Nie wiem od czego zacząć więc może najlepiej będzie zacząć od początku.
Odkąd pamiętam zawsze miałem ze sobą problemy, ale to co ostatnio dzieje się z moim życiem niestety ale wpływa również na ostatnie bliskie mi osoby.
Od dziecka miałem problemy z samooeną co powodowało jakanie i problemy z zawieraniem nowych znajomości czy aklimatyzowaniem się w jakiejś grupie. Korzystałem z pomocy psychologa i logopedy i raz było lepiej a raz gorzej. jednak wszystko zaczęło sie kąplikować w 2006 roku.
Wyjechałem wtedy na studia do innego miasta. Początek był super, świetne oceny, dobra średnia, jednak w 2009 roku gdy byłem na 3 roku nagle ogarneło mnie cos takiego ze nie potrafie tego okreslic, przestalo mi sie cokolwiek chciec, lezalem np do 4 nad ranem i ogladalem seriale, mowilem sobie ze jutro pojde na zajecia, zrobie projekt itp, ale moje postanowienia spelzaly na niczym. ukrywalem to wszystko przed swoja dziewczyna. wg niej i calej mojej rodziny i znajomych bylem instnym wzorem. przyszly pan mgr inz itp. i stalo sie. zostalem skreslony jako student. ukrywalem to przez poltora roku. klamiac wszystkim ze ide na zajecia a tak naprawde siedzialem w pokoju. wszystko wydalo sie gdy mialem sie bronic. nie bede tu sie wdawaql w szczegoly ale nie bylo zbyt milo. wroocilem na studia i zaczalem prace, jednak znowu nie chodilem na zajecia chociaz wszystkim klamalem. wymyslalem rozne historie gdy bylo podejrzenie ze cos krece ze studiowanie. stracilem potem prace i tez nikomu o tym nie powiedzialem, wychodzilem z domu o 6 rano i do 17 krecilem sie po sklepach itp. trwalo to pol roku. w tym czasie pozapozyczalem sie w roznych instytucjach i u rodziny, mowiac ze mam problemy w pracy i zeby nie mowili moim rodzica zeby ich nie martwic. i wykorzystywalem te pieniadze zeby pokazac ze niby dostalem wyplate. o niektorych sie dowiedzieli bo wujek sie wygadal i zaczely pzychodzic listy z wezwaniami do zaplaty. wiem ze moge liczyc na moich rodzicow , ale nie potrafie mowic nikomu o swoich problemach. ciagle klamie i jest mi z tym strasznie. przez te kilka lat strasznie posiwialem, chociaz mam dopiero 26 lat. gdy cos jest bliskie wydania sie to boli mnie cala klatka piersiowa i ledwo moge oddychac. Czesto mysle ze moglymm popelnic samobojstwo i wtedy moje problemy by sie skonczyly i ze moi rodzice by mieli spokoj ze mna, a moja dziewczyna by znalazla sobie kogos lepszego ode mnie. Nie wiem czy mam taki podly charakter ze ciagle klamie i krzywdze innych czy na serio jest cos ze mna nie tak. czasami juz mam problemy czy cos co sklamalem to klamstwo zy prawda. klamie w zywe oczy i nawet jak klamstwo wychodzi to i tak mowie ze to nie prawda. Ostatnio jak wydalo sie ze pozyczylem pieniadze od wujka to nie wiem jak to nazwac ucidklem. wylaczylem telefon i szwedalem sie od 12 w poludnie do 5 rano. wielki tchorz ze mnie. przepraszam za bledy i prosze was o pomoc co moge zrobic ze swoim zyciem