Chciałbym się odnieść do rewolucyjnych tez Korwin oraz do tego, że ma on gdzieś swoich wyborców.
Otóż Korwin w Sejmie był raz, na początku lat 90. Wiele osób pamięta go jako osobę, głównie dzięki której przeprowadzono lustrację. I jest to prawda, jednak JKM złożył w tym czasie wiele innych projektów, które wspierały wolnorynkowe reformy. Miała to być reprywatyzacja mienia publicznego, wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, zmniejszenie ceł na samochody czy zmiana stawki VAT z 22 na 7%. Wszystkie te projekty zostały odrzucone przez Sejm, a najciekawsza sytuacja była z rozwiązaniem rządu Hanny Suchockiej. Korwin (i cały ówczesny UPR, czyli razem 3 posłów) zapowiedziało, że nie będzie głosować za rozwiązaniem tego rządu, jeśli zgodzi się on na obniżenie stawek VAT. Nie zgodzono się na tę propozycję i rząd Suchockiej upadł 1 (!) głosem. Oni woleli rozwiązać rząd niż znieść obciążenia fiskalne dla obywatela.
Dlatego uważam, że Korwin jest wiarygodnym politykiem i mimo wszystko po zdobyciu władzy nie wywróci od razu kraju do góry nogami. Zmiany pewnie postępowałyby stopniowo. A co do dyktatury czy monarchii... JKM z pewnością by jej nie wprowadził, ponieważ wymagało by to głosowania (demokratyczne głosowanie za zniesieniem demokracji hehe), a nie sądzę, że cały KNP zgadza się wizją systemu politycznego JKM. Tam w większości są ludzie, którzy nie popierają fanatycznie Korwina, ale mimo wszystko są za nim, ponieważ widzą w nim szansę dla rozwoju wolnego rynku w Polsce.