Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mkbewe

Użytkownik
  • Postów

    369
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

2 168 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Mkbewe

  1. Witam, sytuacja się zmieniła. Zgodziłem się na utrzymanie kontaktu i wróciliśmy do siebie. Aleee.... coś się dzieje niedobrego. Jeszcze w zeszłym tygodniu widziałem w niej promienną, radosną kobietę, która nie mogła się doczekać by znów się zobaczyć. W tym tygodniu widzę, że jest w gorszym nastroju. Zaczęło się od tego, że chciała mi coś powiedzieć, coś pozytywnego, zrobić krok w naszym związku, jednakże nie powiedziała co, gdyż obawia się mojej reakcji. Kolejnego dnia stwierdziła, że za bardzo się zaangażowałem w związek i najlepiej by było gdybym kogoś poznał. Za następne dwa dni spotkalismy sie (była na wycieczce) i dała mi pamiątke. Oczywiscie ze sie ucieszylem z prezentu lecz bylem smutny ze słów typu "znajdź sobie inną". Wrócił temat. Nadal mi nie powiedziała jaki chce zrobić kolejny krok, jedyne co mi powiedziała, ze to coś jest emocjonalnego i musi to być na spontanie. Jednakże prosiłem ją aby obiecała mi że pewnego dnia mi to powie. Zdziwilo mnie, bo odmówiła obietnicy. Zapytałem więc wprost czy chce zakończyć związek czy powiedzialem coś nie odpowedniego, to odpowiedziała że nie. Edit: jeszcze powiedziala mi że ma wobec mnie wyrzuty sumienia ze nie pisze, nie dzwoni do mnie. Zapytałem więc czemu po prostu tego nie zrobi. Odpowiedziała, że nie ma czasu. Jednakże widzę jej altywność na internecie i komunikatorach.. czy to już jest lekceważenie mojej osoby? Ja już nie wiem co to może znaczyć... przepraszam że piszę o tym tutaj, ale nie radzę sobie z emocjami (złość miesza się ze zmartwieniem)
  2. Witam, jak w tytule, co to oznacza? Czy zgodzić się na to?
  3. Niestety odrzucenie i poczucie wartości są jak sinusoida. Kiedy nabierasz wartości i podejmujesz próbę nawiązania z kimś relacja, kończy się odrzuceniem a co prowadzi zawsze sobą spadek wartościowe siebie. Moje pasmo porażek odrzuceń spowodowało, że prawie całkowicie przestałem rozmawiać z kimkolwiek. Zostało jedynie "dzień dobry" .
  4. Niestety powoli mój mózg się wyłamuje, zaczynam odczuwać znów emocje, a nie chcę. Boję się, że znów ktoś to wykorzysta przeciwko mnie... Czy antydepresanty to jedyne wyjście?
  5. No właśnie taki byłem do tamtego tygodnia, ale zbyt wiele doznałem przykrości ostatnio, więc po prostu nie chcę mieć do czynienia z drugim człowiekiem. I rzeczywiście nie do końca czuję się ok, ale może organizm się przyzwyczai.
  6. Mkbewe

    Cześć

    Czemu? Ale ja się tym nie przejmuję, przynajmniej "już się tym nie przejmuję"
  7. Mkbewe

    Cześć

    Przestałem szukać, bo i tak wiem, że to jest bez sensu. Z resztą takich kobiet jest garstka, jak nie patrzą na wzrost, to na bogactwo, to na wiarę etc.
  8. Czyli co mam zrobić? A może błędnie interpretuje moją postawę? Może moja niechęć do rozmów jest w pewnym sensie emocją? Ale mimo wszystko moja neutralność działa, nie przejmuję się problemami, rozmawiam tylko w niezbędnym zakresie (i to typu: zrobione to i owo)
  9. Mkbewe

    Cześć

    90% poznanych kobiet. Może nie aż tak, dosłownie mówią, ale uważają mnie za niskiego.
  10. Mkbewe

    Cześć

    Rozumiem Twoją sytuację, ja mam tylko 172 cm, a jak się to mówi: "Facet zaczyna się od 180 cm".
  11. Dziwne, gdyż normalnie pod względem fizycznym się czuję.
  12. "Traumy" z przeszłości, również jestem naiwnym, o niskiej samoocenie osobie (tzn kiedy już podniosę się, to dostaje życiowego kosza i znowu wracam do niskiej samooceny). Dlatego chcę się odciąć od emocji.
  13. Dokładnie sam nie wiem, może to jest jak ktoś napisał wcześniej, w sensie, że wyłączenie emocji jest efektem nadmiaru negatywnych w moją stronę, teraz to się zastanawiam czy czasem nie jestem bordeline. Generalnie byłem nastawiony pozytywnie do każdego, ale każdy niemiły incydent w stosunku do mnie powoduje pierw przykrość, potem złość (jeżeli dalej mnie się krzywdzi), aż w końcu chcę dojść do stanu zobojętnienia. Problem tkwi we mnie? A mógłby Pan mnie jakoś naprowadzić?
×