
filipek
Użytkownik-
Postów
29 -
Dołączył
Osiągnięcia filipek
-
Mnie całkowicie z okropnych lęków wybawiła amitryptylina, ale tylko w konfiguracji 100 mg na noc. W innych ,,porcjach" nie skutkowała wcale. Inne leki, a brałem ich naprawdę dużo, łącznie z benzodiazepinami, które owszem pomagały, ale wiadomo to lek na krótką metę - pomagały znikomo. Jestem całkiem zdrowy, budzę się bez lęków, odeszły ode mnie mam nadzieję bezpowrotnie.
-
Lęk towarzyszył mi już bezpośrednio po obudzeniu się. Uratowała mnie amitryptylina, ale dopiero wtedy gdy zacząłem ją brać przed pójściem spać w ilości 4x25 mg. W innych konfiguracjach nie było żadnych efektów. Dzięki niej zdałem maturę, gdyż groził mi repley roku.
-
Brałem amitryptylinę w różnych kombinacjach, dopiero 4 tabletki 25 mg brane na noc okazały się skuteczne .Pomagają zasnąć w całkiem przyzwoity sen oraz bardzo dobrze niwelują lęki.
-
Kot, dzięki za info. Chyba niedługo zaproponuję lekarzowi coś z ssri, nie wiem jeszcze co. Generalnie wytłumić skutecznie lęki jest bardzo trudno, każdy inaczej reaguje na ten sam lek. Ostatnio trochę udało mi się pozbierać i zacząłem zmuszać się do ćwiczeń fizycznych, czuję się nieco lepiej zwłaszcza pod wieczór. Pozdrawiam
-
Mam pytanie do znawców ,,rzemiosła", ponieważ amitryptylina nie redukuje mi większych lęków, to czy jest możliwe doraźne wspomaganie jej benzo tj. zomirenem sr 1 mg (2-3 x w miesiącu) w sytuacji gdy z tym lękiem ciężko sobie poradzić, a człowiek musi gdzieś tam pokazać się, przebywać itp. Pozdrawiam
-
Czy to znaczy, że ami po pewnym czasie aktywizuje, bo u mnie po ok. 2 miesiącach czuję się gorzej z powodu większego pobudzenia, szczególnie lęków. Zwłaszcza jak wezmę z rana, wieczorem jest ok, nieźle mnie usypia.
-
Biorę 6 tydzień ami w dawce 125 mg oraz doraźnie hydroksyzynę w płynie, widzę pewną poprawę jeśli chodzi o lęki. Myślę, że sporo pomaga mi też spacer i ćwiczenia - dziennie w sumie ok 3 godz, Pozdrawiam
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
filipek odpowiedział(a) na jowita temat w Leki przeciwdepresyjne
Na mnie trittico w ogóle nie działało nawet w dawkach 600, za wyjątkiem wyjątkowego libido, tutaj chyba może dorównać viagrze, -
Też odstawiłem to gówno nieco wcześniej. Brałem różne leki psychotropowe, które oprócz zamulenia niewiele mi pomogły, jedynie przymulały. Możliwe, że nie były trafione, ale ile można walczyć z tzw. działaniami ubocznymi. Więcej z tego powodu miałem strat niż zysków po stronie zdrowia. Spróbuję wziąć specyfik pod nazwą 5 HTP, który podnosi ponoć poziom serotoniny, bo jej mam ewidentnie za mało. Może to złagodzi poziom lęków i napięcia nerwowego, z czym nie mogę się uporać. O rezultatach dam znać.
-
Zastanawiam się nad taką kwestią, otóż wszędzie w necie mądrzy ludzie piszą, że wysoki poziom kortyzolu jest sprawcą nerwic, lęków i depresji. To dlaczego lekarze nie przepisują nam w pierwszej kolejności (po wcześniejszym ustaleniu jego poziomu) leków, które obniżają jego poziom, przez co wytłumiają lęki, pobudzenie emocjonalne itp. Mam na uwadze takie leki jak np. amitryptylinę, hydroksazynę i kilka innych. Co o tym sądzicie ?
-
Popiol przedstawiłeś czarny scenariusz, miejmy nadzieję, że nam się uda. Z opinii wielu forumowiczów wynika że problemy depresyjno-lękowe trwają u nich wiele lat, pomimo, że szprycują się wieloma lekami. Zastanawiam się czasami, czy warto w ogóle brać te leki, gdyż gwarantują one zawsze pełen zestaw skutków ubocznych. U mnie ruch nie eliminuje lęków, ale podczas spacerów, najczęściej z kolegą gadamy o róznych problemach dnia codziennego i to pozwala odsunąć na ten czas w jakimś stopniu natrętne myśli, które wywołują i potęgują lęk. Im więcej ruchu, (chociaż w tym stałym napięciu lękowym nic nie chce się robić) nieco lepiej się śpi, bo bezsenne noce, bez wsparcia chemią to rzecz normalna. Pozdrawiam
-
Mio85 chyba trafiłeś w sedno, wieczorem poziom kortyzolu spada, najniższy jest o 24 -ej, a najwyższy o godz. 8-ej rano. Ja mam kortyzol powyżej normy, prawie zawsze budzę się pobudzony, lęk towarzyszy mi do wieczora. Mam zaledwie 3-4 dni w miesiącu kiedy znika nie wiadomo kiedy i niestety powraca w taki sam sposób. Przetestowałem troche leków ale w sumie to mi nic nie pomogły, tylko więcej lub mniej przymulały. Za kilka dni pójdę do swojego konowała, pewnie znów coś wymyśli. Dużo pomaga mi ruch (spacer - 2 godz. dziennie), ale to za mało. Nie trace nadziei. Pozdrawiam