ktos tu jeszcze zaglada? jaka to ulga znalezc kogos kto ma takie same problemy... z nerwicą zmagam sie od dziecka, kiedys przejawialo sie to u mnie inaczej, teraz kiedy jestem w 2 letnim zwiazku ciagle mam natretne mysli na temat zdrady. z mojej strony. kocham mojego faceta wiem ze nigdy bym mu tego nie zrobila a mimo to nie moge przestac myslec o tym ze cos jest nie tak. na rok czasu mialam spokoj, bralam leki i jakos szlo. od 2 miesiecy nie biore lekow i juz cholerstwo wrocilo... kilka dni temu poszlam z kolezankami na balety do klubu, bylysmy tam raptem 1,5 godziny i po imprezie normalnie wrocilysmy do domu, ja do mojego chlopaka i na drugi dzien rano wszystko bylo ok, pojechalam na uczelnie, wrocilam do domu i dopiero wieczorem w domu po tym jak kochalam sie z moim chlopakiem przeszlo mi przez mysl "a jesli wczoraj na imprezie go zdradzilam?" i juz wiedzialam ze zaraz zaleje mnie fala wyrzutow sumienia i poczucia winy... nic nie daje tlumaczenie sobie "uspokoj sie, przeciez bylas w klubie z kolezankami a nie sama, bylas tam tylko 1,5h i pamietasz cala droge powrotna do domu... to wszystko na nic. nawet kiedy sobie tlumacze "przeciez wypilam tylko 2 drinki, gdybym cos zrobila to od razu bym sie doprowadzila do porzadku i miala wyrzuty sumienia a nie dopiero na drugi dzien wieczorem... kiedy juz na chwile sie uspokoilam to zaraz sobie wmowilam "a co jesli ktos mi wsypal jakis narkotyk albo pigulke i teraz nie pamietam? skoro mam zle mysli to na pewno cos sie stalo, przeciez bezpodstawnie nie mialabym takich obaw... i tak w kolko, nie moge o niczym innym myslec, wkrecam sobie ze teraz pewnie bede w ciazy z jakims nieznajomym a moj chlopak ktorego tak kocham mnie zostawi.. on wie o mojej chorobie wszystko mu mowie, uspokaja mnie ze wie ze taka nie jestem i nic bym nie zrobila a gdyby ktos mi cos dosypal to stracilabym pamiec na kilka godzin i nie musze sie przejmowac ze nie pamietam 10 minut z imprezy... sa tu jeszcze jakies osoby ktore sie z tym zmagają?