
kris23
Użytkownik-
Postów
35 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia kris23
-
Witam. Od dawna zmagam się z dość osobliwymi(jak na moje oko) objawami nn. Mianowicie wszystko obraca się wokół mojej wyobraźni i tego co sama sobie w danej chwili produkuje(czyt. co sobie wyobrażam). Dawno temu niespodziewanie poczułem jakiś dziwny związek pomiędzy tym co w danej chwili mam na myśli(czyt. wyobrażam sobie) a co wykonuję, w sensie konkretnych czynności. Otóż jak to w nerwicy, osobom na nią cięrpiącym potrafią nasuwać się na myśl różne niechciane obrazy, słowa itp. itd. Tyle, że ja muszę "walczyć" z tymi niechcianymi myślami w dość nietypowy sposób, tzn. w momencie kiedy do wyobraźni przychodzą niechciane/przykre/nielubiane miejsca, osoby, zdarzenia z mojej przeszłości to na siłę próbuję zastąpić je innymi osobami lub zdarzeniami które nie będą się dla mnie wydawać nieprzyjemne. Najgorsze jest to, że właśnie "widzę" ten związek pomiędzy tym co robię a tym co mam w wyobraźni więc jeżeli (przykładowo) kładę się spać do łóżka i w tym momencie "oczami wyobraźni" widzę niechciane treści, to po prostu muszę wstać i położyć się jeszcze raz, ale tym razem wymuszając na swojej wyobraźni jakieś pozytywne wspomnienia/skojarzenia(czyli osoby/zdarzenia/miejsca z przeszłości). Jeżeli tego nie zrobię to czuję się okropnie nieswojo, tak jakbym był tym negatywnym wspomnieniem "skażony", czuję jakiś tak okropny dziwny dyskomfort, że MUSZĘ zrobić wszystko po swojemu, czyli jednym słowem nie pozwalam swojej wobraźni być "wolną" tylko ciągle próbuję walczyć w niej z wszystkim co akurat się nasunie i wiążą się z nim negatywne emocje. Dość powiedzieć, że zmagam się z tym już od 5 lat, a efektem w najgorszych chwilach w mojej chorobie były czynności wykonywane dziesiątki( i setki) razy. I tutaj dodam coś ciekawego. Wystarczy, że znajduję się wśród ludzi i nagle moja wyobraźnia i to co mi nasuwa przestaje mieć dla mnie znaczenie, staję się zdrowym człowiekiem, chociażby dlatego że czymś niewyobrażalnym byłoby dla mnie powtarzanie jakichś czynności przy innych(wstyd itd.), wystarczy mi ta świadomość, że ktoś mnie obserwuje i już jest ok. Powiem tylko, że na przestrzeni lat było to dla mnie wszystko koszmarnie wykańczające i tak naprawdę leki które dostawałem(Sertralina, Pernazyna, Anafranil, a teraz Fevarin plus czasem jakieś neuroleptyki) nie wiele mi pomogły. Mam wrażenie, że moje objawy są tak osobliwe( w końcu to nie to samo co typowe natrętne mycie rąk, czy zamykanie drzwi od domu), że być może nie należy ich traktować w kategorii nn. Znikoma skuteczność leków by to potwierdzała, w ogóle nie zmniejszą moje przymusu ciągłego wyobrażania sobie czegoś Proszę bardzo aby ktoś komu może się wydawać znajome lub ma pomysł jak sobie z tym radzić odpisał do mnie, bo naprawdę nie mam już siły.
-
Mam to samo, ale po Rispolepcie/Abilify/Olanzapinie. Te specyfiki zrobiły mi coś trudnego do opisania, w każdym razie mogę pomarzyć o moim dawnym dobrym normalnym samopoczuciu. Lekarze tak samo twierdzą, że te leki nie działają w taki sposób jak ja im to opisuję, mianowicie zmieniły mi osobowość/świadomość. Mało tego rozwinęła mi się po nich nerwica lękowa, ledwie mogę podróżować samochodem, autobusami bo dopada mnie panika. Tak samo teraz boję się każdej zmiany leku, bo po tym co przeszedłem mogę śmiało stwierdzić, że leki mnie "uszkodziły", a lekarze nie wiedzą nawet jak mi pomóc/twierdzą, że neuroleptyki "tak nie działają". Ale na mnie podziałały do licha.
-
No właśnie, mi ta inność na 100% pojawiła się po Rispolepcie, nie łykam go już od paru miesięcy, a nie czuję się sobą w dalszym ciągu. Najgorsze jest to, że jest to tak delikatna zmiana, że nawet nie wiem jak to przedstawiać lekarzom, a jednocześnie jest to zmiana bardzo uciążliwa i powoduje duży dyskomfort Mówię zawsze, że "zmieniła mi się osobowość". Ale może faktycznie też powinienem mówić, że postrzeganie rzeczywistości, sam nie wiem. Chyba zacznę szukać na forach anglojęzycznych o skutkach ubocznych po neuroleptykach, czuję się poszkodowany przez leczenie tym syfem
-
Dzięki. ladywind U mnie jest lepiej. Przede wszystkim mogę wychodzić z domu bez Clonazepamu, korzystam z komunikacji miejskiej i chodzę w publiczne miejsca, co wcześniej było dla mnie nie możliwe bez benzo. Więc zdecydowanie jest mniej lęku. W myślach natrętnych pomógł mi raczej mało, ale mam je mniej nasilone. Nie wiem czy to zasługa sertraliny czy mojej pracy w odwracaniu uwagi od nich. Poprawę zauważyłem po 6 tygodniach, po 8 już mogę powiedzieć, że mam o połowę mniej lęku. Nadal jednak czuję się jakoś dziwnie. Jakbym miał zmienioną osobowość, ale to wina Rispoleptu, którym byłem parę miesięcy temu leczony, czuję jakbym był innym człowiekiem(gorszym)
-
Czy można mieszać Sertralinę dwóch różnych producentów, np. Zotral i Sertagen, jako zamiennika? Jestem na oddziale dziennym i dostałem Zotral, a brałem Sertagen i mam obawy, że skład jest jakiś inny i może mi to zaszkodzić. Najdłużej z benzo działa chyba Clonazepam, jest mega skuteczny, ale też szybko uzależnia ponoć dlatego lepiej używać małe dawki po 1-2 mg i nie codziennie
-
Ja biorę od paru dni 200 mg Sertagenu i jak na razie czuję się praktycznie tak samo, w sumie łykam już 6 tydzień, przedtem 100 mg. Może trochę spokojniejszy jestem. No nic, czekam dalej. Też płacę tyle za wizytę, ale od czasu do czasu to można przetrwać. Po za tym maeglinne napisała, że jest młoda więc może te 50 jest w sam raz na nią.
-
Nie, nie brałem.
-
0,5 klona rozwiązuje moje napady paniki i "wyluzowuje" na prawie 24 h, także myślę, że skuteczność jest wysoka.
-
Ja biorę Sertagen 5 tydzień 100 mg/dzień. I jedyne co odczułem w 5 tygodniu to wzmożone znowu lęki, jak wychodzę z domu to muszę się wspomagać 0,5 mg Clonazepamu, bo inaczej różne sytuacje(jazda samochodem np.) wzbudzają we mnie niekiedy ataki paniki. Generalnie nie odczułem wpływu sertry na natrętne myśli póki co, więc na najistotniejsze mi nie pomogła, ale czekam dalej. No i ciągle mam strach przed ostrymi przedmiotami, wiąże się to z wyobrażeniem, że mógłbym sobie coś nimi zrobić, czyli lęk przed utratą kontroli nad samym sobą. Ale mam taką teorię spiskową :) , że to Olanzapina tak na mnie wpływa, że boję się samego siebie.