Skocz do zawartości
Nerwica.com

kaloria

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kaloria

  1. a myślałam, że to ze mną jest kiepsko ...
  2. bedzie.dobrze, chodzę na terapie psychodynamiczną już 1,5roku. Od pół roku jestem w czarnej dupie. Mam cholerne stany lękowe, złapała mnie mega deprecha, nie mam ochoty zupełnie na nic. Ostatnio coraz częściej myślę o śmierci (byłoby to najłatwiejsze wyjście). Wiele rzeczy sobie uświadomiłam, ale nie wierzę, żeby to miało wpływ na to jak się czuję obecnie. Nie biorę tabsów już jakieś 8 miesięcy ale poważnie się zastanawiam nad tym aby jednak przyznać się do porażki, spuścić ogon i znów je łykać. Dłużej już tak nie pociągnę. T. mówi ... że się dokopałyśmy do czegoś wielkiego i stąd ten stan. Ufam jej, ale mój rozum jej nie wierzy (bo przecież to nielogiczne). Poważnie się zastanawiam nad przerwaniem terapii, choć serce mi się kraja na samą myśl o tym. Strasznie się z nią zżyłam i bardzo Jej potrzebuję. Ale muszę myśleć i nie dawać się ruchać wszystkim wokoło. Czasami się czuję jak dojna krowa, że T. ze mnie tylko kasę ciągnie, a to wszystko i tak mi nie pomaga. Kryzys MEGA...
  3. biedronka123, Jowka, byłam zszokowana Jej reakcją, myślałam, że mnie wyrzuci z terapii (a nawet tego chciałam). Od tamtego momentu stała się dla mnie jeszcze bardziej ciepła, empatyczna. Czuję, że poświęca mi jeszcze więcej uwagi, jeszcze bardziej się do Niej zbliżyłam-choć strasznie się tego boję. Nie chcę się rozpisywać, jak było dokładnie, gdyż chcę to zachować dla siebie /to moja chwila/. Uwierzcie mi na słowo, było wspaniale, poczułam że żyję...
  4. powiedziałam...i jestem dumna z siebie...chyba po raz pierwszy w życiu...
  5. nie zastanawiałaś się jak Ona Cię odbierze? pomyśli sobie nienormalna ? może bi...? to nie jest wcale takie proste powiedzieć "słuchaj, jestem hetero, ale strasznie Panią kocham..."..kurwa...na samą myśl słabo mi się robi
  6. forum nerwica.com - po raz pierwszy od dawna ulżyło mi ... idą święta :-)
  7. Ostatnio znów wszystko za bardzo przeżywam i wzięło mnie na rozmyślanie... ...Jak myślicie, czy Psychoterapeuci Nas lubią? nie znoszą? mają dość ? Jakie uczucia w nich wzbudzamy? czy traktują nas tylko jako "kolejnego" pacjenta (posiedzę godzinę, kasa i do domu, do własnych spraw, obowiązków...a ten koleś niech się martwi sam o siebie...) Czy cokolwiek dla nich znaczymy ? Osobiście nie myślę o własnych klientach, taką mam pracę ... (gdybym to robiła, to dopiero byłabym zaburzona) Ale jak to jest z Nimi, czy tak łatwo im jest pogodzić problemy innych z własnym życiem ... ?
  8. cholera, nie boisz się? nie wyobrażam sobie że ja kiedyś tego dożyję ...
  9. Monar ja tam swojej powiedziałam, że jestem chora psychicznie i zachowuję się jak nnormal. To chyba jest moje wytłumaczenie. Już jej tyle różnych głupstw powiedziałam, że przy innej osobie spaliłabym się ze wstydu i na pewno skróciłabym tę znajomość. Ale Psychoterapia to nie jest zwykła relacja - w innej relacji mogłoby być Ci głupio ( bo tak nie wypada etc.) Oni są przygotowani na takie nasze wybuchy i inne pierdoły ps. i wcale nie chce Cię pocieszać, a nawet nie mam zamiaru... po prostu wymiana zdań, doświadczeń -) -- 08 lis 2012, 15:44 -- a ja powinnam być piękna i bogata... ale nie jestem ...
  10. Monar - wyluzuj - ja się ciągle zachowuję jak głupia idiotka, i też się wkurwiam na Terapeutę (bardzo często). myślę, że te moje wybuchy agresji wiążą się z tym, że pragnę być Jej jedyną popierdzieloną pacjentką, aby się o mnie martwiła, abym stanęła na "podium" (zastanów się - może też tak masz) Nic Ci nie da, że będziemy Cię pocieszać ...taka gadka szmatka... wrócisz do Niego...bo oto właśnie chodzi, że MY nie wiemy o co nam chodzi i ONI mają za zadanie to odkryć, poukładać, pomóc nam ... Mariposa28_ jeszcze się wstydzę, bo może się okaże że jestem bi ... :-)
  11. zielona, ... piszę o swoim terapeucie w rodzaju męskim, a rzeczywiście jest to Kobieta... i właśnie sobie zdałam sprawę, że chyba chciałam to przed Wami ukryć, i chyba wiem dlaczego. Jakby to wyglądało... zakochałam się w Kobiecie !? ale nie żywię do Niej pociągu seksualnego, ja po prostu Jej ufam jak nikomu na świecie i wiem że mnie nie skrzywdzi i nie opuści... nie powiedziałam Jej (jeszcze) o moich uczuciach jakie do Niej czuję (ale myślę, że się domyśla, bo inteligentna z niej osoba) a dlaczego nie powiedziałam, bo się wstydzę... bo się boję, że ucieknie jak to usłyszy...bo to takie głupie...
  12. ...a ja się zakochałam w Terapeucie... i Go uwielbiam... i jest mi z tym dobrze... i wiem że nic z tego nie wyjdzie... i nie chcę znać Jego życiowych problemów... nie chcę Go znać, spotykać w innym miejscu niż ten "magiczny" pokój... i powiedziałam Mu, że będę się spóźniała na sesję, gdyż nie chce widzieć Jego "innych" pacjentów, bo mnie to strasznie wkurza... przyjął to i oczywiście odniósł to do mojego dzieciństwa ... ...również mi przeciąga sesje o 10-15 minut...to normalne ... nie chce mnie zostawić z czymś rozgrzebanym ... zamykamy furtkę (ale, bez kluczyka)
  13. Tak, zakochałam się. Ale we własnym wyobrażeniu terapeuty. Wiem że to człowiek z krwi i kości, a nie bóstwo. Ma swoje zalety i z pewnością pełno wad. Wiem że ma tysiące innych pacjentów ( co mnie też oczywiście wqwia, że ja nie jestem tą jedną jedyną). Zakochałam się za to, że mnie rozumie, że wierzy we mnie, że chce mi pomóc. Nie ma w mojej miłości żadnych podtekstów erotycznych. Nie snuje sobie z Nim wspólnego życia. Po prostu od sesji do sesji główną moją fantazją jest "osoba Terapeuty". Już trochę ochłonęłam od moich wcześniejszych myśli. Ale nadal się boję, że nie trafiłam w jego "gust" i chce mnie opuścić. (Jak wszyscy) Nie wiem w jakim nurcie pracujemy, nigdy się o to nie pytałam. Mówiąc szczerze, nie jest to dla mnie ważne. Ważne jest by było skuteczne.
  14. Chcę bardzo współpracować, ja Mu naprawdę ufam. Ale jak jestem z Nim nie wiem czego On ode mnie chce. Czego oczekuje. Ja chcę w pełni Go zadowolić, żeby mnie nie zostawił ... bo tego bym nie przeżyła A co mam zrobić że nie zależy mi na nikim innym z mojego życia jak tylko na Nim ? Po prostu jestem jakimś psycholem bez serca, emocji ...
  15. jak to nie jestem jeszcze w pełni gotowa? Chodzę na tą piep...oną terapia już osiem miesięcy i dopiero teraz Mu się wymyśliło że nie jestem gotowa ? To po jaką cholerę pozwolił mi się tak zbliżyć do siebie, mógł na samym początku powiedzieć żebym spadała a nie teraz jak jest już wszytko jest rozpiep...one.
×