Hej!
Nazywam się Kasia i mam 22 lata. W 2016 roku zdiagnozowano u mnie silną depresję lękową. Myślałam, że to pokonałam, ale to znowu wraca (tak to czuje). Zacznę od początku.
Tak jak wcześniej pisałam w 2016 roku wykryto u mnie depresję lękową. Sama nie wiem czym to było spowodowane. Silne ataki płaczu i lęki codziennie mnie męczyły. Miałam przy sobie kochającą rodzinę oraz chłopaka. Pokonałam to cholerstwo poprzez leki i psychoterapię. Myślałam, że już to nigdy nie wróci, ale odstawiłam leki (wiem, że to słaby pomysł) to nagle do mnie wszystko wróciło. I znowu ta sama akcja.... (nie wiem jak to przeżyłam). Tylko stało się jeszcze coś złego, mój chłopak po 5 latach mnie zostawił. Załamałam się tym, potrzebowałam chwili żeby to wszystko poukładać sobie w głowie. Jakoś podniosłam się. Dwie wznowy depresji, chłopak mnie zostawił, dałam radę. Jeżeli chodzi o sprawy sercowe to spotykałam się z chłopakami, ale kiedy widziałam, że oni się angażują to ja "uciekałam". Bardzo się bałam i źle się czułam. W lipcu tego roku zaczęłam pracę (zawsze się bałam iść do pracy, nie umiem wyjaśnić dlaczego) i spotykam się z naprawdę wspaniałym chłopakiem (pierwsza taki mężczyzna przy którym czuje się bezpieczna) ale oczywiście nie może być dobrze u mnie. Od trzech dni zaczęłam płakać, bardzo boje się, że kolejny nawrót depresji mnie wita. Nie dam rady tego pokonać!!
Czemu jak zaczyna mi się układać, to wraca? Dodam, że mam uczucie jakbym sama ze sobą walczyła. Czuje się kocham tego chłopaka, a jak ma przyjechać do jestem cała roztrzęsiona i płacze. A kiedy już przy mnie jest to czuje się dobrze. Mam dość takich wahań. Nie dam rady !!!!
Z góry dziękuję za przeczytanie mojej historii