Skocz do zawartości
Nerwica.com

pannanikt

Użytkownik
  • Postów

    96
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia pannanikt

  1. aaaaaa Ashley po tych slowach przypomnialy mi sie piekne slowa JPII: "Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy"
  2. "A jesli zabraknie mi siły by podnieść się na drodze życia, proszę - zapewnij mnie że Ty masz siłe za mnie, że jeśli tylko oddam Ci wszystko, dostane wszystko... Panie!" Moja wiara...
  3. :):):):):):):):):) No... będzie normalnie żyć! W końcu nie takie rzeczy się w życiu robi:P
  4. Oj tak... bo co innego do głowy, a co innego do serca... Ale będzie dobrze!:)
  5. ( Chciałabym... Próbuję, ale wiedza to za mało, gdy do głosu dochodzą emocje i uzależnienie, jakim jest anoreksja. Sam temat dość długo już rozpracowywuję, na pewno z dużym skutkiem na plus, jednak do zgody i miłości trochę mi brakuje... Ale nie poddaję się:) Pozdrawiam!:)
  6. pannanikt

    perfekcjonizm

    Perfekcjonizm, nadmierna samokontrola... omal mnie to nie zgubiło. Jestem perfekcjonistką w każdym calu - mam idealny porządek w sowim pokoju, idealnie umyte własne naczynia, idealnie ułożone książki, notatki, testy maturalne, ubrania, dosłownie wszystko. Ale w tym wszystkim najśmieszniejsze jest to, że mi i tak wydaje się, że "coś jest nie tak", że mogłoby być lepiej. Perfekcjonizm dotyczy także szkoły i nauki - nigdy nie jestem z siebie zadowolona, nawet jesli dostaję najwyższe stopnie, bo mam wrażenie, że mogłam jednak więcej. Nigdy też nie zdarza mi się nie zrobić zadania domowego czy nie przeczytać jakiejś lektury. Nawet teraz w wakacje uczę się codziennie po 6-8 godzin (to już chyba uzależnienie:/). Perfekcjonizm zrujnował mi niemal zycie. Każdy mój dzień musi być zaplanowany - określone godziny i ilości posiłków, określony czas ćwiczeń, okreslony czas na naukę i tzw "czas wolny", którego w roku szkolnym nie ma w zasadzie. Co się zaś tyczy posiłków, ta przymusowa kontrola nad wszystkim z tym także się wiąże i jako anorektyczka, każde swoje jedzenie przeliczam i zapisuję. Dokładnie, bezbłędnie. Jem także w określonych godzinach, a jeśli w danej nie mogę to po prostu nie ma posiłku. Perfekcjonizm doprowadził do tego, że obecnie nie umiem być zadowolona z siebie, nie dostrzegam swoich sukcesów - bo ciągle wydaje mi się, że to za mało. Często czuję, że marnuję czas, nie robiąc "nic". A to "nic" to na przykład sen - potrzebny przecież, żeby robić "coś"... Kiedy się uczę, mam wyrzuty sumienia, że nie ruszam się, nie ćwiczę. Kiedy zaś ćwiczę, mam je z powodu takiego, że się nie uczę. Nawet teraz, siedząc tutaj, nie mogę sobie tak spokojnie siedzieć i pisać, bo powinnam przecież robić bardziej "coś". Każda taka chwila, w której nie robię nic, wydaje mi się czasem nieodwracalnie straconym. Boję się też porażki, a porażką jest dla mnie coś zrobionego nieidealnie. W tym momencie mam na myśli konkretnie maturę, która zbliża się nieuchronnie... Mimo wielogodzinnej nauki i starań, wiem, że napiszę tak, że "mogłabym lepiej" i wtedy - nawet jeśli dostanę się na Akademie Medyczną w Krakowie - będę mieć poczucie, że mogłoby być doskonalej. Perfekcjonizm, który osiąga taki jak u mnie wymiar, jest chorobą, która bardzo komplikuje życie. Owszem, niejednokrotnie przynosi korzyści i pomaga osiągać sukcesy. Tylko co mi z nich, skoro nigdy nie jestem zadowolona? (o ile w ogóle je widzę!) Paranoja:(
  7. niestety. dla mnie juz za pozno na "wychodzenie z traumy bez szwanku". teraz to ja raczej musze sie tymi "szwankami" zająć zanim mnie wykoncza...
  8. pannanikt

    [Kraków]

    tez jestem z krakowa. gg-9725716 a dobrych lekarzy tu mamy na kopernika. i na lenartowicza tez. ale to zalezy ile masz lat. jesli sie uczysz jeszcze to polecam kopernik, naprawde.
  9. do lekarza SZYBKO w takim razie. cmentarze nie sa przyjemne.
  10. przykro mi, ale nie mam zadnych uprawnien do wystawiania diagnoz. nikt tutaj ich nie posiada, a jelsi nawet - przez internet sie najzwyczajniej w swiecie nie da. wiec pozostaje mi napisac jedno - do psychologa/psychiatry.............
  11. Ale mi też tak wszystko nie do końca wyszło. Myslisz, że nie spotykam się z oburzeniem? Oczywiście, że tak! Ale nie zrażam się, w końcu coś wychodzi:)
  12. pannanikt

    Wolontariat ?

    Witam w słoneczny, środowy dzień:) Szukałam, szukałam i takiego postu.... nie ma:) Czy są na tym forum wolontariusze? Mam na myśli wolontariat szeroko pojęty, czyli wszelką działalność na rzecz drugiego człowieka:) Postanowiłam podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami związanymi z pomocą innym, ponieważ w dużej mierze to właśnie TO pomogło mi wyjść ze stanu zamknięcia w sobie. Od długiego czasu już działam jako wolontariuszka w Programie Pomocy Dzieciom "Starszy Brat - Starsza siostra" (( http://www.brat-siostra.org/glowna.php )) oraz w SKC, a w najbliższym czasie rozpoczynam działalność w Domu Małego Dziecka. Kiedy zaczynałam, byłam zupełnie inną osobą, zmakniętą w sobie, zmakniętą na świat i - wstyd się przyznać - na jego potrzeby. Pomagałam jedynie ludziom w najbliższym otoczeniu, ale robiłam to z obowiązku, bez wczuwania się w ich sytuację. Stopniowo coś zaczęło się we mnie zmieniać, patrzyłam na zmieniających się ludzi, na staczającą się na samo dno młodzież i nagle stwierdziłam "nie! tak nie może być!". Zrozumiałam, że narzekanie na to, jaki świat jest, nie ma sensu, jest bezcelowe. Ale każdy z nas może w jakiś sposób tą rzeczywistość zmienić! Wczuć się w sytuację sagubionego młodego człowieka, zobaczyć to, co on widzi i pokazać mu, że może być inaczej. To nieprawda, że sam pojedynczy człowiek nie jest w stanie nic zrobić, bo z małej pracy pojedynczych ludzi rodzą się wielkie rzeczy! Każdy z nas ma w sobie coś, co może dać innym, sprawiając, że jakiś człowiek poczuje się przez chwilę szczęśliwy. Nie ma większego szczęścia:) Uśmiech wędruje daleko A teraz krótkie opowiadanie... Mały chłopiec podnosi jakieś przedmioty wyrzucane na plażę na brzeg morza i wrzuca do morza. Jakiś człowiek zbliżył się do niego i zobaczył, że tymi przedmiotami które wrzucał do morza były rozgwiazdy. - Dlaczego wrzucasz te rozgwiazdy do wody? - zapytał. - Jeżeli rozgwiazdy zostaną na plaży kiedy woda odpłynie, a słońce będzie świeciło wysoko na niebie, wszystkie poumierają. - odpowiedział młody chłopiec. - To jest bzdura. Jest tysiące kilometrów plaży i miliony rozgwiazd morskich. Nie myślisz chyba że przez to co robisz możesz cokolwiek zmienić, że to ma jakiekolwiek znaczenie ? Młody człowiek podniósł następną gwiazdę, milczał głęboko przez chwilę i powiedział wrzucając gwiazdę w fale morskie: "To ma znaczenie dla tej jednej, którą teraz wrzucam." [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:40 pm ] oj, to chyba jednak ślepa byłam przeszukując forum:/ Myślałam, że to tylko w off-topicu. Bethi - a w jakim szpitalu byłaś? Choruję na anoreksję i bulimię... Jest w Polsce jeden szpital, który zajmuje się tym naprawdę - krakowski Oddział Dzieci i Młodzieży na Kopernika. Byłam tam 9 razy w ciągu tych wielu lat choroby, ale pomogło, naprawdę. I to nie tylko na objawy, ale na przyczyny także.
  13. Dokładnie, nie istnieje coś takiego jak rozwód kościelny, jeśli zaś chodzi o samobójstwo - Kościół opiera się na nauce Chrystusa i tym samym podkreśla godność życia ludzkiego. Życie jest wartością podstawową i za wszelką cenę należy je chronić. Myslę, że zanim ktoś napisze coś na ten temat, ponien zagłębić się w wiarę chrześcijańską, a dopiero później wyciągać wnioski. To, co krąży "w świecie" to zwykle stereotypy. A co do postu - jestem osobą wierzącą. Bóg jest dla mnie "Drogą, Prawdą i Życiem". Tej wiary nie zachwieje nic. Nie umiem wytłumaczyć dlaczego tak jest, ale dla mnie to rzecz oczywista (nie wynikająca z rodzinnych tradycji, gdyż moi rodzice są niewierzący), Bóg jest dla mnie jak żywy człowiek, którego jednak nie widzę. Ale czuję na każdym kroku, w każdej chwili mojego życia. On nadaje sens wszystkiemu, nawet cierpieniu, pomaga je znieść. Bóg jest moim Przyjacielem - najlepszym!:)
  14. pannanikt

    Mój pulpit :)

    oto moja tapetka:) wszystko wlasnej roboty, lacznie ze zdjeciem:P http://img508.imageshack.us/img508/4695/miloscjl5.jpg mam tlyko 4 ikonki - moje dokumenty, moj komputer, kosz i przegladarka:) porzadeczek gora:P
  15. Zgadzam się. Ale psychoterapia jest nieodłączna. W zdrowym ciele zdrowy duch - prawda, ale w depresji to duch właśnie jest chory...
×