
mousey
Użytkownik-
Postów
69 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez mousey
-
Przestać odkładać obowiązki na ostatnią chwilę, bo tylko bardziej się wtedy stresuję.
-
Jedzenie
-
Chodzę na terapie na odzial dzienny, dzisiaj po powrocie mocno plakalam przez wiekszosc dnia, bylo to tak bolesne ze zaczelam miec myśli samobójcze. Czy to normalne?
-
Witam was, Biorę paroksetyne od 5 lat aktualnie w dawce 30mg. Miala dzialac na depresje i leki napadowe z agorafobia.. siedze na niej tak dlugo bo kazdy dotad psychiatra mowil ze biore "najlepszy" lek na tego typu lęki oraz depresję. Próbowałam tez odstawic kilka razy lecz bezskutecznie, lęki wracały że zdwojoną siłą i dpdr również mialam nie do wytrzymania, nie moglam funkcjonowac. Ostatnio spotkalo mnie cos zaskakującego, jestem aktualnie w Austrii turystycznie i na początku pobytu, mialam ataki paniki, straciłam poczucie bezpieczeństwa, mialam duzo somatow, bardzo bałam się tego że coś mi się stanie i nikt mi tutaj nie pomoże. Zdecydowalam sie pojsc tutaj do psychiatry, ktory (ku memu zdziwieniu) poszedl do mnie zupelnie inaczej niż jak byłam traktowana do tej pory. Nie na zasadzie "wypisał receptę i do widzenia za miesiac" . Skierowal mnie na badanie krwi zebym sprawdzila poziomy witamin d3, b9 i b12 oraz stezenie paroksetyny we krwi. Gdy powiedzialam mu ze, zaden dotad psychiatra mi tego nie zaproponowal byl bardzo zszokowany. Wytlumaczyl mi, że antydepresant nie będzie spelnial swojej roli jeśli nie mamy tych witamin na odpowiednim poziomie, ponieważ sa one kluczowe do produkcji serotoniny, a antydepresanty zatrzymują serotoninę wytworzona przez mozg żeby utrzymywała się w nim dłużej. Co ciekawe, okazalo się że mam drastyczny niedobór witaminy d3 (raczej norma w dzisiejszych czasach) i b9. A stezenie paroksetyny we krwi było zbyt wysokie. Od niecalego miesiąca biore codziennie witaminę d3 + k2 w proszku (bo najlepiej się wchlania), spora dawkę witaminy b9 (kwas foliowy), bo aż 5mg. Z powodu zbyt dużego stezenia paroksetyny w organizmie zeszłam na 30mg i powiem Wam tak: Nadal towarzyszą mi lęki podczas dnia ale jestem w stanie z nimi walczyć, natomiast nadal boje się sama wychodzić z domu. Ale odkąd przyjmuje te suple to pod względem depresji czuje się trochę lepiej, mam jakby więcej sily zeby wstac z łóżka, niektóre rzeczy znów zaczynają mnie cieszyć, mam trochę więcej energii. Nie mówię że jest doskonale, ale do tej pory potrafiłam leżeć w lozku większośc dnia bo wszystko mnie męczyło, wzięcie kąpieli, pójście do toalety czy umycie zębów, ogolem zaniedbywałam sie. Wizyta u tego doktora dala mi cząstkę nadzieji ze moze byc lepiej. Do tej pory każdy inny psychiatra wzruszał ramionami i nie wiedział jak mi pomóc. "Bierze Pani najlepszy zestaw przeciwlekowy" - to co już nie ma dla mnie żadnej nadzieji? Moja wina ze to nie działa? W kwestii ssri i snri nie ma tak ze każdy lek zadziała na każdego dobrze przeciwlekowo lub przeciwdepresyjne, każdy czlowiek jest indywidualnym przypadkiem i trzeba go traktować jako zupełnie odrebna jednostke, a nie wypisywać "jakis tam" lek , bo jest "najsilniejszy" dla którejś z chorób. Dla tych co dotrwali do końca, dziekuje za przeczytanie mojego postu. Mam nadzieję ze będzie on pomocny dla niektórych. Pozdrawiam, Mousey
-
Wczoraj to miałam już jakiś kryzys związany z lękami, byłam cały dzień dziwnie pobudzona i roztrzesiona, ale nie wzięłam żadnego benzo więc mogę powiedzieć, że to mój mały sukces. Najgorsze było wzmozone uczucie odrealnienia i tak jakbym była obok danej sytuacji. A wy jak sie trzymacie zjadacze paro?
-
Czekam na wiatr co rozgoni czarne chmury...
-
jak czytam Twojego posta to jakbym czytała siebie 3 lata temu...mialam ogromna derealizacje i codzienne ataki paniki w domu...strasznie się męczyłam...jedynie lorafen od mamy ratował sytuacje którego bylo mało i strach co będzie jak sie skonczy. W skrócie, przepisałam się do innej przychodni bo w poprzedniej nie otrzymałam pomocy (lekarz "psychiatra" na ataki paniki zalecił valerin forte). W nowej przychodni poszłam do nowej lekarki i dostałam od razu skierowanie na oddzial dzienny. Nie było łatwo jako ze mialam (dalej mam) agorafobie, rodzina zawoziła mnie na terapię i odbierała z niej. Moj stan sie nieco polepszył, ale nie moge powiedzieć że sie wyleczyłam. Dalej biore leki, derealizacja tez dalej jest ale w duzo mniejszym nasileniu. Myślę, że w Twoim przypadku terapia jest konieczna musisz zrozumieć mechanizmy powstawania ataków paniki i nauczyć się kontrolować ten cały proces. Zrozumienie jak to działa duzo daje, poza tym sama terapia grupowa pozwala Ci uświadomić ze nie jesteś ze swoimi problemami sama i każdy tak na prawdę cos ma. Farmakoterapia powinna isc w parze z psychoterapia. Czasami wystarczaja same leki, ale one nie wyleczą "problemu". Teraz w dobie koronawirusa wszystko jest utrudnione, dlatego nawet nie wiem czy odział dzienny funkcjonuje. Ale warto się dowiedzieć, jeżeli nie to terapia indywidualna wtedy.
- 7 odpowiedzi
-
- nerwica
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czesc, jesli mam byc totalnie szczera to pregabalina pomaga mi w pewnych kwestiach (stabilizacja nastroju, lęk uogólniony). Ale wiaze sie z tym pewna cena. Tak jak napisales, jest mi ciezej poskladac mysli. Szczegolnie podczas rozmowy kiedy musze poskladac slowa razem do kupy. Czasami jedno slowo wypada mi z głowy i szukam zamiennika i wtedy sie zacinam. Przed prega nie mialam takich problemow. To samo jest z pamiecia, pamiec krotkotrwala totalnie lezy, moj chlopak sie dziwi tym, ze sobie rozmawiamy i on wspomina pewna sytuacje ktora zdarzyla sie niedawno a ja sie dziwie ze cos takiego mialo miejsce. Uwazam, ze to ze na mnie to tak działa, nie znaczy ze na Ciebie tak podziała, tym bardziej ze ja biore 3x 75mg dziennie. Powodzenia