Tak, czuję potrzebę napicia się. Czułam ją przez kilka ostatnich dni w szpitalu, jak i po wyjściu do domu. Wczoraj wypiłam pierwsze piwo od ponad dwóch tygodni.
Byłam na oddziale dziennym przez miesiąc. Tylko tyle, bo potem zaczęła się pandemia i oddział rozwiązano. Nie do końca się tam odnalazłam, ale mimo to chcę tam wrócić. Ale jeśli nadal termin będzie przesuwany to w końcu będę musiała zrezygnować. Nie mogę czekać wiecznie.
Bez kaca, albo na bardzo lekkim. Już nie pamiętam. Nie miewam takiego " porządnego" kaca. Badali mnie alkomatem, więc jakbym miała kaca to mogłabym coś wydmuchać, a miałam równe 0. Tak, z chęcią odebrania sobie życia.
No, właśnie nie ma szczególnego powodu. Kiedy zaczęłam pić może to trochę wynikało ze stresu na studiach. Ale teraz piję tylko po to, żeby się upić i nie ma do tego żadnej głębszej filozofii.
Nie uważam, żeby to była nieporadność. Po prostu chce działać. Czekam na terapię na oddziale dziennym, ale termin ciągle się przesuwa. Myślałam, że wytrzymam z myślami do oddziału, ale nie dałam rady, no i jestem w szpitalu. Te myśli nie są częste, nie ląduję w szpitalu co miesiąc.
Biorę wenlafaksyne, symle i chloprotixen.
Przykro mi, że jesteś samotny, i że źle trafiłeś z psychologami. Jeśli jeszcze kiedyś zdecydujesz się poszukać pomocy w takiej formie to mam nadzieję, że trafisz w końcu dobrze.
Przez pewien czas piłam niemal codziennie, aż ponad tydzień temu trafiłam do szpitala psychiatrycznego z myślami samobójczymi. Do tego mieszałam leki z alko Mam nadzieję, że po wyjściu ze szpitala nie będę się już tak upijać..