysz, bez rozwlekania tego na cały wieczór lub weekend.
Jak masz rzeczy trudniejsze i łatwiejsze to zastanów się czy nie zacząć od tych drugich, a pomiędzy wpleść te pierwsze. Lub odwrotnie.
Na koniec pamiętaj aby w chwilach zwątpienia lub nie mocy postarać się mniej krytykować siebie, a częściej próbować przemycić taką myśl – ok, dzisiaj udało się zrobić tylko 3 z 10 rzeczy, nie szkodzi, jutro postaram się aby zrobić 4 z 10. Małymi krokami do przodu.