Skocz do zawartości
Nerwica.com

carmen1988

Użytkownik
  • Postów

    3 736
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia carmen1988

  1. carmen1988

    Cześć

    Cześć, dobrych kilka lat byłam uczestnikiem tego forum. Z czasem się wyciszyłam, pewnie dlatego, że wydawało mi się że wyszłam na prostą, ustabilizowałam się. Cały czas byłam pod opieką psychiatry i na lekach. Nadal wydaje mi się, że jestem względnie stabilna, jednak nie jestem szczęśliwa, jestem ciągle zmęczona. Od grudnia 2023 ciągle kaszle. Lekarze nie mają już pomysłu, co mi jest, występuje drobna alergia ale podobno nie powinna powodować tak nasilonych objawów.Mialam kiedyś problemy z silnymi objawami somatycznymi….boje się że wróciły. Dodatkowo postanowiłam zmienić po latach psychiatrę, ponieważ uznałam, że nie jest mi ona w stanie już pomóc ale może nowe spojrzenie innego lekarza pomoże. Niestety nie mam wsparcia ze strony bliskich, twierdzą że robię niepotrzebne rewolucje a ja po prostu chce sobie pomóc. Przepraszam, że tak z grubej rury ale musiałam to wyrzucić.
  2. Witam wszystkich po raz enty. Za każdym razem kiedy wydaje mi się, że jest poprawa, rezygnuję z forum bo przecież "jest ok". Jednak znów nie jest ok. Mam już dosyć tej huśtawki. Niedookreślenia. Leczę się już tyle lat, zaliczyłam nawet jedną hospitalizację, a nadal nie wiadomo na 100 % co mi dolega. Niby CHAD ale gdzie ta mania? Niby depresja, ale przecież czasem jest całkiem fajnie. W tej chwili, jest kiepsko i znowu tu wracam. Zastanawiam się po prostu, czy jest wyjście z tej matni. Ja po prostu jestem swoim największym przyjacielem ale i wrogiem. Funkcjonuję pozornie w porządku, ale w zaciszu domowym wiem jak się czuję, że codziennie walczę. W moje głowie za dużo się dzieje, brak mi wytchnienia od siebie samej. Czy to Borderline?
  3. carmen1988

    Kim jestem?

    Nie jestem tutaj nowa. Kilka razy wydawało mi się, że jestem już w miarę zdrowa i nie potrzebuję nikogo ani niczego, w tym tego forum. Przez chwilę byłam z siebie dumna, czułam się lepsza od siebie samej. Myliłam się, ciągle ze sobą walczę, udaję przed innymi, jednak moja wytrzymałość się powoli kończy. Nie wiem jak wytrzymać ten wewnętrzny stan bycia trudnym, nieszczęśliwym, skomplikowanym, pełnym słabości i rozterek. Dzisiaj wreszcie przyznałam przed sobą samą, że nie mogę sobie poradzić ze sobą, z moją psychiką, która ciągle stawia przede mną przeszkody. Nie wiem tylko co dalej. Absolutnie chcę żyć, jednak nie wiem jak Życie mnie zwyczajnie boli. Ze zbyt wieloma jego aspektami nie jestem w stanie się pogodzić Na zewnątrz wydaje się, że w miarę normalnie funkcjonuję jednak tak nie jest, a po moim epizodzie w Gnieznie w 2012 roku nie jestem w stanie ponownie zawieść rodziców. Przeżyli ze mną gehennę. nie mam sumienia, żeby ponownie serwować im coś podobnego, za bardzo ich kocham. Jestem aspołeczna, według jednej "byłej" przyjaciółki" robię z siebie ofiarę. Ja tylko chcę w miarę szczęśliwie żyć, jednak sama sobie na to nie pozwalam. Pomóżcie....Potrzebuję pomocy kogoś kto rozumie jak boli bycie inną, trudną. Życie po prostu mnie boli, ze zbyt wieloma jego aspektami nie jestem w stanie pogodzić Ja po prostu widzę całą brzydotę świata i nie daje mi to normalnie żyć.
  4. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy już całe życie będę musiała posiłkować się lekami....bo inaczej nie będę zdatna do normalnego życia
  5. Wkurza mnie to, że wszyscy oczekują ode mnie całkowitej normalności, a ja nie jestem w stanie sprostać ich wymaganiom...
  6. carmen1988

    Co teraz robisz?

    pamiętam cię, choć przyznaję, że nie tak ze szczegółami.... chciałabym wrócić do was na stałe...ale tkwi me nie przekonanie mojego psychiatry z gniezna, że to nie jest do mnie tak do końca korzystne.
  7. carmen1988

    skojarzenia userow

    przyznam szczerze z niczym, ale może chciałabym poznać...
  8. carmen1988

    Co teraz robisz?

    miałaś wcześniej tu jakiś inny nick? próbuję na nowo ludzi.
  9. carmen1988

    nie jestem nowa....

    takich Ci potrzeba ? Tylko po co ? I tak nie dasz im dostępu do śwojego światka . A budowanie przyjażni to karkołomna praca , często pełna wyrzeczeń , w dodatku ryzykowna , czasem przyjemna , czasem nieprzyjemna ( jak w małżeństwie ) . Stać Cię na TO ? A może brak Ci faceta . Dusisz się w swoim monolityczno żeśkim pierwiastku , Nie brak mi facetów, stąd wiem, że jesteś facetem,przypisujecie sobie zbyt duże znaczenie w naszym życiu. Chodzi mi o ludzi, a nie o mężczyzn, jak chcę się zaspokoić to robię to, nie przypisuję temu zbyt dużej wagi, jestem z "epoki" tych trudnych i tyle.
  10. carmen1988

    Co teraz robisz?

    wkurwiam się na siebie
  11. carmen1988

    nie jestem nowa....

    Unikam kontaktu z ludźmi, wolę spędzać czas ze sobą nic z tłumami głupich ludzi. Mam dwie przyjaciółki, starczy, ale nawet ich nie obarczam moim problemem z alkoholem. Liczę, jak głupia, że gdzieś tam są ludzie tacy jak ja, wrażliwi, mądrzy, refleksyjni, trudni.
  12. carmen1988

    nie jestem nowa....

    a co jest Prawdą o Tobie samej , w jednym zdaniu . Nie musisz akceptować całego świata .( czego w tym świecie nieakceptujesz , bo świat to zbyt rozległy ogólnik ) ja tez nie akceptuję w nim wiele rzeczy ,,, ale też wiele akceptuję ( bo sa dobre ) . Problem chyba w tym ,że zadręczasz się tym aspektem i to Cię rozpi-rdala . Twoje picie rozumiem . No cóż w Twoim wydaniu alkohol " to lekarstwo " . Jak często i jak duzo pijesz ? Jak sie upijesz to jest wtedy OK ?Rodzice chyba widza Twoje stany po alko ? Pewnie są zaniepokojeni . Nie akceptuję ludzi- a konkretnie ich cech- czytaj głupoty, chęci upodobnienia się do popularnej formy, jednolitości, udawania,że wszystko jest cool - a może zazdroszczę im tej głupoty, ponieważ sprawia, że są szczęśliwi a ja nie. Rodzice nie widzą mojego problemu, mieszkam sama już.
  13. carmen1988

    nie jestem nowa....

    -pamietam ,dobrze pamiętam. Polecałem Ci Topiramat m.in. Nie za bardzo rozumiem , czy Twoim problemem jest udawanie przed innymi ludżmi ,żeby Cie zaakceptowali ( czy jak ?) , oraz nadwaga ?( nie akceptujesz swojego ciała bo nie jest idealne ) , pociąg w alkohol z tego wszystkiego , jako szukanie ulgi ? Tak ? Mam wiele problemów, ale może wypunktuję bo można się pogubić... - po pobycie w Gnieźnie i piekle jakie zgotowalam moim najbliższym (rodzicom) udaję, że wyszłam na prostą, że jedynym moim problemem jest nadwaga choć nie jest to prawdą, - jest lepiej, chociaż dalej czuje się inna, nie akceptuję świata takim jaki jest, za dużo piję, żeby się znieczulić
  14. wku**iają się mnie prostacy, ludzie bez wyobraźni, empatii, jakiegokolwiek poczucia sensu, a moja psychiatra uważa, że powinnam się z tym pogodzić, a ja nie umiem
  15. Tobie również dziękuję za pamięć, nie potrafię obiecać, że zostanę, mam chwilę, że wydaje mi się, że jest już tak dobrze, że mogę porzucić dawną siebie, siebie z nerwicą, dołem, skłonnością do alkoholu, zatapiania smutków, nadwagą- zajadaniem emocji, graniem przed bliskimi dla ich dobrego samopoczucia, choć chciałabym.
×