Skocz do zawartości
Nerwica.com

mamma mia

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mamma mia

  1. Po pół tabletki brałam przez dłuższy czas (ok. miesiąc), potem zaczęłam brać ok. 1/4 przez kilka dni. Potem jeden dzień przerwy i następnego 1/4, ale to tak dosłownie przez 6 dni (czyli w sumie trzy takie małe dawki). A, i właśnie parę dni temu znalazłam kilka tabletek, które po prostu mi się zapodziały w torbie, ale na razie ich nie tykam. Acha - wyjaśniła się kwestia "poczucia zimna": w rodzinie wykiełkowała grypa:o
  2. Od grudnia briorę/ brałam paroksetynę. Z lekarzem umówiłam się, że będę zmiejszać dawki, od początku maja nie biorę leków wcale. Psychicznie czuję sięw miarę ok, jednak mam pewne dolegliwości fizyczne: -lekkie bóle brzucha, -ciągle mi zimno, -czuję "ból" oczu przy patrzeniu z góry na dól, z lewej strony na prawą etc. -nadal mam laktację (mleko pojawiło się w którymś momencie brania rexetinu). czy możecie podzielić się swoimi doświadczeniami w okresu odstawiania leku? Acha, przyznam szczerze, że nie konsultowałam z lekarzem kwestii zupełnego odstawienia leku - mówił o niej, ale zadecydowąłam o tym sama.
  3. Czy ktoś z was przytył po odstawieniu lexotanu lub dłuższym braniu Rexetinu? Proszę, napiszcie
  4. No właśńie nie - pracuję na pół etatu. Ale u mnie to długa historia,,, półtoraroczny kryzys małżeński, tłumiona złość, ból etc. etc. Jako małżeństwo wyszliśmy z tego obronnąręką i wydawało mi się, żę to już po burzy, a tu teraz takie cuś się przyplątało... Może to rzeczywiście chodzi o tłumienie emocji???
  5. Kitki, poczytaj te posty, może znajdziesz cośdla siebie... sk-d-si-biora-natr-ctwa-ja-dosz-am-do-dziwnego-wniosku-t14922.html
  6. Rok temu podjęliśmy z mężem jedną z lepszych decyzji w naszym życiu: zrezygnowaliśmy z telewizji. Telewizor kwitnie w komórce:), my mamy dużo czasu, a na kompie oglądamy to, co sami wybierzemy. ALE.... ja też nie mogę patrzeć na takie okropności. Są filmy, na które w życiu bym nie poszła - Piły etc. etc. Ktoś może się z tego śiać, ale... po co faszerwoaćsiętakimi negatywnymi obrazami? Może dla nas radą jest odzwyskanie poczucia właśnej wartości = kontroli nad tym co robimy (no bo jak myśklisz o tych horrorach, to boisz się żę mogłąbyśzrobić to samo, czyli stracić kontrolę nad swoim prawdziwym "ja", tak?) ---- EDIT ---- Czy ktoś z forumowiczów miał jeszcze takie myśli???? HALO????
  7. Byłam u lekarza i przepisał mi lexotan i xetanor. Zdiagnozował: zaburzenia adaptacyjne i depresję sytuacyjną. Choć dla mnie to nerwica n. Niby spokojniejsza po tych prochach jestem, ale takie myśli nadal są, a na efekty podobno trzeba czekać 2-3 tygodnie. Kurcze, święta idą, a ja tak parszywie się czuję.
  8. Hmmm, od tygodnia mam podobnie. Boję się własnego dziecka i tego, że mogłabym coś mu zrobić. OBSESJA!!! I sobie samej też. Od paru dni łykam jakieś leki antydepresyjne, może będzie po nich lepiej. Choć na razie czuję się podobnie do Ciebie.
  9. Hmm. Słuchajcie, jeśli chodzi o mojego męża, to on - moim zdaniem - po prostu myśli tak: nerwica to choroba psychiczna, a ja żony-wariatki mieć nie chcę. Pisałam Wam, że wychodzimy właśnie z poważnego kryzysu małżeńskiego, i nie wiem, czy fundowanie mu takich atrakcji jest w tej chwili dobre. Czy ktoś mógłby mi poradzić jak samemu walczyć z czymś takim? Motywację MAM.
  10. Hm, no właśnie w psychoterapii problem. Mąż nie uznaje "czegoś takiego", uważa, że to tylko może pogarszać sprawę (tzn. roztrząsanie swoich problemów - on bardzo racjonalnie patrzy na życie). Zresztą - nie mówię mu o tym, że się źle czuję. A nie mówię, bo się boję, że miałby kolejny powód to twierdzenia, że popełnił błąd żeniąc się ze mną. Nie chcę niszczyć tego, co przez rok udało nam się zbudować. Czy są w związku z tym jakieś sposoby na samodzielne uporanie się z takim stanem?
  11. PS. Uściślam moje "banie się" - boję się, że zacznę mieć jakieś omamy, urojenia, że coś lub kogoś zobaczę. Boję się tego co się stało wtedy, w nocy - ten "złodziej" którego słyszlam we śńie, "nałożył się" na obraz mojego dziecka. A gdybym wtedy wstała i coś zrobiła małej?
  12. Hej, jestem nowa na forum. Proszę o pomoc i wskazówkę. Otóż. Od pary dniu czuję niczym nieuzasadniony lęk, rozdrażnienie, mam przyspieszone tętno, suchość w gardle, brak apetytu etc. Przyczyną tego było konkretne zdarzenie: kilka dni temu, w nocy, śniły mi się jakieś okropne koszmary: że po naszym mieszkaniu ktoś łazi [w rzeczywistości mieliśmy jużdwa włamania, więc na tym punkcie jestem nieco przeczulona], że chce mi zrobić krzywdę. Słyszałam jak idzie przedpokojem i że włazi do naszej sypialni. Krzyknęłam i spojrzałam na drzwi (już nie śpiąc) - zobaczyłam w drzwiach naszą małą córeczkę (czasem przybiega do nas w nocy), nie skojarzyłam, że to ona, przestraszyłam się i znowu chyba krzyknęłam. Oczywiście ona przestraszyła sięjeszcze bardziej, dziecko ma trzy lata, wiec miało prawo. W każdym razie - ona od tamtych paru dni wspomina, że się przestraszyła jak krzyknęłam, a ja? - ja jestem tym przerażona!!! Tamtej nocy już w ogóle nie usnęłam, bo siębałam żę znowu krzyknę, poza tym, co zasypiałam. to znowu mi sięjakieś koszmary śniły. Od tego wydarzenia chodzęstrasznie rozbita, bez tabletki uspokajającej ani rusz Bo jeśli "to" się potórzy? Jeśli niechcący zrobiłabym krzywdę swojemu dziecku albo komuś innemu? Czy to jakaś nerwica, a może schizofrenia? Boję się, żę to mi sięznowu przydarzy. Pomijam jużfakt, że mój mąż też się śmiertelnie przestraszył. Teraz obraca to w żart, ale... Takie uczucie lęku przydarzyło mi się jeszcze dwa razy w życiu - kiedy kończyłam podstawówkę i po raz drugi - w pierwszej kl. liceum (cieżko przeżywałam zmianę otoczenia). No i na koniec dodam, że ostatni rok był dla mnie bardzo cieżki: kryzys małzeński, ta "trzecia", poczucie odtrącenia, samotność, walka o "normalną" rodzinę. Teraz miedzy nami jest prawie dobrze (choć i tak nie mam odwagi spytać męża, zy mnie kocha, bo boję się usłyszeć, że nie). Czy możę byćtak, że w czasie kiedy "burza przemija" dzieje siez człowiekiem cośtakiego? Na dodatek jestem teraz w pracy sama i po prostu się boję. O siebie. Doradźcie mi coś.
×