Witam. Zalogowalam się tutaj, ponieważ chciałabym się podzielić radosna nowina z tymi, którzy jak ja zmagają się z wyrywaniem wlosow. Wyrywam od lat, gdziekolwiek zasiade, czy to na kanapie, czy przed komputerem\tv, czy leze w lozku, wokół bardzo szybko powstaje klab wlosow. Kompletnie nie potrafiłam nad tym zapanować, zanim się zorietuje, moja reka wedruje w kierunku glowy, dzieje się to zupełnie bez udziału swiadomosci. Czuje to w koncowkach palcow, chec przesowania pomiędzy nimi tych grubych, karbowanych wlosow, chec bawienia się nimi a na koniec zabawy wyrwania. Moje zaburzenie nie należy do tych najsilniejszych, nie mam lysych plackow, ale wlosy sa na pewno rzadsze, zwłaszcza po lewej stronie.
Mój sposób to trzymanie w dłoniach, bez przerwy, jakiegoś przedmiotu - obcinacz do paznokci, pojemniczek kremu do twarzy, pasek od szlafroka, olowek, naprawdę cokolwiek. Swietnie sprawdzaja się rzeczy, przy których można majderowac, czyli odkrecac i zakrecac nakretke. Chodzi o to, by palce były BEZ PRZERWY ZAJETE, az się zmecza. Jeśli dzwoni telefon, jedna reka odpieramy polaczenie, a druga NATYCHMIAST chwytamy za jakiś przedmiot. Ogladajac tv, korzystając z internetu, czytając, koniecznie trzeba mieć jakas rzecz pod reka. PALCE MUSZA BYC CALY CZAS ZAJETE!!
Mój eksperyment rozpoczelam trzy dni temu. Ilosc wyrwanych wlosow - 0.
Kilka razy moja reka odruchowo ladowala we włosach, ale tylko na ułamek sekundy, bo natychmiast ja wycofywałam i siegalam po obcinaczke do paznokci. Dzisiaj tylko przez krotki czas zajmowałam czyms palce, przymus grzebania we włosach zdecydowanie zmalal.
I tyle, przyznacie, ze niewiele. Mam nadzieje, ze komus to pomoze, powodzenia :)