
rocky1990
Użytkownik-
Postów
28 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez rocky1990
-
ooo Dziękuję za takie miłe powitanie :) tak naprawdę mam na imię Wojtek.
-
Cześć. Jestem ze Szczecina.
-
Zgadzam się z Tobą, odczuwam dokładnie to samo. Zadaję sobie te same pytania. Bardziej boje się śmierci osób z mojej rodziny, mojego psa niż własnej, moja własna śmierć mnie nie obchodzi w takim stopniu jak właśnie ich.
-
Flav, myślę że poradzę sobie sam. Szukam zrozumienia tego wszystkiego co jest w mojej głowie. Jak Ty sobie z tym radzisz?
-
Do rozwodu jeszcze nie doszło, była tylko poważna "rozmowa" na ten temat, w którą zostałem wciągnięty. Nie mogę z nimi rozmawiać, nie ja, nie na takie tematy.
-
Relacje wyglądają względnie dobrze. Jest tak, że mogę zawsze liczyć na rodziców, mogę o wszystkim im powiedzieć z tym że trzymam ich na dystans. Nie chcę im mówić o swoich wewnętrznych przeżyciach, chociażby o tym uczuciu. Rodzice bardzo często się kłócą, w domu jest atmosfera nie do zniesienia prawie co weekend, choć dziś było okej. Podczas tych kłótni bardzo się stresuję, boli mnie brzuch, myślę tylko o tym co dzieje się w ich głowach i za ścianą pokoju. 31 grudnia prawie podęto decyzję o rozwodzie, wciągnęli mnie wtedy w tą rozmowę, to było straszne, mama płakała, ja nie wiedziałem co mam mówić, ukrywałem łzy które chciały mi polecieć z oczu ale nie poleciały. Wykańcza mnie to, czuje się słabo. Zawsze byłem skryty i nie opowiadałem im za dużo.
-
Ooo to zabrzmiało bardzo poważnie. Nie, nigdy się nie leczyłem.
-
Szczecin chyba jednak nie żyje. Może trzeba spróbować jeszcze raz tego spotkania?
-
Witam wszystkich. Mam pewien problem nie licząc problemów które już opisałem. Mianowicie od długiego czasu nosze w sobie wielki żal, smutek, przykrość. Nie wiem jak to nazwać. Zewsząd otacza mnie przykra aura śmierci, przemijania, umierania. To bardzo przykre. Patrzę na obcych ludzi, na rodzinę, mojego psa i widzę jak wszystko przemija, jak wszyscy i wszytko jest starsze i kończy się. Mam przed oczami jak to wszytko wyglądało kiedyś, kiedy byłem mały. Dzieckiem. Ciągle mam wrażenie że za chwile wszystko się skończy, nic i nikt mi nie zostanie. Wszystko przeminie, skończy się. Patrzę na mamę, tatę czy psa i przepełnia mnie ból że moglem być dla nich lepszy, żałuję wtedy nawet najdrobniejszych złych gestów z mojej strony. Boje się strasznie. Czuję jak ta śmierć ze mną ciągle jest. Nie mogę tego zrozumieć, proszę o pomoc...
-
Druga połowa września mi pasuje raczej. Inni nie odpisują ba nieczęsto tu zaglądają.
-
Chorobliwa nieśmiałość Witam. Borykam się z ogromnym problemem chorobliwej nieśmiałości. Bardzo mi to przeszkadza w życiu codziennym. mam 21 lat i nigdy nie byłem w związku z dziewczyną ponieważ bardzo się wstydzę. Nie mam odwagi "zagadać" do obcej dziewczyny którą widzę w autobusie. Co więcej nie mam śmiałości nawet na nią spojrzeć, zerkam tylko kontem oka. Kiedy chcę się uśmiechnąć czuję że nie mam kontroli nad mięśniami mojej twarzy, jakbym dostał paraliżu. Nie potrafię się uśmiechnąć do dziewczyny, która mi się podoba. Trzy raz w autobusie widziałem przepiękną brunetkę, o pięknych oczach. Bardzo mi się podoba. Widziałem ją nawet dziś. Widząc ją poprzednim razem byłem pewien że zmarnowałem po raz kolejny szanse i już jej nie zobaczę. Jednak zobaczyłem ją znowu. Znowu stanęła obok mnie w autobusie. Zmarnowałem już wiele szans i nadal jestem sam. Chcę z tym skończyć, ale nie potrafię. Nie wiem dlaczego jestem tak nieśmiały i jak to zwalczyć. Bardzo proszę o pomoc, nie chcę tak żyć.
-
Więc jest nas już czwórka chętnych na spotkanie :)
-
Może jakieś spotkanie? Jest ktoś chętny?
-
Co do pytania czy za wszelką cenę chce się podobać, hmm.. dobre pytanie. Odpowiem tak, że jest to dla mnie bardzo ważna rzecz - podobać się komuś. Co do relacji z rodzicami to mam dobre. W szczególności z mamą. Jeśli chodzi o kontakty z kolegami/koleżankami to praktycznie takich nie mam. Utrzymuję stały kontakt z jednym kolegą, który uważa że jesteśmy przyjaciółmi. Jeśli chodzi o dziewczyny/koleżanki to jest kiepsko. Nigdy żadna z siebie np. nie napisze itp. Z tym że to chyba moja wina. Podobno stale się izoluję z nikim nie gadam itp. To wczoraj powiedział mi wyżej wymieniony kolega. Jeśli chodzi o imponowanie to raczej tego nie robię, chcę się poprostu pokazać z jak najlepszej strony, pokazać że coś sobą reprezentuję choć mi to nie wychodzi. Mam pasje. Interesuje się wędkarstwem, motoryzacją, medycyną sądową oraz ludzkim ciałem po śmierci.
-
Ale ja nie mam takiego stylu. Stylu lalusia. Czuje że się mnie boją.
-
Mam podobny problem. Od około 3-4 lat strasznie zacząłem zwracać uwagę na swój wygląd. Mam na myśli ciało jak i ubrania. Jest to w moim życiu baaardzo ważny element. Bardzo chce się podobać dziewczynom choć nic się nie zmieniło mimo to. Nadal jestem sam. Mam 21 i nigdy z nikim nie byłem. W autobusie obok mnie siadają wszyscy prócz ładnych dziewczyn w podobnym wieku. Obok mnie siadają wszyscy począwszy od dziadków, poprzez babcie, facetów, kobiety i chłopaków w moim wieku. Czyli siadają wszyscy oprócz dziewczyn. Nie wiem co ze mną nie tak. Bardzo staram się dobrze wyglądać. Może to wina mojej twarzy, ponoć wyglądam na starszego a moje rysy są bardzo poważne, wręcz słyszałem że są groźne.
-
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
rocky1990 odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
Czuje się strasznie samotny, nikt nie chce do mnie napisać, nie słyszę słów "dobrze że jesteś". Czuję też, w właściwie wiem że to moja wina, że tak jest z powodu mojego zachowania, mojego stosunku do innych. Mimo to strasznie mi ciężko, tym bardziej, że jest osoba na której mi bardzo zależy, choć nie mam u niej szans. Nie wiem co robić... jest źle. -
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
rocky1990 odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
Wszystko straciło sens. Nie widzę powodu wstawania o poranku z łóżka. Nie widzę sensu każdego dnia. Nie widzę też sensu swojego istnienia. Tak bardzo brakuje mi tej osoby, którą darze tak wielkim uczuciem. Tak bardzo za nią tęsknie. Ofiarowałem jej wszystko co było we mnie dobre. Boje się drugiego odepchnięcia z jej strony choć nic na to nie wskazuje, wręcz przeciwnie. Nie wiem co robić. Boje się co będzie, czuję że jestem u kresu wytrzymania. To dziwne uczucie, którego nigdy nie miałem. Jest tak źle że porzuciłem swoją maskę i wszyscy zaczynają zauważać, że coś jest nie tak. To mi się jeszcze nie przytrafiło. Czuję że mój byt jest zagrożony i się nie uchronię, nie wiem co będzie. Proszę tylko nie odsyłajcie mnie do specjalisty bo i tak nie mogę tam pójść. -
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
rocky1990 odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
Świetnie by to brzmiało w ustach dziewczyny - "mój chłopak musi się leczyć, bo nie radzi sobie sam ze sobą". To dopiero porażka, życiowa porażka. Kto chciałby być z kimś kto nie wie do końca kim jest, z kimś kto nie może sobie poradzić ze sobą? -
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
rocky1990 odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
Mam pytanie. Trochę mnie poznaliście, moja hmm.. "uszkodzenia". Moje pytanie brzmi czy ja mam szansę z kimkolwiek być? Mogę kogoś sobą zainteresować? Czy jest szansa, że ktoś będzie chciał utrzymywać kontakt z takim dziwadłem? Nie wiem co robić. -
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
rocky1990 odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
Chciałbym bardzo podziękować za pomoc w zrozumieniu kim jestem i dlaczego właśnie taki. Niestety raczej nie będę mógł skorzystać z psychoterapeuty ze względy na to że jestem studentem dziennym, nie mam pracy przez to i funduszy na takie zabiegi. Po drugie już chyba lepiej się czuję, wróciłem do wcześniejszego stanu przed tym chwilowym osłabieniem, zacząłem znowu mieć nad wszystkim kontrole, nad swoim umysłem i znowu trzymam nad nim wodze, po trzecie jak ktoś by się o tym dowiedział to byłbym jeszcze gorzej postrzegany, po czwarte zmartwiłbym mamę, że coś ze mną nie tak, że mi odbiło i jeszcze by się obwiniała i dodatkowo troszczyła o mnie. Bardzo dziękuję za wszystkie porady. -
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
rocky1990 odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
Moniko, tak bardzo czuję że zawiniłem. Wtedy zamykam się w sobie i znikam z oczu ludzi. Teraz mam ciężki okres na uczelni. Czuję wielką presję. Moje istnienie jest zagrożone, istnienie jako studenta. Jednak to nie jest najgorsze. Najgorsze będzie jak nie dam rady i zawiodę mamę, która jest tak bardzo dumna ze mnie. Dumna z racji studiowanego kierunku i samego faktu że jestem studentem. To będzie najgorsze. Nie chcę jej zawieść to będzie straszne dla mnie. Jeśli tak się stanie to będzie naprawdę ciężko. Tak właśnie reaguję na stres, całkowicie odcinam się od otoczenia. Nie słyszę wtedy głosu ludzi którzy do mnie mówią. Tak samo jest kiedy mam poczucie winy. A to zdarza się często. Skrzywdziłem dziewczynę, która się we mnie zakochała. To była niewinna osoba. Odtrącam swojego kolegę, może przyjaciela. Jego propozycje spędzania wspólnego czasu. W tym przypadku też wiem że to moja wina, że jestem dla niego taki zły a on wyciąga rękę. Oczywiście nie ma pojęcia co jest w mojej głowie. Powiedział tylko ostatnio że nie wie co się ze mną dzieje. -- 03 cze 2011, 23:02 -- Czy to poczucie winy ma jakieś znaczenie? -
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
rocky1990 odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
Jeśli chodzi o cuda, były one związane najczęściej ze szkołą, później z uczelnią. Zdarzały się w życiu codziennym i hmm.. emocjonalnym. Co do tego wewnętrznego głosu czuję jakby we mnie była druga osoba, jest w mojej głowie, zawsze. Czuję jej obecność, czuję jak do mnie mówi a ja jej odpowiadam. To wygląda jak dialog, który słyszę tylko ja. Chyba po tym zdaniu weźmiecie mnie za całkiem skrzywioną osobę. Jeśli chodzi o kierowanie mną to czuję pewien wpływ jaki wywiera na mnie ten wewnętrzny głos mojego "towarzysza zabaw". Jakby mówił mi co mam zrobić. Że powinienem być sam bo mogę zniszczyć sobą komuś życie, kogoś zranić. Ten głos jest codziennie, w różnych sytuacjach. Najczęściej pojawia się wraz z "mrokiem". Może ten głos to mrok? Nie wiem co się ze mną dzieje. Gdzie podział się ten Wojtek? Jest tyle pytań bez odpowiedzi. Codziennie dochodzą nowe. -
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
rocky1990 odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
Moniko, nigdy nikomu o tym nie mówiłem, tym bardziej psychologowi. To może być niebezpieczne. Tak więc stąd jest moje zainteresowanie śmiercią? Przez te nieświadomie wypowiedziane słowa mamy? Przez obrazy zabijanych zwierząt z dzieciństwa? Powiedziałaś że nie robię tego co chciałbym robić. Nie do końca rozumiem. Mogłabyś to rozwinąć? Dziękuję za to że odpisujesz i mi pomagasz. -
Szukam odpowiedzi na pytanie: kim jestem?
rocky1990 odpowiedział(a) na rocky1990 temat w Pozostałe zaburzenia
Jestem Wam bardzo wdzięczny za te wszystkie odpowiedzi, za pomoc w zrozumieniu tego. Jeśli chodzi o rodziców to nie mam do nich żadnego żalu, zawsze czułem się kochany. Pamiętam tylko jedną specyficzną sytuację. Kiedyś zdenerwowałem bardzo mamę, był to okres kiedy byłem chyba trochę mniej grzeczny. W tym dniu czymś, czego nie pamiętam zdenerwowałem mamę. Powiedziała mi wtedy "jak będziesz dla mnie dalej taki zły to przez Ciebie szybko umrę, chcesz żebym umarła?" Mówiąc Wam to teraz widzę siebie małego, dziecko mające 5 lat, stojące w pewnym miejscu w kuchni. Wtedy momentalnie zamilkłem i baaardzo się wystraszyłem. Od tamtej pory staram się bardzo szanować mamę. Od jakiś 2 miesięcy codziennie prześladuje mnie myśl, że mama, moja najukochańsza osoba może niedługo umrzeć... strasznie boje się tego dnia, boje się że wtedy nie wytrzymam. Czuje że jestem potworem. Nie potrafię nawet opisać tego co czuję widząc człowieka krzywdzącego zwierze. Budzi się we mnie demon. Gdybym dostał tego człowieka w swoje ręce i byłbym w stanie tego.. potwornego uczucia to zabiłbym go zadając mu jak najwięcej cierpienia. ludzie często tak mówią, ale we we mnie jest wtedy tyle niepohamowanej agresji, iż czuję że nie powstrzymałbym się i zabiłbym najchętniej nożem. Swarzyłbym się w piekle do którego i tak pewnie trafię ale zrobiłbym to w tym stanie. Tylko raz obejrzałem filmik z obdzierania zwierząt ze skóry, nigdy więcej tego nie zrobię, wtedy budzi się mrok, czuję jak mnie rozpiera od środka. Jestem człowiekiem (a może nie człowiekiem) głęboko wierzącym, bardzo kocham Jezusa, jest moim jedynym przyjacielem. Praktycznie codziennie z nim rozmawiam. Bardzo wiele dla mnie zrobił. Czyni dla mnie prawdziwe cuda mimo tego że na nie nie zasługuję. Nie wiem dlaczego czułem się zawsze inny w porównaniu z rówieśnikami. Często mam uczucie że nie potrzebuję ludzi wokół siebie. Uwielbiam być sam, choć czasami chciałbym mieć osobę która by mnie zaakceptowała. Za chwilę zaś czuję jak mój głos mówi mi że nie mogę z nikim być. Dlatego odrzuciłem ostatnio osobę, która chciała mnie takiego jakim jestem. Może mam jakiś defekt mózgu? Może stąd ta agresja, wewnętrzny mrok, nienawiść do ludzi. Na pewno nie są winni temu moi rodzice. Wiem, że starali się abym był dobrym człowiekiem i kiedyś nim byłem, ale teraz kieruje mną coś innego. P.S Moniko o jakich specyficznych obrazach mówisz? Dziękuję jeszcze raz Wam wszystkim za odpowiedzi i pomoc, nie spodziewałem się tego. Jestem mile zaskoczony.