Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dupiday

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Dupiday

  1. Przyznaj - wcale tak nie myślisz. Czujesz tak. Też tak mam. Myślę, że da się z tego wyjść.
  2. Hej, słuchaj dziewczyno, cierpisz - to JEST ważne. I TY jesteś ważna! Masz prawo cierpieć, ma prawo być Ci źle. Ktoś w Twoim życiu odebrał Ci to prawo, ale teraz jesteś dorosła i możesz sobie sama kupować cukierki i możesz sobie to prawo przyznać sama. Może inni mają gorzej, ale Ty nie jesteś inni, a ci INNI nie przeżyją za Ciebie Twojego życia. Nie wiem co mam do Ciebie napisać żeby pomóc, a właściwie, żeby Cię przekonać, że sama powinnaś sobie pomóc, ale widzę gdzie jesteś i wydaje mi się, że w mniejszym lub większym stopniu byłam tam gdzie Ty. Masz 21 lat, zewsząd słyszysz, że to najpiękniejszy okres w Twoim życiu, a Tobie chce się wyć, Twoi znajomi marzą o podróżach i zajebistej pracy, a Ty nawet nie wiesz czego chcesz? Proszę, nie ignoruj tego bólu, bo on nie przejdzie dopóki go nie zaakceptujesz. Jestem niewiele starsza i żałuję tych wszystkich lat kiedy próbowałam grać, że wszystko jest spoko. Bo to se ne wrati, a przez te lata NIC nie było spoko. Więc dziewczyno, naprawdę, zrób coś dla siebie, zaopiekuj się sobą, bo totalnie zasługujesz na to, żeby ktoś tak fajny i mądry jak Ty się Tobą zaopiekował I prochy tutaj raczej nie pomogą, ale jakiś empatyczny psychoterapeuta z powołania zdziała cuda. Wyobraź sobie jak potraktowałabyś w takiej sytuacji przyjaciółkę. Powiedziałabyś jej to co mówisz sobie? Nie sądzę. Wiem, że sypię banałami jak z rękawa, "pokochaj siebie" etc., ale czasami zapominamy, że banały są banałami właśnie dlatego, że są prawdziwe Trzymaj się mocno i daj znać co postanowiłaś. I powodzenia!
  3. Nie jestem pewna czy chciałeś pokazać, że cichy borderline brzmi jak oksymoron czy naprawdę to porównujesz, ale to całkiem trafne wg mnie. Ja naprawdę jestem trochę jak radosny człowiek w depresji, jak wyluzowany nerwicowiec i jak realistyczny paranoik. Więcej, wydaje mi się na tę chwilę, że to chyba najtrafniejszy opis tego co się ze mną dzieje, jaki do tej pory widziałam
  4. Miejmy jednak nadzieję, że od 2009 Sakura już sobie jakoś poradziła :D
  5. ernest00, lubię swoją osobowość, ale tę pod spodem, tę z którą czuję się naprawdę sobą. Nie chcę dawać kierować innym ludziom moim życiem, ale robię to, przez to, że nie potrafię kierować nim sama. Dla mnie próba wyjścia z tego (czymkolwiek to jest, odrzucając całą nomenklaturę różnych łatek, które się nam przykleja) jest właśnie próbą odzyskania sterów. Naemo, paramparam, no siema dziewczyny, piąteczka, ja płaczę właściwie od piątku
  6. Właśnie te lata mnie chyba trochę przerażają. Miałam wrażenie, że w czymkolwiek tkwię - powoli z tego wychodzę, a okazało się, że unikałam po prostu sytuacji zapalnych... i kiedy wyszłam do ludzi przez chwilę było ok i stały się schematy. Mam teraz poczucie, że to będzie takie ad infinitum, że mi się odechciewa. Dzięki za odpowiedzi w każdym razie! A teraz pójdę sobie szukać entuzjazmu do życia.
  7. Dupiday

    Samotność

    Samotność to coś co odczuwałam odkąd pamiętam, a jednocześnie coś od czego się uwolniłam dokładnie w momencie kiedy zostałam całkiem sama. Już do siebie wróciłyśmy, ale miło było przez chwilę pobyć samą i nie samotną.
  8. Zdaję sobie sprawę, że dużo pracy nad sobą, i że nie znamy konsekwencji, ale bardziej chodzi mi o to czy jest szansa na jakąś stabilizację, na ustąpienie symptomów na tyle żeby móc w miarę spokojnie żyć i nie musieć uważać na każdym kroku. Szczerze mówiąc jestem, delikatnie rzecz biorąc, podłamana diagnozą, która zabrzmiała dla mnie trochę jak wyrok. Wiedziałam, że nie jest zbyt dobrze, ale nie znałam innego życia, więc mieściło się to w moich ramach normalności, a teraz... Nie wiem, mój charakter jest moją chorobą? Da się wyleczyć z osobowości? Czy te myśli typu jestem najgorsza albo ta potrzeba zrobienia czegoś głupiego zawsze będą gdzieś obok i nieuleganie im będzie ciągłym wysiłkiem? Nie wiem nawet o co mi konkretnie chodzi. Przecież przed diagnozą i tak całe życie było jakąś dziwną szamotaniną, ale nazwanie tego w jakimś stopniu sprawiło, że problem wydaje się bardziej realny? Jasne, że problem z bliskością. Ja nie unikam związków, przynajmniej nie świadomie, ale jak się za bardzo zbliżę, w pewnym momencie zaczynam się wycofywać i chować do skorupy i dobrze się to nigdy nie kończy.
  9. Dupiday

    Czeski film

    No siema, rejestrowałam się tu kilka lat temu i pytałam czy coś ze mną nie tak czy wyolbrzymiam. Mimo głosów zachęcających do konsultacji ze specjalistą, stwierdziłam jak zawsze, że jednak wyolbrzymiam. No i po kilku latach wylądowałam i u specjalisty, i z powrotem tutaj. Może tym razem zostanę :) Fajnie nie tkwić z tym wszystkim sam na sam.
  10. Czy można z tego wyjść? W sensie skoro to jest typ osobowości - to jak wyleczyć się ze swojej osobowości? Czy ta pustka może kiedyś permanentnie zniknąć czy już na zawsze trzeba zachować czujność nawet jeśli zaleczy się objawy? Czy leczenie znacząco pomaga?
×