Przeżywam to samo co wy od pół roku, zaczęło się od głupiej myśli, później jednak wracała co jakiś czas, aż w końcu totalnie zawładnęła moim umysłem. To strasznie uprzykrza życie. Już sama myśl o pedofilii mnie przeraża, w życiu nie zrobiłbym żadnemu dziecku krzywdy. Czuje do siebie wręcz wstręt, nie wiem skąd w mojej głowie wzięła się taka myśl, to chyba ostatnia rzecz jaką bym w życiu zrobił. Na początku wręcz unikałem każdej możliwej sytuacji, która mogłaby przywołać takie myśli, nie oglądałem nawet filmów nie czytałem gazet i nie oglądałem telewizji, bo przecież tam mogło się pojawić jakieś dziecko, idąc po mieście odwracałem wzrok gdy widziałem dzieci. Teraz też czasem tak robię, albo np. rezygnuję ze spotkań ze znajomymi czy z rodziną gdy wiem, że będą tam jakieś dzieciaki. Czasami gdy takie myśli przychodzą, wręcz panikuję i wpadam w histerię, chodzę nerwowo po domu, puszczam muzykę na cały głos, żeby tylko zagłuszyć te myśli. Wiem, że nie powinienem z nimi walczyć, po prostu dać im płynąć ale to jest straszne, w dodatku przeczytałem, że niektórzy z tego forum przeżywają tzw sztuczne podniecenie, ja również odczuwam coś takiego, może nie całkiem podniecenie ale jakiś stan nie wiem...lekkiego pobudzenia czy ekscytacji ? Myślę że dzieje się tak dlatego, że przez te myśli, słowo dziecko, czy widok dziecka kojarzy mi się od razu z pedofilią a pedofilia kojarzy się z czymś związanym z seksem. Ja jestem również osobą która ogólnie łatwo się podnieca, więc gdy nękają mnie takie myśli to czuję się tak jakbym cały czas myślał o "sexie" przez co zdarza się że, odczuwam coś w rodzaju "podniecenia", albo chodzę cały dzień "w stanie pobudzenia seksualnego" tak samo na samą myśl czasami zdarza się że odczuwam coś takiego, wiem, że to jest sztuczne ponieważ na myśl o kobiecie (nawet nagiej) nie doznaję ekscytacji od razu. A gdy już czuję jakieś doznania to nie wzbraniam się przed tym, nie martwi mnie to, wiem, że to coś normalnego i wręcz chętnie pogłębiam takie myśli. Zresztą przecież każdy ma jakiś swój określony typ, nie każda osoba nas podnieca, a w natręctwach wystarczy sama myśl o dziecku, słowo. Zastanawiam się nad tym, że skoro przychodzą do nas uporczywe myśli których wcale nie chcemy, to może również mogą przychodzić takie odczucia np takie jak to sztuczne podniecenie którego wcale nie chcemy odczuwać. Staram się racjonalizować i tłumaczyć sobie to wszystko,to straszne ponieważ mimo iż z 1 strony wiem, że nie jestem pedofilem, po prostu czuję to, wiem jaka jest moja orientacja, od zawsze podniecały mnie kobiety, to jednak z 2 strony obawiam się, że w każdej chwili mogę się nim stać, albo już jestem, i może to całe podniecenie nie jest sztuczne tylko prawdziwe ? To jest straszne, w dodatku nachodzą mnie takie myśli, że skoro mam myśli o pedofilii to równie dobrze mogę mieć wątpliwości co do tego że jestem np. zoofilem czy mordercą. Czasami mam spokój z myślami na kilka dni a czasami kilka dni pod rząd mnie męczą od samego rana do wieczora. A co wy o tym myślicie ? Chciałbym usłyszeć kogoś opinię o moim przypadku, może poczułbym się choć trochę uspokojony gdyby ktoś jednak stwierdził, że nie mam chorych zapędów, bo przecież już chyba sam fakt że szukam pomocy i uważam pedofilię za coś strasznego coś oznacza ? Tak sobie myślę, że wolałbym się zabić, niż żyć ze świadomością że jestem zboczeńcem. Podobno trzeba zaakceptować, że takie myśli się pojawiają, ale ja boję się też, że w końcu te myśli tak mną zawładną, że przestanę uważać to za coś złego i zamiast zaakceptować myśli zaakceptuję pedofilię. Niedługo wybieram się do psychiatry, ale boję sie mu to wszystko opowiedzieć, szczególnie o tym sztucznym podnieceniu, w obawie, że albo rzeczywiście uzna mnie za pedofila, albo uzna, że jestem ciężko chory i zamknie mnie w oddziale zamkniętym dla umysłowo chorych Proszę o jakieś rady i odpowiedzi. Z góry dziękuję.