Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ginny

Użytkownik
  • Postów

    39
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ginny

  1. Już z tydzień minął. Właśnie dlatego się zaczęłam zastanawiać co będzie jak wezmę setkę, skoro na 75mg już mi się lekko pogorszyło. Pora wakacyjna to i moja lekarka na urlopie i nie mam jak jej zaczepić i zapytać. Ale chyba pozostanie mi czekanie, bo co tu innego zrobić. Tylko kurczę irytuje mnie fakt, że bywają momenty kiedy kręci mi się w głowie, jestem osłabiona, ogólnie ciężko mi się oddycha. I nie wiem czy to jest przyczyną spadku ciśnienia czy zmiany dawki leku. Bo tak się to nałożyło jedno na drugie :)
  2. Witam. Może Wy mi pomożecie, bo w sumie nie wiem co o tym myśleć. Prawie rok byłam na dawce 50mg Setaloftu. Początki były ciężkie jak praktycznie przy każdym leku, ale potem funkcjonowałam normalnie. Jednak mam problemy z niskim ciśnieniem i bardzo reaguję na zmiany pogody. W związku z tym bywam też senna w dzień. Moja pani doktor stwierdziła, że podniesie mi Setaloft do 100mg żeby mnie tak rozruszać i dodać mi energii na dzień, Zostało mi trochę 50mg więc postanowiłam, że najpierw powoli przejdę na 75mg i potem (jak skończą mi się poprzednie leki) przejde na dawkę 100mg. I tu pojawia się moje pytanie. Czy to normalne, że po podniesieniu dawki jestem bardzo senna, zmęczona i mam nasilone uczucie takiego ogólnego dyskomfortu? Miałam być pełna energii, a jest totalnie na odwrót. Z góry dziękuję za odpowiedź :)
  3. Właśnie problem w tym, że badania będę miała gdzieś w listopadzie, ale dopóki ich nie zrobię to nie mogę przejść na dietę bezglutenową. Po prostu wtedy wyniki byłyby przekłamane. W ciągu tygodnia miałam ok. 3 ataki paniki. Jednak zanim się dowiedziałam o możliwości nietolerancji glutenu to moja dieta składała się głównie z makaronów. I teraz właśnie nie wiem czy to skutki uboczne czy nawrót nerwicy lękowej
  4. Carita odpuść sobie troszkę. Dajesz z siebie tyle, ile w tej chwili możesz. To bardzo dobrze, że jesteś ambitna i wiesz, że stać Cię na więcej. Jednak nie zawsze mamy wpływ na to co się dzieje. A przecież dalej jesteś dobrym pracownikiem. Pokonasz nerwicę to będziesz pracować tak jak dawniej pracowałaś :)
  5. Witam wszystkich serdecznie! Nie było mnie tutaj bardzo długo. Pół roku temu odstawiłam sama leki. Może to nie było mądre, wiem. Jednak w tamtym czasie poznałam przez internet mnóstwo osób. Jestem graczem csa więc w końcu miałam ekipę do grania. Z tymi osobami spędzałam mnóstwo czasu rozmawiając czy to na facebooku czy to na teamspeaku. Poznałam mojego wspaniałego mężczyznę, który niestety mieszka w UK więc nie widujemy się często. Zaangażowałam się w wiele projektów internetowych przez co wiele osób mnie rozpoznaje w internecie. Ogólnie odżyłam towarzysko, stałam się bardziej śmiała, odważna, potrafię w końcu iść do dentysty, sklepu, ogólnie do miasta i po prostu żyć jak każda inna osoba. Jednak kilka tygodni temu okazało się, że mogę mieć nietolerancję glutenu. Badania w tym kierunku będę robiła dopiero na początku przyszłego miesiąca, ale bardzo wiele na to wskazuje. Moja mama też mi wspominała, że jako dziecko miałam jakąś nietolerancję/alergię, ale lekarze nie wiedzieli na co. W ciągu trzech tygodni schudłam bardzo dużo, oprócz problemów żołądkowych nasilających się właśnie po zjedzeniu czegoś zawierającego gluten jestem też osłabiona i senna, Ostatnio prawie zemdlałam w sklepie. I właśnie od tamtego czasu miałam myśli, że jak sobie wkręcę, że to nerwica wraca to mi wróci. Chyba każdy chory na nerwicę wie jak to działa. Wkręcamy sobie coś, a potem wierzymy w to mimo, że to tylko nasze myśli. Wydaje nam się, że mamy zawał, że umieramy, ale to tylko nasze myślenie powoduje takie reakcje organizmu. No i oprócz strachu, że nerwica wróci miałam też trochę stresujących sytuacji. I własnie pisząc tę wiadomość mam mały atak. Może nie totalnej paniki, bo trzęsawka, puls chyba ze 190 i potworna senność to mała część tego co mi się działo jeszcze rok temu. Przechodząc do meritum. Czy ktoś z Was ma nietolerancję glutenu, celiakię? Wiem, że mogą one powodować właśnie stany lękowe, depresje, problemy psychiczne. Czy ktoś z Was może mi powiedzieć czy ataki nasilają Wam się po zjedzeniu czegoś z glutenem? Pytam, bo oprócz wkręcenia sobie, że nerwica wraca (a miałam atak, czyżby wkręcanie się powiodło? ) to po zjedzeniu produktów z glutenem (makaron, mąka, pieczywo) czuję się gorzej. Będę bardzo wdzięczna jeśli ktoś powie mi jak to u Niego wygląda :)
  6. Witam. Od 1-1,5 miesiąca mam objawy choroby Hashimoto. Mam praktycznie wszystkie objawy tej choroby co było dla mnie olbrzymim zaskoczeniem. Robiłam sobie badania TSH, FT3 i FT4. Nie robiłam jeszcze anty-tpo i anty-tg. FT4 mam przy dolnej granicy, reszta niby w normie. Podczas usg wyszło, że lewy płat tarczycy mam o połowę mniejszy od prawego. Robiłam usg prywatnie (nie był to endokrynolog) i lekarz powiedział, że nie muszę iść do endokrynologa, bo wszystko jest dobrze. Po wyjściu z gabinetu zagadała do mnie pani z 5-6 letnią córeczką. Okazało się, że są na usg ponownie ponieważ ten lekarz stwierdził, że wszystko jest dobrze, a endokrynolog był zaskoczony i stwierdził, że to nie prawda. Dodatkowo opis badania zawierał tylko wymiary tarczycy i dwa zdania opisu, a słyszałam, że powinno być tego znacznie więcej. Zostawiłabym to bez dalszej diagnozy, bo objawy sa podobne. Jednak oprócz objawów Hashimoto mam jeszcze problem z brakiem apetytu i ogromną sennością. Potrafię przespać 15 godzin. Potrafię również cały dzień funkcjonować na jogurcie. Nie mam apetytu (nawet jak boli mnie brzuch z powodu niejedzenia). Wszystko w siebie wmuszam. Boję się, że niedługo przestanę w ogóle jeść. Zamiast apetytu mam olbrzymie pragnienie (częsta suchość w ustach). Wiem, że to nie jest forum typowo medyczne, ale zdaję sobie sprawę, że są tutaj osoby z różnym doświadczeniem. Może ktoś z was mógłby podpowiedzieć mi w jakim kierunku wykonać badania. Może ktoś z was miał podobne objawy i wie co mu jest? I pytanie do osób z Hashimoto (jeśli takie tu są). Jakie badania jednoznacznie diagnozują Hashi? Tylko anty-tpo i anty-tg? Z góry dziękuję za odpowiedzi :)
  7. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Cieszę się, że chociaż na forum są ludzie, którzy mnie rozumieją :) Teraz jestem roztrzęsiona, bo ojciec dawał mi pieniądze jako alimenty. I dzisiaj patrzę na konto i zabrał mi 200 zł. Nie mam pracy chociaż cały czas się o nią staram. Mam do zapłacenia rachunki itp. Już teraz jem dziennie 1-2 posiłki żeby mi na wszystko wystarczyło, bo wiadomo, że jedzenie jest drogie. Miałam odłożyć sobie pieniądze na wakacje żeby w jakiś sposób się nagrodzić za pokonanie fobii społecznej. A teraz będę musiała zbierać pieniądze na ubrania. Nie mam już siły. Ojciec ukarał mnie za to, że nie poszłam na studia przez nerwicę. Nigdy go przy mnie nie było, nawet jakby go ktoś zapytał to nie wiedział by czy biorę jakieś leki i jak się nazywa mój lekarz. Nazywa siebie ojcem, a kilka tygodni temu okazało się, że jak przyjechał (pracuje za granicą) to nie dość, że mnie śledził to jeszcze wypytywał o mnie obcych ludzi. To chyba nie jest normalne, żeby ojciec się tak zachowywał. Ukarał mnie za coś, co nie jest zależne ode mnie. Nie miał jak mi dopiec to zmniejszył alimenty. On mieszka za granicą ma dobrze płatną pracę tak że kupuje wszystko co chce, podróżuje i jeszcze mu zostaje. Mojej mamie mówił żeby mu resztę z zakupów oddawała, a jak wzięli rozwód to odgrywa się na mnie. I jak tu wyjśc z nerwicy? Za miesiąc mam kontrolę u lekarza, a nie mam na to pieniędzy. Dojazd i leki też kosztują. Nie mam już siły...
  8. Ginny

    [Tarnów]

    Według mnie to dobry pomysł. Dodatkowo ten wątek nie zostanie zepchnięty przez inne i osoby z Tarnowa będą miały możliwość szybko go znaleźć. Jeśli chodzi o mnie to myślę, że pokonałam fobię społeczną. Ukrywam swoją nerwicę przed innymi i może przez to nie spotkałam osoby która również męczyłaby się z nerwicą (oprócz ludzi z tego forum)
  9. Cześć wszystkim. Zakładam ten temat po to żeby się wyżalić. Osoby które walczą z nerwicą będą potrafiły w jakiś sposób mnie zrozumieć. Zacznę od tego, że nerwica dopadła mnie jakieś 6 lat temu, w pierwszej klasie gimnazjum. Przez całe gimnazjum i liceum miałam nauczanie indywidualne. W liceum miałam jedynego nauczyciela, który potrafił mnie zrozumieć. Mieliśmy takie same zainteresowania (sport) więc dobrze się dogadywaliśmy. Wszyscy widzieli, że przy nim byłam rozgadana i pełna humoru. Inni nauczyciele mieli mi za złe, że np. w zimie muszą chodzić do mnie zamiast siedzieć w ciepłej szkole (chociaż do szkoły miałam może 5-6 minut na piechotę). Mój brak koncentracji przez branie leków tłumaczyli lenistwem. Nauczycielka od geografii co roku próbowała mnie „usadzić”. Teraz po skoczeniu liceum nie mam nikogo kto by mnie rozumiał. Nie mam ani jednego znajomego z którym mogłabym wyjść na kawę, spacer, do kina. Ludzie z klasy pisali do mnie tylko po to żeby się dowiedzieć jak to jest uczyć się w domu. Jak ja się do kogoś odezwałam to szybko mnie zbywali. Mieszkam sama, bo moja mama wyprowadziła się do swojego nowego faceta. Ostatnio byłam u mojej lekarki po zmianę leków. Mimo iż nie zawsze było kolorowo to udało mi się w jakiś sposób pokonać fobię społeczną. Nie mam problemu z rozmową z obcą osobą, nie czuję się źle w tłumie itp. Wręcz przeciwnie, bardzo dobrze czuję się w tłumie. Jednak po ostatniej wizycie u lekarza jestem wręcz dobita. Lekarka traktowała mnie z góry, jak jakąś idiotkę. Przyczepiła się do tego, że czytam dużo książek i do tego, że nie mam znajomych. A nie mam ich, bo przez nerwicę zostałam wykluczona z życia towarzyskiego i nawet jak szukałam znajomości to ludzie mnie olewali i robią to do dzisiaj. Przyczepiła się też, że nie mam pracy i całkiem miała gdzieś fakt, że cały czas jej szukam, a nie siedzę na tyłku bezczynnie. Skończyło się na tym, że opuściłam gabinet ze łzami w oczach. Potem przyczepił się do mnie facet mamy, mówiąc, że ja nawet nie będę krawcową, albo sklepikarką. Moja mama tylko mu przytakiwała. Dla mnie to było bardzo poniżające. Oczywiście nie twierdzę, że poniżające są te zawody, ale myślałam, że wierzą w to iż będę w życiu kimś więcej i, że coś osiągnę. W ogóle odkąd moja mama ma nowego faceta to nie mam w niej w ogóle oparcia. Stwierdziła, że ma swoje życie. Wychodzi na to, że ja nie jestem mile widziana w jej nowym życiu. Więc siedzę w domu całkiem sama. Czasami łapię się na tym, że prowadzę żywą dyskusję z kimś w myślach. Nie mam się do kogo odezwać. Czasami wymyślam jakiś głupi powód, żeby zadzwonić do mamy i po prostu pogadać. Ale ona oczywiście twierdzi, że właśnie je, robi obiad, nie ma czasu itp. Mam dość wszystkiego. Każdemu jest łatwo mnie oceniać i mówić „weź się za siebie”. Szczególnie łatwo jest mówić to osobom, które mają wokół siebie wielu zaufanych ludzi i mogą liczyć na ich wsparcie. Ja nie mam nikogo takiego, o każdy dzień muszę walczyć sama. Teraz nawet moja lekarka nie potrafiła powiedzieć jednego miłego zdania co do tego, że pokonałam fobię społeczną. Zamiast tego zmieszała mnie z błotem. Starałam się nie myśleć, że jestem taka beznadziejna, bo nie chciałam wpaść znowu w depresję. Ale skoro tak wiele osób mnie miesza z błotem, ma mnie gdzieś i nikt nie chce się ze mną zadawać... Może mają rację?
  10. Jeśli bardzo przeżyłeś rozstanie z dziewczyną to prawdopodobne jest, że to wina stresu związanego z tym rozstaniem. Szczególnie jeśli jesteś wrażliwą osobą. Podczas nerwicy i ataków lęku często powtarza się ucisk w klatce piersiowej i wydaje nam się, że mamy zawał. Moim zdaniem powinieneś o tym z kimś porozmawiać np. z psychologiem. Miałeś sytuację stresową i warto dopilnować żeby to się nie pogłębiło i nie przerodziło w nerwicę. Jeśli chodzi o papierosy to dobrze, że znowu je rzuciłeś. Nie dość, że się nie trujesz to podczas ataków możesz czuć dzięki temu komfort psychiczny, bo wiesz, że nie palisz i Twoje objawy będą dzięki temu mniej uciążliwe :)
  11. Najgorszą rzeczą, którą możesz teraz zrobić to rzucić szkołę, naprawdę. W momencie podjęcia takiej decyzji i pokonania lęków byś tego żałowała. Ja przez nerwicę skończyłam liceum, ale nie byłam w stanie pójść na maturę i teraz muszę się przygotowywać według nowego programu nauczania, także nie polecam. Ja również miałam problemy z czytaniem na głos. Miałam ułatwienie, bo dostałam nauczanie indywidualne, ale i tak się stresowałam. Jednak zacisnęłam zęby, skończyłam szkołę i mam spokój. Myślę, że powinnaś spróbować nie przejmować się tym ta bardzo. Nawet jak popełnisz jakąś gafę to co? Każdemu się przecież zdarza, a inni szybko o tym zapomną :) Jeśli chodzi o terapię to mam dwa pomysły. Jednym z nich jest szczera rozmowa z rodzicami. Wytłumacz im jak się czujesz kiedy czytasz, jakie towarzyszą temu objawy itp. Powiedz im, że tutaj chodzi o Twoje zdrowie i samopoczucie. A drugą sprawą jest szkolny psycholog. Nie myślałaś, żeby się do niego zgłosić? Jeśli jemu powiesz o swoim problemie to powinien Ci pomóc. Możesz poprosić go aby porozmawiał z Twoimi rodzicami i przekonał ich do psychoterapii. Dorośli ludzie często zmieniają zdanie kiedy ktoś z zewnątrz zwróci im na to uwagę :)
  12. Ginny

    Fobia społeczna!

    Ludzie potrafią być chamowaci. Może wyczuli, że radzisz sobie lepiej od nich i z zazdrości próbują Cię zniechęcić do dalszej pracy. Nie daj im tej satysfakcji. Skoro na początku tak dobrze sobie radziłaś, to uwierz, że potrafisz robić to dalej. Czasami nie warto przejmować się opinią innych. Piszesz, że jesteś wyczulona na opinię innych ludzi i analizujesz to co robią/mówią. Może więc być również tak, że sama sobie dopowiadasz pewne rzeczy. Pokaż im, że to co mówią nie robi na Tobie wrażenia i ciesz się pracą skoro tak dobrze sobie w niej radzisz :)
  13. Jak ja pojechałam na izbę przyjęć to były tam trzy lekarki/pielęgniarki. Wszystkie miały mnie gdzieś i robiły coś przy komputerze. Kiedy dostałam lek i poprosiłam o wodę, dostałam pół plastikowego kubka kranówy z wielką łaską
  14. Może, i często tak się właśnie dzieje. Możesz być w doskonałym humorze, możesz nie myśleć o nerwicy, a ona i tak da o sobie znać. Jeśli chodzi o leki to weź pod uwagę, że musi jakiś czas minąć zanim zaczną działać. Czasami musi minąć miesiąc, czasami dwa zanim zobaczysz jakąś poprawę. Podczas zażywania leków na początku możesz zauważyć pogorszenie, ale potem będzie lepiej. Nerwica powoduje wiele objawów somatycznych. Możesz mieć wrażenie, że masz zawał, ale tak naprawdę to tylko objawy wywołane stresem i nie mają one związku z chorobą. Tak samo z objawami z którymi męczysz się na co dzień. Może się wydawać, że pieczenie w klatce piersiowej to wynik choroby. Jednak tak naprawdę to jeden z objawów nerwicy. Szczególnie jeśli tylu lekarzy mówiło Ci, że wszystko jest w porządku z Twoim EKG. Zaufaj im :)
  15. Większość osób z nerwicą przechodzi przez to co ty. Napady paniki, stres, wyszukiwanie objawów różnych chorób. Skoro wyniki masz dobre to tak, jak napisały osoby wyżej, nie badaj się już. Gdybyś była na coś chora, to do tej pory wyszłoby to w badaniach. Jedynym lekarzem do którego powinnaś się udać jest psychiatra. On Ci pomoże, jeśli będzie taka potrzeba to dobierze leki. Jesteś młoda więc nie daj się nerwicy tylko staraj się ją pokonać :)
×