ja odkąd pamiętam mam problemy z oddychaniem.odziedziczyłam to po ojcu który też ma jakąś tam nerwice,chociaż mniejszą. kiedys nie wiedziałam skąd to się u mnie wzięło,ale z czasem uświadomili mnie że nic mi nie jest w sensie fizycznym,bo te objawy tj brak oddechu,kłucie serca to z powodu nerwów. Przyzwyczaiłam się do tego bo wyleczyć się tego nie da więc trzeba nauczyć się z tym żyć. Najbardziej się duszę w kościele,może dlatego że mało tam tlenu,mało okien. innym objawem jest u mnie kłucie serca,byłam nawet u kardiologa. miałam wszystkie badania,i co się okazało że serce zdrowe jak dąb z oddychaniem nie wybierałam się do lekarza bo wiedziałam skąd to się wzięło,więc niebyło sensu.