Skocz do zawartości
Nerwica.com

Śmierć

Użytkownik
  • Postów

    197
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Śmierć

  1. Życie ciężko cię doświadczyło chorobą ale z niej wyszedłeś więc masz dowód na to, że drzemie w tobie siła do walki i zmian. Jeżeli twoje aktualne środowisko cię tłamsi, ogranicza, czujesz, że chciałbyś stąd wyjechać to postaraj się to zrobić. Bez zmian niczego nie osiągniesz. Po prostu zastanów się nad wyjazdem, nie musisz wyjeżdżać daleko, możesz zostać w Polsce ale zmienić miasto. Pamiętaj też, ze zawsze możesz wrócić. Masz 20 lat więc masz jeszcze dużo czasu na to by sprawdzać gdzie Ci jest dobrze, możesz próbować wszystkiego. Nie masz depresji, nie masz nerwicy, nie masz choroby psychicznej więc działaj. Opuść toksycznie gniazdo i leć ku szerokim horyzontom jak młody ptak.
  2. Witajcie, dawno mnie tu nie było, u mnie ok, jestem zupełnie zdrowy oczywiście biegam z uśmiechem na twarzy po ulicach, ale nie o mnie. Liczę na wasze pomysły, czy możę ktoś miał podobną sutuację, próbuje wydostać kogoś z oddziału zamkniętego psychiatryka, nie wiem zupełnie jak mam to zrobić i co póżniej z tą osobą zrobić, jak jej pomóc, czuje, że muszę jej pomóc, bo gdy widzę te zmarnowane lata, to wpychanie prochów do łba, brak skutków, zresztą wiecie jak jest w szpitalach, zero skutecznej terapii tylko pchanie gówna do środka, mam dość, ostatnio byłem tam na odwiedzinach, co prawda widok nie był aż tak drastyczny, ale widziałem i czułem tę niemoc, połowa z tych ludzi mogłaby być zdrowa gdyby przeszła przez odpowiednią terapię, gdybym ktoś próbował im pomóc. Zasugerujcię jakieś rozwiązanie, tylko pamiętajcie to jest poważna sprawa.
  3. będziesz niszczył jeszcze wiele lat, jak ja...aż w końcu sam się zniszczysz i będziesz miał świety spokój... śmierć to jedyne wyjście z życia i niech niktn ie mówi, że jest inaczej, jeżeli nie pragniesz śmierci i żyjesz, to znaczy, że chcesz żyć, a wtedy musisz żyć bo inaczej sam siebie okłamujesz i marnujesz dobrą śmierć a przy okazji życie.
  4. tylko śmierć nas uwolni...
  5. ja tam miałem koniec świata 6 lat temu
  6. ja tam, w ciągu roku może z kilka razy wyjade na miasto, a to i tak z kimś ...... zawsze mnie to bawi, ta świadomość niemocy zrobienia najmniejszej czynności, banalne cholerne wejście do autobusu, i ci ludzie, zamknięte drzwi... te korki, aaargh, poza miastem byłem 5 lat temu na wakacjach, było w sumie okej, ale raz zdarzył mi się atak... no cóż
  7. wielkie łaski........bez komentarza, jeżeli nic sam neizrobisz, samo nie przyjdzie pamiętaj o tym
  8. Witaj, Patryk... bardzo dobrze wszyscy znają takie historie, na szczęscie masz dopiero 18 lat i mówie ci a wręcz rozkazuje idz DO PSYCHOLOGA! jeszcze nic straconego, ja jestem od ciebie stary o 8 lat i wiem, że gdybym poszedł 5,6 lat temu sie leczyć, jak mi kazali, rzeczywistosc wygladala by inaczej, teraz uznaje tyle lat za straconych to straszne, bo w wiku 20 lat, chcialem umrzeć, sądziłem, że to sie stanie na dniach, gdybym widział, że będe się męczył jeszcze tyle lat postępowałbym inaczej, i nie zważał na to co się ze mnądzieje.... ratuj się nie trać czasu, nie przejmuj się innymi, nie przejmuj się wyglądem, tym co robisz, opinią innych tylko działaj, choćbyś miał paść na ulicy! i umrzeć pod naporem swoich lęków, to jest to lepsza śmierć, śmierć w boju, walce niż ta którą z wolna oczekujesz.... wiem co mówie.
  9. Katolicki punkt widzenia, wiara w coś co nie istnieje, jest po to abyśmy mogli życ ale to obłuda.
  10. Siostra, po prostu żył nie będe... to będzie mój naturalny koniec, znam kolesia który dostał rente 2 letnią co miesiąc ma 450zł, dokładnie nie wiem jak on to zrobił, bo ukrywa to, że był w szpitalu psychiatrycznym, ale fakty sa takie, że leżał tam kilka miesięcy miał nawet elektrowstrząsy, wszystko to było przez dziewczyny które go odrzucały, chodził smętny, coś tam mówił, że się zabije... poszedłdo psychologa, ten mu coś przepisał, to mu nie pomogło, poszedł do szpitala... po 3 miechach wyszedł i lata sobie jak młody bóg po mieście a co miesiąc ma 450zł... wydaje mi się, że jeżeli ktoś leżał w szpitalu, ma wszystko udokumentowane, może startować do Zusu, a nóż widelec, mu się uda, ja tego zrobić nie mogę bo się nie lecze, ale ci któzy się leczą, i to długotrwale niech próbują.[/b]
  11. Zgadzam się z tobą, mam problemy z oddychaniem już od 5 lat, ostatnio odd 1,5 roku nie mam siły oddychać, no może przesadzam, ale oddycham bardzo ciężko, nie będe wracał do początków jak to się zaczeło, ale prawdą jest, żę siedzenie, siedzenie przed kompem, brak ruchu na świezym powietrzu, oczywiście niedotlenia, zaznaczam, że ja praktycznie siedze od 5 lat i nic nie robie, więc non top po częsci jestem niedotleniony. Kiedyś już pisałem, że siedziałem w sali gdzie było kilka kompów, duszno straszniebo była to wiosna i pomimo jej wczesnej pory, na dworze było gorąco a w sali jeszcze bardzie, po 40 minutach łażenia po necie, zrobiło mi się nie dobrze, wyszedłem na ulice i po kilku chwlach, zacząłęm się dusić, wyciągnąłem telefon, aby dzwonić po "R"ke, ale po 10 minutach mi przesło, przyznam, że bardzo nie to osłąbiło, resztkąsił trafiłem do kliniki, stamta na jakieś badanai alegriczne, a potem w razie czego skierowali nie do szpitala, tam mnie podłączyli pod tlen bo byłem niedotleniony, i leżałem sobie z tydzień, zrobiłi mi badania na astme, nie mam jej, przepisalli kilka inhalatorków, ale po wyjśiu ze szpitala zapomniałem sobie o receptach i wszystkim tym bajzlu i jakoś tkwie, choć lepiej ze mną nie jest... jedno jest pewne, trzeba spędzać troche czasu na świezym powietrzu, to tytułem niedotlenienia. Płytki oddech i ataki dusznośći spowodowane lękiem narazie mam za sobą, bo unikam takich sytuacji, ale kłopoty są. Jeszcze jedno, kiedyś lekarz mi wykrył, że mam krzywą przegrodę nosową, być może jakbym poszedł na zabieg było by lepiej, bo mój koleś był i oddycha już bez problemu :) pęłną piersią... no tak trzeba tylk ochcieć, a ja nie chce
  12. przyznam się, że rok wstecz, sądziłem, że nie dożyje tego 2007... stoje w miejscu, życzyłbym sobie gdzieś pójśc... ale wtedy musiałbym się na nowo narodzić, bo ze Zje***ną psychiką trudno żyć
×