mariemadelaine
Użytkownik-
Postów
24 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia mariemadelaine
-
Sposoby radzenia sobie z depresją
mariemadelaine odpowiedział(a) na Jeszua333 temat w Depresja i CHAD
Z depresją walczę już dobrych kilkanaście lat, jak nie więcej. I jakie wnioski wyciągnęłam przez ten czas - przy depresji podstawą są dobrze dobrane leki i psychoterapia. Czasem na jednej się nie kończy. Przeszłam dwie indywidualne i jedną grupową, która okazała się najbardziej skuteczna. Cała reszta typu aktywność, hobby etc to są wspomagacze. Bardzo ważne jest też w miare ustabilizowane życie prywatne i jeśli ktos ma kogoś takiego - wsparcie drugiej osoby. Ale leczenie to podstawa. Leki biorę cały czas a i tak bywa że mam zły czas. Myslę, że depresję ciężko całkowicie pokonać natomiast można sobie bardzo w tej walce pomóc dlatego wizyta u specjalisty to podstawa. -
Raczej marne szanse że zrobisz coś na co nie masz ochoty. Na pytania również nie musisz odpowiadać. To na filmach wyglada tak że się wkręca ludziom kill him kill him. Tak naprawde to wszystko sie kuma tylko włącza się jakiś obszar mózgu którego na codzień się nie uzywa. I dzięki temu mozna się dokopać do róznych ciekawych rzeczy
-
Ja wlasnie dzis mialam pierwsze spotkanie z hipnoza. Bardzo dziwnie to odczulam. O relaksie nie bylo mowy, bardziej bylo to niekontrolowane napięcie mięśni, jakieś mimowolne ruchy. Poza tym miałam cały czas świadomość co mówię, co się ze mną dzieje. Myślałam, że będzie to wyglądało jak na filmach że odlecę i nic nie będę pamiętać a to zupelnie inaczej wygladało. Nie doszłam do wspomnień z dzieciństwa ale odkryłam w sobie sprawy z których swiadomie nie zdaję sobie sprawy. Dla mnie ma to ogromny sens tylko polecam sprawdzonych terapeutów.
-
Sposoby radzenia sobie z depresją
mariemadelaine odpowiedział(a) na Jeszua333 temat w Depresja i CHAD
Zrozumie ten, który przeżył albo przeżywa to samo. Niestety ludzie nie cierpiacy na depresję nie potrafią tego zrozumieć. Jakoś do ludzi nie dociera to że jest to naprawdę ciężka choroba. Ale bardzo często ludzie którzy nie chorują mówią ale mam doła, ale mam depresję i przez to straciło to swój wydzwięk. Naprawdę w depresji jest bardzo ciężko zwlec się z łóżka i podjąć jakąkolwiek aktywność. Niestety z boku wygląda to na normalne lenistwo ale nim nie jest. Stanu kiedy czuje się wewnątrz absolutna pustkę i niemoc do zrobienia nawet najprostszej rzeczy nie da się tak łatwo wytłumaczyć bliskim. A tak to niestety działa. Ciężko robić cokolwiek jak się w tym działaniu nie widzi najmniejszego sensu -
Sposoby radzenia sobie z depresją
mariemadelaine odpowiedział(a) na Jeszua333 temat w Depresja i CHAD
O kurcze. To sytuacja trochę patowa. Ja póki co moge lezec ale niedawno zaczęłam szukac pracy i wiem że jak mnie gdzieś zaprosza na rozmowę to zacznie się panika. Niby chcę coś w życiu zmienić na lepsze ale tak się boję, że nie dam rady jednak. Leki jednak dużo pomagaja ale fakt, przynajmniej przez pierwsze tygodnie człowiek jest jednak trochę wyłączony. Co mnie strasznie dobija to, że nikt oprócz lekarza nie widzi mojego problemu. A też nie chcę łazić za wszystkimi i mówić żeby sobie poczytali o depresji więc większość mojego mega doła widzi jako marudzenie. A jedynym rozwiązaniem tego wg nich jest pójście do pracy. Tylko nikt nie pomysli o tym ze w nowej pracy odezwą się wszystkie lęki związane z ocena własnych umiejętności i pewnością siebie. I kółeczko się zamyka -
Sposoby radzenia sobie z depresją
mariemadelaine odpowiedział(a) na Jeszua333 temat w Depresja i CHAD
No właśnie na mnie też niewiele działa. Musze wtedy zwiększyć dawkę leku i czekać aż zadziała. Najgorzej na mnie działa jak mi ktoś powie że mam wziąć się w garść. Wtedy czuję się dopiero beznadziejnie. Ostatnio mam zdecydowane zaostrzenie depresji i niestety już nie mam ochoty z łóżka wstawać A najlepsze jest to że kiedy już sie spotykam z ludzmi to sprawiam wrazenie ze jestem bardzo wyluzowana i wesołą osobą. Wracam do domu i wpadam w czarną dziurę -
Perazyna jest bardzo fajnym lekiem. Bardzo mi pomogła zlikwidowac taką ciągłą nerwowość i lęki tylko po pewnym czasie się chyba przyzwyczaiłam i musiałam brać jej więcej. Czytałam wiele wpisów że po perazynie się tyje i chociaz moja lekarka twierdzi, że nie tyje się od leku tylko raczej od tego, że człowiek lepiej i spokojniej funkcjonuje - przybyło mi 10 kg. I to mi się średnio podoba mimo naprawdę dobrego działania perazyny
-
Mnie w domu nauczono, że wypłakiwanie się innym i wyżalanie to jest coś złego i bardzo nieeleganckiego. Dlatego spotkanie z terapeutą było dla mnie zbawieniem. wreszcie zobaczyłam, że mówienie o sobie nie jest czymś złym, a wprost przeciwnie, często zjednuje ludzi.
-
Jak radzić sobie z nienawiścią do rodziców?
mariemadelaine odpowiedział(a) na vaedhrin temat w DDA/DDD
Ahma, mówiłam dokładnie tak samo jak Ty. Tylko po jakimś czasie zauważyłam że widok pijaka na ulicy wywoływał u mnie płacz. Nie wiem, jakieś takie rozżalenie pomieszane z rozczuleniem. Nienawiść a podszyta jakąś jednak sympatią -
Jak radzić sobie z nienawiścią do rodziców?
mariemadelaine odpowiedział(a) na vaedhrin temat w DDA/DDD
Ja nie wiem czy mogę mówić o nienawiści ale na pewno budzą we mnie ogromną agresję, szczególnie moja niepijąca mama. Ale zawsze było tak że jak ojciec był pijany to ona sie chowała po kątach a ja zostawałam na placu boju a to było naprawdę za ciężkie dla dziecka. Albo robiła jeszcze gorzej, czuła się słaba nie mogła nic zrobić ale czasem ją nachodziła odwaga (tylko jak ja byłam w domu) i zaczynała do pijanego ojca podskakiwać. Gdy on wpadł już w szał ona myk, myk znikała w pokoju a ja za wszystko zbierałam. Do tej pory brzydzę się tchórzostwem jak mało czym. Najgorsze było to że gdy oni się pogodzili to stawali wspólnie przeciwko mnie - że pyskuję, że się zachowuję nie tak. A nikt nie pomyslał, że miałam potworną nerwicę, natręctwa, reagowałam nerwowo dosłownie na wszystko. Ojciec już nie pije ale widzę że z nimi nadal jest coś nie tak. Jakiś czas temu wylądowałam w szpitalu, było zagrożenie życia, poważna operacja, w sumie, bardzo niefajna sprawa. I co? I moi kochani rodzice nawet mnie nie odwiedzili w szpitalu. Co więcej mojej mamie raz się wyrwało że przez ten mój szpital ojciec się aż zle czuje. Do tej pory mnie to boli i chyba nigdy nie przestanie -
JA, moje ŻYCIE i moja RODZINA... Aktualny opis sytuacji
mariemadelaine odpowiedział(a) na AmnuM temat w DDA/DDD
Jezu, ludzie, jakie plany..... Ja dawniej też miałam ochotę strzelać do wszystkich wkoło ale spotkałam mojego obecnego męża, który pokazał mi że świat nie jest taki zły A tak powaznie to dopiero dzięki niemu zaczęłam żyć. Rodzice mi wpoili że wszyscy są be, chamy i buraki i mam nimi gardzić a z drugiej strony wpoili mi takie poczucie bezwartościowości, że dopiero dzięki mojemu mężowi zobaczyłam ze jednak coś dobrego we mnie można zobaczyć. I tego się bardzo trzymam, próbuję sobie budować moje nowe lepsze życie na zgliszczach starego, jednak co jakiś czas rodzice mi je próbuja zepsuc -
Ja łykam każdą pochwałę od razu. W domu nikt mnie nie chwalił, wszystko mogło być lepsze i ładniejsze i teraz wszystko co robię jest oczekiwaniem na pochwałę. Oczywiście po jakimś czasie doszukuję się drugiego dnia ale moje oczekiwanie na aprobatę innych jest wręcz chorobliwe. Dla mnie to jest prosta sprawa, oczekiwanie na to że rodzice mnie w końcu docenią. Mam świadomość że to nigdy nie nastąpi ale pierwsze o czym myślę to czy będą ze mnie dumni.
-
A ja traktuję sny jako takie moje drugie życie. Dzieję się w nich bardzo dużo, czasami są to sytuacje bardzo realne a czasami po prostu odzwierciedlenie moich lęków na jawie. I bardzo dobrze zdaję sobie z tego sprawę. Zwykle po przebudzeniu staram się sen zapamiętać i później w ciągu dnia znajduję często wytlumaczenie. I lubie to moje życie we śnie, nawet jak są to horrory
-
Ja się popłakałam na pierwszym spotkaniu grupy. Było duże napięcie i zostałam zaatakowana przez jedną osobę. No i niestety nerwy puściły. Na każdych kolejnych zajęciach bardzo sie pilnowałam zeby sie nie popłakać przy tej osobie. Jak juz sobie na cos takiego pozwoliłam to tylko gdy jej nie bylo. Wtedy tez sobie pozwalałam na jakies głębsze zwierzenia. Prze niej nie chciałam za nic okazywać słabości
-
Czytam to co piszecie i jestem bardzo zaskoczona. Skąd się bierze to uczucie do matki przy pijącym ojcu? Ja doszlam do takiego wniosku, że matka, która powinna chronić swoje dzieci najbardziej na świecie nie zrobiła nic żeby nas uchronić przed ojcem. Mam do niej o to ogromny żal, ale tez co dziwne strasznie się staram o jej względy. Wiem, że ona mnie nigdy nie pochwali a co robie to z myślą, że może jej się to spodoba. A jej sie zwykle nie podoba. A poza tym nie wiem dlaczego czuje do niej ogromna agresje. Dużo większą niż do ojca który przez lata chlał, zmarnował mi życie i to na jego widok powinny mi się zaciskac pięści.